Czy trening można przeprowadzać na bieżni?
- Huntelaar12
- Dyskutant
- Posty: 26
- Rejestracja: 24 wrz 2011, 12:26
- Życiówka na 10k: 40:40
- Życiówka w maratonie: brak
Zgadzam się z PiotrSw, jak ktoś ma plan i cel, do tego warunki do biegania na bieżni, to nie mogą do "wszystkowiedzący" mieszać z błotem jak to tutaj niektórzy robią. Ludzie, nie każdy swoją aktywność fizyczną wykazują tylko bieganiem. Ja kocham futbol i wiem jak ciężkiej pracy ten sport wymaga i jak twarda jest zacięta gra na dużym poziomie. Jak ktoś chce dodatkowo pobiegać wg danego planu to jego decyzja jaki plan oceni na odpowiedni dla siebie. Wymądrzający się tutaj proo biegacze na porządnym meczu z boiska by zeszli po paru minutach, po pierwszej ostrej akcji przeciwnika "bo ktoś w kostkę kopnął, albo siniak się zrobił bo taki duży pan nie uważał na mnie jak na niemowlę" hahaha Także proo poprzednicy mogliby z większym szacunkiem koledze pomóc a nie krytykować bez sensu.
- Ewa123
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 320
- Rejestracja: 05 lis 2011, 14:17
- Życiówka na 10k: 40,16
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Beskidy
40 km tygodniowo czyli ile jednorazowo na bieżni? Napisałam, że dłuższe wybiegania na bieżni są jednostajne, monotonne itp, ale wszystko zależy, co kto rozumie przez słowo dłuzsze. Co do równego tempa - w terenie też równo pobiegniesz, jak znasz siebie, swój rytm i masz wyczucie tempa. Nie mam nic przeciwko bieżni, ma plusy i minusy. Jak wszystko.PiotrSw pisze:a tak serio to nie rozumiem waszych tekstów.
sam biegam 40km tygodniowo na bieżni (uprzedzając wiedzących wszystko lepiej, przy <10st ze wzgledu na bóle stawowe - skutki minionej dawnej choroby - biegać nie mogę bo boli), wiem, że to nieco inne ruchy i odruchy ale bieżnia ma swoje duuze plusy, których albo nie bierzecie pod uwagę by poprzeć swoje tezy albo o nich nie wiecie.
Wielki bonus przy bieganiu interwałów - równe skalkulowane co do sekundy tempo
Brak pagórków? - a od czego mamy interwały bazujace na zmianie nachylenia, takich pagórków jak na siłowni to ciężko w lesie znaleźć.
Jak dla mnie duży plus zimy na siłowni - bardzo łatwe do wprowadzenia i idealne co do tempa bnp
A że komuś się nudzi? innych to w ogole całe to bieganie nudzi:) Ja tam lubię okresy zimowe i siłownie, zamiast uciekać z domu i od dziewczyny, która biegać nie będzie nigdy, tak możemy wybrać się razem na siłownie, którą i ona lubi. No i plus ostateczny - sauna za ścianą.
Ps. W miejscu w którym czasami biegam własnie na siłowni, w kazdy pon śr i pt jest pewien pan ktory biega za kazdym razem 1-1,5h z maratonem pokonanym w 3'15''. Wiem, że do 3 mu trochę brakuje ale mimo wszystko - da się.
- Iwan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1161
- Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
- Lokalizacja: Łódź
No i co z tego wynika? Ja też biegam jak aura nie sprzyja. Wielu innych też. I co z tego? Jak to się ma Twoim zdaniem do bezpośredniego przygotowania do maratonu?PiotrSw pisze:a tak serio to nie rozumiem waszych tekstów.
sam biegam 40km tygodniowo na bieżni
Maraton nie jest rozgrywany na bieżni. Do wyścigu Tour de France nie można przygotować się wyłącznie na rowerku stacjonarnym. Nawet jak się w tym czasie ogląda wyścig w TV.

Można jedynie się takim treningiem wspomagać. Rozumiesz różnicę?
Pisałem wyżej, że to nie jest problem. Czytałeś?PiotrSw pisze:Brak pagórków? - a od czego mamy interwały bazujace na zmianie nachylenia, takich pagórków jak na siłowni to ciężko w lesie znaleźć.
Jak dla mnie duży plus zimy na siłowni - bardzo łatwe do wprowadzenia i idealne co do tempa
A ten Pan biega od 3 miesięcy i wyłącznie na bieżni?PiotrSw pisze: Ps. W miejscu w którym czasami biegam własnie na siłowni, w kazdy pon śr i pt jest pewien pan ktory biega za kazdym razem 1-1,5h z maratonem pokonanym w 3'15''. Wiem, że do 3 mu trochę brakuje ale mimo wszystko - da się.
Nie jesteśmy "wszystkowiedzący". Znamy się trochę na tym, co nas zajmuje od kilku, czy kilkunastu lat. Dlatego radzimy co i jak, by nie zrobić sobie krzywdy. Nie mieszamy nikogo z błotem i nie czynimy uwag „bez sensu”. Tak się może wydawać osobom, które jeszcze nie przebiegły swoich pierwszych paru setek km. Jak jest coś mało realne, a dodatkowo zagraża zdrowiu, to mówimy wprost. To wszystko.
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 522
- Rejestracja: 15 kwie 2008, 17:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice
- Kontakt:
Maraton też bywa męczący psychicznie.Ewa123 pisze:Dłuższe wybiegania na bieżni są naprawdę męczące psychicznie.
Trenuj jednak w takich warunkach, w jakich będą się rozgrywać zawody.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Pozwolę się wtrącić.
Nie każdy ma taką samą sprawność początkową.
Jeden na przygotowania do maratonu potrzebuje dwa lata a inny dwa miesiące.
Jeden musi robić 37 minut żeby myśleć o 3 godzinach inny nie.
Żeby nie być gołosłownym. W 2001 roku na jesieni postanowiłem przygotować się do maratonu 2002 w Berlinie.
Biegałem wtedy trochę wolniej niż 40 minut na dychę (listopad 2001: 40:34).
Mój trening zimą wyglądał następująco:
- trzy razy w tygodniu 40 minut na orbitreku (nie na bieżni) plus sporo ćwiczeń
- sobota jakiś godzinny bieg
- niedziela - mocny, około dwugodzinny bieg ze znacznie lepszym ode mnie kolegą.
Zimą byłem kilka dni na nartach, sporo podchodziłem.
Żadnych startów.
Wiosną, w samotnym teście pobiegłem 10 km w 36:30, potem maraton już po kilku miesiącach normalnego treningu w 2:57:48.
To może nie był trening tylko na bieżni mechanicznej ale jak widzicie, ta siłownia była w zimie ważnym elementem moich treningów które doprowadziły mnie do poziomu 36-37 minut na dychę.
Jednak wyjścia w teren były też bardzo ważne.
Nie każdy ma taką samą sprawność początkową.
Jeden na przygotowania do maratonu potrzebuje dwa lata a inny dwa miesiące.
Jeden musi robić 37 minut żeby myśleć o 3 godzinach inny nie.
Żeby nie być gołosłownym. W 2001 roku na jesieni postanowiłem przygotować się do maratonu 2002 w Berlinie.
Biegałem wtedy trochę wolniej niż 40 minut na dychę (listopad 2001: 40:34).
Mój trening zimą wyglądał następująco:
- trzy razy w tygodniu 40 minut na orbitreku (nie na bieżni) plus sporo ćwiczeń
- sobota jakiś godzinny bieg
- niedziela - mocny, około dwugodzinny bieg ze znacznie lepszym ode mnie kolegą.
Zimą byłem kilka dni na nartach, sporo podchodziłem.
Żadnych startów.
Wiosną, w samotnym teście pobiegłem 10 km w 36:30, potem maraton już po kilku miesiącach normalnego treningu w 2:57:48.
To może nie był trening tylko na bieżni mechanicznej ale jak widzicie, ta siłownia była w zimie ważnym elementem moich treningów które doprowadziły mnie do poziomu 36-37 minut na dychę.
Jednak wyjścia w teren były też bardzo ważne.
- Iwan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1161
- Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
- Lokalizacja: Łódź
OK Adamie - Powiedz też proszę jak długo wcześniej biegałeś?Adam Klein pisze: Żeby nie być gołosłownym. W 2001 roku na jesieni postanowiłem przygotować się do maratonu 2002 w Berlinie.
Szykowałeś się wtedy (2002) do maratonu wagnerowskiego w kwietniu? Czy do Berlin Maraton na jesieni?
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
-
- Stary Wyga
- Posty: 198
- Rejestracja: 15 mar 2011, 08:35
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Aż mi się głupio zrobiło, atakujesz mnie prawdziwymi zdaniami, które nie odnoszą się nawet do tego co cytujesz z mojej wypowiedzi vide pierwszy cytat. I jeszcze każde moje zdanie odbierasz tak jakby dotyczyło tylko Twoich wypowiedzi vide drugi cytat, który nie wiem co miał udowodnić - ze czytać nie umiem?. Kończysz znów stawiając teorie do sytuacji, której nie znasz vide 3 cytat. I masz racje pan nie biega całego życia na bieżni. Biega tylko 2/3 roku na owej (licząc niedziele jako 1/3 roku). I wiem, że robi to przynajmniej drugi rok. Tylko co to zmienia? Bo chyba znów próbujesz mi udowodnić coś czemu wcale nie przeczyłem.Iwan pisze:No i co z tego wynika? Ja też biegam jak aura nie sprzyja. Wielu innych też. I co z tego? Jak to się ma Twoim zdaniem do bezpośredniego przygotowania do maratonu?PiotrSw pisze:a tak serio to nie rozumiem waszych tekstów.
sam biegam 40km tygodniowo na bieżni
Maraton nie jest rozgrywany na bieżni. Do wyścigu Tour de France nie można przygotować się wyłącznie na rowerku stacjonarnym. Nawet jak się w tym czasie ogląda wyścig w TV.![]()
Można jedynie się takim treningiem wspomagać. Rozumiesz różnicę?
Pisałem wyżej, że to nie jest problem. Czytałeś?PiotrSw pisze:Brak pagórków? - a od czego mamy interwały bazujace na zmianie nachylenia, takich pagórków jak na siłowni to ciężko w lesie znaleźć.
Jak dla mnie duży plus zimy na siłowni - bardzo łatwe do wprowadzenia i idealne co do tempa
A ten Pan biega od 3 miesięcy i wyłącznie na bieżni?PiotrSw pisze: Ps. W miejscu w którym czasami biegam własnie na siłowni, w kazdy pon śr i pt jest pewien pan ktory biega za kazdym razem 1-1,5h z maratonem pokonanym w 3'15''. Wiem, że do 3 mu trochę brakuje ale mimo wszystko - da się.
Nie jesteśmy "wszystkowiedzący". Znamy się trochę na tym, co nas zajmuje od kilku, czy kilkunastu lat. Dlatego radzimy co i jak, by nie zrobić sobie krzywdy. Nie mieszamy nikogo z błotem i nie czynimy uwag „bez sensu”. Tak się może wydawać osobom, które jeszcze nie przebiegły swoich pierwszych paru setek km. Jak jest coś mało realne, a dodatkowo zagraża zdrowiu, to mówimy wprost. To wszystko.
Także ten tego wiem, że to nieistotne co ja myślę, ale postaraj się następnym razem na mój miły komentarz odpowiedzieć na poziomie mniej agresywnym, bo za duży jestem by się z nieznajomymi po forach kłócić.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2241
- Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49
Bywa, że biegam zimą na bieżni. Robie to tylko w wyjątkowych sytuacjach. Generalnie, nie polecam. Miałem już kiedyś, po bieganiu na bieżni "bolesny kontakt z rzeczywistością". Kolega który założył ten wątek albo nie wie co pisze, albo ma talent prosto od boga albo najnormalniej robi sobie z nas jaja.
A tak na marginesie, admin biegający maraton poniżej trzech godzin, co dla amatora oznacza przekroczenie pewnej magicznej granicy, to przejaw beszczelności. Przyzwoity admin powinien biegać maratony w okolicach 5 h i w ten sposób, swoją postawą, powodować, że każdy przychdzący na form będzie się na nim czuł dobrze. I w tym wątku na tym bym się skoncentrował.
A tak na marginesie, admin biegający maraton poniżej trzech godzin, co dla amatora oznacza przekroczenie pewnej magicznej granicy, to przejaw beszczelności. Przyzwoity admin powinien biegać maratony w okolicach 5 h i w ten sposób, swoją postawą, powodować, że każdy przychdzący na form będzie się na nim czuł dobrze. I w tym wątku na tym bym się skoncentrował.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 6
- Rejestracja: 04 gru 2011, 17:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Się wywiązała dyskusja, żeby nie powiedzieć kłótnia.... Dlatego własnie nigdy nie pisze na forach - mnóstwo fachowców, a mało odpowiedzi:D W końcu to proste pytanie było. Jednak jakby tak przesiać te Wasze wszystkie "nie uda się", "zapomnij o tym czasie" i "odpusc", to można wyciągnąc z tego szczyptę przydatnych informacji. Za to dzięki szczere. Jeśli ktos byłby ciekawy, to zamierzam mimo wszystko trenowac wg tego planu treningowego i pobiec 22 kwietnia z 2jką z przodu.
Poza tym zawsze trzeba walczyć o jak najwyższe cele, bo jeśli się nie uda i się go zrealizuje tylko w 50%, to i tak wyjdzie 150% w pełni osięgniętego planu minimum......
Poza tym zawsze trzeba walczyć o jak najwyższe cele, bo jeśli się nie uda i się go zrealizuje tylko w 50%, to i tak wyjdzie 150% w pełni osięgniętego planu minimum......
- Księżna
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3089
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: ...karocą po drogach mknę
Nie mam nic do napisania w temacie bieżni, ale nie mogę bo to piękne:

A tak na marginesie, admin biegający maraton poniżej trzech godzin, co dla amatora oznacza przekroczenie pewnej magicznej granicy, to przejaw beszczelności. Przyzwoity admin powinien biegać maratony w okolicach 5 h i w ten sposób, swoją postawą, powodować, że każdy przychdzący na form będzie się na nim czuł dobrze. .

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2241
- Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49
Czego Ci oczywiście życzymy. Pytając o coś na form zapewne liczysz się również z tym, że przeczytasz momentami nie to co "miłe Twemu sercu i Twej duszy", ale zapewne nie chciał byś też czytać samych opinii akceptujących Twój pomysł bo wówczas po cholere pytać,...?lamerpospolity pisze:Się wywiązała dyskusja, żeby nie powiedzieć kłótnia.... Dlatego własnie nigdy nie pisze na forach - mnóstwo fachowców, a mało odpowiedzi:D W końcu to proste pytanie było. Jednak jakby tak przesiać te Wasze wszystkie "nie uda się", "zapomnij o tym czasie" i "odpusc", to można wyciągnąc z tego szczyptę przydatnych informacji. Za to dzięki szczere. Jeśli ktos byłby ciekawy, to zamierzam mimo wszystko trenowac wg tego planu treningowego i pobiec 22 kwietnia z 2jką z przodu.
Poza tym zawsze trzeba walczyć o jak najwyższe cele, bo jeśli się nie uda i się go zrealizuje tylko w 50%, to i tak wyjdzie 150% w pełni osięgniętego planu minimum......
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Do Berlin Maraton na jesieni.Iwan pisze:OK Adamie - Powiedz też proszę jak długo wcześniej biegałeś?Adam Klein pisze: Żeby nie być gołosłownym. W 2001 roku na jesieni postanowiłem przygotować się do maratonu 2002 w Berlinie.
Szykowałeś się wtedy (2002) do maratonu wagnerowskiego w kwietniu? Czy do Berlin Maraton na jesieni?
Ile wcześniej biegałem? To był praktycznie mój pierwszy biegowy sezon, w sierpniu 2001 postanowiłem że przebiegnę maraton i w październiku 2001 przebiegłem taki prywatny maraton, samotny. Nawet to kiedyś opisywałem:
http://bieganie.pl/index.php?cat=14&id=516&show=1
lamer.
Pewnie można się przygotować na bieżni ale bez wyjść w teren będzie ciężko. Także dlatego, że bieżnia nie daje Ci tak potrzebnych Twoim mięśniom nierówności terenu. One są potrzebne po to, żeby Twoja noga była gotowa zareagować na nietypowy ruch których w maratonie jest sporo (musisz zwolnić, przyspieszyć, skręcić itd). Noga (mięśnie) musi się rozwijać uniwersalnie, nie powinno robić się ciągle tego samego bo to zwiększa ryzyko kontuzji.
- Iwan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1161
- Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
- Lokalizacja: Łódź
No, ładnie "pojechałeś"....Adam Klein pisze: Do Berlin Maraton na jesieni.
Ile wcześniej biegałem? To był praktycznie mój pierwszy biegowy sezon, w sierpniu 2001 postanowiłem że przebiegnę maraton i w październiku 2001 przebiegłem taki prywatny maraton, samotny. Nawet to kiedyś opisywałem:
http://bieganie.pl/index.php?cat=14&id=516&show=1

Mam taką refleksję... Czy późniejszy brak startów w maratonach przez kilka lat nie był właśnie wynikiem zbyt gwałtownego początku i "umierania" na trasie maratonu? Nie chodzi mi tu o tempo jakie narzuciłeś sobie w tamtym biegu, a o tryb przygotowań.
Z innej beczki. Ostatnio w dziale trening ukazał się nowy artykuł "Podstawy treningu biegowego - bodziec i odpoczynek", w którym czytamy
http://bieganie.pl/?show=1&cat=15&id=3077Przestroga
Wielu zawodników, popełnia kardynalny błąd próbując przeskoczyć pewne poziomy po to aby jak najszybciej osiągnąć upatrzony cel. W swoim przygotowaniu stosują bardzo mocne obciążenia, dużą objętość. Takie postępowanie zazwyczaj prowadzi do kontuzji lub co gorsza do zamknięcia sobie drogi do lepszych rezultatów. Biegacz powinien skupić się na systematyczności i cierpliwości, wyniki są następstwem tego działania.
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 6
- Rejestracja: 04 gru 2011, 17:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
@ Adam
Ma to sens..... nie zdawałem sobie z tego sprawy. Dzięki.
Ma to sens..... nie zdawałem sobie z tego sprawy. Dzięki.
Eeeeee czepiacie sie, przeciez bieganie to nie "nauka scisła" gdzie 2x2 zawsze musi byc 4


