dziękuję :D
teraz musze sie psychicznie przygotować na pobiegnięcie jakiejś dyszki (najlepiej takiej płaskiej, atestowanej i bez podbiegów po schodach

) mocno. już wiem, że fizycznie dałabym radę
co do elementów szybkościowych - w kwestii planu treningowego zdaję się na mądrzejszych ode mnie, którzy trzymają nad nim pieczę

brakuje mi tej prędkości. nie sądziłam, że jest aż tak źle, ale jak zobaczyłam filmiki ze swojego biegu, to przeraziłam się całkiem na serio. w ogóle nie potrafię wykorzystać długości swoich kończyn i miotam się w miejscu.
i potem taka heca - mogę z dobrym samopoczuciem dobiec do mety na dystansie 10 km w czasie 40', a mój rekord na 1000m to 3:32 - co prawda z września, ale nie sądzę, żeby teraz było dużo szybciej. to dosyć absurdalne, żebym mogła pocisnąć pierwszy kilometr w biegu (4-10 km) w ~3:40 i biec potem dalej z predkoscia ponizej 4:10/km, a nie mogę dobić tysiąca poniżej 3:30. pewnie to też sprawa głowy, bo nie potrafię się doszczętnie zniszczyć nawet na tych głupich dwóch i pół okrążenia, ale.. na pewno nie tylko.