Siemka wszystkim biegaczom! Na imię mi Rafał i mam 18 lat i mam problemik:
Będę próbował za kilka miesięcy dostać się na WAT i tego co się trochę boję jest egzamin sprawności fizycznej (wprawdzie komisji lekarskiej i matury też

). Jakąś tam sprawność mam bo już parę ładnych lat trenuję karate kyokushin, więc problemu z mięśniami ramion i ud problemu nie mam. Ale tym co mnie boli to bieg na 1000m i jakiekolwiek dystanse z powodu mojej astmy

Jeszcze na jesieni zmierzyłem sobie czas na 1000m i wyszło mi 4:15. Miło by było zejść poniżej 4:00 a dodam jeszcze że pobiegłem wtedy najlepiej jak mogłem. I tu moje pytanie co mógłbym zrobić by to poprawić? Jakaś strategia biegu, coś by oszukać astme choć troszke (nie mam tu na myśli żadnych syfów energetyzujących czy tych środków wspomagających ani Symbicortu

) Dodam tylko że z moją astmą nie jest tak źle chyba bo na Cooperze na wfie wymęczyłem 2500m i przebiegłem na wiosnę Bieg Kwitnącej Wiśni (12km) w jakieś 60-70min (dane bardzo szacunkowe - opierałem się na tym jak koledzy co wcześniej przybeiegli jakie sobie czasy szacują). Macie jakieś porady?