zmuszałyście sie na początku?

Dziewczyny - to nasze miejsce.

Moderator: beata

pisii35
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 13
Rejestracja: 16 sty 2012, 20:11
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Czy to prawda, że na początku trzeba się zmusić do biegania, do systematycznego biegania a z czasem staje się to niewymowną przyjemnością? A może to tylko kolejny mit na temat tej formy aktywności fizycznej?
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Kanas78
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2460
Rejestracja: 25 cze 2011, 11:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Knurów>Łódź Teofilów

Nieprzeczytany post

W moim przypadku tak było, pokochałam to, czego nienawidziłam. Nawet więcej; obecnie obrało to postać uzależnienia a ponieważ mam kontuzję i nie mogę biegać, czuję się jak nałogowiec, któremu zabrano narkotyk...
Obrazek Obrazek

Obrazek

"Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz". Mahatma Gandhi
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Parę razy trzeba się zmusić, owszem, szczególnie jak na kanapie jest mięciusio, w telewizorze leci fajny film, a w ogóle to słaba pogoda jest, coś mięsień łydki ciągnie, chyba ma się katar, spodnie nieuprane, za ciepło na dworze, za zimno, spać się chce i takie tam inne ;) A potem zanim się człowiek obejrzy, coś się przestawia i nagle myśli: "O, fajny koncert, kiedy? W czwartek? A to nie, w czwartek biegam". <= True story :taktak:
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
Dorotka Gonitwa
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 346
Rejestracja: 23 wrz 2009, 17:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: z kalkulatora

Nieprzeczytany post

Myślę, że każdego ogarnia nieraz leniuch.
EyeOfTheTiger
Wyga
Wyga
Posty: 111
Rejestracja: 24 wrz 2011, 12:14
Lokalizacja: Valencia

Nieprzeczytany post

To najczęściej jest tak... wychodzisz na pierwsze bieganie pełna euforii :bleble: i myślisz.. ha! będzie jak w słonecznym patrolu... biegnę, wiatr wieje, włosy mi latają w zwolnionym tempie, nie pocę się i jest szał.

A tak nie jest :hej: na początku jest cierpienie i brak kondycji, spocone gorące plecy(zanim kupisz dobrą koszulkę) i myśl .. boże wyglądam jak spocony sapiący prosiak :hahaha: , wracasz, mówisz nigdy więcej... ale czujesz się jakoś tak dobrze,że za dwa dni znowu wychodzisz... i znowu i znowu ... .

U mnie z bieganiem jest jak z żeglarstwem, dostanę w dupę i mówię sobie 'dlaczego tu jestem? po co tak marznę/moknę/męczę się?' ale kończy się rejs i po tygodniu zaczynam planować kolejny :hej: .

Najważniejsze- żeby się nie zmuszać tylko złapać bakcyla trzeba się dobrze rozciągać :) inaczej zakwasy psują całą zabawę. Sporo moich znajomych rezygnowało bo na drugi dzień nie mogło chodzić :hej: ... .
LadyE
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3883
Rejestracja: 28 lut 2010, 19:33

Nieprzeczytany post

ja sie na szczescie nei musialam zmuszac. nikt mnie do tego nie zmuszal, co najwazniejsze sama tego chcialam. z czasem przyjemnosc byla coraz wieksza :)
teraz nie biegam i ... cierpie :ojnie:
Awatar użytkownika
f.lamer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2550
Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia

Nieprzeczytany post

EyeOfTheTiger pisze:Sporo moich znajomych rezygnowało bo na drugi dzień nie mogło chodzić :hej: ... .
to kwestia źle dobranych - zbyt dużych obiążeń treningowych
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
EyeOfTheTiger
Wyga
Wyga
Posty: 111
Rejestracja: 24 wrz 2011, 12:14
Lokalizacja: Valencia

Nieprzeczytany post

Nie no nie da się powiedzieć że program 6tyg. Pumy jest za ciężki w 1 tygodniu ... a ten zawsze polecam znajomym, sama od niego zaczynałam i nic mi nie było.
Awatar użytkownika
wolf1971
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1815
Rejestracja: 18 sty 2011, 09:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Piastów>Łódź>Płońsk

Nieprzeczytany post

To jest tak: trochę się zmuszasz, ale wiesz, że musisz się ruszać>> odkrywasz, że możesz biegać coraz dłużej>> biegasz jak szalony(a)>> łapiesz kontuzję>> zaczynasz biegać z głową>> uzależniasz się od biegania (musisz biegać)>> ... dalej nie wiem, bo jestem na ostatnim etapie :hej:
Awatar użytkownika
f.lamer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2550
Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia

Nieprzeczytany post

EyeOfTheTiger pisze:Nie no nie da się powiedzieć że program 6tyg. Pumy jest za ciężki w 1 tygodniu ...
program nie jest za ciężki i boję się że właśnie z tego powodu mógł być delikatnie tuningowany przez wykonawców.

ja, gdy zaczynałem biegać regularnie, miewałem zakwasy, ale czułem wtedy że ładnie napracowałem się na treningu, a nie że nie mam ochoty na kolejny
problemy z chodzeniem miałem tylko po maratonie :)
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
EyeOfTheTiger
Wyga
Wyga
Posty: 111
Rejestracja: 24 wrz 2011, 12:14
Lokalizacja: Valencia

Nieprzeczytany post

wolf1971 pisze:To jest tak: trochę się zmuszasz, ale wiesz, że musisz się ruszać>> odkrywasz, że możesz biegać coraz dłużej>> biegasz jak szalony(a)>> łapiesz kontuzję>> zaczynasz biegać z głową>> uzależniasz się od biegania (musisz biegać)>> ... dalej nie wiem, bo jestem na ostatnim etapie :hej:
Święta prawda - ja już jestem po kontuzji i zdecydowanie 'zaczynasz biegać z głową' :hej: . Chociaż kontuzja wynikła niekoniecznie z biegania :hejhej: .
Awatar użytkownika
Anja.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 296
Rejestracja: 07 gru 2011, 15:10
Życiówka na 10k: 1'02'46
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Żoliborz

Nieprzeczytany post

EyeOfTHeTiger, mam tak samo z gorami....za kazdym razem jak wypluwam pluca na podejsciu, przysiegam sobie ze nastepne wakacje spedze nad morzem. Jeszcze mi sie to nie udalo :) najwidoczniej biegacze to tez tacy kryptomasochisci :) biegam od wakacji I nadal nie moge powiedziec ze bieganie to czysta radosc, raczej wiecej walki z samym soba.ale nagroda jest satysfakcja :) dzisiaj np w ramach masochizmu pobieglam doling koscieliska na hale ornak , powrot w mega snieznej zadymce, okulary zaparowane, nic nie widac, Masakra. Ja nie wiem dlaczego to robie :)) a od jutra 2 dni mini kursu zimowego, raki czekany, lawiny... A moglam pojechac do egiptu.... :@
DariaB
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 295
Rejestracja: 12 kwie 2011, 20:45
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Wchodzi w krew, w miesnie, w mozg i pozniej inaczej sie nie da. czlowiek zima, w niedziele o 7 rano lezie z grupa takich samych i biegnie w sniegu, mrozie, deszczu, na koniec klnac czasami, albo narzekajac do wspolbiegaczy, ze to podobno wszystko dla przyjemnosci robimy. A za tydzien znowu spotykamy sie na dlugich wybieganiach o 7 w niedziele, a po maratonie kurcze brakuje tych dlugich tras.
Trzeba tez wprowadzic troche urozmaicen, inne trasy, biegi po lesie, po trasach gorskich, albo podgorskich.
Ja juz na automatycznej biezni nie potrafie biegac, albo na zewnatrz, albo wcale :hej:
"You don't stop running because you get old. You get old because you stop running..."
Jack Kirk aka. Dipsea Demon
pardita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2236
Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
Życiówka na 10k: 55:43.00
Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham

Nieprzeczytany post

a ja jak patrze na swoje uda od tylu, to juz sie zmuszac nie musze. one mi sie nie podobaja i tylko bieganie moze sprawe uratowac :P
pisii35
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 13
Rejestracja: 16 sty 2012, 20:11
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

no to muszę się jeszcze trochę pozmuszać, choć coraz optymistyczniej patrzę na świat :P radość zapewne przyjdzie z pierwszymi promieniami wiosennego słońca :)
ODPOWIEDZ