Kryzysy biegowe

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
dr zero
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 221
Rejestracja: 03 sie 2003, 16:45
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: katowice

Nieprzeczytany post

Podczas dlugiego biegu w rownym tempie obserwuje u siebie nastepujace kryzysy (przejsciowe okresy zwiekszonego zmeczenia, szybszego narastania zmeczenia, zniechecenia):
* ok. 4-6 min. - delikatny, zalezny od tempa, przy bardzo wolnym nie wystepuje;
* ok. 18-22 min. - zmeczenie nagle narasta szybko, wydaje sie, ze jak dalej bedzie tak postepowac, to bieg skonczy sie po 30 min., kluczowe dla mnie jest jego przejscie - jesli nie odpuszcze lekko na kilka minut, to bieg jest spalony;
* ok. 40-45 min. - bardzo lekki, pojawia sie okresowo, zalezny bardziej od poziomu energetycznego przed biegiem niz tempa czy innych parametrow samego biegu;
* ok. 80-90 min. - poznalem go niedawno, jak dla mnie bardzo powazny, w ciagu kilkunastu sekund uchodzi ze mnie cala para, trace sily i ochote do dalszego biegu, jako jedyny laczy sie z objawami pozawydolnosciowymi, np. naglym wzrostem "uciazliwosci" stawow czy miesni, a czesem i bolem w nogach; zeby go pokonac musze przejsc do slamazarnego truchtu, a i tak zwykle ciezko mi potem wrocic do normalnego biegu; na obecnym etapie zaawansowania nie wiem, co jest dalej.

Czy te objawy mozna zinterpretowac fizjologicznie, poprzez przemiany energetyczne zachodzace w organizmie? Czy mozna je redukowac odpowiednia regulacja intensywnosci biegu, ew. treningiem/dieta?

Wczesniej, zanim zaczalem biegac, upraszczalem to do teorii, ze po ok. 20 min stalego wysilku organizm przechodzi z latwodostepnych weglowodanow na kwasy tluszczowe i to cala filozofia. Im wiecej biegam, tym mniej mi takie teoria wystarcza.
kamil
PKO
Awatar użytkownika
wojtek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 10535
Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
Życiówka na 10k: 30:59
Życiówka w maratonie: 2:18
Lokalizacja: lokalna
Kontakt:

Nieprzeczytany post

To typowy przyklad na to , ze nadmiar teorii zapedza w kozi rog .
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki

Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37

Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
Awatar użytkownika
Mirkas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 251
Rejestracja: 07 paź 2001, 20:32
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Nieprzeczytany post

Nie jestem wielkim teoretykiem,ale potwierdzam wystepowanie pierwszego i ostatniego kryzysu.Jest to nawet opisane w róznej literaturze.Pierwszy kryzys tzw. rozgrzewkowy.Organizm broni się przed nagła zmianą,wzrostem tętna,obciążeniem mięśni.Często to mam po około 1-2 km biegu.Nie należy jednak tym się przejmowac i przełamac.Z wyższym wytrenowaniem raczej zanika,ale może to mieć związek z przetrenowaniem.
Ostatni kryzys 80-90 min. Kończy sie zapas glikogenu w mięsniach. Oczywiście u róznych zawodników róznie. Mozna to porównac do tzw. ściany. Czy lepiej i wiecej trenujesz tym póżniej i słabiej to odczuwasz.
Pozostałych kryzysów raczej nie odczuwam,ale może to zależeć od formy i zapasu energii. Bieg przed sniadaniem czy po obiedzie. To jest róznica.
Mirek K
Awatar użytkownika
Arti
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4522
Rejestracja: 02 paź 2001, 10:53
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

I tu ma Wojtek rację ?
Kiedyś Wojtek mi mądrze powiedział..wsłuchuj się w swój organizm..kilometry nie są najważniejsze..słuchaj swojego organizmu i biegaj na tyle ile się czujesz, nic na siłę..jakoś tak to ogólnie można podsumować...
Generalnie był to pewnego rodzaju dla mnie przełom z biegania chaotycznego na rozważne...i... z 65km tyg biegam po dłuższym czasie około 90 tyg nie czując dużego zmęczenia..i zawsze słucham organizmu ;-)
[url=http://www.kujawinski.com]www.kujawinski.com[/url]
Awatar użytkownika
miroszach
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1219
Rejestracja: 20 sty 2002, 13:08
Życiówka na 10k: 38:06
Życiówka w maratonie: 3:07:51
Lokalizacja: Jasło

Nieprzeczytany post

Dobrze mówi Arti. Ja równiez biegam na tyle ile mam ochotę, choćby w planie treningowym inaczej pisało. Jestem przekonany, ze w ten sposób o wiele więcej zyskam niz katowaniem siebie na przymus.
Dr jesli przechodzisz kryzys po 80 minutach to znaczy, że podczas treningu masz zbyt szybkie tempo- podejrzewam takie na jakie Cie stać (czyli prawie z zawodów). Podczas trenigów trzeba jednak biegać zawsze z znacznym zapasem prędkości. To zapewnia wzrost formy i chroni przed kontuzjami.
[b][i]Dzień bez biegania
To dzień regenerownia
[/i][/b]
Awatar użytkownika
Oti
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 406
Rejestracja: 06 paź 2003, 10:50
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Białystok

Nieprzeczytany post

co ciekawe:
gdy jest moj dzine terningu i wychodze w dresikach i moich prowanych butach pobiegac to wszystko idzie gladko.
moj 1 kryzys jest gdzies kolo 20-30 minuty. ale gdy naprzyklad biegne z pracy do domu to  mam dosc po 10 min.
skad to sie bierze?
nastawienie?
zle ubranie?
ciekawe ciekawe.....
moje tipi twoim tipi
Awatar użytkownika
miroszach
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1219
Rejestracja: 20 sty 2002, 13:08
Życiówka na 10k: 38:06
Życiówka w maratonie: 3:07:51
Lokalizacja: Jasło

Nieprzeczytany post

Znam zawodników z drugą klasą biegową, którzy nie nawidzą biegać w zwykłych buciorach nawet choćby do autobusu. Mnie również kompletnie nie sprawia to przyjemności. Jak coś musisz, to napewno nie jest to przyjemnością - to prosta zasada tłumacząca to.
[b][i]Dzień bez biegania
To dzień regenerownia
[/i][/b]
dr zero
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 221
Rejestracja: 03 sie 2003, 16:45
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: katowice

Nieprzeczytany post

Ale jaki nadmiar teorii? Chyba raczej jej niedostatek.

Skoro sa to (przynajmniej u mnie) objawy bardzo powtarzalne, to musza je powodowac okreslone, mniej lub bardziej prawidlowe procesy fizjologiczne. I bardzo chcialbym dociec, jakie. Mirkas podal interpretacje istoty pierwszego kryzysu, rozgrzewkowego, oraz (mojego) czwartego. I o to mi chodzi. Pozostaje pytanie, co sie kryje za kryzysem ok. 20 minuty, ktory w moim przypadku jest bardzo istotny, bo warunkuje dalszy przebieg treningu.

Kwestia zwiazana z tematem - "mowi sie", ze po ok. pol godzinie organizm przechodzi na metabolizm tluszczowy. Dlaczego zatem pada na skutek wyczerpania zapasow glikogenu, skoro tluszczu ma pod dostatkiem? Czy to oznacza, ze weglowodany sa potrzebne nie tylko do zainicjowania, ale i do podtrzymywania przemian tluszczowych (cos jak katalizator)?
kamil
foma
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 761
Rejestracja: 15 lut 2003, 20:05

Nieprzeczytany post

dr zero
Tłuszcze się spalają w ogniu węglowodanów.
Jeżeli chcesz dokładniej się czegoś dowiedzieć to myślę, ze na początek powinieneś dokładnie przeanalizować cykl Krebsa, glikolizę tlenową, glikolizę beztlenową, cykl pentozowy:)
Awatar użytkownika
wojtek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 10535
Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
Życiówka na 10k: 30:59
Życiówka w maratonie: 2:18
Lokalizacja: lokalna
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki

Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37

Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
Tedi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 282
Rejestracja: 05 mar 2003, 18:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

Nieprzeczytany post

A ja mam takie pytanko- kiedy biegałem to zawsze jak pierwszy raz spoglądałem na stoper, to zawsze był to początek 17 minuty. Jak to wytłumaczyć, miałem tak na każdej trasie???
Tedi
gg:5688977
[url=http://www.czarnogrod.prv.pl/][b]Czarnogród- przystań każdego wojownika......[/b][/url]
dr zero
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 221
Rejestracja: 03 sie 2003, 16:45
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: katowice

Nieprzeczytany post

Wojtek - mam wrazenie, ze sie nie rozumiemy. Chodzi mi wylacznie o lepsze zrozumienie tych zjawisk, aby moc sobie z nimi lepiej radzic. Gdyby przyjac w pelni holistyczne podejscie do treningu biegowego i kierowac sie wylacznie sygnalami z organizmu, to czesto musialbym wracac do domu po 5 minutach, bo juz mi sie nie chce. Przeciez nie o to chodzi. Trzeba umiec rozrozniac objawy istotne od malo waznych. Dla wyjasnienia - biegam bez planu, nie stosuje sztywnych rozpisek, cykli itp.
kamil
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ