Komentarz do artykułu Canova o zmianie w podejściu do treningu maratońskiego na przestrzeni ostatnich lat
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
To co podoba mi się szczególnie w tej rozmowie, to przyznanie się do dużej zmiany koncepcji. Daniels też zmienił koncepcję i odszedł od "trash zones". Czyli generalnie - zmienność, poszukiwania a nie trzymanie się ciągle jednej koncepcji.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2876
- Rejestracja: 20 sie 2001, 13:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
dodałbym, że poszukiwanie koncepcji pod konkretnego zawodnikaAdam Klein pisze:To co podoba mi się szczególnie w tej rozmowie, to przyznanie się do dużej zmiany koncepcji. Daniels też zmienił koncepcję i odszedł od "trash zones". Czyli generalnie - zmienność, poszukiwania a nie trzymanie się ciągle jednej koncepcji.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2264
- Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49
U tego Canovy jest podobnie jak u mnie. Ja też cały czas zmieniam koncepcję i poszukuje nowej drogi.
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
W kontekście treningów rowerowych to nic nowego i podejrzewam że Canova już od dawna stosuje taki trening. Friel na przykład w swoich książkach już od dawna twierdzi, że treningi wysokiej i bardzo wysokiej intensywności to najpotężniejsze narzędzie do poprawy kondycji, także u długodystansowców.
Kolarze górscy specjalizujący się w XC, czyli krótkich zawodach o wysokiej intensywności, są też w czołówce stawki na długich maratonach i etapówkach, w których ich umiejętności wydawałoby się są niepotrzebne. Okazuje się że są doskonale przygotowani trenując intensywniej pod krótsze zawody.
gasper --> przecież każdy liczący się zawodnik ma trening "pod siebie". I każdy w zasadzie powinien taki mieć, bo na przykład trenowanie się do dychy bazując na jakimś ogólnym planie np Bartoszaka jest według mnie bez sensu. Na jednego taki plan zadziała, na drugiego nie, bo każdy ma inny zestaw cech i zdolności.
Kolarze górscy specjalizujący się w XC, czyli krótkich zawodach o wysokiej intensywności, są też w czołówce stawki na długich maratonach i etapówkach, w których ich umiejętności wydawałoby się są niepotrzebne. Okazuje się że są doskonale przygotowani trenując intensywniej pod krótsze zawody.
gasper --> przecież każdy liczący się zawodnik ma trening "pod siebie". I każdy w zasadzie powinien taki mieć, bo na przykład trenowanie się do dychy bazując na jakimś ogólnym planie np Bartoszaka jest według mnie bez sensu. Na jednego taki plan zadziała, na drugiego nie, bo każdy ma inny zestaw cech i zdolności.
The faster you are, the slower life goes by.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Kisio.
Tylko na bieganie.pl . ale nie w żadnym artykule.
No i pewnie na stronach amerykańskich.
Był kiedyś taki koleś który na letsrun miał ksywkę Tinman - który twierdzi, że sprawił, że Daniels odszedł od idei swoich stref śmieciowych. Ale wg mnie była to zwykła logika, ludzie zaczynali rozumieć coraz więcej.
Ponieważ mam obydwie książki Danielsa (tzn obydwa wydania) to zmiana w podejściu wynika właśnie z różnicy pomiędzy wydaniami.
W skrócie.
Daniels twierdził w pierwszym wydaniu, że są tzw strefy śmieciowe (trash zones), które nie nadają się do treningu, bo są albo zbyt silne, żeby być bodźcem spokojnym albo zbyt słabe, żeby byś bodźcem mocnym.
Przykład - kiedyś jego "threshold" - czy temp run był prostą pochodną tempa w godzinnym wyścigu. Wszystko co wolniej było "trash zone" aż do "tempa maratońskiego". Jednak już w kolejnym wydaniu "zasypał" ten zone - pokazując, że ten trening można robić płynnie wydłużając czas trwania i obniżając prędkość.
Wg mnie nie ma żadnego uzasadnienia dla utrzymywania "trash zone" w drugą stronę - idąc ku mocniejszym intensywnościom - bo na krzywej zwalniania (krzywa gdzie na osi X jest "czas maksymalnego wysiłku" a na osi Y jest tempo biegu) w okolicy godziny u wytrenowanych zawodników nie dzieje się nic. Krzywa (od 1 godziny do 12-15 minut) ma właściwie taki sam stopień nachylenia jak powyżej godziny (od 1 godziny do 2 a nawet 3 godzin). Więc wg mnie zasypie (jeśli zdąży, nie jest przecież już taki młody) także i tę strefę.
Tylko na bieganie.pl . ale nie w żadnym artykule.
No i pewnie na stronach amerykańskich.
Był kiedyś taki koleś który na letsrun miał ksywkę Tinman - który twierdzi, że sprawił, że Daniels odszedł od idei swoich stref śmieciowych. Ale wg mnie była to zwykła logika, ludzie zaczynali rozumieć coraz więcej.
Ponieważ mam obydwie książki Danielsa (tzn obydwa wydania) to zmiana w podejściu wynika właśnie z różnicy pomiędzy wydaniami.
W skrócie.
Daniels twierdził w pierwszym wydaniu, że są tzw strefy śmieciowe (trash zones), które nie nadają się do treningu, bo są albo zbyt silne, żeby być bodźcem spokojnym albo zbyt słabe, żeby byś bodźcem mocnym.
Przykład - kiedyś jego "threshold" - czy temp run był prostą pochodną tempa w godzinnym wyścigu. Wszystko co wolniej było "trash zone" aż do "tempa maratońskiego". Jednak już w kolejnym wydaniu "zasypał" ten zone - pokazując, że ten trening można robić płynnie wydłużając czas trwania i obniżając prędkość.
Wg mnie nie ma żadnego uzasadnienia dla utrzymywania "trash zone" w drugą stronę - idąc ku mocniejszym intensywnościom - bo na krzywej zwalniania (krzywa gdzie na osi X jest "czas maksymalnego wysiłku" a na osi Y jest tempo biegu) w okolicy godziny u wytrenowanych zawodników nie dzieje się nic. Krzywa (od 1 godziny do 12-15 minut) ma właściwie taki sam stopień nachylenia jak powyżej godziny (od 1 godziny do 2 a nawet 3 godzin). Więc wg mnie zasypie (jeśli zdąży, nie jest przecież już taki młody) także i tę strefę.
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
trzy luźne refleksje:Jeśli bylibyśmy w stanie produkować więcej kwasu mlekowego a jednocześnie nauczyć się szybciej go usuwać, to to, co pozostaje mogło by być użyte jako źródło energii. Aby osiągnąć taki stan musimy trenować zawodników z dużą intensywnością a szczególnie z bardzo dużą zmiennością tempa w treningu maratońskim. Na przykład, w treningu mężczyzn, takich zawodników jak Kirui, Mosop, może to oznaczać trening o długości 22-24 kilometry na przykład o następującej strukturze: 1 km w tempie 2:50 a następnie trzy kilometry w tempie 3:15. To jest ciągła zmienność i może nauczyć buforowania kwasu mlekowego. To powinno wpłynąć na szybsze odprowadzanie kwasu mlekowego z włókien mięśniowych zawodnika a to co pozostaje może być wykorzystane jako źródło energii.
1 przypomniała mi się rozmowa z Michałem Kaczmarkiem - troszkę zdziwiła mnie jedna sprawa - mówił, że głównym bodźcem specyficznym nie były odcinki w stylu 3x5km, a właśnie długi bieg zmienny 1km Mpace/1km moderate. wygląda na to, że ktoś w Polsce już tak biega - i w dodatku ładnie się z tego poprawia.
2 tyle teorii. w praktyce taki trening w przygotowaniach do MŚ Abel Kirui zrobił RAZ.(!)
3 jeśli faktycznie taki bodziec w jakiś tajemniczy sposób poprawia przemiany mleczanu (lepiej niż mocny ciągły ze stałą prędkością)- to jest to twardy argument za przewagą systemów wykorzystujących zabawy biegowe czy 'ladder workouts' w ostatniej fazie przygotowań. (ktoś z was praktykuje?)
hmmm, ciekawe.
zdrówko
mastering the art of losing. even more.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Wg mnie to dalekie porównanie. Strukturalnie tak ale nie jeśli chodzi o tempo. 2:50 to nie było marathon pace.kulawy pies pisze:1km Mpace/1km moderate. wygląda na to, że ktoś w Polsce już tak biega - i w dodatku ładnie się z tego poprawia.
.................
(ktoś z was praktykuje?)
Marathon pace to by było może 2:56 (na 2:04, co przy tych prędkościach juz robi sporą różnicę).
Tak, ja codziennie.
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
ale to było tempo życzeniowe...Adam Klein pisze: Wg mnie to dalekie porównanie. Strukturalnie tak ale nie jeśli chodzi o tempo. 2:50 to nie było marathon pace.
zdrówko
mastering the art of losing. even more.
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
Jak biegam na maszynie i mi się nudzi to zdarza się ostro pokombinować, niby bez sensu... ALE
Wydaje mi się, że w sposób naturalny podobną sytuację stwarzają biegi górskie angosaskie.
Wydaje mi się, że w sposób naturalny podobną sytuację stwarzają biegi górskie angosaskie.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Pewnie tak. A Canovie się wydaje, że coś odkrył.
-
- Stary Wyga
- Posty: 244
- Rejestracja: 26 mar 2007, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Szczecin
Trening Kirui i Mosop wygląda mi z kolei na 1km P albo nawet wolniej/ 3km między M a E. Szczerze mówiąc jeśli mam to przełożyć na swoje - "polskie" - warunki to nie byłby to wcale jakiś specjalnie mocny akcent (oczywiście mam na myśli trening odrobinę krótszy niż 22-24km).kulawy pies pisze: 1 przypomniała mi się rozmowa z Michałem Kaczmarkiem - troszkę zdziwiła mnie jedna sprawa - mówił, że głównym bodźcem specyficznym nie były odcinki w stylu 3x5km, a właśnie długi bieg zmienny 1km Mpace/1km moderate. wygląda na to, że ktoś w Polsce już tak biega - i w dodatku ładnie się z tego poprawia.
zdrówko
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
A co to jest P?b_j_j pisze: Trening Kirui i Mosop wygląda mi z kolei na 1km P