Maraton z duza waga - Czy to realne? Czy to rozsadne?

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
dr zero
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 221
Rejestracja: 03 sie 2003, 16:45
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: katowice

Nieprzeczytany post

> I nie ma co ambicjonować się,że musi to być maraton
> zaliczony biegiem ciągłym, bo to  jest chyba mało
> realne. Ważne żeby dostać medal na mecie!

No i tu jest problem. Dla mnie bieg, to bieg. W jednych jedynych zawodach, w ktorych wystartowalem, gdy musialem sie zatrzymac, to zszedlem z trasy, choc do mety nie bylo juz specjalnie daleko. Nie czulbym satysfakcji z dobrniecia za wszelka cene.

Oczywiscie maraton to inna sprawa, dla mnie to tak niebotyczny dystans, ze ukonczenie jest juz wielkim sukcesem. Niemniej jednak, jesli mialbym go ukonczyc inaczej niz biegiem ciaglym, to musze to wczesniej zaplanowac. Musze od razu sie nastawic na bieg z okreslonymi przerwami marszowymi, bo inaczej sie zdemotywuje. Tak wiec zastanawiam sie, czy nie byloby rozsadnym kompromisem (inna sprawa, ze kompromisow nie znosze...) zaplanowanie i przygotowanie sie pod katem takiej strategii. Np. 30 min biegu, 3 min marszu.

Jakie, Waszym zdaniem, bylyby optymalne interwaly tego typu? A moze w miare wzrostu dystansu zaplanowane okresy marszu powinny sie wydluzac?
kamil
New Balance but biegowy
dr zero
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 221
Rejestracja: 03 sie 2003, 16:45
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: katowice

Nieprzeczytany post

> Więc wszystko można i jeśli zakłądasz czas około
> 5 godzin to nie potrzebujesz trenigu specjalnego
> który raczej ma poprawiać szybkość.

Tu mam jedno pytanie. Zauwazylem, ze bardzo mala roznica dzieli u mnie tempo, przy ktorym potrafie biec w "nieskonczonosc" (objaw jest taki, ze wydaje mi sie, ze biegne za wolno i musze sie wzbraniac przed przyspieszaniem - przeklada sie to mniej wiecej na 5:40min/km) od tempa, przy ktorym biegnie mi sie dobrze, ale czuje narastajace zmeczenie (ponizej 5:20min/km).

Czy w swoich treningach powinienem starac sie biegac w tym drugim obszarze, aby przesuwac w dol granice "tempa meczacego", czy raczej w pierwszym obszarze, aby wydluzac dystans w "tempie niemeczacym"?

(Edited by dr zero at 3:20 pm on Oct. 25, 2003)
kamil
Awatar użytkownika
Murat
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 424
Rejestracja: 18 paź 2003, 18:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lubin

Nieprzeczytany post

Jakiś czas temu na tym forum odbywała sie gorąca dyskusja na temat biegania metodą Jefa Galoweya /czy jak tam on się pisze/-9min biegu 1 min marszu.Niektórzy sobie chwalili-podobno bardzo oszczędza to kolana.Mi osobiście nie bardzo to leżało,chociaż próbowałem/ciężko było wystartować za którymś razem/
A z tym marszem w maratonie to naprawdę musisz go rozważyć,żeby się nie zawieść.Ja trzy tygodnie przed startem pobiegłem 30 kilosów w 2:30 i chociarz byłem dojechany to myślałem sobie,że w maratonie pozostałą dwunastkę jakoś dotruchtam.Ale tak w rzeczywistości to po 35 kilometrze nie miałem już sił przebierać nogami i mój trucht byłby chyba wolniejszy od marszu.Skończyło się na 3:50.W końcówce obiecywałem sobie,że już nigdy żadnych pi....nych maratonów.Ale na mecie zmieniłem zdanie.Jest to jednak niezły wyczyn.
A propos: w tym roku maraton przebiegło podobno ok.3,5 tyś. Polaków,a 140kg na ławeczce to dżwignęłło chyba z dziesieć razy tyle.
Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
PedziWiatr
Wyga
Wyga
Posty: 115
Rejestracja: 26 wrz 2003, 11:01
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gliwice
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Doktorku Zero te wszystkie elementy są całością układanki. Jedne dają siłe inne wytrzymałość biegową a jeszcze inne mają wzmocnić Twój organizm i ustrzec go przed kontuzjami. Wiem co to dużo ważyć bo sam do lekkich nie należałem (BMI 26) i to wcale nie za sprawą samego tłuszczyku. Teraz jest troszkę lepiej i mogę sobie poskipiować :hej:.
Moim skromnym zdaniem jeżeli nie miałeś żadnej cięższej kontuzji kończyn dolnych lub plecobrzucha to spokojnie jesteś wstanie ukończyć maraton:). Z pewnym zastrzeżeniem!!! Musisz się stosownie do niego przygotować wytrzymałościowo i obrać odpowiednią taktykę.
Mianowicie marszobieg.
Zarówno na treningu jak i na zawodach warto w Twoim przypadku przeplatać bieg z chodzeniem. To zupełnie inna bajka kicać i dawać luz ścięgnom w czasie marszu. Wydaje mi się, że teraz za szybko biegasz!!!! 5:30 min/km to jest górne tempo biegu w okresie przygotowawczym dla gościa, który biega maraton w czasie ok. 3:45:00. Twoje tempo (jeżeli planujesz start na 5h) wynosi od 7:30 do 8:00 minut na kilometr. Tak wolno się może nie da biegać ale jak wliczysz czas marszu to średnio uzyskasz taką szybkość. Np. 5 min biegu 2 min marszu:). Nie chodzi o to żeby wentylować płuca ale żeby układ ruchu mógł się adaptować do czekających go obciążeń. Najważniejsze to łykać kilometry i wydłużać czas marszobiegów. Jeszcze raz przypomne: BIEGAJ WOLNIEJ!!!
I bądź dobrej myśłi.;)
Kto dogoni psa? Kto dogoni psa?
Może Ty, może on, może jednak ja!!!
[url]http://www.kcp.prv.pl[/url]
dr zero
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 221
Rejestracja: 03 sie 2003, 16:45
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: katowice

Nieprzeczytany post

> biegania metodą Jefa Galoweya - 9min biegu
> 1 min marszu. Niektórzy sobie chwalili-podobno bardzo
> oszczędza to kolana. Mi osobiście nie bardzo to leżało,
> chociaż próbowałem/ciężko było wystartować za
> którymś razem

Otoz to - w bieganiu dlugodystansowym najbardziej lubie ten stan transu, gdy przechodzi sie w sfere tlenowa i bieg staje sie jakby automatyczny. Nawet zmiana tempa z niego nieprzyjemnie wybija, nie mowiac juz o zatrzymywaniu sie. No i to ponowne ruszanie do biegu - po pewnym czasie pierwsze kroki sa wybitnie niemile. No ale sprobuje tak potrenowac, inaczej sie nie przekonam. Zdziwila mnie jednak nieco krotkosc odcinka biegowego - tylko 9 minut. Czy to proporcja dobrana pod katem maratonu?

> w tym roku maraton przebiegło podobno ok.
> 3,5 tyś. Polaków,a 140kg na ławeczce to
> dżwignęłło chyba z dziesieć razy tyle.

Heh, niezla agrumentacja. Jednak nie porownujmy maratonu do 140kg na lawce - to zdecydowanie nie ten poziom "sukcesu" w obu dyscyplinach. Zreszta w kulturystyce ciezar w ogole nie odgrywa roli, jest narzedziem, nie celem; to nie trojboj silowy.

(Edited by dr zero at 10:16 pm on Oct. 25, 2003)
kamil
dr zero
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 221
Rejestracja: 03 sie 2003, 16:45
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: katowice

Nieprzeczytany post

> jeżeli nie miałeś żadnej cięższej kontuzji kończyn
> dolnych

Niestety, mialem - stawow skokowych. I to mi sie teraz caly czas odbija. O nie sie wlasnie najbardziej obawiam i to one najszybciej mi wysiadaja przy dlugim biegu.

> Wydaje mi się, że teraz za szybko biegasz!!!!
> 5:30 min/km to jest górne tempo biegu w okresie
> przygotowawczym dla gościa, który biega maraton
> w czasie ok. 3:45:00.

Przyznam, ze tak na to nie patrzylem. Gdy biegam na biezni, to jestem rowno i konsekwentnie dublowany przez wszystkich biegaczy; owszem - sa zdecydowanie lepiej uwarunkowani do biegania. Dotychczas biegalem tak, ze utrzymywalem rowne, naturalne tempo tak dlugo jak moglem, po czym stopniowo zwalnialem. I chyba dlatego zatrzymalem sie na pewnym poziomie. To faktycznie jest kiepska taktyka - musze sie nauczyc zaczynac wolniej i nie wychodzic ponad okreslone tempo. No a do tego chyba najlepszy bedzie pulsometr, co nie?
kamil
Awatar użytkownika
PedziWiatr
Wyga
Wyga
Posty: 115
Rejestracja: 26 wrz 2003, 11:01
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gliwice
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Doktorku czas adaptacji bedzie długi:(. Możesz czekać na wyraźną poprawe wytrzymałości układu ruchu nawet trzy, cztery miesiące. Ja przechodziłem to samo niedawno więc wiem jak to jest dołujące gdy nogi odmawiają posłuszeństwa, zwłaszcza przy wolnym bieganiu. Jeżeli mogę rzucić kilka uwag na temat treningu (bo mimo wszystko przygotowania do długich biegów to nie "ruszanie się" ale raczej trening):
1. nie biegaj na każdym treningu tego samego dystansu,
2. zejdź z bieżni i biegaj po lesie, polach itp.,
3. różnicuj dystanse np.: suma kilometrów a raczej czasu spędzonego na bieganiu w jednostce tygodniowej 6h to podziel te 6h na nierówne części,
4. stosuj bezwzględnie rozciąganie po biegu,
5. jak masz możliwość to zdobądź pulsometr, a będzie Ci dużo łatwiej.
Kto dogoni psa? Kto dogoni psa?
Może Ty, może on, może jednak ja!!!
[url]http://www.kcp.prv.pl[/url]
ODPOWIEDZ