Kanas78-wydyszeć w maju 2014 nowy PB na dychę
Moderator: infernal
- Kanas78
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2460
- Rejestracja: 25 cze 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Knurów>Łódź Teofilów
Dzisiaj miało być 1 h 10 min na orbim. Niestety, ale rozcięgno pozwoliło tylko na 40 min No nic: pozostają ćwiczenia, masowanie, zamrażanie i smarowanie. I jeszcze ciekawostka i pytanie: Co widać na załączonym obrazku?
Tak, to ślad GPS treningu, ale w kształcie ... serca. Tak jakoś dzisiaj przypadkiem wybiegał Wolf
No to: Sie ma!
Tak, to ślad GPS treningu, ale w kształcie ... serca. Tak jakoś dzisiaj przypadkiem wybiegał Wolf
No to: Sie ma!
- Kanas78
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2460
- Rejestracja: 25 cze 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Knurów>Łódź Teofilów
Dziś w ramach dnia niebiegowego ciąg ćwiczeń siłowych. Ale po kolei:
Najpierw: Robburowe ćwiczenia Kledzikowe, zrobiłam wszystko, tylko w dwóch przypadkach nie dałam rady po 60 powórzeń i zrobiłam po 30, ale myślę, że jak na pierwszy raz, to i tak nieźle
Później: Core stability wg Kachity i tu były jaja. Zdjęcia tej pani z linka z leksza przeraziły mnie i pomyślałam sobie najpierw: czy to na bank są ćwiczenia potrzebne do biegania? Bardziej wyglądało mi to na techniki ćwiczeń jakiejś kapoeiry dla początkujących... ale co obiecałam, to obiecałam, a ponieważ siła jest kobietą (a spódniczka do biegania wymaga aby się po japońsku, czyli jako-tako prezentować), dotrwałam dzielnie do 9 ćwiczenia. Na 9 co prawda nie było trzęsącej się galarety, ale moje kolana nie wytrzymały tego nacisku i zaczęły napier.....ć więc odpuściłam.. Kachita szacun!! Chyba muszę kupić matę, bo ćwiczyłam toto na parkiecie i może dlatego? Ale było wesoło, im dalej tym weselej
Następnie: pompki
Na konieć: ćwiczenia siłowe na nogi, później seria siłowa na brzuszek, łapy, plecy itd itp, na końcu jeszcze na kręgosłup i tym o to sposobem mamy prawie 21:00 więc szuram do kąpieli bo już nie mogę wytrzymać kolejnej zagadki z Holmesem!
Ahoj!
Najpierw: Robburowe ćwiczenia Kledzikowe, zrobiłam wszystko, tylko w dwóch przypadkach nie dałam rady po 60 powórzeń i zrobiłam po 30, ale myślę, że jak na pierwszy raz, to i tak nieźle
Później: Core stability wg Kachity i tu były jaja. Zdjęcia tej pani z linka z leksza przeraziły mnie i pomyślałam sobie najpierw: czy to na bank są ćwiczenia potrzebne do biegania? Bardziej wyglądało mi to na techniki ćwiczeń jakiejś kapoeiry dla początkujących... ale co obiecałam, to obiecałam, a ponieważ siła jest kobietą (a spódniczka do biegania wymaga aby się po japońsku, czyli jako-tako prezentować), dotrwałam dzielnie do 9 ćwiczenia. Na 9 co prawda nie było trzęsącej się galarety, ale moje kolana nie wytrzymały tego nacisku i zaczęły napier.....ć więc odpuściłam.. Kachita szacun!! Chyba muszę kupić matę, bo ćwiczyłam toto na parkiecie i może dlatego? Ale było wesoło, im dalej tym weselej
Następnie: pompki
Na konieć: ćwiczenia siłowe na nogi, później seria siłowa na brzuszek, łapy, plecy itd itp, na końcu jeszcze na kręgosłup i tym o to sposobem mamy prawie 21:00 więc szuram do kąpieli bo już nie mogę wytrzymać kolejnej zagadki z Holmesem!
Ahoj!
- Kanas78
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2460
- Rejestracja: 25 cze 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Knurów>Łódź Teofilów
Trening: 15' blue, 20' yellow, 15' blue
Wykonanie: 86%
Dystans: 7,74km
Avg hr: 170
Max hr: 188
Założenie było, aby biec do pojawienia się bólu, a że ból się nie pojawił, to pobiegłam cały trening. W yellow mogłoby być lepiej, ale niestety przesznurowałam buty (metoda na zsiniałego dużego palca i to pomaga faktycznie jest luz) i ciągle mi się odwiązywały... Dobra, ciężko było, ale co się dziwić, jak się biega na warunkach rozcięgna, a ono nie zawsze pozwala...
Deszcz w ryj, wiatr w ryj, ślepam bo okulary zalało i zaparowało i większość biegu lądowałam w kałużach, z tego wszystkiego wbiegłam w złą uliczkę ku*wa gdzie ta zima?
No, ale grunt że stopa dziś siedziała cicho, reszta to tam małe miki.
Strefa nazywa się yellow, ale moja gęba... jeju, dobrze, że jest ciemno... dopiero w windzie po biegu zobaczyłam, jak strasznie ona jest czerwona (moher, który się ze mną załapał na windę był w lekkim szoku ) aż wstyd żeby jeszcze się rumieńcem oblewać.. no ale cóż, chyba taka moja uroda
Ahoj!
Wykonanie: 86%
Dystans: 7,74km
Avg hr: 170
Max hr: 188
Założenie było, aby biec do pojawienia się bólu, a że ból się nie pojawił, to pobiegłam cały trening. W yellow mogłoby być lepiej, ale niestety przesznurowałam buty (metoda na zsiniałego dużego palca i to pomaga faktycznie jest luz) i ciągle mi się odwiązywały... Dobra, ciężko było, ale co się dziwić, jak się biega na warunkach rozcięgna, a ono nie zawsze pozwala...
Deszcz w ryj, wiatr w ryj, ślepam bo okulary zalało i zaparowało i większość biegu lądowałam w kałużach, z tego wszystkiego wbiegłam w złą uliczkę ku*wa gdzie ta zima?
No, ale grunt że stopa dziś siedziała cicho, reszta to tam małe miki.
Strefa nazywa się yellow, ale moja gęba... jeju, dobrze, że jest ciemno... dopiero w windzie po biegu zobaczyłam, jak strasznie ona jest czerwona (moher, który się ze mną załapał na windę był w lekkim szoku ) aż wstyd żeby jeszcze się rumieńcem oblewać.. no ale cóż, chyba taka moja uroda
Ahoj!
- Kanas78
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2460
- Rejestracja: 25 cze 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Knurów>Łódź Teofilów
Dziś króciutko, bo to samo, co w poniedziałek. Bez CS (na razie nie mam do tego cierpliwości) a pompki jutro.
Ale jutro mam trening....ciekawe, co z tego wyniknie
I jutro jeszcze przyjdzie coś ładnego.. ślicznego... dołączę fotkę na bloga
Ahoj!
Ale jutro mam trening....ciekawe, co z tego wyniknie
I jutro jeszcze przyjdzie coś ładnego.. ślicznego... dołączę fotkę na bloga
Ahoj!
- Kanas78
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2460
- Rejestracja: 25 cze 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Knurów>Łódź Teofilów
Trening: 5' blue, green i yellow przeplatane co minutę i tak po 10 razy i na koniec 5' blue
Wykonanie: 91%
Dystans: 4,974km
Avg hr: 171
Max hr: 186
Ależ wiatr dął w ryjek! Ale za to było sucho, więc bez kałuż. Nie ma to jak strefa yellow pod silny wiatr i pod górkę. Plecy bolały. Ale mnie wytłucze ten pierwszy betonowy półmaraton już to czuję
Do treningu dołączam od dziś wchodzenie po schodach do domu (mieszkam na 10 piętrze) tak w ramach dodatkowych ćwiczeń na nogi
LadyE mam nadzieję, że będziesz na połówce i wreszcie się poznamy i zdzwonimy a nie tak jak ostatnio
A, na koniec coś ślicznego (do kompletu ze spódniczką)... mój Ukochany sprezentował
Wykonanie: 91%
Dystans: 4,974km
Avg hr: 171
Max hr: 186
Ależ wiatr dął w ryjek! Ale za to było sucho, więc bez kałuż. Nie ma to jak strefa yellow pod silny wiatr i pod górkę. Plecy bolały. Ale mnie wytłucze ten pierwszy betonowy półmaraton już to czuję
Do treningu dołączam od dziś wchodzenie po schodach do domu (mieszkam na 10 piętrze) tak w ramach dodatkowych ćwiczeń na nogi
LadyE mam nadzieję, że będziesz na połówce i wreszcie się poznamy i zdzwonimy a nie tak jak ostatnio
A, na koniec coś ślicznego (do kompletu ze spódniczką)... mój Ukochany sprezentował
- Kanas78
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2460
- Rejestracja: 25 cze 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Knurów>Łódź Teofilów
Dziś to samo co w pon i śro, czyli siła.
I tak zamierzam wytrwać do półmaratonu.
Dziwne trochę, że nie mam zakwasów w nogach. I chyba jakoś uda mi "przypakowały?"
Na bank te Kledziki pomogą później w rolkach.
----------------------------------------------
Nie biegowo:
A w ogóle to nie wiem, czy pisałam, ale mieszkam razem z wrednym chochlikiem.
Siedzi ze mną i się gapi i ciągle chowa jakieś rzeczy.... grzebie mi też w laptopie... dziś np. mam wrażenie, że pisałam już posta na bloga, teraz wchodzę, patrzę, a nie ma wpisu!
Mam nadzieję, że nie wkleiłam go komuś innemu gdzieś tam-jeśli tak, to sorki i oczywiście proszę o usunięcie go...
W środę kupowałam babci kartki: jedną na urodziny, a drugą na dzień babci, daję sobie głowę uciąć, że chowałam je do torebki... poszłam na pocztę a kartki szlag trafił.... co jest?
A może to po prostu zwykły SKS
No to lecę bo Sherlock wzywa
Ahoj!
I tak zamierzam wytrwać do półmaratonu.
Dziwne trochę, że nie mam zakwasów w nogach. I chyba jakoś uda mi "przypakowały?"
Na bank te Kledziki pomogą później w rolkach.
----------------------------------------------
Nie biegowo:
A w ogóle to nie wiem, czy pisałam, ale mieszkam razem z wrednym chochlikiem.
Siedzi ze mną i się gapi i ciągle chowa jakieś rzeczy.... grzebie mi też w laptopie... dziś np. mam wrażenie, że pisałam już posta na bloga, teraz wchodzę, patrzę, a nie ma wpisu!
Mam nadzieję, że nie wkleiłam go komuś innemu gdzieś tam-jeśli tak, to sorki i oczywiście proszę o usunięcie go...
W środę kupowałam babci kartki: jedną na urodziny, a drugą na dzień babci, daję sobie głowę uciąć, że chowałam je do torebki... poszłam na pocztę a kartki szlag trafił.... co jest?
A może to po prostu zwykły SKS
No to lecę bo Sherlock wzywa
Ahoj!
- Kanas78
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2460
- Rejestracja: 25 cze 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Knurów>Łódź Teofilów
Trening: 5' blue, 20' green, 5' blue
Wykonanie: 93%
Dystans: 4,89km
Avg hr: 171
Max hr: 184
Ech..no cóż, to nie był mój dzień. Miałam jakieś problemy z oddychaniem, dusiłam się dosłownie. Nie umiałam znaleźć swojego rytmu, swojego oddechu. No cóż, bywa.
Pół godzinki, czyli jak mawia chel "nie opłaca się wychodzić"
Ale po biegu znów odezwała się stopa... i to mnie właśnie dziwi najbardziej. Dlaczego dziwi?
No bo w czwartek miałam interwały w szybszym tempie, przeplatane yellow z green, też pół godziny i nie bolała, dziś wielkie niby easy a stopa po biegu powiedziała AUUUĆ!!
Nie kumam tego...
Do treningu dopisuję jeszcze trening siłowy w postaci wypucowania całego mieszkania
Co będzie jutro, nie wiem. Coach says: "Long Run.
Don't race your long runs. Go slow and make time your goal to help keep you from rushing home early."
Ahoj!
Wykonanie: 93%
Dystans: 4,89km
Avg hr: 171
Max hr: 184
Ech..no cóż, to nie był mój dzień. Miałam jakieś problemy z oddychaniem, dusiłam się dosłownie. Nie umiałam znaleźć swojego rytmu, swojego oddechu. No cóż, bywa.
Pół godzinki, czyli jak mawia chel "nie opłaca się wychodzić"
Ale po biegu znów odezwała się stopa... i to mnie właśnie dziwi najbardziej. Dlaczego dziwi?
No bo w czwartek miałam interwały w szybszym tempie, przeplatane yellow z green, też pół godziny i nie bolała, dziś wielkie niby easy a stopa po biegu powiedziała AUUUĆ!!
Nie kumam tego...
Do treningu dopisuję jeszcze trening siłowy w postaci wypucowania całego mieszkania
Co będzie jutro, nie wiem. Coach says: "Long Run.
Don't race your long runs. Go slow and make time your goal to help keep you from rushing home early."
Ahoj!
- Kanas78
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2460
- Rejestracja: 25 cze 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Knurów>Łódź Teofilów
Trening: 5' blue, 60' green, 5' blue
Wykonanie: jakieś niecałe 50%
Niestety. Nie dam rady biegać.
I raczej nie wystartuję w połówce warszawskiej.
Ale będę trzymać kciuki za pozostałych (wirtualnie)
Ahoj!
Wykonanie: jakieś niecałe 50%
Niestety. Nie dam rady biegać.
I raczej nie wystartuję w połówce warszawskiej.
Ale będę trzymać kciuki za pozostałych (wirtualnie)
Ahoj!
- Kanas78
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2460
- Rejestracja: 25 cze 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Knurów>Łódź Teofilów
16.01 PON SIŁA
Siłę robię pod pewne zawody, nie powiem jakie, bo jak tylko powiem, albo napiszę, że chcę wziąć w czymś udział, to od razu jest trzęsienie ziemi, kontuzje, sraczka, padaczka i inne plagi
A dziś MSB*
Trening: 11:05' blue, 00:25' red na przemian z 01:05' blue i tak sześć razy- takie interwałki i na koniec 10' blue
Trener powiedział: "Stride Intervals.
These short Red Stride Intervals give you just enough time to get up to near max speed before you slow back down to the Blue".
Dystans i kalorie są żenuła więc przemilczę.
Ps. Śniło mi się, że odwiedziliśmy Księżną!. Miała interesujący dom z ciekawymi łazienkami, umywalki wysuwały się ze ścian w momencie przybycia gości i były w kolorze limonkowym! Hihi
*Mierny Substytut Biegania
Ahoj!
Siłę robię pod pewne zawody, nie powiem jakie, bo jak tylko powiem, albo napiszę, że chcę wziąć w czymś udział, to od razu jest trzęsienie ziemi, kontuzje, sraczka, padaczka i inne plagi
A dziś MSB*
Trening: 11:05' blue, 00:25' red na przemian z 01:05' blue i tak sześć razy- takie interwałki i na koniec 10' blue
Trener powiedział: "Stride Intervals.
These short Red Stride Intervals give you just enough time to get up to near max speed before you slow back down to the Blue".
Dystans i kalorie są żenuła więc przemilczę.
Ps. Śniło mi się, że odwiedziliśmy Księżną!. Miała interesujący dom z ciekawymi łazienkami, umywalki wysuwały się ze ścian w momencie przybycia gości i były w kolorze limonkowym! Hihi
*Mierny Substytut Biegania
Ahoj!
- Kanas78
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2460
- Rejestracja: 25 cze 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Knurów>Łódź Teofilów
ŚRODA 18.01
SIŁA
A dziś:
Trening: 5' blue, 1'30green na przemian z 4' yellow x4 i na koniec schłodzenie znów 5' blue na ORBIM urządzeniu, które... ech, powstrzymam sie od zgryźliwych komentarzy.
Mam pewne obawy, czy nie za bardzo zbuduję sobie znowu mięśni ud, a to jest ostatnia rzecz, jakiej bym chciała...
Mogę sobie trochę pobuczeć? Buuuuu
Mam taki wkurw że nie mogę biegać, że znów czas leci, że wszyscy nabijają kaemy a ja się borykam z tą zasraną szwają.
Mam ochotę tyle tu napisać i nawrzucać....
Z rzeczy niebiegowych to miałam dziś najszybciej spełniający się przesąd: jak szłam do pracy czarny sierściuch przebiegł mi drogę a minutę później z dzikim pędem pług śnieżny zrzucił na mnie całe swoje błoto pośniegowe, którym dostałam w ryj, oko, kurtkę i spodnie
Taaak
To spadam, idę poczytać trochę Sherlocka, bo o 22:00 zapodają ciekawy program o narkotykach a ostatnio to jeden z moich ulubionych tematów (oczywiście tylko w sensie teoretycznym) dziś będzie o ketaminie.
Ahoj!
SIŁA
A dziś:
Trening: 5' blue, 1'30green na przemian z 4' yellow x4 i na koniec schłodzenie znów 5' blue na ORBIM urządzeniu, które... ech, powstrzymam sie od zgryźliwych komentarzy.
Mam pewne obawy, czy nie za bardzo zbuduję sobie znowu mięśni ud, a to jest ostatnia rzecz, jakiej bym chciała...
Mogę sobie trochę pobuczeć? Buuuuu
Mam taki wkurw że nie mogę biegać, że znów czas leci, że wszyscy nabijają kaemy a ja się borykam z tą zasraną szwają.
Mam ochotę tyle tu napisać i nawrzucać....
Z rzeczy niebiegowych to miałam dziś najszybciej spełniający się przesąd: jak szłam do pracy czarny sierściuch przebiegł mi drogę a minutę później z dzikim pędem pług śnieżny zrzucił na mnie całe swoje błoto pośniegowe, którym dostałam w ryj, oko, kurtkę i spodnie
Taaak
To spadam, idę poczytać trochę Sherlocka, bo o 22:00 zapodają ciekawy program o narkotykach a ostatnio to jeden z moich ulubionych tematów (oczywiście tylko w sensie teoretycznym) dziś będzie o ketaminie.
Ahoj!
- Kanas78
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2460
- Rejestracja: 25 cze 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Knurów>Łódź Teofilów
20.01
PIĄTEK
Miała być siła, ale zamiast tego obchodziliśmy sobotnie imieniny Wolfa. Dlaczego w piątek? Bo w sobotę bieganie. Miło spędzony wieczór w atomsferze PRL-u, była wódka z czerwoną kartką, meduza i kiełbasa z wody raz, plus muza z epoki i niezapomniany film Kondratiuka "Dziewczyny do wzięcia"
21.01
SOBOTA
Po przebudzeniu brakowało mi równowagi z przodu głowy.... strasznie mnie ten wieczór PRL-owski sponiewierał..
Wolf poszedł biegać, bo stwierdził, że walka z kacem poprzez ćwiczenia fizyczne jest najlepsza
No ja nie mogłam, bo ta głooowa...Po spacerze i zakupach odnalazłam wczorajszy dzień i wieczorem zrobiłam ćwiczenia siłowe.
22.01
NIEDZIELA na orbitreku
Trening: 5' blue, 1:15' green, 5' blue
Poczułam łydy mocno, ale jak zobaczyłam Wolfa po treningu w śniegu, to wszystko od razu przeszło a jeszcze do tego zrobił przepyszną jajecznicę na śniadanko
Trzeba bylo spalić troszkę marcepanowych kartofelków (100gram 419kalorii), ależ one są pyszne....
Ahoj!
PIĄTEK
Miała być siła, ale zamiast tego obchodziliśmy sobotnie imieniny Wolfa. Dlaczego w piątek? Bo w sobotę bieganie. Miło spędzony wieczór w atomsferze PRL-u, była wódka z czerwoną kartką, meduza i kiełbasa z wody raz, plus muza z epoki i niezapomniany film Kondratiuka "Dziewczyny do wzięcia"
21.01
SOBOTA
Po przebudzeniu brakowało mi równowagi z przodu głowy.... strasznie mnie ten wieczór PRL-owski sponiewierał..
Wolf poszedł biegać, bo stwierdził, że walka z kacem poprzez ćwiczenia fizyczne jest najlepsza
No ja nie mogłam, bo ta głooowa...Po spacerze i zakupach odnalazłam wczorajszy dzień i wieczorem zrobiłam ćwiczenia siłowe.
22.01
NIEDZIELA na orbitreku
Trening: 5' blue, 1:15' green, 5' blue
Poczułam łydy mocno, ale jak zobaczyłam Wolfa po treningu w śniegu, to wszystko od razu przeszło a jeszcze do tego zrobił przepyszną jajecznicę na śniadanko
Trzeba bylo spalić troszkę marcepanowych kartofelków (100gram 419kalorii), ależ one są pyszne....
Ahoj!
- Kanas78
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2460
- Rejestracja: 25 cze 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Knurów>Łódź Teofilów
23.01 Poniedziałek
Siła. Zastanawiałam się, jakie ćwiczenia musiałabym robić, abym mogła np. podnieść się na własnych rękach na drążku? Czy zwiększyć ciężar podnoszonych hantli, czy zwiększyć ilość powtórzeń? Chyba najprostszym byłoby schudnąć 20kilo, wtedy mogłabym to zrobić bez większego kłopotu buahahaha a może zwyczajnie trzeba by zacząć się podnosić na drążku?
Nie jestem też pewna, czy zwiększone obciążenie ciężarów nie wpłynie negatywnie na mój i tak już wystarczająco styrany kręgosłup
Jak zachować równowagę pomiędzy budowaniem siły mięśniowej w górnych partiach ciała jednocześnie nie zwiększając swojej wagi, która jest zbędna w bieganiu? Nie da się chyba, albo mięśnie i większa waga ciała albo brak mięśni i mniejsza waga. Albo się da, ale pewnie jest to tak skomplikowane, że jakbym to zaczęła rozkminiać, to tylko rozbolałaby mnie głowa...
A, zrezygnowałam z ćwiczeń siłowych na nogi, robię tylko Kledziki. Uznałam, że jazda na orbim (zwłaszcza na większym obciążeniu) w stopniu wystarczającym buduje siłę moich nóg.
No i jeszcze zastanawiałam się, czy gdybym zmniejszyła ciężar ciała zminimalizowałabym wówczas ryzyko powrotu kontuzji związanej z rozcięgnem. Ciężko będzie zmniejszyć wagę. Musiałabym nic nie jeść, a bez jedzenia nie mam siły do biegania, no a tak w ogóle to jeszcze trzeba mieć energię na inne rzeczy, np pracę, bo nie samym bieganiem człowiek żyje. No, może nie każdy człowiek, ja na pewno nie żyję samym bieganiem
24.01 Wtorek
Trening na orbim: 5' blue, 25' green, 5' blue
Na orbim tylko jedna rzecz jest fajna: mogę słuchać audiobooków.
No to Ahoj!
Siła. Zastanawiałam się, jakie ćwiczenia musiałabym robić, abym mogła np. podnieść się na własnych rękach na drążku? Czy zwiększyć ciężar podnoszonych hantli, czy zwiększyć ilość powtórzeń? Chyba najprostszym byłoby schudnąć 20kilo, wtedy mogłabym to zrobić bez większego kłopotu buahahaha a może zwyczajnie trzeba by zacząć się podnosić na drążku?
Nie jestem też pewna, czy zwiększone obciążenie ciężarów nie wpłynie negatywnie na mój i tak już wystarczająco styrany kręgosłup
Jak zachować równowagę pomiędzy budowaniem siły mięśniowej w górnych partiach ciała jednocześnie nie zwiększając swojej wagi, która jest zbędna w bieganiu? Nie da się chyba, albo mięśnie i większa waga ciała albo brak mięśni i mniejsza waga. Albo się da, ale pewnie jest to tak skomplikowane, że jakbym to zaczęła rozkminiać, to tylko rozbolałaby mnie głowa...
A, zrezygnowałam z ćwiczeń siłowych na nogi, robię tylko Kledziki. Uznałam, że jazda na orbim (zwłaszcza na większym obciążeniu) w stopniu wystarczającym buduje siłę moich nóg.
No i jeszcze zastanawiałam się, czy gdybym zmniejszyła ciężar ciała zminimalizowałabym wówczas ryzyko powrotu kontuzji związanej z rozcięgnem. Ciężko będzie zmniejszyć wagę. Musiałabym nic nie jeść, a bez jedzenia nie mam siły do biegania, no a tak w ogóle to jeszcze trzeba mieć energię na inne rzeczy, np pracę, bo nie samym bieganiem człowiek żyje. No, może nie każdy człowiek, ja na pewno nie żyję samym bieganiem
24.01 Wtorek
Trening na orbim: 5' blue, 25' green, 5' blue
Na orbim tylko jedna rzecz jest fajna: mogę słuchać audiobooków.
No to Ahoj!
- Kanas78
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2460
- Rejestracja: 25 cze 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Knurów>Łódź Teofilów
25.01 Środa
Siła. Kledziki w seriach po 60, pompki i brzuszki i to na tyle.
26.01 Czwartek
Na orbitreku takie interwały: 10' blue, 5' yellow, 5' blue, 5' yellow, 5' blue, 5' yellow, 10' blue
Trener rzekł: "Yellow Speed Repeats. Run each Yellow near the top of your Yellow Zone. This should be very fast and will leave your near the end of each interval breathing heavily with each step".
No to cisnęłam yellow very fast, zakręciłam uprzednio kaloryfery ale i tak lało się ze mnie niesamowicie, po treningu miałam poczucie dobrze wykonanej roboty
27.01 Piątek
Wpis niebiegowy: Miałam wyjazd na delegację do Warsaw, (w wolnym tłumaczeniu: wojnę widział) a że wyjazd był z przygodami (awaria lokomotywy pociągu, o czym do teraz nie mam siły pisać), jak już szczęśliwie wróciłam do Łodzi to po prostu padłam jak kawka.
28.01 Sobota
Trening na orbitreku: 5' blue, 30' green, 5' blue
Słowo na sobotę: "Green run. Listen to your body. Don't force a pace that feels too hard for Blue or Green Zones. As you progress into your plan you may have some days where you just need to slow down".
Tak więc izi z audiobookiem w tle.
Będę zmykać, bo kolejna zagadka kryminalna do rozwiązania czeka.... szkoda, że już tylko 300 stron pozostało do końca, staram się dozować opowiadania małymi porcjami, jak czekoladki, ale że zawsze miałam korbę na punkcie kryminałów, to bardzo trudno odłożyć mi książkę i iść spać bez rozwiązania sprawy... :uuusmiech:
Nastawienie psychiczne względem biegania raczej średnie. Prawie zapomniałam, jak to jest biegać. Wiele kwasu mogłabym tu jeszcze z siebie wylać i w sumie mi wolno, bo to mój blog.... ale, dobra, nie napiszę.
Zastanawiam się tylko nad zmianą tytułu blogasa.
Ahoj!
Siła. Kledziki w seriach po 60, pompki i brzuszki i to na tyle.
26.01 Czwartek
Na orbitreku takie interwały: 10' blue, 5' yellow, 5' blue, 5' yellow, 5' blue, 5' yellow, 10' blue
Trener rzekł: "Yellow Speed Repeats. Run each Yellow near the top of your Yellow Zone. This should be very fast and will leave your near the end of each interval breathing heavily with each step".
No to cisnęłam yellow very fast, zakręciłam uprzednio kaloryfery ale i tak lało się ze mnie niesamowicie, po treningu miałam poczucie dobrze wykonanej roboty
27.01 Piątek
Wpis niebiegowy: Miałam wyjazd na delegację do Warsaw, (w wolnym tłumaczeniu: wojnę widział) a że wyjazd był z przygodami (awaria lokomotywy pociągu, o czym do teraz nie mam siły pisać), jak już szczęśliwie wróciłam do Łodzi to po prostu padłam jak kawka.
28.01 Sobota
Trening na orbitreku: 5' blue, 30' green, 5' blue
Słowo na sobotę: "Green run. Listen to your body. Don't force a pace that feels too hard for Blue or Green Zones. As you progress into your plan you may have some days where you just need to slow down".
Tak więc izi z audiobookiem w tle.
Będę zmykać, bo kolejna zagadka kryminalna do rozwiązania czeka.... szkoda, że już tylko 300 stron pozostało do końca, staram się dozować opowiadania małymi porcjami, jak czekoladki, ale że zawsze miałam korbę na punkcie kryminałów, to bardzo trudno odłożyć mi książkę i iść spać bez rozwiązania sprawy... :uuusmiech:
Nastawienie psychiczne względem biegania raczej średnie. Prawie zapomniałam, jak to jest biegać. Wiele kwasu mogłabym tu jeszcze z siebie wylać i w sumie mi wolno, bo to mój blog.... ale, dobra, nie napiszę.
Zastanawiam się tylko nad zmianą tytułu blogasa.
Ahoj!
- Kanas78
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2460
- Rejestracja: 25 cze 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Knurów>Łódź Teofilów
Trening na orbitreku: 5' blue, 1h15' green, 5' blue
Trener rzekł: "Long Run. Time is your goal. Relax and go slow". Było zgodnie z zaleceniem trenera.
To lecę na śniadanio-obiad i do Sherlocka.
Ahoj!
Trener rzekł: "Long Run. Time is your goal. Relax and go slow". Było zgodnie z zaleceniem trenera.
To lecę na śniadanio-obiad i do Sherlocka.
Ahoj!
- Kanas78
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2460
- Rejestracja: 25 cze 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Knurów>Łódź Teofilów
30.01 Poniedziałek
Siła, siła, siła XD
31.01 Wtorek
Trening: Zaraz tam trening, spokojne szuranie z dużą dozą ostrożności 5' blue, 30' green, 5' blue
Dystans: 6.48km
Wykonanie: 88%
Avh hr: 165
Max hr: 174
Ponieważ jest to baaardzo nieśmiały powrót do szurania a stopa ciiii...cho, to postanowiłam na początek przestawić zakresy tempa na wolniejsze żeby nie przedobrzyć.
I tego będę się na razie trzymać.
Cieszę się, że mogłam dziś po prostu biec, bez bólu. Cieszę się, że chociaż tyle.
Postanowiłam, że nie będę się kurczowo trzymać tego planu i jeśli trener będzie kazał przyspieszyć, a ja nie będę w stanie, to sobie odpuszczę i pobiegnę po swojemu.
Radość z szurania bezcenna....
Marzenia biegowe i ambicje pozostały ale trzeba je będzie najwyraźniej dostosowywać do stanu szwai, czyli biegam na tyle, na ile mi ta moja szwaja pozwoli
Fajnie, że jesteście, dziękuję za wszystkie miłe słowa :D
Tymczasem ubierajcie ciepłe kalesony i barchany i 3majcie się ciepło!
Ahoj!
Siła, siła, siła XD
31.01 Wtorek
Trening: Zaraz tam trening, spokojne szuranie z dużą dozą ostrożności 5' blue, 30' green, 5' blue
Dystans: 6.48km
Wykonanie: 88%
Avh hr: 165
Max hr: 174
Ponieważ jest to baaardzo nieśmiały powrót do szurania a stopa ciiii...cho, to postanowiłam na początek przestawić zakresy tempa na wolniejsze żeby nie przedobrzyć.
I tego będę się na razie trzymać.
Cieszę się, że mogłam dziś po prostu biec, bez bólu. Cieszę się, że chociaż tyle.
Postanowiłam, że nie będę się kurczowo trzymać tego planu i jeśli trener będzie kazał przyspieszyć, a ja nie będę w stanie, to sobie odpuszczę i pobiegnę po swojemu.
Radość z szurania bezcenna....
Marzenia biegowe i ambicje pozostały ale trzeba je będzie najwyraźniej dostosowywać do stanu szwai, czyli biegam na tyle, na ile mi ta moja szwaja pozwoli
Fajnie, że jesteście, dziękuję za wszystkie miłe słowa :D
Tymczasem ubierajcie ciepłe kalesony i barchany i 3majcie się ciepło!
Ahoj!