10'33" (4:51/KM) - 2,17 KM R
82'09" (3:56/KM) - 20,84 KM
10'39" (5:12/KM) - 2,05 KM W
Generalnie test miał wynieść 25 km w tempie 3:55/km. Nie wiem, co mnie skusiło, żeby zjeść godzinę przed wyjściem frytki z rybką (tymi gotowcami na patelnie) i surówką. Obiad miałem jeść po
I żem wkur** bo miałem rację, a nie odmówiłem 
Męczyłem się z kolką trochę, ale zanim ten cały obiad zszedł z żołądka, minęło 15 km. Biegł przerwało rozwiązanie się sznurówki (Saucony ech ). Biegałem na bieżni (270m kółko) po zewnętrznej, a i tak dorobiłem się odcisków na zewnętrzej stóp. Na stadionie "lekkoatletycznym", gdzie bieżnia ma 400m, wszystkie tory zalane.Suma sumarum: psychika musi być mocna żeby trening był udany. U rodziny jednak tak jest, że nie da się żyć własnym życiem i trochę ten trening spierdoliłem
Jutro ciekawy trening z dwudziestoma powtórzeniami 
Jednak, im dłużej trening trwał, tym bardziej byłem pewny, że będzie dużo lżej niż myślałem 
Dziś założyłem 3/4 leginsów i sie nie gotowałem przynajmniej. Bokserki Brubeck za to spodobały się mojemu tyłkowi i klejnotom. Szkoda, że tak późno je kupiłem 
Tempo Maratońskie też niczego sobie, chociaż wiatr dawał w kość. Zrobiłem sobie taktykę Skarżyńskiego, tzn próbowałem pierwszą piątkę wolniej 4:03, a reszta 4:00, ale widzę, że wiaterek robił sobie psikusa 
Mam słabośc do rurek z biedronki (załamnie nerwowe gdy je wycofali 
), ale dziś kupiłem i zjadłem paczuszkę, co mi się odbiło w bieganiu (nieźle tam naciskało przez ostatnie 5 km 