Hmmm. Mam taki problem. Biegam sobie z reguły po ubitym piachu wokół małych stawków blisko domku. No ale czasem mam ochote pobiec po asfalcie (choćby jak jest ciemno żeby sobie nóg nie połamać)... No i tu jest problem. O ile w bnieganiu po piachu nie widzę żadnych problemów o tyle gdy biegam na asfalcie niemiłosiernie tupię. No może bez przesady ale do lekkości 40 kilowego maratończyka mi daleko. Co prawda jestem w stanie biec "ciszej" wybijając sie mocniej w górę i zwracając większą uwagę żeby lądować na pięcie ale wtedy męczę się bo co to za bieg jak musze się zastanawiać jak ułożyć każdą stopę..
Teraz zapytacie - i co? Ano mam dwa problemy.. Po pierwsze jak biegam po asfalcie to wieczorami nad morzem no i na przykład dzisiaj jacyś frajerzy mnie parę razy przedrzeźniali a nie musze pisać jak wpływa takie cos na morale na 8 km.. Miałem ochote kolesia zabić ale biegłem na rekord i nie chciało mi sie zatrzymywać

Poza tym może buty bym sobie uszkodził i co wtedy? Zartuje of course
Po drugie zastanwiam się czy aby nie biegam nieprawidłowo i czy nie będzie to przyczyną jakiejś kontuzji... Może powinienem biegać bardziej miękko?
Aha dodam, że mm buty Nike Bowermany dobrze amortyzowane wiec to nie winba obuwia.. No i waże jakieś 95-100 kg w zależnosci od pogody i apetytu
Bede wdzieczny za odpowiedzi
Pozdrawiam
Abaddon