może w pewnym procencie to działa, ale bez przesady, ja biegam 38:30 i mogę sobie mówić cały rok że pobiegnę 29:00 i co z tego? Umysł umysłem a geny genami...thomekh pisze:Nawet nie wiesz, że nasze wyniki to w większości głowa a w mniejszości trening.
Nie chcesz 31 to nie będziesz miał, bo z góry sobie to postanowiłeś. Ludzka głowa bardzo do siebie bierze to o czym myślimy, to co wypowiadamy. Sam siebie programujesz. Ale to już temat na inny dział
Jaka szansa na poniżej 35 min - 10 km w ciągu 1 roku
- Maciej_J
- Stary Wyga
- Posty: 180
- Rejestracja: 24 cze 2011, 08:56
- Życiówka na 10k: 0:38:25
- Życiówka w maratonie: 3:19:07
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 928
- Rejestracja: 08 sie 2011, 17:25
- Życiówka na 10k: 34:29
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lublin
- Kontakt:
Dokładnie tak, dużo zależy od psychy, ale nie wszystko na szczęście
, czasami wmawiam sobie że dam radę zrobić trening i faktycznie robię czasem coś, czego bym się nigdy nie spodziewał

- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
nie no, spoko chłopaki, pewnie że z 40 na 29 minut to czysta abstrakcja.
natomiast urywanie tych 2-3 minut co roku jest realne. tylko że do tego potrzebna jest po pierwsze psycha (i czas). w sensie gotowości i chęci do znoszenia rosnących obciążeń.
pozwolę sobie wkleić kawałek świeżej dyskusji na forum z Piotrkiem Szrajnerem - doświadczonym biegaczem, od którego sporo się tu na forum nauczyłem 2-3 lata temu. (po PB 34:26)
natomiast urywanie tych 2-3 minut co roku jest realne. tylko że do tego potrzebna jest po pierwsze psycha (i czas). w sensie gotowości i chęci do znoszenia rosnących obciążeń.
pozwolę sobie wkleić kawałek świeżej dyskusji na forum z Piotrkiem Szrajnerem - doświadczonym biegaczem, od którego sporo się tu na forum nauczyłem 2-3 lata temu. (po PB 34:26)
zdrówkopytam o twoje subiektywne odczucia(co Cię tak naprawdę najbardziej ruszyło do przodu) - bo w końcu do tych 35 minut, chyba przymierzałeś się już jakiś czas.PiotrekMarysin pisze:Psychiczna determinacja, żeby coś wyciągnąć z drugiej, rozbitej przez chorobę części sezonu. Nie udało mi się przygotować ani 1/2 IM ani maratonu, to postanowiłem spróbować 10.
2 i 3 tydzień września to luźne treningi wprowadzające do biegania i lekkie zwiększanie kilometrażu. Ostatni tydzień września i pierwszy października to urlop, więc mogłem biegać 6 razy na tydzień. Po powrocie pociągnąłem tak jeszcze tydzień ale dołożone 2 bardzo mocne baseny pokazały mi że to jeszcze nie pora na 8 jt/tydz i odpuściłem do 4 biegań/tydzień.
Praska dycha to sprawdzian tempa i możliwości, a po niej 1 regeneracyjny trening (cały czas te 2 baseny, ale w tygodniu startu to się obijałem mocno).
Finezji w tym nie było, tylko orka, żeby mocno się zbodźcować. Tempa I były a'la Szrajner, czyli życzeniowo i to co czułem, że dam radę, ale się sprawdzało. Wszystko inne biegam na tętno.
Na wiosnę regularnie biegałem w okolicy 35, więc plan był wrócić do formy i spróbować podbić deczko wyżej, co się udało. Niby od jakiegoś czasu się bujałem z 35 minutami, ale mój trening zupełnie nie pasuje do tego dystansu, więc i wyniku nie było. Teraz dałem sobie w kość intensywnością, na minimalnej, przy tej ilości treningów, objętości.
mastering the art of losing. even more.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 17
- Rejestracja: 03 wrz 2011, 21:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No i lipa. Moje plany jak na razie legły w gruzach wybiegania 35 min na 10 km. Zaczął się problem z kolanami (nieduże szczypanie, skrzypienie i strzelanie). Właśnie zrobione miałem usg kolana. Chyba nie za ciekawie to wygląda. Stwierdzona dość znaczna ilość płynu w stawie kolanowym. Wysięk wodnisty z niewielkim przerostem maziówki. Wysięk w zachyłku nadrzepkowym kolana. Cechy umiarkowanej chondromalacji w bruździe międzykłykciowej, zwłaszcza od strony przyśrodkowej. Miał ktoś podobny problem bo nie wiem czy biegać. Co sądzicie o 4flex-ie kolagenie do odbudowy chrząstki. Dwóch ortopedów poradziło, żebym biegał ale mniej intensywnie. Jeden w ogóle nie sprawdzał badaniem klinicznym kolana tylko stwierdził, że strzelanie to nic takiego a usg niepotrzebne. Bardziej narażeni biegacze ale jeżeli chcę biegać to mam uzupełniać dietę kolagenem. Drugi dał skierowanie na usg bo poprosiłem chociaż nie wierzył, żeby coś wykazało. Zasugerował rezonans magnetyczny ale to w razie czego później. Biegania nie odradzał tylko mniej kilometrów. Na badaniu usg odradziła bieganie. I bądź tu mądry człowiecze do kogo porad się zastosować?
-
- Wyga
- Posty: 149
- Rejestracja: 16 cze 2011, 19:41
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
kedar ja jestem cienias, bo jedynie od pół roku biegam, ale z tymi kolanami to miałem przejścia...
po miesiącu biegania poleciałem za długi dystans i zaczęło się strzelanie, skrzypienie, przeskakiwanie - przerwy nawet tygodniowe nic nie pomagały, więc biegałem dalej i było coraz gorzej, aż nie zmieniłem butów na zenki (od poczatku na śródstopiu biegałem, nie było problemów ze zmianą). wtedy sytuacja się ustabilizowała - nie pogarszało się, ani i nie polepszało.
w ciągu paru miesięcy (praca nad poprawą techniki m.in. - nadal kiepsko, ale lepiej niż na początku) kolana lekko się zaleczyły, ale tylko nieznacznie. dopiero teraz, gdy padł mi kręgosłup (wstyd mi) i przestałem biegać zupełnie (prawie 3 tygodnie temu) stawy są jak nowe - nic nie strzela nic nie skrzypi
.
zobaczę, co będzie jak wrócę do treningów, ale wydaję mi się, że wreszcie sprawa jest zamknięta.
nie mi dawać rady, opisuję jedynie swój przypadek - wnioski wyciągnij sam.
pozdrawiam.
po miesiącu biegania poleciałem za długi dystans i zaczęło się strzelanie, skrzypienie, przeskakiwanie - przerwy nawet tygodniowe nic nie pomagały, więc biegałem dalej i było coraz gorzej, aż nie zmieniłem butów na zenki (od poczatku na śródstopiu biegałem, nie było problemów ze zmianą). wtedy sytuacja się ustabilizowała - nie pogarszało się, ani i nie polepszało.
w ciągu paru miesięcy (praca nad poprawą techniki m.in. - nadal kiepsko, ale lepiej niż na początku) kolana lekko się zaleczyły, ale tylko nieznacznie. dopiero teraz, gdy padł mi kręgosłup (wstyd mi) i przestałem biegać zupełnie (prawie 3 tygodnie temu) stawy są jak nowe - nic nie strzela nic nie skrzypi

zobaczę, co będzie jak wrócę do treningów, ale wydaję mi się, że wreszcie sprawa jest zamknięta.
nie mi dawać rady, opisuję jedynie swój przypadek - wnioski wyciągnij sam.
pozdrawiam.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 17
- Rejestracja: 03 wrz 2011, 21:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No i zacząłem od dzisiaj realizować 12 tygodniowy plan treningowy na poniżej 35 min według Bartoszaka ze strony bieganie.pl. Pierwszy dzień treningu pobiegłem ciut za szybko było 8 km w czasie 32 min a ja pobiegłem 31 min. Trochę trenowałem przez okres zimowy - ćwiczenia siły ogólnej, mięśnie nóg oraz górne partie (domowe warunki, nie siłownia). Nie wiem czy teraz przez te następne 12 tygodni dalej w każdym tygodniu wykonywać w/w ćwiczenia. Może stosuje się jakieś cykle? Jak myślicie czy ten plan po niecałym roku trenowania + pewna ostrożność z kolanami (nie przeciążanie) może doprowadzić mnie do celu? Stosował ktoś ten plan kiedykolwiek?
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 9
- Rejestracja: 28 lut 2012, 09:46
- Życiówka na 10k: 35:29
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
Witam,
Ja zacząłem bieganie jakoś w 2004 roku, miałem wtedy ok. 16 lat. Zacząłem od biegów na 5km ale szybko ruszyłem na dystans 10km i mój pierwszy wynik to jakieś 40:30. Trenowałem ciężko przez kilka lat i w 2009 udało mi się uzyskać czas 35:29. Uważam że uzyskanie takiego czasu w 8 miesięcy to niemożliwe, chyba że masz potencjalny poziom światowy czyli co najmniej 30 minut na 10km. Ja każdego sezonu poprawiałem swoje życiówki na 10km mniej więcej o 2 minuty i trener mówił mi że robię szybsze postępy niż 95% ludzi.
Chcesz pobiec szybciej niż 35 minut? Okej, szanuję ten wybór. Ale nie stawiaj sobie terminu do wykonania tego zadania. Jeżeli jesteś w stanie tyle pobiec, ten czas sam przyjdzie. Będziesz niepotrzebnie zawiedziony jeżeli Ci się nie uda. Ja dałem sobie sobie do maja 2010 żeby zejść poniżej 35 minut i nie udało mi się, przez kolejne 1,5 roku odechciało mi się biegać...
Życzę mimo wszystko powodzenia
Pozdrawiam
Ja zacząłem bieganie jakoś w 2004 roku, miałem wtedy ok. 16 lat. Zacząłem od biegów na 5km ale szybko ruszyłem na dystans 10km i mój pierwszy wynik to jakieś 40:30. Trenowałem ciężko przez kilka lat i w 2009 udało mi się uzyskać czas 35:29. Uważam że uzyskanie takiego czasu w 8 miesięcy to niemożliwe, chyba że masz potencjalny poziom światowy czyli co najmniej 30 minut na 10km. Ja każdego sezonu poprawiałem swoje życiówki na 10km mniej więcej o 2 minuty i trener mówił mi że robię szybsze postępy niż 95% ludzi.
Chcesz pobiec szybciej niż 35 minut? Okej, szanuję ten wybór. Ale nie stawiaj sobie terminu do wykonania tego zadania. Jeżeli jesteś w stanie tyle pobiec, ten czas sam przyjdzie. Będziesz niepotrzebnie zawiedziony jeżeli Ci się nie uda. Ja dałem sobie sobie do maja 2010 żeby zejść poniżej 35 minut i nie udało mi się, przez kolejne 1,5 roku odechciało mi się biegać...
Życzę mimo wszystko powodzenia

Pozdrawiam
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13847
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Ale jak sie tu zameldowales, to znaczy ze tesknisz za bieganiem...matwojcik pisze:Witam,
Ja zacząłem bieganie jakoś w 2004 roku, miałem wtedy ok. 16 lat. Zacząłem od biegów na 5km ale szybko ruszyłem na dystans 10km i mój pierwszy wynik to jakieś 40:30. Trenowałem ciężko przez kilka lat i w 2009 udało mi się uzyskać czas 35:29. Uważam że uzyskanie takiego czasu w 8 miesięcy to niemożliwe, chyba że masz potencjalny poziom światowy czyli co najmniej 30 minut na 10km. Ja każdego sezonu poprawiałem swoje życiówki na 10km mniej więcej o 2 minuty i trener mówił mi że robię szybsze postępy niż 95% ludzi.
Chcesz pobiec szybciej niż 35 minut? Okej, szanuję ten wybór. Ale nie stawiaj sobie terminu do wykonania tego zadania. Jeżeli jesteś w stanie tyle pobiec, ten czas sam przyjdzie. Będziesz niepotrzebnie zawiedziony jeżeli Ci się nie uda. Ja dałem sobie sobie do maja 2010 żeby zejść poniżej 35 minut i nie udało mi się, przez kolejne 1,5 roku odechciało mi się biegać...
Życzę mimo wszystko powodzenia
Pozdrawiam
Ubieraj buty i sprubuj jeszcze raz!
Ja zlamalem 35' jak mialem 41 wiosenek. A potem jeszcze zlamalem 34'.
Pozd.
Rolli
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 9
- Rejestracja: 28 lut 2012, 09:46
- Życiówka na 10k: 35:29
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
Zgadza się, tęsknię za bieganiem, dlatego też wraz z początkiem roku wznowiłem treningi. Na razie staram się wykonać dłuższe wybiegania (ok. 10km) w średnim tempie (4:30min/km). Później uzupełnię je interwałami, podbiegami pod górkę, itp...
Zaplanowane mam za to już pierwsze po długiej przerwie zawody, półmaraton 12 maja w Inowrocławiu
Gratuluję za osiągnięty sukces, to świadczy o tym że nie ma wieku żeby pokonać własne granice
Zaplanowane mam za to już pierwsze po długiej przerwie zawody, półmaraton 12 maja w Inowrocławiu

Gratuluję za osiągnięty sukces, to świadczy o tym że nie ma wieku żeby pokonać własne granice

-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 17
- Rejestracja: 03 wrz 2011, 21:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam,
W ostatnią niedzielę wystartowałem w biegu papiernika (warunki do biegania nie najlepsze- słonecznie i wiejący wiatr). Uzyskałem czas 37:03. Nie udało się osiągnąć czasu w granicach 35 min. Skończyłem trenować według planu Bartoszaka zamieszczonego na stronce. Zastanawiam się teraz jak dalej trenować na najbliższe miesiące. Nad czym w okresie letnim można popracować i w jaki sposób. Może ktoś ma odpowiednią wiedzę z którą chciałby się ze mną podzielić.
Pozdrawiam
W ostatnią niedzielę wystartowałem w biegu papiernika (warunki do biegania nie najlepsze- słonecznie i wiejący wiatr). Uzyskałem czas 37:03. Nie udało się osiągnąć czasu w granicach 35 min. Skończyłem trenować według planu Bartoszaka zamieszczonego na stronce. Zastanawiam się teraz jak dalej trenować na najbliższe miesiące. Nad czym w okresie letnim można popracować i w jaki sposób. Może ktoś ma odpowiednią wiedzę z którą chciałby się ze mną podzielić.
Pozdrawiam
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 17
- Rejestracja: 03 wrz 2011, 21:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Mam już za sobą ponad 1,5 roku biegania. Co raz bliżej końca roku, amatorski sezon 2012 zakończony. Wyniki na 10 km satysfakcjonujące (najlepszy 35:40 na trasie atestowanej oczywiście). Przyszły rok to będą próby uzyskania 34:xx. Od przyszłego tygodnia zacznę trenować zgodnie z planem zapisanym w książce "Bieganie metodą Danielsa". Mam nadzieję, że będzie to dobry wybór. Być może ktoś z was przerabiał któryś z planów według Danielsa i próbował zejść z 35 min na 34 ?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1971
- Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
- Życiówka na 10k: 38:14
- Życiówka w maratonie: 2:57:08
- Kontakt:
Masz chłopie predyspozycje do biegania...w 1,5 roku zejść od zera na 35:xx to naprawde świetny wynik 

Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 17
- Rejestracja: 03 wrz 2011, 21:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Okres zimowy za nami. Dla mnie przepracowany dość mocno. Niedługo przyjdzie czas weryfikacji wykonanej pracy. Mam nadzieję, że w tym sezonie uda mi się zejść poniżej 35 min na 10 km.
Pozdrawiam
Pozdrawiam