CríostóirSweeney pisze:Według magazynów np RW które czytuję namiętnie można się spotkać w wielu artykułach że powinno się przyjmować podczas długich wysiłków 1g węglowodanów na minutę. ... Teraz już wiem że to było za dużo jak dla mnie.
No i teraz też wiesz, ile warty jest RW
"Odbywający się przez skórę recykling energii poprawia obieg krwi, dostarczając więcej sił w życiu codziennym i sporcie." - Reebok
Buty "inspirowane są samochodowym systemem zawieszenia, który siłę uderzenia zamienia w napęd." - Adidas
otoczak pisze:ja w ostatnią niedzielę doszedłem do wniosku, że jednak śnieżna zima nie jest taka zła. zawsze można na dwudziestym km w polach "napić" się trochę śniegu
..wiosną zaś można zaczerpnąć łyk kałuży
lapka88 pisze:Na długie wybiegania lepiej wziąć ze sobą batonik energetyczny czy żel?
Oba produkty są lekko 'ohydłe' w smaku... ale batonik trzeba jeszcze żuć, co imho przedłuża męczarnię konsumowania. Żel łykasz - wygodniej.
Mało kiedy mam potrzebę posilania się - ale jednak na dłuższe biegi (<20km) muszę coś mieć ze sobą.
Ja tam nigdy na treningach nic nie jadłem i nie piłem. Najdłuższy trening to ok 2.30 (30km) ale za to tempo spacerowe. Później biegałem szybciej te 30km (2.10-15) ale też jako 1 zakres (70-75 proc tętna) i też nic nie piłem, nie czułem takiej potrzeby
Księżna pisze:..wiosną zaś można zaczerpnąć łyk kałuży
Śmiejesz się, kiedyś na maratonie mtb organizator źle podał położenie bufetu, był 10km dalej niż powinien, w dodatku te 10km to był głównie podjazd, więc było to ponad godzinę dalej. W życiu mi się tak pić nie chciało, gdyby była kałuża tobym się napił :D.
W końcu napiłem się z jakiegoś strumyka, hehe, a 5 minut później dojechałem do bufetu .
klosiu, wierzę - desperacja zmusza nas do różnych czynów... zwłaszcza gdy wyścig... walka o czas...
Ale na treningu to jakoś tak... no... Moja wyobraźnia działa
harpaganzwola pisze:Później biegałem szybciej te 30km (2.10-15) ale też jako 1 zakres (70-75 proc tętna) i też nic nie piłem, nie czułem takiej potrzeby
Nie na darmo zwiesz się harpagan
Przy okazji - ja dziś 26km. Optymistycznie wzięłam tylko 200ml słodkiego płynu. I niestety po biegu, dopadł mnie ten znajomy ból głowy, który mnie łapię gdy się przegłodzę. Po obiedzie i mocnym deserze głowa odtajała.
Niestety moje normy żywienia są jakie są... Może to wyćwiczę...
Ja bym jednak uważał z piciem (a w zasadzie nie piciem) przy takich temperaturach. Pragnienie średnio się sprawdza jako informacja o odwodnieniu w normalnych temperaturach a przy takim mrozie tym bardziej nie chce się pić, co nie znaczy, że organizm nie potrzebuje.
Jeszcze jedna sprawa. Odżywianie na długich wybieganiach różni się od tego na maratonie ze względu na intensywność. Wybiegania biegamy nawet minutę wolniej niż docelowe tempo na maratonie. To jest zupełnie inna intensywność, a wiadomo, że im wyższa intensywność tym większy udział węglowodanów w produkcji energii. Więc to, że na spokojnym treningu jedzenie nam nie potrzebne nie oznacza, że na maratonie nie może pomóc.
Dluzsze wybiegania staram sie robic bez jedzenia, ale pije wode i izotoniki. Z tym, ze ubieglego lata, bylo bardzo upalne, z duza wilgotnoscia, nie dalam rady. Energia szla tez na ochlodzenie ciala, i uchodzila ze mnie jak z przebitego balonu.
Dzisiaj 30km zaliczylam bez jedzenia. Na maratonie pochlaniam 4-5 zeli, co 10km mniej wiecej, wode pije malymi lyczkami wlasciwie caly czas, bo mam ze soba. Jak do tej pory nie zaliczylam sciany i wszystkie przebieglam na "negative splits" wiec dla mnie ta metoda dziala. Chyba nie odwazylabym sie robic maratonu bez jedzenia, ale to ja. Moja wspolpracowniczka, ktora ma za soba 5 maratonow, wszytkie w czasach 3:10-3:20........jedzie tylko na zelach, nie pije wogole, ale u niej to chyba sila mlodosci bo ma 24lata. Twierdzi, ze nie odczuwa pragnienia i nie chce sie zatrzymywac, ani zwalniac. Biegamy dlugie wybiegania razem i nakazalam jej pic...... Ciekawa jestem jak poprawi czas, bo ze poprawi nie mam watpliwosci.
"You don't stop running because you get old. You get old because you stop running..."
Jack Kirk aka. Dipsea Demon
Należy popatrzeć na najlepszym w maratonie, łyk wody i do przodu, tam nie opijania się nie wiadomo ile. Im lepszy zawodnik tym efektywniejszy bieg. Wiem po sobie, pamiętam kiedys jak słabo byłem przygotowany to byle trening i uczucie pragnienia płynu.
harp, nie zgadzam się. zupełnie inne jesy wytrenowanie zawodnika, zupełnie inna jest gospodarka zasobami energetycznymi, zupełnie inne są przyzwyczajenia żywieniowe Afrykańczyków i Europejczyków, na koniec inny jest czas trwania wysiłku. branie przykładu z najlepszych to u amatora duży błąd.