Który trening lepszy?

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Awatar użytkownika
krzycho
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2397
Rejestracja: 20 cze 2001, 10:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

To nie to samo.
Bo postęp daje przede wszystkim bieganie przez określony czas w określonym zakresie tętna. Stopniowo przy tym samym tętnie biega się coraz szybciej.
Bieganie po tej samej trasie owocuje - choćby nieświadomym - dążeniem do bicia rekordów. Mierzysz sobie czas i jarasz sie, jaki to z ciebie robi się wymiatacz. Tylko że w ten sposób postęp trwa do czasu.
A świat sie nie zawali, jeżeli przebiegne te 6 minut więcej albo wrócę truchtem...

(Edited by krzycho at 10:48 am on Jan. 15, 2004)
[i]i taaak warrrto żyć[/i]
k
PKO
Laszlo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 358
Rejestracja: 23 gru 2003, 09:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Bieganie po tej samej trasie owocuje - choćby nieświadomym - dążeniem do bicia rekordów
:) Nadal uważam, że na czas czy na kilometry to to samo, mierzone tylko innym czynnikiem. W końcu biegając "na czas" nieświadomie dążysz do przebiegania większego dystansu... i mamy masło maślane. Nawet argument biegania nie po tych samych trasach nie jest żadnym argumentem za bieganiem czasowym, gdyż odnosi się do biegania "dystansowego" w takim samym stopniu. Bardzo lubie wypróbowywać nowe warianty mimo, iż biegam "na kilometry". Staram się po prostu "wyrobić" w określonym zakresie tak, aby znaleźć się w domu a nie 10 km od niego po zakończeniu treningu :) W sumie jeden kilometr mniej/wiecej... co za różnica.
Czy na czas, czy na kilometry to nikt nikomu nie przeszkadza kontrolować tętna i trzymać tempa. Choćbym był jak największym miłośnikiem niepowtarzania tras to i tak przychodzi moment, że nowych wariantów już nie ma (rozsądnych, bo po niektórych ulicach się po prostu nie biega) i zaczynamy robić "stałe" trasy. Bieganie po stałych pętlach pomaga w nauczeniu się rozpoznawania tempa i jego utrzymywania. Jest to bardzo ważne, gdy ktoś planuje karierę startową. Znając swoje możliwości i mając licznik w nogach można rozsądnie zaplanować i kontrolować swój organizm podczas zawodów. Czy na czas, czy na kilometry swój kilometrarz trzeba zrobić i koniec. Czy ktoś ustawi Ci limit 5 minut czy 1 km... to nie ma znaczenia. I tu i tu trzeba kontrolować dodatkowy parametr typu tempo/tętno. Czasu i dystansu nie da się rozdzielić. Jak robię DZB to biegam 1,2,3-minutówki w tempie "y" na kilometr, gdy robię WT to biegam 5x1000m w tempie "z" na kilometr itp.

Średniozaawansowany biegacz umie rozpoznawać tempo biegu z mniejszą/większą dokładnością i nawet jak uprze się biegać "na czas", to po pierwszym kilometrze będzie już wiedział, ile kilometrów dzisiaj wyrobi, czyli zamienia się w biegacza na dystans :) Tak mi się wydaje, że po prostu filozofujemy sobie tutaj, próbując to samo nazwać inaczej...

Tak czy siak, nie spotkałem trenera, który by mi układał plan treningowy dla rozbiegań i BC w minutach biegu. Zawsze były to kilometry i tempo... no i jak się te dwie wartości zna, to mozna obliczyć czas i mamy trening czasowy.... itd.

Myślę, że czasowcy i dystansowcy to Ci sami ludzie i nowatorskiego podejścia do treningu szukałbym raczej w innych pomysłach np. bieganiu do osiągnięcia okreslonego pułapu zawilgocenia bielizny czyli bieganie wilgotnościowe :)

Laszlo
Laszlo
[url]http://www.laszlo.pl[/url]
Laszlo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 358
Rejestracja: 23 gru 2003, 09:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Nieprzeczytany post

bo jak 20km na basenie porównać z 700km na rowerze.
Jak miałem przygodę z triathlonem to na zapytania mówiłem, że tyle przebiegłem, tyle przejechałem a tyle przepłynąłem... na laikach robi większe wrażenie niż podawanie czasu, tak myślę ;)

Laszlo
Laszlo
[url]http://www.laszlo.pl[/url]
Awatar użytkownika
wojtek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 10535
Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
Życiówka na 10k: 30:59
Życiówka w maratonie: 2:18
Lokalizacja: lokalna
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Skandynawowie wymyslili fartlek , Mulak zabawe biegowa i zrobil sie wunderteam .
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki

Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37

Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
kledzik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2163
Rejestracja: 21 wrz 2002, 21:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bawaria/Gdansk

Nieprzeczytany post

Quote: from wojtek on 1:48 pm on Jan. 15, 2004
Skandynawowie wymyslili fartlek , Mulak zabawe biegowa i zrobil sie wunderteam .
Oprocz nazwy to fartlek z zabawa biegowa Mulaka niewiele ma wspolnego

kledzik
Awatar użytkownika
krzycho
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2397
Rejestracja: 20 cze 2001, 10:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

a wracając do tematu zasadniczego
Laszlo, nie mówie, że to co piszesz, nie ma sensu (bo ma), ale ty już swoje wybiegałeś i wiesz, w jakim tempie biegasz. Początkujący nie mają jeszcze tego wyczucia i lepiej niech sie nastawiają na bieganie przez określony czas. Oczywiscie np. po jakiejś trasie/pętli wymierzonej czy bieżni, a wyczucie tempa samo przyjdzie.
Temat można w nieskończoność ciągnąć, bo to tak jak z dwoma rabinami - ty Mosze masz racja i ja tesz mam racja ;)

(Edited by krzycho at 11:04 am on Jan. 16, 2004)
[i]i taaak warrrto żyć[/i]
k
PAwel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3390
Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa/Kabaty

Nieprzeczytany post

Krzycho, a ja doskonale rozumiem Laszlo. No, i twoje rozważania o tym, że bieganie na km powoduje, że biegasz za szybko. Nieraz bywa odwrotnie.

Jak zaczynałem biegać to biegałem zawsze taką moją pętlę. Nie miałem pojecia ile km liczy, a treningi zapisywałem na czas biegu, żadnyh kilometrów. No, a mimo to, że dystans się nie liczył to za każdym razem próbowałem pobić swój rekord na tej pętli. Pewnie powiesz, że w istocie to biegłem jakiś (choć nieokreślony) dystans i dlatego się ścigałem. A słyszałeś o biegu godzinnym- biega się na czas, a też jest motywacja, żeby najdłuższy dystans pokonać. Dlatego uważam, że decyzję: "czas czy km" nie ma przełożenia na podejście do treningu i żadna metoda nie przełoży się bardziej lub mniej na motywację do szybszego biegu. To jest indywidualna sprawa.

Ja teraz biegam "na kilomery", ale nie znaczy to, że biegam tylko po zmierzonej trasie. Po latach treningu jestem w stanie z dokładnością do 5-10 sek/km określić swoje tempo, dlatego mogę biegać w dowolnym terenie i wiem, że np. 30km to mam pokonać w 2:15 (dokładnie po 4.30/km).

Ale mówiąc o treningu do triatlonu to powiem, że zrobiłem 12 godzin i co prawda 3 dyscypliny mogą różnie ważyć, ale ta informacja daje ogólny obraz ile trenuję, tak jak informacja, że biegacz robi 100km/tydzień bez wdawania się w rozważania, ile w tych 100km było truchtu, a ile treningu tempowego.
ENTRE.PL Team
Awatar użytkownika
ours brun
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 922
Rejestracja: 17 lip 2002, 20:53
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa-Bielany

Nieprzeczytany post

ale czy fakt ścigania się na początku jest od razu zły? (tzn. poprawiania wyniku na pętli) zauważmy że taka osoba nie trenowała jeszcze interwałów i to co wydaje się jej kosmicznym wysiłkiem jest najwyżej drugim zakresem..... może się mylę, ale takie małe postępy na początku dodają dużo motywacji... sam zaczynałem od treningu biegowego pozbawionego jakiegokolwiek uporządkowania i właśnie czasem "bicie rekordów" dawało dalszą motywację....
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ