Komentarz do artykułu Naukowe podejście do treningu nie dla początkujących

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Ryszard N.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2241
Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49

Nieprzeczytany post

Krzysztof, myślę, że rozładowanie rozładowaniu nie jest równe. Czy innym jest rozładowanie które wynika z przemyślanego treningu a czym innym rozładowanie wynikające z niskiego poziomu wiedzy lub z głupoty. Będąc a tym roku w Alpach miałem okazję widzieć dwóch biegacz którzy na drugi dzień po przyjeździe pomkneli na 20 km w terenie mocno pofałdowanym. Wysokość ok. 2 tys m npm. W czwartym dniu jeden już nie wyszedł na trening a drugi przerwał trening w połowie. Myślę, że to nie o ten rodzaj bólu chodzi.
PKO
Awatar użytkownika
Krzysztof Janik
Ekspert/Trener
Posty: 1084
Rejestracja: 15 sie 2007, 09:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bieganie.pl
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Ryszard N. pisze:Krzysztof, myślę, że rozładowanie rozładowaniu nie jest równe. Czy innym jest rozładowanie które wynika z przemyślanego treningu a czym innym rozładowanie wynikające z niskiego poziomu wiedzy lub z głupoty. Będąc a tym roku w Alpach miałem okazję widzieć dwóch biegacz którzy na drugi dzień po przyjeździe pomkneli na 20 km w terenie mocno pofałdowanym. Wysokość ok. 2 tys m npm. W czwartym dniu jeden już nie wyszedł na trening a drugi przerwał trening w połowie. Myślę, że to nie o ten rodzaj bólu chodzi.
Niezaprzeczalnie.
Pozdrawiam
Trener Krzysztof Janik

Obrazek
Xsystoff
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 23
Rejestracja: 30 cze 2011, 14:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ten temat pieknie obrazuje podzial ludzi na humanistow i typowych scislowcow. Ci pierwsi opieraja sie na wlasnych odczuciach, wrażeniach, swoich zmysłach i do szczescia im nie potrzebna wiedza czy tempo bylo 5:15 czy moze 5:25, czy tetno bylo 150 czy 154, czy dystans to 8.9km czy 9.5 km. Wazne, ze po treningu czuja sie "dobrze" wymeczeni i maja odczucie ze to byl porzadny trening, a najwazniejsze jest sluchanie wlasnego ciala. Drudzy postrzegaja swiat (a wiec i bieganie) poprzez liczby, nie przemawia do nich ze tempo bylo bardzo dobre, nie, musi byc konkretna liczba, 4:50, nie przemawia do nich, ze przebiegli mniej wiecej 9km, musi byc dokladnie 9.0, 9.1 albo 9.2km, przeciez to roznica :) Sa ludzie, ktorzy bez GPSu sie nie ruszaja z domu na trening, a prowadzenie dokladnych statystyk zahacza juz o lekka obsesje. Np. ja jestem taka osoba, musza byc konkretne liczby i koniec kropka, wszystko musi byc zmierzone i koniec kropka. Co prawda nie posuwam sie do mierzenie zakwaszenia, ale musze wiedziec ile juz w tym miesiacu przebieglem, ile w tych butach, ile w tym tygodniu itp. Znam tez wiele osob co po wyczerpaniu sie baterii w liczniku rowerowym w piatek wieczorem i braku mozliwosci kupna nastepnej, nie jezdzili do poniedzialku ;) Ja tez bez GPS`u bym nie pobiegl, ot taka obsesja ;) Fascynuje mnie to, stac mnie na to, dlaczego mam wiec nie uzywac? Lubie nowoczesna technologie. Dlatego moim zdaniem ta dyskusja do niczego nie prowadzi, bo ludzie sa zupelnie inni i nikogo do swoich racji nie przekonamy. Pulsometr mam. GPS tez. Mierzylem nawet osiagi samochodu akcelerometrem, czy katalog nie klamie. Taki juz sie urodzilem.
Ryszard N.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2241
Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49

Nieprzeczytany post

Xsystoff,...BINGO!!!
ocobiegatu
Wyga
Wyga
Posty: 120
Rejestracja: 28 kwie 2010, 22:15
Życiówka na 10k: 46.40
Życiówka w maratonie: 4.14

Nieprzeczytany post

Pulsometr jest zdaje się potrzebny dla tych co nie mają stałych tras. Ja mam stałe trasy w parku na 2,5, 3 , 5 , 6,1km. Z tego mogę poskładać każdą trasę np. 21.1km. Biegam na poczucie zmęczenia. Żadne strefy mnie nie interesują. Próbowałem ustalić próg anaerobowy ( analiza częstości oddechów - niby ma wzrastać jak jest ten próg). Nie udało się.
Na moich trasach znam międzyczasy i tym żyję w czasie biegu, na tym się koncentruję.Oczywiście jak na 5km mam 3 m.czasy a biegnąc na maksa zapamiętam jeden to sukces - znaczy się coś dałem z siebie. :hahaha:
Po 2,5 latach biegania kupiłem najtańszy pulsometr Kalenji , nawet tempa nie podaje. Szybko się zniechęciłem...
Za duża wiedza szkodzi..niewiedza jest rozkoszą - jak mówią Anlicy - ignorance is bliss.. :taktak:
Jak biegam podprogowo , choć nie powinienem tak pisac bo nie znam progu....powiedzmy jak biegam mocne 5km , takie danielsowskie na 92% hrmax to spoglądanie na pulsometr szkodzi. Widzę wysokie tętno , jak na mój wiek i w tym momencie jak za dotknęciem czarodziejskiej nóżki , przepraszam różdźki większy jest poziom zmęczenia.
A strefy treningowe ? Z nich się już podśmiewywał Greif , jak i z pulsometrów. Dokładni Niemcy patrzą na pulsometr - przekroczona strefa ! olaboga , zmęczę się .. Ponadto strefy są zmienne , związane z termoregulacją , pora roku , ubraniem , nawodnieniem itp. W sumie najlepiej się czuję jak biegam bez pulsometru ( pulsometra ? - to już temat dla polonistów..). Może i pulsometr nie jest mi potrzebny bo nie robię żadnych interwałow, powtórzeń, przebieżek.
Mimo to jestem zadowolony z postępów. Sprawdzam postępy na prywatnych zawodach w parku.Sprawdzam wszystko relatywnie do wagi. Bo jak troche utylem to mam gorsze wyniki ale relatywnie lepsze.
Każdy lubi swoje bieganie. Jak biega. Ze mnie to już w ogóle ciężki przypadek :hahaha: , nie tylko nic nie trenuję , ale jak wychodzę na trening to nawet nie wiem co będę biegał albo czy nie pójdę chodem sportowym. Wszystko jest spontanicznie a decyzje zapadają nawet w samym biegu.
Awatar użytkownika
kulawy pies
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1911
Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
Życiówka na 10k: słaba
Życiówka w maratonie: megasłaba
Lokalizacja: hol fejmu

Nieprzeczytany post

yhhhmm... nie! (edit, to nie jest odpowiedź do ocobiegatu)

wybacz Xsystoffie, ale też mam się za typ ścisły /i dość przekonywująco przemawia też za tym moja historia edukacji/ - i uważam, że jest to po prostu bez sensu.

możesz oczywiście w imię swojego 'światopoglądu ścisłowca' mierzyć i temperaturę metodą rektalną (tak, tak, przegrzewanie organizmu też dość dokładnie odzwierciedla intensywność wysiłku), i zapisywać to w tabelkach. nic mi do tego. inne ciekawe i zabawne pomiary też możesz robić.

nie mieszajmy jednak dwóch spraw:

poszukiwania najefektywniejszej drogi do celu "biegać szybciej!", (ew. efektywnie chudnąć), i kolekcjonerskiej pasji zbierania różnych okołotreningowych cyferek z której nic dla celu "biegać szybciej!" nie wynika.

chcesz coś zbierać, mierzyć, kupować - nic mi do tego.
ale nazywanie kolekcjonerskiej pasji "naukowym podejściem do treningu" to gruba ściema. i tyle.

zdrówko
mastering the art of losing. even more.
Ryszard N.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2241
Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49

Nieprzeczytany post

Ocobiegatu, nas te strefy też, za przeproszeniem ,walą. My chcemy sobie pobiegać z zegarkiem. :ble: :ble:
Te Twój pilsometr Cię nie zachwycił, on prawdopodobnie, ma głęboko ukryty urok,... :)
ocobiegatu
Wyga
Wyga
Posty: 120
Rejestracja: 28 kwie 2010, 22:15
Życiówka na 10k: 46.40
Życiówka w maratonie: 4.14

Nieprzeczytany post

Teoria Xsystoffa nie za bardzo sie u mnie sprawdza. Zawodowo mam ciagle do czynienia z cyferkami. Pewnie brak cyferek w bieganiu mi sluzy. Wyobrazmy sobie , ze jakis facet wylądował na bezludnej wyspie. Czyli zaczyna się bajka na dobranoc.. :hahaha: Nie zna się na bieganiu , nigdy nie biegal. No zegarek mu sie trafił. A nawet nie zamoknął.. :hahaha:
Wyspa bogata w węglowodany. Z nudów zaczyna biegać- he ! to fajne ! Obiegł wyspę naokoło te 5km. Zaczyna kombinować. A może kiedyś obiegne 10 razy ?. Pobiegnę 2 okrążenia ale wolniej jak bym biegł jedno.
A moze pobiegnę 3 okrążenia ale w ogóle już wolno ? Moze wtedy będę bardziej odporny ? Bo on nie wie, że to się nazywa wytrzymałośc....:).Takie mogą być myśli biegaczy początkująch co ich sie sprzęt nie ima..:). Mają cel i tyle. Oczywiście nie musze dodawać , że rozbitek biegał nago , wykrył to sam ,że tak najlepiej...:).
I o to przepływał przypadkiem statek załadowany 42.195 pulsometrami.. :hahaha: Rozbitek został uratowany. Dalszy ciąg bajki juz każdy sobie dopowie. :taktak:
Kangoor5
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4947
Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ryszard N. pisze:
gasper pisze:amator tak sie przejmuje gadżetami, progami, mleczanem, pulsem, że czasami zapomina o radości z biegania :) a jak już opuści trening i zmieni plan to tragedia :)
Pisząc o "radości z biegania" postaraj się zdefiniować o co tak naprawdę chodzi,...
czy o radość kogoś kto klepie asfalt i tuż przed granicą bólu, gdy traci komfort i pojawia się zmęczenie mówi,....nie, to jest nie dla mnie,..
Czy generalnie opowiastki o "radości biegania" nie są takimi sobie opowieściami w których używamy słowa-wytrychu?
Ale "radość biegania" nie musi się przejawiać tym, że nic nie może zaboleć a w przeciwnym razie trzeba odpuścić. Można przecież radośnie "pójść w trupa".
Jako amator do pierwszego maratonu przygotowywałem się używając stopera w telefonie, potem trenowałem z pulsometrem, teraz używam tylko zegarka. Najwięcej radości z biegania zabierało mi dostosowywanie się do wskazań pulsometru, np zmienianie rytmu biegu gdy tętno wyszło poza zakres. Teraz biegam wg samopoczucia i jestem dużo szczęśliwszy.
Jak ktoś już tu ładnie napisał: chodzi o to, żeby ogon nie kręcił psem.
Xsystoff pisze:Ten temat pieknie obrazuje podzial ludzi na humanistow i typowych scislowcow. ...
Jak ja nie lubię tych określeń. Wymyślono je chyba tylko po to, by usprawiedliwić swoje dyletanctwo w dziedzinie humanistyki lub nauk przyrodniczych.
"Odbywający się przez skórę recykling energii poprawia obieg krwi, dostarczając więcej sił w życiu codziennym i sporcie." - Reebok
Buty "inspirowane są samochodowym systemem zawieszenia, który siłę uderzenia zamienia w napęd." - Adidas
Xsystoff
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 23
Rejestracja: 30 cze 2011, 14:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja nigdy nie wykonam zadnego planu treningowego, bo bieganie jest przyjemnoscia, a nie kolejnym obowiazkiem (a tak odczuwam podazanie za planem) i podobnie jak ocobiegatu ustalam sobie w glowie gdzie i jak pobiegne mniej wiecej na godzine przed wyjsciem, a w drodze czesto modyfikuje sobie trase, tempo. Oczywiscie taka metoda jest mocno niefektywna w stosunku do ustalonego planu, ale mnie to akurat nie interesuje, liczy sie przyjemnosc. A przyjemnosc polega takze na tych magicznych cyfekrach :)


Oczywiscie, "kolekcjonowanie" danych z zegarka, gpsu to nie zadne naukowe podejscie, chyba tak nikt z nas nigdziej nie napisal ze jest odwrotnie, moja wypowiedz wiazala sie z pulsometrami, a nie stricte naukowym bieganiu.
Ryszard N.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2241
Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49

Nieprzeczytany post

Kngoor, bardzo mi się podoba,..."radośnie pójść w trupa". Kilku takich "radosnych" widziałem na mecie w Pile gdy z radością leżeli wzdłuż płotków. Z drugiej strony, może to jest właściwa droga ?, no bo czy facet taki jak ja, który nie jest w stanie doprowadzić się do takiej formy wyrażania "radości" może coś osiągnąć ? Oczywiście, pisząc o osiągnięciach mam na myśli poprawianie czasu co rok o kilka minut. Ostatnio właśnie uświadomiłem sobie, że omija mnie pewien dramat. Cóż bowiem by się stało gdybym na wiosnę przebiegł maraton w 3:20. Tragedia! Oznaczało by to, że idąc drgą pewnej "naukowej logiki" jesienią muszę pobiec minimum 3:19:59. Jeżeli nie to stres i mały dramacik.
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

IWan, Ty po prostu nie rozumiesz o czym gasper mówi, ponieważ nie jesteś sobie w stanie wyobrazić jak wiele organizm Tobie mówi, jak wiele danych do analizy dostarcza, i fakt, że można to kwitować zdaniem: "dobrze się czuję" nie oddaje głębi rzeczy.

korzystając z pulsometru masz tylko jedną wartość, która na dodatek jest uzależniona od wielu czynników, żeby tylko przywołać gaspera kawę i zły sen.

kiedy odbierasz dane od samego siebie, wtedy masz do analizy m. in.: częstotliwość oddechu, jego głębokość, łatwość utrzymania odpowiedniej kadencji, sprężystość mięśniową, odczucie harmonii całego biegu, kąty wahadeł, itd., itp. Dane z pulsometru przy czym to marność nad marnościami i po prostu bieda :)

naprawdę, to, że czegoś nie doświadczyłeś nie oznacza, że tego nie ma.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Awatar użytkownika
ioannahh
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1309
Rejestracja: 20 cze 2010, 20:27
Życiówka na 10k: 39:46
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: sopot
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Xsystoff pisze:Ten temat pieknie obrazuje podzial ludzi na humanistow i typowych scislowcow. Ci pierwsi opieraja sie na wlasnych odczuciach, wrażeniach, swoich zmysłach i do szczescia im nie potrzebna wiedza czy tempo bylo 5:15 czy moze 5:25, czy tetno bylo 150 czy 154, czy dystans to 8.9km czy 9.5 km. Wazne, ze po treningu czuja sie "dobrze" wymeczeni i maja odczucie ze to byl porzadny trening, a najwazniejsze jest sluchanie wlasnego ciala. Drudzy postrzegaja swiat (a wiec i bieganie) poprzez liczby, nie przemawia do nich ze tempo bylo bardzo dobre, nie, musi byc konkretna liczba, 4:50, nie przemawia do nich, ze przebiegli mniej wiecej 9km, musi byc dokladnie 9.0, 9.1 albo 9.2km, przeciez to roznica :)
co za bzdura...
to nie ma nic do rzeczy. po co szufladkujesz ludzi w taki sposob?
wybacz Xsystoffie, ale też mam się za typ ścisły /i dość przekonywująco przemawia też za tym moja historia edukacji/ - i uważam, że jest to po prostu bez sensu.

ze mną jest odwrotnie - jestem humanistką z krwi i kości, a w kwestii treningu lubię mieć wszystko zmierzone i obliczone na wykresach. nie uważam tego za konieczny element udanego biegu, ale nie ukrywam, że im więcej danych do analizy, tym jestem bardziej ucieszona.
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

jak już napisałem powyżej bieganie na samopoczucie nie musi wcale oznaczać braku danych do analizy, czasami jest wręcz przeciwnie.

prowokacyjnie powiem tak: chcę mieć jak najwierniejsze dane, jak najbardziej analityczny obraz swojego biegania, dlatego biegam na samopoczucie...
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Awatar użytkownika
Iwan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1161
Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Qba Krause pisze:IWan, Ty po prostu nie rozumiesz o czym gasper mówi, ponieważ nie jesteś sobie w stanie wyobrazić jak wiele organizm Tobie mówi, jak wiele danych do analizy dostarcza, i fakt, że można to kwitować zdaniem: "dobrze się czuję" nie oddaje głębi rzeczy.
Widać nie palimy lub nie pijemy tego samego.
Mnie przeważnie organizm komunikuje "po fakcie"... :oczko:
Tobie przed?
Qba Krause pisze: prowokacyjnie powiem tak: chcę mieć jak najwierniejsze dane, jak najbardziej analityczny obraz swojego biegania, dlatego biegam na samopoczucie...
Znaczy... na jakie? Złe czy dobre? :hejhej:
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ