O deregulacji zawodu trenera

czyli o rywalizacji na najwyższym poziomie, zarówno na szosie jak i w gó®ach
Awatar użytkownika
bieganie.pl
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1739
Rejestracja: 27 sty 2008, 15:29

Nieprzeczytany post

New Balance but biegowy
Ryszard N.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2264
Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49

Nieprzeczytany post

Nie widzę problemu w deregulacji. Wbrew pozorom, zawód trenera jest "mierzalny". W TAXI nie poprosimy o jakiś papierek. W przypadku trenera, sam trener będzie nim wymachiwał. Trochę zmartwiła mnie opinia jednego z trenerów. Jeżeli istotnie, wydał 3 tys. na coś, co edukacyjne nic mu nie daje to pozostaje mu budowa wizerunku taką metodą jaką wykorzystuje dobry lekarz z tą różnicą, że w tym przypadku nie poprzez wyleczonych a poprzez skutecznie wytrenowanych. Bez wątpienia, "prawdziwa cnoty sama się obroni". Należy jednak zadać pytanie, czy jest w tym jakieś zagrożenie? I tak i nie. W sporcie kwalifikowanych nie widzę problemu. Nie wydaje mi się aby bez referencji i odpowiednich wyników nagle wkradł się w łaski potencjalnego mistrza jakiś kuglarz. Te sprawy weryfikowane są na wielu etapach i zwykle stają się przedmiotem dyskusji publicznej. Czy jest zagrożenie w obszarze sportu amatorskiego, czyli tam gdzie znakomita większość z nas się plasuje ? W zasadzie nie, szczególnie mając na uwadze fakt, że tu akurat cwaniaków nie brakuje i "trenerów Ci tu jest dostatek". Wystarczy, że koleś przebiegnie 2 maratony w czasie poniżej 3 h i już zamieszcza ofertę dot. "opieki trenerskiej". Czasem mnie to wk...wia, innym razem śmieszy. Rzecz w tym, że odbywa się to po za obszarem jakiejkolwiek odpowiedzialności. Pól biedy jeżeli za wynik, gorzej, że bez odpowiedzialności za zdrowie, za przeproszeniem, trenowanego.
Jedno zdanie na temat byłych sportowców, którzy są lub chcą być trenerami. Bycie sportowcem nie jest wystarczającą kwalifikacją do tego by być trenerem, no chyba, że chcemy sprzedawać/kupować kalki. Bycie trenerem to wiedza którą potrafimy dopasować indywidualnie do konkretnych osób, to bieżący rozwój, to metodyką przekazywania wiedzy itd. Po za tym, nikt nie zwraca uwagi na to, że trener musi być miły, sympatyczny i przyjazny zawodnikowi. Tymczasem, tu i ówdzie, wśród byłych zawodników udało mi się zauważyć kilku genetycznych, nadętych buców.
Ostatnio zmieniony 14 mar 2012, 08:11 przez Ryszard N., łącznie zmieniany 1 raz.
KRZYSIEKBIEGA
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 512
Rejestracja: 16 sty 2008, 22:22
Życiówka na 10k: 31.16
Życiówka w maratonie: 2:23;47

Nieprzeczytany post

Według mnie zwiększy to konkurencje i oficjalną korupcję.. Bo jeżeli są kursy i jak jeden z trenerów określił wszyscy je zdają to jak to inaczej nazwać..?
Stracą na tym organizatorzy wszelkich kursów i ich egzaminatorzy. Zzyskają na tym Ci co na prawdę interesują sie trenerką a nie chcą wyrzucać kasy "w błoto"

Mimo trenerów z papierami to jak do tej pory nadal nie mamy zawodników którzy poziomem sportowym nie dorównują Bronkowi Malinowskiegu....

Jak można zauważyć trenerzy mają znikomą wiedze na temat odnowy i psychologii, bo co z tego że mamy młode talenty jak przychodzi odpowiedni wiek i dany zawodnik kończy karierę lub zwyczajnie odchodzi ... nikt nie potrafi z taką osobą rozmawiać?

I wprawdzie padł ostatnio bardzo mocny rekord Polski w maratonie w wykonaniu Henia Szosta ale zawdzięcza to trenerowi z Rosji...
Żyje po to, by biegać
Ryszard N.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2264
Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49

Nieprzeczytany post

Oczywiście, regulacyjna rola rynku zadziała i w tym obszarze. Klepanie kursów, kupowanie papierków to nie jest domena trenerów i niby trenerów. Proszę zauważyć, że mechanizm sprzedawania usługi pod nazwą "wyższe studia", "kurs na coś tam" jest powszechny i powszechnie tworzy permanentną nadpodaż w różnych obszarach naszego życia. Z tym, że o ile 10-cio tysięczny, nikomu nie potrzebny spec od marketingu i zarządzania to problem "speca" o tyle w usługach jest trochę inaczej. Potencjalnie istnieje spore zagrożenie, że zanim gościa zweryfikuje rynek to w najlepszym przypadku ktoś straci pieniądze, gorzej gdy przy okazji zdrowie.
Krzysztof, doceniam talent Loni ale mam słabą wiarę w to, że dzisiejsze sukcesy H. Szosta to wyłącznie jego zasługa. Oznaczało by to, że cała poprzednia praca to tragiczna pomyłka w której tak doświadczony zawodnik jak Szost, świadomie brał udział.
Awatar użytkownika
f.lamer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2550
Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia

Nieprzeczytany post

Stanisław Jaszczak pisze: Nawet portier będzie mógł zostać trenerem,
jeśli facet naprawdę wierzy w to co mówi, to niech zostanie portierem.
Stanisław Jaszczak pisze:Ale jeśli każdy będzie mógł zostać trenerem, obniży się poziom szkolenia.
to prawda. dziś każdy może zostać stolarzem i dlatego właśnie nasze meble to taki szmelc.
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
marekwochna
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 1
Rejestracja: 14 mar 2012, 05:17
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Deregulacja zawodu trenera-instruktora


Oczywiście z PZLA nie był konsultowany, ale oczywiście z PZPN tak i to z wypowiedzi P. Wiśniewskiego wynika. Zajmuję się od wielu lat organizacją kursów na stopnie instruktora i trenera II klasy. Uchwalona Ustawa z 25.06.2010r. i odpowiednie rozporządzenia do tej ustawy regulowały szkolenia kadr trenersko-instruktorskich. Właściwie regulacja polegała na posiadaniu programu kształcenia ( prawa autorskie) zatwierdzanego przez Radę Sportu przy MSiT, oraz na doborze odpowiedniej kadry szkoleniowej i komisji egzaminacyjnej zatwierdzanych przez MSiT. Każdy podmiot, który spełniał te wymagania mógł otrzymać zgodę na organizacje kursu. Od ub. roku po wprowadzeniu takich zmian PZPN stracił kontrolę nad kursami (p. nożnej), gdyż wiele podmiotów w wyniku tych przepisów mogło kształcić kadry szkoleniowe. Przed wprowadzeniem tych zmian nieformalnie PZPN, również poprzez okręgowe związki kontrolował tę sytuację, praktycznie miał monopol. Uzależniało to kandydatów na szkoleniowców p. nożnej od PZPN oraz ich wygórowanych cen za kurs. Były przypadki torpedowania przyznawania licencji na prowadzenie zajęć, jeżeli instruktor czy trener nie ukończył kursów organizowanych przez PZPN, OZPN.
Oczywiście wspomniana Ustawa wprowadziła wielopodmiotowość organizacji kursów. PZPN-owi, prawdopodobnie sprawa wymknęła się z pod kontroli i aby przywrócić monopol sprawnie wprowadziła do deregulacji zawód trenera, instruktora, wykorzystując zamiłowanie polityków do tej gry.
P. Wiśniewski mówi, że „wykształcono już niezależne ramy kwalifikacji dla trenerów, czy instruktorów (np. system licencji trenerskich PZPN i UEFA)”, a przecież tylko PZPN z wszystkich związków wprowadził właśnie regulację poprzez system UEFA A, B itd., uzależniając wydanie licencji szkoleniem organizowanym przez związek. Oczywiście każdy związek ma prawo tak samo czynić. Tylko, że lobbing działaczy PZPN i działania mediów powodują duży odpływ środków na p. nożną, a przez to zainteresowanie większości tą dyscypliną sportu przede wszystkim.
Nie przekłada się to jednak na osiągi naszych piłkarzy.
Może natomiast przełożyć się na osiągi polskiego sportu.
W Rzeczypospolitej z dnia 05.03.2012 podano, że szkoleniowców w Polsce jest ok. 20 tys. i zarabiają po 3.000zł brutto., a przepisy ograniczają konkurencje i utrudniają dostęp do tego zawodu. Nie wiem komu takie informacje służą. Ta średnia to wynika chyba z wysokich apanaży trenerów piłki nożnej. W pozostałych sportach na poziomie podstawowym szkolenia trenerzy otrzymują od 300-600 zł najwyżej, a czasami pracują za darmo.
Spójrzmy na realia lekkiej atletyki. Tutaj pracuje w charakterze instruktora- trenera praktycznie hobbista. Lekka atletyka jest składową różnych o konkurencji, czasami mocno się wykluczających w sensie posiadanych predyspozycji. Oczywiście zawodnik, który ukończy uprawianie sportu i spełni te nowe wymagania przekaże prawdopodobnie swoje umiejętności młodym adeptom ( P. Wiśniewski, …które posiadają niezbędne kwalifikacje, np. uzyskane w czasie własnej kariery zawodniczej…) . Zasada wszechstronności szkolenia podstawowego w tym przypadku może być złamana. Kursy i szkolenia uzupełniały wiedzę i umiejętności zakresu pozostałych konkurencji LA. Czy biegacz nauczy rzucać p. palantową, czy skoku wzwyż itp.?
Młody lekkoatleta nie może być od razu specjalistą w jednej konkurencji, ograniczy to jego rozwój. Takie postawienie sprawy w wyniku deregulacji może spowodować skarłacenie przebiegu szkolenia .
Oczywiście można zdecentralizować system szkolenia kadr i przerzucić to na związki sportowe. Wprowadzenie licencji w system rywalizacji sportowej, bez której zawodnik nie wystartuje w zawodach organizowanych przez związek zmusi trenerów-o ile takie mechanizmy zostaną stworzone, do kursów, szkoleń itp., kontrolowanych przez dany związek. W konsekwencji mało osób może być zainteresowanych takim wymaganiom i lekka atletyka itp. dyscypliny stracą na organizacji procesu szkolenia. Młodzi pójdą tam, gdzie jest „hajs”.

Obecnie nie ma regulacji ze strony PZLA, tak opisanej, a już prawie stosowanej przez PZPN.
W PZLA honoruje się tytuły instruktora i trenera wydanego przez MSiT, nadając licencje praktycznie każdemu, który wyraża taką chęć i wniesie niedużą opłatę w skali roku.
System deregulacji w stosunku do trenerów, jeżeli zostanie wprowadzony po uwzględnieniu powyższych uwag, spowoduje faktyczne reglamentowanie poprzez związki, czyt. korporacje, a przecież mieliśmy tego uniknąć.
Poza tym w powiązaniu z Systemem Sportu Młodzieży wynikną perturbacje w zakresie wynagrodzeń za pracę z młodzieżą w tym systemie oraz w podobnych, gdzie poziom wynagrodzeń związany jest klasą trenerską.
Wiele problemów może spowodować, ta nie do końca przemyślana deregulacja, tym bardziej, że była konsultowana tylko z jednym związkiem.
Nie samą piłką człowiek żyje, wiele dyscyplin wymaga ochrony i dofinansowania, aby społeczeństwo rozwijało się wszechstronnie i harmonijnie.
M.W.
Awatar użytkownika
Eatherus
Wyga
Wyga
Posty: 79
Rejestracja: 13 lis 2008, 14:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bydgoszcz/Dębica

Nieprzeczytany post

Uwolnienie zawodów...Powstanie możliwości zwiększenia zatrudnienia o 15-20 %,nowe miejsca pracy nawet dla 100 tys. .To jest czystej krwi,wybitne myślenie socjalistyczne i nie wiem za bardzo o co ta cała dyskusja( jeśli nie wiadomo o co chodzi,to chodzi o kase ! )
W normalnych warunkach,gdzie rządzi niewidzialna ręka Wolnego Rynku ( coś takiego w Europie na pewno nie istnieje ) wszystko samo się reguluje,a jeśli ktoś mówi o merytorycznych podstawach,solidnej bazie wykształceniowej itd.itd. nie mam nic przeciwko wydawaniu ( swojej i bez przymusu ) kasy na kursy i tzw.samokształcenie ,zdobywanie licencji,choć wszyscy zdają sobie sprawę,że to nie ma nic wspólnego z póznieszymi wynikami w pracy trenerskiej.Znam niejednego absolwenta AWFu z możliwościami trenerskimi i czasami w rozmowie z nimi wychodzi na jaw brak podstaw z elementarnych spraw,Sam studiowałem filologie,tylko na mojej półce jest dużo książek i trenuje biegi,więc może jestem mogłbym być lepszym trenerem niż oni ???Dzisiejsi absolwenci szkól wyższych nie zdaliby przedwojennej matury.
Niech o skuteczności i możliwościach pracy trenerskiej decydują wyniki a nie pięczęć urzednika państwowego.
tsk86
Wyga
Wyga
Posty: 96
Rejestracja: 08 lut 2010, 09:25

Nieprzeczytany post

Ryszard N. pisze: Potencjalnie istnieje spore zagrożenie, że zanim gościa zweryfikuje rynek to w najlepszym przypadku ktoś straci pieniądze, gorzej gdy przy okazji zdrowie.
Ludzie to taki gatunek, ktory daje sobie wciskac krajalnice warte kilka tys zlotych, fotele masujace w cenie dwoch srednich krajowych, a miedzy Odra a Bugiem swojego czasu hitem bylo przykladanie reki do ekranu tv oraz picie napromieniowanej telemetrycznie przez pana Nowaka wody mineralnej. Bedac sprawnym hochsztaplerem mozna sprzedac rowniez nie tylko slabe jakosciowo, ale wrecz szkodliwe uslugi.

Sam pracuje jako trener, POSWIECILEM i ZMARNOWALEM dosc duzo czasu na zdobycie potrzebnych kwalifikacji i wiedzy. POSWIECILEM - na studia na AWFie, na udzial w roznych szkoleniach, konferencjach w Polsce i za granica, pielegnujac kontakty z bardziej doswiadczonymi trenerami i zawodnikami, zdobywajac doswiadczenie w pracy za ktora nie zobaczylem ani zlotowki, a i czesto musialem dokladac, np. w przypadku obozow kadry wojewodzkiej. I nie zaluje ani jednej minuty oraz ani jednej zlotowki. Z drugiej strony ZMARNOWALEM troche czasu na nic nie wnoszacych (poza cennymi znajomosciami, kontaktami i wiedza przekazywana poza formalnym obiegiem) kursach, odsiedzialem konkretna ilosc dupogodzin wymaganych przez ministerstwo na wykladach prowadzonych przez ludzi nie majacych wiekszego pojecia o tym co mowia, wydalem na to sporo kasy i musialem sie niezle nagimnastykowac zeby to pogodzic z innymi obowiazkami. Dlatego uwazam, ze to krok w dobrym kierunku. Obecny system nie gwarantowal praktycznie nic, a uzyskany papier instruktorski swiadczyl o odbyciu kursu a nie o zdobyciu fachowej wiedzy.

W dodatku, jesli kwestia certyfikowania trenerow nie bedzie zajmowac sie panstwo, zaczna sie tym zajmowac instytucje prywatne, zrzeszajace, certyfikujace. Jak zawsze beda tu i naciagacze, ktorzy za 100zl wysla ladny dyplom, ale wierze ze ktos z mlodych zaangazowanych trenerow jest w stanie stworzyc network pasjonatow, fachowcow, zadbac o rozwoj prawdziwy a nie na papierze i przynaleznosc do takiej grupy/stowarzyszenia bedzie nobilitowac i swiadczyc o prawdziwych kompetencjach.

Last but not least, co z konsekwencjami prawnymi np wypadkow? Jesli wysle grupe juniorow na trening kolarski ze znajomym - doswiadczonym zawodnikiem, dojrzalym i kompetentnym - to w chwili obecnej w razie ew. wypadku jako osoba odpowiedzialna za proces treningowy bede musial poniesc konsekwencje prawne - nie bylo mnie na treningu, nie sposob udowodnic ze sie dolozylo wszelkich staran aby zabezpieczyc trening itp. Gdyby to ruszyc, to taka deregulacja byla by bardzo pomocna np w prowadzeniu zajec w klubach/stowarzyszeniach sportu mlodziezowego, gdzie sie praktycznie nie zarabia i trzeba taka dzialalnosc laczyc z normalna praca zawodowa. Mozna by nie szukajac daleko puscic juniorow mlodszych z jakims pelnoletnim zawodnikiem np studentem na rozbieganie - to i tak powszechna praktyka, nie lamiac przy tym zadnych regulaminow i nie naciagajac paragrafow. Ulatwi to prowadzenie szkolenia wielu trenerom i instruktorom, pracujacym z mlodzieza "po godzinach", przy okazji starszym zawodnikom da poczucie odpowiedzialnosci, a moze ktorys z nich dzieki takim pierwszym doswiadczeniom kiedys zostanie fantastycznym trenerem?
Ryszard N.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2264
Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49

Nieprzeczytany post

@Eatherus, zgodnie z tą filozofią która ma obowiązywać, każdy nosi w plecaku buławę, tak więc Ty również,...
Obawiam się jednak abyśmy tej dyskusji zbytnio nie upolitycznili.

Ja osobiście bardziej martwię się tym, że fizjolog nie będzie musiał mieć formalnych kwalifikacji niż trener. Oczywiście, środowisko trenerskie, jak każde środowisko będzie protestowało. To jest zagrożenie dla każdej branży w tym trenerskiej.
Moje wątpliwości budzą raczej inne zawody, głównie to około medyczne i medyczne oraz te które stanowią o bezpieczeństwie ludzkim. Powszechnie wiadomo, że w okolicach Mont Blanc najwięcej wypadków prowokują przewodnicy alpejscy z Polski bez jakichkolwiek kwalifikacji. Tymczasem w Polsce przewodnikiem Tatrzańskim będzie mógł zostać każdy kto wyrazi taką wolę. Do pierwszego wypadku i pierwszej ogólnopolskiej dyskusji. Problem, że do tego czasu ktoś może postradać zdrowie lub życie.
gasper
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2876
Rejestracja: 20 sie 2001, 13:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Nieprzeczytany post

ciekawe czego trener np. rekordzisty kraju może dowiedzieć sie na kursie klasy mistrzowskiej :) ?
Ryszard N.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2264
Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49

Nieprzeczytany post

@tsk86, bez wątpienia niczego nie straciłeś. Twoim kapitałem jest wiedza które jest w Tobie. To, że się zmienią przepisy to paradoksalnie może pomóc branży. O ilu dotychczas z takich lub innych przyczyn wielu się starało, szkoliło, utrzymywało kontakty o tyle obecnie wielu nie pomyśli o tym aby cokolwiek robić. Może to oznaczać, że fajansiarze szybciej się zweryfikują, tzn. zweryfikuje ich rynek. Ja, chociaż mnie to nie dotyczy, zapytał by potencjalnego trenera o osiągnięcia, kwalifikację formalne oraz referencje, ale ja jestem świadomym konsumentem.

Przy okazji mogę stwierdzić jedną smutną rzecz, która w jakiś sposób koresponduje z tym o czym dyskutujemy. Jako wieloletni pracownik ( prawie 40 lat pracy), jak wieloletnie przedsiębiorca mogę stwierdzić rzecz smutną. Kwalifikacje formalne bez praktyki, bez talentu, bez tego "coś" co nawet trudno jest precyzyjnie nazwać, to zupełne nic. Proszę cały czas pamiętać, że żyjemy w świecie komercji i rozbujanego rynku usług. Niestety, te mechanizmy wkroczyły też na kursy, uczelnie, szkoły, itd. Jeżeli w życiu tu i ówdzie spotykamy się z nijakością to z proporcji wynika, że w obrębie sportu też się z tym spotkamy. Nie ma enklaw zbudowanych wyłącznie z wysokich kwalifikacji i wiedzy społecznie użytecznej. O kwalifikacjach w które często wyposażeni są docierają cy do firm absolwenci z litości nie wspomnę.
gasper
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2876
Rejestracja: 20 sie 2001, 13:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Nieprzeczytany post

"Obecny system nie gwarantowal praktycznie nic, a uzyskany papier instruktorski swiadczyl o odbyciu kursu a nie o zdobyciu fachowej wiedzy."

i to jest największy argument za !
KRZYSIEKBIEGA
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 512
Rejestracja: 16 sty 2008, 22:22
Życiówka na 10k: 31.16
Życiówka w maratonie: 2:23;47

Nieprzeczytany post

gasper pisze:"Obecny system nie gwarantowal praktycznie nic, a uzyskany papier instruktorski swiadczyl o odbyciu kursu a nie o zdobyciu fachowej wiedzy."

i to jest największy argument za !

no właśnie nie wiem jak to jest z tym zdobywaniem wiedzy, ale nawet jedna z osób prowadząca szkolenie w tym zakresie nie potrafiła trafnie powiedzieć gdzie znajduje się przyczep końcowy mięśnia krawieckiego, czy ścięgna Achillesa..., a co dopiero można wymagać od takiego trenera klasy mistrzowskiej....
Żyje po to, by biegać
gasper
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2876
Rejestracja: 20 sie 2001, 13:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Nieprzeczytany post

KRZYSIEKBIEGA pisze: no właśnie nie wiem jak to jest z tym zdobywaniem wiedzy, ale nawet jedna z osób prowadząca szkolenie w tym zakresie nie potrafiła trafnie powiedzieć gdzie znajduje się przyczep końcowy mięśnia krawieckiego, czy ścięgna Achillesa..., a co dopiero można wymagać od takiego trenera klasy mistrzowskiej....
byłeś na jakimś szkoleniu dla ortopedów?
Vincent
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 321
Rejestracja: 10 lut 2011, 02:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Luboń

Nieprzeczytany post

Wydaje mi się, że obawy wykwalifikowanych, certyfikowanych, itp. trenerów są niesłuszne. Celem zdobywania kwalifikacji jest/powinno być zdobycie wiedzy, a nie papierka. Rozsądna osoba, której zależy na wynikach i tak solidnie zastanowi się przed wyborem trenera, popatrzy na kwalifikacje, wyniki podopiecznych, itd.

To, że osoby bez licencji będą mogły szkolić zawodników nie znaczy, że będą miały chętnych.
Nie jestem podtatusiały, jestem tatusiem.
Blog
Komentarze
ODPOWIEDZ