Komentarz do artykułu Naukowe podejście do treningu nie dla początkujących

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
dzas
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 29
Rejestracja: 26 wrz 2008, 14:48
Życiówka na 10k: 33:24
Życiówka w maratonie: 2:37:46
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Iwan pisze: Rozwój idzie zawsze do przodu, a nigdy wstecz.
To chyba nie jest takie oczywiste. Porównaj sobie wyniki polskich długasów z lat 70-tych i te dzisiejsze. Podobnie jest w wielu innych europejskich krajach.
New Balance but biegowy
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

ja myślę, ze należy dać Iwanowi spokój. Ani nie wie o czym mówi, ani nie wie z kim rozmawia, czym nieustannie się błaźni, i chociaż na początku to było dość zabawne, teraz jest już tylko żenujące. Próbując tłumaczyć karmimy tylko trolla.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Awatar użytkownika
Iwan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1161
Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Qba Krause pisze:ja myślę, ze należy dać Iwanowi spokój. Ani nie wie o czym mówi, ani nie wie z kim rozmawia, czym nieustannie się błaźni, i chociaż na początku to było dość zabawne, teraz jest już tylko żenujące. Próbując tłumaczyć karmimy tylko trolla.
Tak to jest Kubusiu jak temat dotyczy amatorów, a Wy podświadomie dyskutujecie o profesjonalistach.
Co próbujecie tłumaczyć? Kwestionujecie tylko (nie podając żadnych konkretów) sensowność korzystania z pulsometru. Na zasadzie NIE, bo NIE... Zupełnie jak by Was ktoś zmuszą do korzystania z niego.
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13342
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Iwan,
to Ci się spodoba: http://bieganie.pl/?show=1&cat=22&id=1554
Ten pulsometr na zdjęciu, to właśnie mój pulsometr. Podobnie podchodzę do butów biegowych, które przygotowuję pod bieganie.
Ja również mam doświadczenie i wyciągam wnioski z historii.
Podpierasz się tak bardzo Skarżyńskim, z którego książki korzystasz. To dobrze. Ja też korzystałem z pomocy Skarżyńskiego, bo trenował mnie osobiście przez jakiś czas. W tym też okresie zdążyłem przekonać się, że ostatecznym weryfikatorem formy było samopoczucie. Jurek rozmawiając ze mną nie pytał o wartości tętna, tylko o to jak się czuję. Sugerował czasami większe otwarcie się na wysiłek i odstawienie pulsometru, którego wskazania były stresujące. Wiedział dokładnie na co mnie stać i podpowiadał rozwiązania. Ale był jeden warunek. Musiałem jak na spowiedzi pisać lub relacjonować nie tylko dni z mocnymi akcentami lecz zwłaszcza dni odpoczynkowe. Liczył się czas, po którym dochodziłem do siebie i padało słowo "ok". Wg twoich standardów był to więc folklor.
Awatar użytkownika
Iwan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1161
Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

yacool ja się bardzo cieszę, że nareszcie dyskusja zmierza na merytoryczne tory.
Pamiętaj jednak, że nie dyskutujemy o sportowcach trenujących profesjonalnie (lub prawie) i to pod okiem trenera. Temat jest o amatorach, którzy nie mają się kogo poradzić. Często mają do dyspozycji tylko książkę i internet. Czasami pulsometr...
Dlatego Pan Skarżyński zupełnie co innego radzi zawodnikowi, mając go od dłuższego czasu ma na oku, a co innego anonimowemu czytelnikowi o niewiadomym stopniu wytrenowania, który jest zdany na to co przeczyta. Z oczywistych powodów. Prawda?
dzas pisze:
Iwan pisze: Rozwój idzie zawsze do przodu, a nigdy wstecz.
To chyba nie jest takie oczywiste. Porównaj sobie wyniki polskich długasów z lat 70-tych i te dzisiejsze. Podobnie jest w wielu innych europejskich krajach.
Przykładowo w NRD czy dawnym ZSRR ... Prawda?
Nie sugeruję tu, że wszyscy "koksowali" ale pewności nie ma, bo nie było tak restrykcyjnych kontroli antydopingowych jak obecnie.
Ostatnio zmieniony 14 gru 2011, 09:20 przez Iwan, łącznie zmieniany 1 raz.
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
Kangoor5
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4947
Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Iwan, o taki idealizm nigdy bym cię nie podejrzewał.
Iwan pisze:Rozwój idzie zawsze do przodu, a nigdy wstecz.
Radio zostało wyparte przez TV, film niemy przez dźwiękowy,
A obecnie najszybciej rosnącą "gałęzią przemysłu rozrywkowego"są gry komputerowe, przyczyniające się do coraz bardziej powszechnego zidiocenia dzieci. Ba, otwiera się nawet kierunki studiów wyższych pod tytułem "projektowanie gier komputerowych".

Tradycyjne formy wzbogacania zaczęły być wypierane przez giełdy papierów wartościowych z całą ich obudową, patrz krótka sprzedaż. Zarabianie na akcjach znalazło konkurencję w postaci zarabiania na handlu instrumentami pochodnymi. W efekcie zmarnowano ogromne ilości zasobów naturalnych naszej planety na budowę domów kupowanych przez ludzi, których nie było na nie stać. Teraz te domy stoją puste a ich niedawni "właściciele" są bezdomni.
Iwan pisze:Zdziwienie budzi tylko pewna grupa biegaczy uprawiająca swoisty "folklor" i zmierzająca do tego co już było i zostało wyparte. Wycinają amortyzację z butów systemowych i biegają na "nosa". Najczęściej własnego i zielonego... :hej:
Pomijam tu zawodników trenujących pod okiem trenera.
A nie budzi zdziwienia strategia wielu firm obuwniczych, które zmniejszają grubość amortyzacji zamiast ją zwiększać, albo przynajmniej pozostać przy optymalnej, uzyskanej na drodze ciągłego rozwoju ich koncepcji? Czy te firmy przez ostatnie xx lat szły do przodu a teraz się cofają, czy też jest odwrotnie?

Sęk w tym, że ludzkość w swojej masie już dawno przestała "iść zawsze do przodu, a nigdy wstecz". Teraz idziemy tam, gdzie da się szybko jak najwięcej zarobić. Gdyby było inaczej, to cała armia znakomitych fizyków pracowała by nad rozwiązywaniem zagadnień fizycznych zamiast kombinować, jak by tu upchnąć niczego nieświadomym ludziom derywaty które, logicznie rzecz pojmując (mając tę wiedzę, którą my mamy teraz a ich twórcy od samego początku), nie miały szans utrzymać swej wartości. Albo dawno wytępiono by już malarię, gdyby siły przemysłu farmaceutycznego były koncentrowane tam, gdzie da się najwięcej zrobić zamiast w działania na których da się najwięcej zarobić (np. Viagra).
Czasami warto na chwilę włączyć się w ten owczy pęd, bo czasami stado w swej przypadkowości akurat zmierza w dobrym kierunku. Jednak bezrefleksyjne przyjmowanie wszystkiego tak, jak jest to nam podawane, nie jest najlepszym rozwiązaniem. Tym bardziej nie wyśmiewałbym postawy wątpiących w prawdy objawione przez marketingowców.
"Odbywający się przez skórę recykling energii poprawia obieg krwi, dostarczając więcej sił w życiu codziennym i sporcie." - Reebok
Buty "inspirowane są samochodowym systemem zawieszenia, który siłę uderzenia zamienia w napęd." - Adidas
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13342
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Jeśli jesteś poszukiwaczem, to w końcu wejdziesz na tory swoich adwersarzy. Przy czym w żadnym razie nie będzie to równoznaczne z podważaniem autorytetów, bo oni opierają się na swoim nosie trenerskim, przede wszystkim. Skarżyński nie biegał nigdy maratonów powyżej 4 czy 5 godzin. Musiał się nauczyć trenowania amatorów wychodząc z analizowania ich samopoczucia, które jest dla niego lepsze niż ryzykowne, zwłaszcza w odniesieniu do początkujących, wskazania tętna. Pulsometr jest dodatkiem. To pewnie będzie dużym rozczarowaniem ale prowadzenie treningu książkowego może odbiegać od prowadzenia treningu przez autora tej książki, co wcale nie musi oznaczać utraty wiarygodności.
Awatar użytkownika
Iwan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1161
Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

yacool pisze:Jeśli jesteś poszukiwaczem, to w końcu wejdziesz na tory swoich adwersarzy.
Nie wykluczam tego. Wszak na pierwszej stronie tego tematu napisałem:
Iwan pisze: Skoro osoba dorosła stawia sobie za cel, że będzie systematycznie biegać np. 3 x w tygodniu to dobrze by było, aby robiła to w sposób maksymalnie efektywny i zdrowy. Kto ma to oceniać skoro trenera nie ma? Plan może sobie znaleźć w necie. I co dalej? Co mu powiedzą podane tam tempa? Nic! I standardowo jak każdy nowicjusz zacznie biegać za szybko i trenować zbyt ciężko. I tu się kłania pulsometr, który moim zdaniem jest bardziej potrzebny początkującym niż tym biegaczom na średnim poziomie. Dlatego, że osoba biegająca kilka lat może sobie biegać "na wyczucie" początkujący tego wyczucia nie ma. Bo niby skąd ma mieć?
yacool pisze: Pulsometr jest dodatkiem.
Nigdy nie twierdziłem, że jest inaczej.
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
Awatar użytkownika
ioannahh
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1309
Rejestracja: 20 cze 2010, 20:27
Życiówka na 10k: 39:46
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: sopot
Kontakt:

Nieprzeczytany post

kulawy pies pisze: pojawiały się tu zdania, że "pulsometr może być pomocny", może się przydać', 'zwłaszcza początkującym...' itd.

czy istnieje jakakolwiek niezastępowalna zaleta/cecha pulsometru, która sprawia że nasz trening jest bardziej efektywny z nim niż bez niego?

z pokorą przyjmuję do wiadomości że istnieje spora grupa osób (nie tylko początkujących), której fakt posiadania pulsometru(lub też nabycia tegoż, czy też fakt samego dokonywania pomiaru tętna) w jakiś tajemny, psychologiczny sposób pomaga zebrać tyłek i wyjść na trening.
to jest atut niepodważalny, i jak się wydaje - proporcjonalny do ceny pulsometru.

no ale załóżmy że jesteśmy w tej nieszczęśliwej sytuacji, że motywacji nie brakuje - co wtedy?

w jaki sposób pulsometr może pomóc?

tylko mi znowu nie piszcie, że dzięki temu wspaniałemu wynalazkowi można biegać na wspaniałych planach pana Jerzego Skarżyńskiego.
przerabiałem, dziękuję, jak będę chciał znów biegać pół godziny wolniej, nie omieszkam zasmakować tego owocu ponownie.
nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie, ale mam w zanadrzu swoją wzruszającą historię ;) :
od maja 2010 do stycznia 2011 biegałam sobie ~3 razy w tygodniu po 30-50 minut i moim jedynym 'sprzetem biegacza' byl zegarek (a przez pierwsze miesiace nawet nie zegarek, ale stoper w telefonie; potem Wojtek sie zlitowal i oddal mi swojego Timexa :bum: :hahaha: ). od listopada biegalam ze SportsTrackerem w Nokii, wiec jakies-tam pomiary predkosci swojej mialam. w styczniu zlapalam sie za plan treningowy M.Bartoszaka (10 km w 45 minut) i kiedy go zaczynalam, nie mialam okazji uzyc nigdy pulsometru. plan zakladal m.in. bieganie interwalow (wczesniej tego typu trening robilam trzy razy w zyciu i byly to raczej rozpaczliwe proby przezycia i pobiegania troche szybciej, niz wesolym truchtem krajoznawczym), ktore z uwagi na fakt, iz na zewnatrz bylo -20 stopni, biegalam na biezni mechanicznej. chyba ten typ treningu mnie 'obudzil', bo wybiegania, jakie robilam na dworze, nagle staly sie szybsze od tych, ktore robilam w roku ubieglym. pojawily sie glosy, ze biegam za szybko i ze to niedorzeczne, zebym na poczatku przygody z bieganiem biegala wybiegania po 10-15 km w tempie ok 4:50-5:00/km (byly to wskazania ze SportsTrackera, a ów się nieco gubi pomiędzy budynkami, a wlasnie w takich terenach wówczas najwięcej biegalam - mozna wiec sadzic, ze bylo jednak troche wolniej). w marcu dostalam pulsometr i okazalo sie, ze moje 'easy' wybiegania rzeczywiscie nie sa takie 'easy'. raczej nie schodzilam ponizej 75% hrmaxa. podążając więc za radami bardziej doświadczonych - zaczęłam uczyć się zwalniać, żeby tętno było niższe. nie było to proste, bo 'tamte' wybiegania byly dla mnie 'normalne' i nie czulam sie podczas nich, jakbym gnała po ulicach niczym rącza gazela, ale w koncu nauczylam sie biegać na ~70% tetna.
Brad Hudson w swojej ksiazce 'Run Faster' pisze, ze w przypadku mlodych biegaczy (<25 r.z.) nie ma potrzeby robienia za wszelka cene czegos takiego jak bardzo nieintensywne wybieganie i ze te najwolniejsze treningi moga byc treningami 'srednimi' (moderate). polscy trenerzy, tacy jak wspomniany tu p.Skarzynski, obstaja jednak przy tym, ze takie 'człapanie' (bez zabarwienia pejoratywnego ;) ) to fundament treningu.
moje osobiste zdanie na ten temat jest takie, ze.. nie mam zdania :bum: nie wiem, czy to zwolnienie mi pomogło - byc moze tak, bo nauczylam sie robic naprawde spokojne, konwersacyjne rozbiegania, podczas ktorych czulam sie totalnie zrelaksowana i wyczilowana. byc moze to wlasnie bylo mi potrzebne i dzieki temu lepiej realizowalam ciezsze treningi (trudno sie z tym nie zgodzic, bo nawet teraz mam ogromny problem z przerwami w truchcie pomiedzy przyspieszeniami - zawsze są za szybkie..). być może jednak niepotrzebnie się 'osmyczowałam' tym całym pulsometrem i wcale nie było mi to potrzebne do szczęścia. mam wrażenie, że tak czy inaczej nie zaszkodziło mi to. choć nie mnie to oceniać.
Awatar użytkownika
Gump
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 258
Rejestracja: 04 paź 2011, 14:53
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bieszczady piękna kraina
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Iwan pisze:Nie sugeruję tu, że wszyscy "koksowali" ale pewności nie ma, bo nie było tak restrykcyjnych kontroli antydopingowych jak obecnie.
Jakich kontroli :szok: tam gdzie startowałem w biegach żadnej kontroli nie było i śmiem twierdzić ,że w latach siedemdziesiątych i później nie było tak dobrej (apteki) jak dzisiaj.
Mogę tylko z przykrością stwierdzić ,że nawet wśród kolarzy amatorów szpryca szła równo, dlatego teraz startuję tylko sporadycznie w wyścigach bo ta walka jest strasznie nierówna, wolę maratony szosowe czasem mtb bo tam jeszcze
to gówno nie dotarło. Przez dwanaście lat startów troszkę widziałem z paroma osobami rozmawiałem więc swoje zdanie mogę
w tym temacie wyrazić. Jeśli chodzi o biegaczy to nie wypowiadam się bo nie wiem.
Legio Patria Nostra
Pozdrawia was Ostatni Mohikanin z Ustrzyk Górnych
http://www.noclegi-ustrzykigorne.pl/
thomekh
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1337
Rejestracja: 10 cze 2009, 16:59
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Szkoda, że nie mogłem kupić FR60 bez pulsometru. Całkowicie zbędny gadżet. Założyłem go tylko na kilka treningów easy tak z ciekawości. Elbląg jest dość pagórkowatym miastem. Musiałbym biegać 6:00-6:15min/km żeby nie wykraczać poza 1 zakres. Totalnie bezsensowna wartość z uwagi, że biegając wybiegania 5:00-5:10 na dzień dzisiejszy czuję, że wypoczywam i podnoszę swoją kondycję.

6:00min/km to ja biegam z niebiegającą za często dziewczyną tak dla relaksu żeby nie czuła się samotna.
Według mnie lepiej opierać treningi na tempie.
Ryszard N.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2241
Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49

Nieprzeczytany post

thomekh pisze:
Iwan pisze: No... ale niestety nie będziesz biegał szybciej. Masz mentalność aktora kina niemego, który nie chce przyjąć do wiadomości postępu i rozwoju filmów dźwiękowych.
Do tego chyba mieszkasz w Polsce, a nie na płaskowyżu o wysokości 3000 m więc nie spodziewaj się zbyt wiele. :bleble:
Dlatego jeszcze dlugo będziesz miał w profilu - "Życiówka na 10k:słaba
Życiówka w maratonie: megasłaba"
Takie wpisy też świadczą o Twoim podejściu do sportu - negatywnie.

Iwan, kulawy ma bodajże coś koło 33 minut na dychę :bum:
Tomek, jest aż tak źle? Pochylmy się z troską nad Kulawym, może po prostu on nie ma talentu? Nie lubi pulsometrów, Skarżyński jest be, może jeszcze nie biega w skarpeteczkach kompresyjnych w których my wyglądamy tak ślicznie????
Polskie Stowarzyszenie Biegających Dziadków podjęło uchwałę aby pochylić się z troską nad jego problemem. Do pochylania się wyznaczony został kolega Piszczyk który wykazuje najmniejszą sztywność kręgosłupa!
thomekh
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1337
Rejestracja: 10 cze 2009, 16:59
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Kulawy nic już nie osiągnie. Powinien biegać z pulsometrem i w zawodach osiągać 38 minut. To się nazywa progress :lalala:
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

kolega Ryszard chyba nie zrozumiał ironii...
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Awatar użytkownika
Iwan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1161
Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Qba Krause pisze:kolega Ryszard chyba nie zrozumiał ironii...
Widzisz Rysiu? Nie zrozumiałeś... :hej:
Staraj się następnym razem pisać wprost (serio), bo inaczej znowu "nie zrozumiesz". :hahaha:
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
ODPOWIEDZ