Pytanko po 2,5 miesiacach biegania
-
- Wyga
- Posty: 91
- Rejestracja: 01 cze 2003, 20:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdansk
Witam!
Zaczalem biegac 23 maja tego roku Od razu wlazlem na bieganie.pl i tak jakos dzieki forum i w ogole. Pomogliscie mi z butami z kontuzja i z wieloma innymi pierdolkami.
No i teraz mam takie pytanie. Doszedlem do takiego momentu ze biegam co drugi dzien 10km (biegajac codziennie przeciazylem sobie miesiac temu kolano, to pewnie przez moje rozmiary 1.93m i 92kg) Zazwyczaj wychodzi to w czasie gdzies miedzy 51:00 a 54:00 minuty zalezy od dnia. Jak mam zly dzien to biegam 5km i to mi czesto wychodzi ponizej 25 minut.
No i teraz sie zastanawiam. Bardzo lubie biegac i czesto te dni ktore sobie odpuszczam to sie nie moge doczekac biegania. Ale jak juz wychodze biegac to nie moge sie zmusic do biegania tempem np. 6min/km. Jest mi z tym zle i sie mecze bardziej jak biegnac tempem 5min/km. Moze stalem sie niewolnikiem stopera?
W kazdym razie, ktos mi zwrocil uwage zebym sobie odpuscil bo biegajac takim tempem to nie zwiekszam swojej wytrzymalosci dlugodystansowej i w ogole takie bieganie nie ma sensu. Fakt, ze tak biegajac swobodna rozmowa sprawia mi problem, chociaz nie mam za czesto okazji aby biegac z kims.
Czyli czy taak biegajac bede mogl za rok-dwa np. pobiec maraton? W koncu zaczynalem 2,5 miesiaca temu od 7 minutowych biegow a 10km to bylo tylko marzenie.
Czy ktos z Was ma podobny problem? Czy kazdy jest w stanie trzymac sztucznie bardzo wolne tempo bez problemu?
Dzieki!
Haplo
Zaczalem biegac 23 maja tego roku Od razu wlazlem na bieganie.pl i tak jakos dzieki forum i w ogole. Pomogliscie mi z butami z kontuzja i z wieloma innymi pierdolkami.
No i teraz mam takie pytanie. Doszedlem do takiego momentu ze biegam co drugi dzien 10km (biegajac codziennie przeciazylem sobie miesiac temu kolano, to pewnie przez moje rozmiary 1.93m i 92kg) Zazwyczaj wychodzi to w czasie gdzies miedzy 51:00 a 54:00 minuty zalezy od dnia. Jak mam zly dzien to biegam 5km i to mi czesto wychodzi ponizej 25 minut.
No i teraz sie zastanawiam. Bardzo lubie biegac i czesto te dni ktore sobie odpuszczam to sie nie moge doczekac biegania. Ale jak juz wychodze biegac to nie moge sie zmusic do biegania tempem np. 6min/km. Jest mi z tym zle i sie mecze bardziej jak biegnac tempem 5min/km. Moze stalem sie niewolnikiem stopera?
W kazdym razie, ktos mi zwrocil uwage zebym sobie odpuscil bo biegajac takim tempem to nie zwiekszam swojej wytrzymalosci dlugodystansowej i w ogole takie bieganie nie ma sensu. Fakt, ze tak biegajac swobodna rozmowa sprawia mi problem, chociaz nie mam za czesto okazji aby biegac z kims.
Czyli czy taak biegajac bede mogl za rok-dwa np. pobiec maraton? W koncu zaczynalem 2,5 miesiaca temu od 7 minutowych biegow a 10km to bylo tylko marzenie.
Czy ktos z Was ma podobny problem? Czy kazdy jest w stanie trzymac sztucznie bardzo wolne tempo bez problemu?
Dzieki!
Haplo
"Real athletes run others just play games"
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2163
- Rejestracja: 21 wrz 2002, 21:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bawaria/Gdansk
Z cala pewnoscia za rok przebiegniesz maraton. W dodatku jezeli na treningach robisz "dyche" w 51 minut, czas na 42 km moze byc calkiem niezly.
Problemy z wolnym bieganiem mialem gdy kupilem pulsometr - dlugi czas musialem przyzwyczajac sie do tego, iz biegam w slimaczym tempie.
Nie musisz zawsze biegac wolno. Raz w tygodniu (po rozgrzewce!) zrob 5-7 km w bardzo ostrym tepie. Mozesz urozmaicac treningi tzw. przebiezkami, czyli np. 10 x 100m lub 150m szybko, w przerwacz 100m lub 150m truchcikiem. Pobiegnij co jakis czas kros lub tzw zabawe biegowa (to zabawa z szybkoscia, chcesz suniesz na caly gaz, chcesz to truchtasz, co pewien czas przyspieszasz stopniowo od truchtu do "maxa" , nie ma regul, biegasz jak dusza zapragnie)
Bieganie ma w pierwszej kolejnosci sprawiac radosc. Nie pozwol aby zaczelo Cie nudzic.
kledzik
Problemy z wolnym bieganiem mialem gdy kupilem pulsometr - dlugi czas musialem przyzwyczajac sie do tego, iz biegam w slimaczym tempie.
Nie musisz zawsze biegac wolno. Raz w tygodniu (po rozgrzewce!) zrob 5-7 km w bardzo ostrym tepie. Mozesz urozmaicac treningi tzw. przebiezkami, czyli np. 10 x 100m lub 150m szybko, w przerwacz 100m lub 150m truchcikiem. Pobiegnij co jakis czas kros lub tzw zabawe biegowa (to zabawa z szybkoscia, chcesz suniesz na caly gaz, chcesz to truchtasz, co pewien czas przyspieszasz stopniowo od truchtu do "maxa" , nie ma regul, biegasz jak dusza zapragnie)
Bieganie ma w pierwszej kolejnosci sprawiac radosc. Nie pozwol aby zaczelo Cie nudzic.
kledzik
- romek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1859
- Rejestracja: 27 kwie 2003, 20:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wszystko ma swoje uroki, tylko trzeba je odnaleźć .
Możesz pod koniec biegów wolnym tempem robić sobie przebieżki. Poza tym jeden trening czy dwa może być wolniejszy a kolejny szybszy.
Na pewno za rok spokojnie jesteś w stanie przygotować się do maratonu - na stronach MW są plany J. Skarżyńskiego. Przejrzyj je sobie, bo myślę, że będą Ci pomocne i będziesz wiedział, co musisz zrobić, aby to bez komplikacji osiągnąć.
Nie wiem, jak można powiedzieć, że takie bieganie jest bezsensu. Najważniejsze, żeby sprawiało Ci przyjemność. Jeśli jednak to tempo 5min/km jest dla Ciebie tak na maksa, to rzeczywiście to nie jest najlepsze podejście do trenowania. Lepiej byłoby gdybyś biegając wolnym tempem zaczął powoli zwiększać dystans np tak do 20km. Nie bądź niewolnikiem stopera, bo trening to nie zawody.
Możesz pod koniec biegów wolnym tempem robić sobie przebieżki. Poza tym jeden trening czy dwa może być wolniejszy a kolejny szybszy.
Na pewno za rok spokojnie jesteś w stanie przygotować się do maratonu - na stronach MW są plany J. Skarżyńskiego. Przejrzyj je sobie, bo myślę, że będą Ci pomocne i będziesz wiedział, co musisz zrobić, aby to bez komplikacji osiągnąć.
Nie wiem, jak można powiedzieć, że takie bieganie jest bezsensu. Najważniejsze, żeby sprawiało Ci przyjemność. Jeśli jednak to tempo 5min/km jest dla Ciebie tak na maksa, to rzeczywiście to nie jest najlepsze podejście do trenowania. Lepiej byłoby gdybyś biegając wolnym tempem zaczął powoli zwiększać dystans np tak do 20km. Nie bądź niewolnikiem stopera, bo trening to nie zawody.
- caryca
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 948
- Rejestracja: 23 lip 2001, 17:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: dania/warszawa
- Kontakt:
jak biegalam bez pulsometru to kompletnie nie moglam sie zmusic do biegania wolno... teraz nie mam z tym problemow i po jakis 10min sie przyzwyczajam i trzymam puls 140 to jest jakies 7.30/km i bardzo fajnie mi sie wtedy biegnie, bo patrze na przyrode, pozatym bardzo dlugi dystans wtedy moge zrobic, no i robiac taki bieg uruchamaiamy spalanie tluszczy co w ramach przygotowana do maratonu jest wazne;)
Wiec moze to ostatnie cie zacheci do zwolnienia tempa?, a i jeszcze twoje kolano bedzie sie lepiej czulo
Wiec moze to ostatnie cie zacheci do zwolnienia tempa?, a i jeszcze twoje kolano bedzie sie lepiej czulo
- Pit
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1350
- Rejestracja: 27 wrz 2002, 09:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa okolice Agrykoli
Według mnie jesteś w momencie w którym warto sobie stworzyć jakąs namiastkę planu treningowego. To nie musi być jakis skomplikowany plan ale np po prostu plan tygodniowych treningów polegajacy na rozpisaniiu tylko w poszczególne dni tygodnia: wolny bieg dłuższy(czyli ponad te 10km), krótki trucht(około5 km), odpoczynek, szybki bieg na średnim dystansie(7-12km) wolny bieg itp. Do tego zawsze włączać jakieś elementy rozciągania gimnastyki ogólnorozwojowej itp. Wskazówki najłatwiej zjandziejsz własnie tak jak radził romek u J. Skarżyńskiego. I po prostu zasada przemiennie mocny lekki odpoczynek mocny itd. A z czasem można wydłużać poszczególne odcinki ale też nie przesadzać i nie za szybko zwiekszać tygodniowy kilometraż. Jako przygotowanie do maratonu warto ten raz w tygodniu biec dłuższy odcinek (dochodząc do około 20 km). I malymi krokami maraton jest Twój. Jak przebiegasz w miarę systematycznie zimę to myślę że w przyszłym roku z maratonem nie bedzie problemu. Ale pod warunkeim ze nauczysz się biegać wolno! Bo pierwszy maraton powinno sie przynajmniej do połowy biec tak by móc swobodnie rozmawiać w czasie biegu (co nie znaczy że trzeba koniecznie cały czas gadać:) )
biec goniąc marzenia
[url=http://www.sbbp.pl][b]SBBP.PL[/b][/url]
[url=http://www.sbbp.pl][b]SBBP.PL[/b][/url]
- awozni1
- Stary Wyga
- Posty: 165
- Rejestracja: 20 maja 2003, 10:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa-Gocław
Zgadzam sie z Pitem. Warto sobie stworzyć jakiś plan treningowy. Oczywiście należy sobie ustalić cel. U ciebie widze, że zaczynają się poważnie rodzić chęci przebiegnięcia maratonu. Plany treningowe do maratonu dla początkujących znajdziesz na stronie www maratonu warszawskiego. Możesz sobie je zacząć powoli realizować. Ale tu ważna rzecz, powinieneć włączyć do treningów też cwiczenia siłowe, na nogi, brzuch, grzbiet, ramiona. Na koniec ważna zasada, plany treningowe planami ale bieganie powinno sprawiać ci dużo satysfakcji i zadowolenia. Wtedy wszystko osiągniesz co sobie założyłeś. Pozdrawiam. Adam.
[i]"biegnąc patrz przed siebie"[/i]
-
- Wyga
- Posty: 91
- Rejestracja: 01 cze 2003, 20:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdansk
Dzieki wszystkim
No wiec jutro mam w planie 16km Zalozenie to biec 6min/km a co do planu to moze rzeczywiscie...? Co prawda ksiazke p. Skarzynskiego czytalem ale tylko czesc dla amatorow Nie smialem nawet zajrzec do dalszej czesci ale terac to kto wie (hehe).
Jeszcze raz dzieki!
aha
caryca: a jakie dystanse pokonujesz przy takim tetnie? (bo moje to oscyluje zawsze miedzy 150-170 przy tych moich "dychach" no ale zawsze potem jak juz skoncze to mam wrazenie ze nastepnych 100m bym nie przebiegl)
No wiec jutro mam w planie 16km Zalozenie to biec 6min/km a co do planu to moze rzeczywiscie...? Co prawda ksiazke p. Skarzynskiego czytalem ale tylko czesc dla amatorow Nie smialem nawet zajrzec do dalszej czesci ale terac to kto wie (hehe).
Jeszcze raz dzieki!
aha
caryca: a jakie dystanse pokonujesz przy takim tetnie? (bo moje to oscyluje zawsze miedzy 150-170 przy tych moich "dychach" no ale zawsze potem jak juz skoncze to mam wrazenie ze nastepnych 100m bym nie przebiegl)
"Real athletes run others just play games"
-
- Wyga
- Posty: 108
- Rejestracja: 03 sie 2002, 00:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: 3miasto
- Kontakt:
Ja tam Ci powiem ze mam podobne problemy... Tez nie moge biec wolniej niz 5:30 na km bo sie strasznie mecze... Ale chyba trzeba sie bedzie do tego przyzwyczaic i po prostu nauczyc jesli chcemy do czegos dojsc...
A w ogole co ty Panie haplo tak zwawo juz biegasz? Bede Cie musial nadgonic we wrzesniu Zaliczyles juz jakis start? Ja wlasnie dzisiaj sie dowiedzialem ze w Gdansku byl bieg Swietego Dominika... Niech szlag trafi te prace bo przez nia przegapilem mozliwosc startu na niecale 3500m... No ale zapraszam Cie na bieg w Sopocie 11.11.2003 na okolo 5000m. Pobiegniemy sobie?
Pozdrawiam
A w ogole co ty Panie haplo tak zwawo juz biegasz? Bede Cie musial nadgonic we wrzesniu Zaliczyles juz jakis start? Ja wlasnie dzisiaj sie dowiedzialem ze w Gdansku byl bieg Swietego Dominika... Niech szlag trafi te prace bo przez nia przegapilem mozliwosc startu na niecale 3500m... No ale zapraszam Cie na bieg w Sopocie 11.11.2003 na okolo 5000m. Pobiegniemy sobie?
Pozdrawiam
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2163
- Rejestracja: 21 wrz 2002, 21:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bawaria/Gdansk
To Wy chlopaki jestescie z Trojmiasta i nie pojawiacie sie na spotkaniach Gropy Trojmiejskiej?! Nieladnie! Przyjdzcie koniecznie w najblizsza sobote
kledzik
kledzik
-
- Wyga
- Posty: 108
- Rejestracja: 03 sie 2002, 00:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: 3miasto
- Kontakt:
Generalnie to ja jestem z trojmiasta.. Ale obaj studiujemy w Gdansku. Ale przed wakacjami zbyt ciency bylismy :] Jesli wszystko dobrze pojdzie to po wakacjach z checia z Wami pobiegam. I postaram sie namowic haplo
Pozdrawiam
Pozdrawiam
-
- Dyskutant
- Posty: 26
- Rejestracja: 01 sie 2003, 19:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: warszawa polska
troche sie zgubilam, ja jak biegam tak luzno ze mi sie fajnie biegnie to mam tetno wiecznie 130 (patrzylam na biezni bo nie mam pulsometru) i przy nachyleniu 2%i predkosc ustawiam na 10 mam te 130, i zeby miec wiecj ok 160 to musze popitalac z predkoscia co sie ustawia na 12 wiec jak to trzeba wolno czy szybko? slyszalam , ze najlepsze sa treningi fartlek ( czy cos w tym guscie ) tzn biegniesz tak zeby miec tetno ok 120-130 przez np 5 min a potem przez 5min zeby miec tetno 160 i mowie wam jak to meczy, ponoc swietny trening, ale teraz to ja juz zglupialam, moze mnie ktos oswieci.
sisi
- ours brun
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 922
- Rejestracja: 17 lip 2002, 20:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa-Bielany
To, że biegasz bez problemu z tętnem 130 może świadczyć o dobrej wydolności, niskiej wadze i jest to zakres relaksacyjno-regenerujący. Oczywiście im bardziej zaawansowany trening tym bardziej różnorodne środki treningowe, ale z grubsza chodzi o jeszcze o odpowiednio dopasowane trzy zakresy I (70-80% tętna max) II (80-90%max) III (>90%).