Lekko przejaskrawiając

Nb. przez ponad rok korzystałem w moim treningu z pulsometru.
W treningu pod 400m zasadniczo nieprzydatny. Kupiłem go aby nie przeginać z tempem w trakcie treningów wytrzymałości ogólnej. Ale potem stwierdziłem, że takie bieganie biegów ciągłych a'la Kenijczycy (od truchtu do wyścigu w trupa) bardzo mnie kręci, więc czemu się powstrzymywać?

Jedyne, co było i jest fajne w korzystaniu z pulsometru, to że po zakończonym odcinku nie trzeba mierzyć pulsu ręcznie a wystarczy rzucić okiem na wyświetlacz. Podobnie przed rozpoczęciem kolejnego odcinka. Takie ułatwienie dla leniuszka.
Trochę mnie dziwi Iwanie twoje zacietrzewienie w uwielbieniu dla gadżetu jakim jest pulsometr.
Na argumenty reagujesz uszczypliwościami, czepianiem się słówek, sugerowaniem, że niekorzystający z pulsometru żyją w innej epoce, itp. Takie nieeleganckie toto.
Pachnie przyslowiową "neoficką gorliwością".
EDIT
Nikt na tym forum nie ma ochoty zabronić tobie i innym amatorom biegania korzystania z pulsometru.
Po prostu, doświadczenie i obserwacja rzeczywistości wielu z nas podpowiadają, że takie gadżety w bieganiu to przerost formy nad treścią.
Masz wolną kasę, kupuj. Tylko nie wmawiaj sobie i innym, że to nieodzowne urządzenie do treningu.