Jako, że biegam od stycznia i przesadziłem na maksa z dystansem i tempem, nabawiłem się kontuzji. Bolą mnie kolana (bardzo delikatny ból) w zewnętrznej części tam gdzie jest więzadło boczne strzałkowe. Odpuściłem na razie (za głupotę i brak zastosowań do waszych wskazówek trzeba płacić) Ale do rzeczy - czy tego typu ból jest wynikiem przeciążenia i nieprzystosowania organizmu amatora do wysiłku czy też już poważniejsze kontuzje. Ćwiczę według wskazówek ze strony w temacie bolących kolan.
Wcześniej grałem w siatę i nie ma co udawać , że kolana były narażone na dość sporo obciążenia i obicia co może również mieć wpływ na kontuzje.
Czy odpuścić bieganie i poczekać , aż przestanie boleć, czy nie zwracać uwagi i biegać krócej ?? ćwiczyć w tym czasie ??
Dziękuję z góry za odpowiedzi.
Początki biegania - kontuzje
-
- Stary Wyga
- Posty: 250
- Rejestracja: 22 sty 2012, 21:35
- Życiówka na 10k: 00:45:57
- Życiówka w maratonie: brak
Uważam, że w takich przypadkach najlepsza jest wizyta u lekarza, ale wiem, że nie to chcesz usłyszeć na forum 
Nie wiem ile biegałeś i w jakim czasie, więc trudno mi powiedzieć czy 'przesadziłeś'. Zresztą każdy organizm jest inny. Jednak jeśli masz podejrzenie, że zbyt intensywnie wszedłeś w temat biegania to bardzo prawdopodobne, że tak jest.
Jak zauważyłem w wielu przypadkach na forum oraz na sobie samym to najlepszym lekarzem okazuje się być czas. Odpuść sobie bieg do czasu aż zupełnie pozbędziesz się bólu (chyba, że bólu już nie ma to daj sobie czas na regenerację 2-3 tygodnie). Uwierz mi, że nie jest to dużo czasu w stosunku do innych kontuzji, których możesz się nabawić jeśli nie zadbasz o kolana (np. 6 tygodni !).
Ja zrobiłem sobie 2 tygodnie przerwy mimo, że był to mały ból kostki, który minął zupełnie po 3 dniach a i tak, gdy wybiegłem pierwszy raz po przerwie to znów zabolała i to właśnie z powodu przeciążenia, bo zamiast biec planowe 30 min. to biegłem całą godzinę po twardym asfalcie. Za dwa dni spróbowałem znowu, ale już planowe pół godziny i po miękkim poboczu i wszystko było ok.
Wracając do Ciebie to w czasie przerwy biegowej proponował bym jakąś maść (jedni polecają rozgrzewające, inni chłodzące, a jeszcze inni wątpią w ich działanie, ale najlepiej sprawdzić na własnej skórze). Pomocne będą też zimne okłady i jak najmniejsze obciążanie nóg ! Nie wykonuj ćwiczeń. Oszczędzaj się.

Nie wiem ile biegałeś i w jakim czasie, więc trudno mi powiedzieć czy 'przesadziłeś'. Zresztą każdy organizm jest inny. Jednak jeśli masz podejrzenie, że zbyt intensywnie wszedłeś w temat biegania to bardzo prawdopodobne, że tak jest.
Jak zauważyłem w wielu przypadkach na forum oraz na sobie samym to najlepszym lekarzem okazuje się być czas. Odpuść sobie bieg do czasu aż zupełnie pozbędziesz się bólu (chyba, że bólu już nie ma to daj sobie czas na regenerację 2-3 tygodnie). Uwierz mi, że nie jest to dużo czasu w stosunku do innych kontuzji, których możesz się nabawić jeśli nie zadbasz o kolana (np. 6 tygodni !).
Ja zrobiłem sobie 2 tygodnie przerwy mimo, że był to mały ból kostki, który minął zupełnie po 3 dniach a i tak, gdy wybiegłem pierwszy raz po przerwie to znów zabolała i to właśnie z powodu przeciążenia, bo zamiast biec planowe 30 min. to biegłem całą godzinę po twardym asfalcie. Za dwa dni spróbowałem znowu, ale już planowe pół godziny i po miękkim poboczu i wszystko było ok.
Wracając do Ciebie to w czasie przerwy biegowej proponował bym jakąś maść (jedni polecają rozgrzewające, inni chłodzące, a jeszcze inni wątpią w ich działanie, ale najlepiej sprawdzić na własnej skórze). Pomocne będą też zimne okłady i jak najmniejsze obciążanie nóg ! Nie wykonuj ćwiczeń. Oszczędzaj się.
- nefreeo
- Wyga
- Posty: 61
- Rejestracja: 11 sty 2012, 19:07
- Życiówka na 10k: 53m:52s
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Piekary Śląskie
Ok minęły jakieś 2 tygodnie - kolana przestały boleć, natomiast czuję bardzo delikatny ból w więzadle krzyżowym bocznym (ból z dnia na dzień coraz mniejszy) przy zwykłym chodzeniu w ogóle go nie czuć tylko przy ćwiczonkach jak jest nierozgrzane. Później brak całkowity. Stosowałem maści Fastum, Ben-Gay.
Dla wszystkich zaczynających - nie nadrobimy straconego czasu w kilka tygodni. Do wszystkiego potrzebny jest czas i rozwaga, gdyż "nadgorliwość gorsza od faszyzmu"
Dla wszystkich zaczynających - nie nadrobimy straconego czasu w kilka tygodni. Do wszystkiego potrzebny jest czas i rozwaga, gdyż "nadgorliwość gorsza od faszyzmu"