kursy polecam. skończyłam III stopnie i dopiero dzięki nim poczułam się w wodzie naprawdę pewnie, jednak żaden rodzic czy znajomy tak nie nauczy (o ile sam nie jest intruktoremkachita pisze: Kwestia wprawy, wiem. Nawet się kiedyś nauczyłam skakać na główkę, a to jest wyczyn, bo ja generalnie nie czuję się najlepiej w wodzie, nie wspominając o otwieraniu pod wodą oczu i w ogóle. Ale kiedyś pójdę na kurs pływania. A Pardita to w ogóle zdolniacha jest
Kachita - komentarze.
Moderator: infernal
- chel
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 668
- Rejestracja: 17 lip 2011, 13:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
Brawo Chel... dobrze prawisz

Bo jak ma w zwyczaju mawiać ciotka Kachita: "W życiu trzeba twardym być nie miętkim"
ps. a ja słyszałem z dobrze poinformowanego źródła, że Pardita to w ogóle się z płetwami urodziła... tylko jej operacyjnie je usunęli w wieku niemowlęcym... tylko ci... bo jeszcze usłyszy
Skakanie na główkę to już dużo... jak na początek... bo przynajmniej w finale tego wyczynu znajdujesz się w wodzie. Grunt nie mieć lęku przed wodą, dobry trener a reszta sama pójdzie... to kwestia techniki. Oczywiście pływanie ma swoje wady, trzeba włosy suszyć, trzeba czepunio kupić i śmieszne okularki, a i zdarzają się lekkie podrażnienia skóry od środków chloropochodnych rozpuszczonych w wodzie basenowej (ja tak miewam). Poza tym masz same korzyści... nie mówiąc o ewentualnym startowaniu w dyscyplinie na "T"kachita pisze: Kwestia wprawy, wiem. Nawet się kiedyś nauczyłam skakać na główkę, a to jest wyczyn, bo ja generalnie nie czuję się najlepiej w wodzie, nie wspominając o otwieraniu pod wodą oczu i w ogóle. Ale kiedyś pójdę na kurs pływania. A Pardita to w ogóle zdolniacha jest
Bo jak ma w zwyczaju mawiać ciotka Kachita: "W życiu trzeba twardym być nie miętkim"
ps. a ja słyszałem z dobrze poinformowanego źródła, że Pardita to w ogóle się z płetwami urodziła... tylko jej operacyjnie je usunęli w wieku niemowlęcym... tylko ci... bo jeszcze usłyszy
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
- kachita
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 6639
- Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Dokładnie, wady pływania są wielkiezoltar7 pisze:Oczywiście pływanie ma swoje wady, trzeba włosy suszyć, trzeba czepunio kupić i śmieszne okularki, a i zdarzają się lekkie podrażnienia skóry od środków chloropochodnych rozpuszczonych w wodzie basenowej (ja tak miewam). Poza tym masz same korzyści... nie mówiąc o ewentualnym startowaniu w dyscyplinie na "T"![]()
Bo jak ma w zwyczaju mawiać ciotka Kachita: "W życiu trzeba twardym być nie miętkim"![]()
A dyscyplina na "T" mi chwilowo nie grozi, bo - uwaga, uwaga - nie za dobrze jeżdżę na rowerze
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
No normalnie 100% Kobita
Oj tam, aj tam... trzeba patrzeć też na jaśniejszą stronę pływania... np. nie słyszałem aby ktoś pływając... spadł z roweru i się połamał...
Oj tam, aj tam... trzeba patrzeć też na jaśniejszą stronę pływania... np. nie słyszałem aby ktoś pływając... spadł z roweru i się połamał...
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
-
LadyE
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 3884
- Rejestracja: 28 lut 2010, 19:33
hehe jakby co to nie mam nic przeciwko. miejsca u mnie znajdzie sie dla wszystkich chetnychzoltar7 pisze:A wcale nieprawdakachita pisze:A tak, wiem, bo przeniosłeś się z trolowaniem do LadyEzoltar7 pisze:Ale za to radośnie sobie basenuję szlifując kraula...![]()
![]()
Kachita dobrze wiedziec ze nie tylko mi bylo tak goraco
- kachita
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 6639
- Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Wyszłabym na zewnątrz w czwartek, ale wtedy nie dam rady iść na sztangi. Nie mam wyjścia, muszę się poświęcić 
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
- chel
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 668
- Rejestracja: 17 lip 2011, 13:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
hałas to chyba największa wada bieżni, trudno jest się oddać przyjemności z biegu przy akompaniamencie przesuwanej taśmy i uderzania o nią stóp, poza tym, jak bieżnia jest konstrukcyjnie słaba, to jeszcze cały ten 'balkonik' się telepie, nie wspominając o rzeczach wstrząśniętych niemieszanych, które człowiek sobie potrafi nieopatrznie tam położyć..
co do biegu piastów - mogę mieć zajęcia, ale może pojadę, dam jeszcze znać.
co do biegu piastów - mogę mieć zajęcia, ale może pojadę, dam jeszcze znać.
- kachita
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 6639
- Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Dzisiejsza pogoda utwierdziła mnie w przekonaniu, że jednak póki co lepiej nie biegać na zewnątrz. Wiatrzysko takie, że ludzi z chodników zwiewa (serio! pomagałam dzisiaj starszej pani przejść obok wjazdu do garażu, bo sama nie dawała rady i zwiewało ją na szlaban
), do tego zimny, ostry i nieprzyjemny śnieg, który od razu oblepia ubranie i wszystko. Do tego ciapa na chodnikach i ulicach. To już chyba wolałam te -15
Mam nadzieję, że do weekendu się to uspokoi.
LadyE, zawsze mogę sobie wmówić, że się szykuję do Badwater
Chel, ok, to daj znać, jak już będziesz wiedzieć!
LadyE, zawsze mogę sobie wmówić, że się szykuję do Badwater
Chel, ok, to daj znać, jak już będziesz wiedzieć!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
Dzisiaj święto pączka...
a jakoś nie słychać o ustanowieniu nowej życiówki przez Kachitę na tym dystansie...
czyżby się biedaczka poddała bez walki...
...a może to po prostu przejedzenie uniemożliwia jej doczołganie się do kompa

a jakoś nie słychać o ustanowieniu nowej życiówki przez Kachitę na tym dystansie...
czyżby się biedaczka poddała bez walki...
...a może to po prostu przejedzenie uniemożliwia jej doczołganie się do kompa
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
- kachita
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 6639
- Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Tyrałam na siłowni i dopiero co wróciłam do domu, relacja z jedzenia pączków będzie - osiągnęłam całkiem niezły wynik 
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
MEGA Szacun !!!kachita pisze:Zjedzonych pączków: 4![]()
I jeszcze cytat dnia (albo nocy):
Jakub Czaja (dietetyk): Jeżeli chodzi o triatlon, to obecnie należy skupić się na ćwiczeniu strategii żywieniowej już na 3-4 miesiące przed zamierzonym startem. Chodzi mi tu głownie o wysokie spożycie węglowodanów, gdyż z tym zwykle mamy problem. Warto wspomnieć, iż najlepsi na świecie obecnie potrafią spożyć 80-100 g na każdą godzinę wysiłku.
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
- kachita
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 6639
- Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Myślę, że to jest zaczynanie od tzw. du*** stronyzoltar7 pisze: No Kachita kroczysz właściwą drogą
Chodziło mi o spojrzenia pań współćwiczących, które oddawały numerki do szatni w recepcjiLadyE pisze:a Panie w recepcji caly dzien sie nie ruszaja, do tego pewnie jesc w pracy nie moga ... jestem przekonana ze wolaly byc na Twoim miejscu
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]

