DOMinika - myślami w 2013
Moderator: infernal
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
słabe 16,3 km.
Oj, słabe.
Choć Bartuś przespał pierwszą noc od 5 dni, tzn. obudził się o 4.30! Ale luksus;)
Oj, słabe.
Choć Bartuś przespał pierwszą noc od 5 dni, tzn. obudził się o 4.30! Ale luksus;)
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
We wtorek czułam się okropnie.
Przemęczenie, chroniczne niewyspanie.
Po 500 metrach wróciłam się do domu (choc pogoda taka cudowna! tak kusiło, by pobiegać).
Ale z organizmem nie ma co negocjować, jak mówi stanowcze "nie" to nie:(
Dzisiaj (środa, 2 listopada) poranne 11 km z hakiem (równe 50 minut - niestety na tyle pozwalał czas) zakończone 5 x 90" p: 90"
Jak na poranek to SZYBKO. Poniżej 3:30min/km.
Nie wiem jak wstałam.
Nie wiem czemu biegało mi się dobrze...
Mimo wszystko cieszę się, że za 10 dni ROZTRENOWANIE! Tym razem już takie pełne.
Jeszcze tylko dwie dziesiątki. Czy się uda? Szybkość jest. Brakuje tylko...zdrowia
Bartuś jeszcze "na zwolnieniu" (zapalenia oskrzeli).
Nie jest łatwo. Dobrze, że 4 dni były wolne;)
Przemęczenie, chroniczne niewyspanie.
Po 500 metrach wróciłam się do domu (choc pogoda taka cudowna! tak kusiło, by pobiegać).
Ale z organizmem nie ma co negocjować, jak mówi stanowcze "nie" to nie:(
Dzisiaj (środa, 2 listopada) poranne 11 km z hakiem (równe 50 minut - niestety na tyle pozwalał czas) zakończone 5 x 90" p: 90"
Jak na poranek to SZYBKO. Poniżej 3:30min/km.
Nie wiem jak wstałam.
Nie wiem czemu biegało mi się dobrze...
Mimo wszystko cieszę się, że za 10 dni ROZTRENOWANIE! Tym razem już takie pełne.
Jeszcze tylko dwie dziesiątki. Czy się uda? Szybkość jest. Brakuje tylko...zdrowia
Bartuś jeszcze "na zwolnieniu" (zapalenia oskrzeli).
Nie jest łatwo. Dobrze, że 4 dni były wolne;)
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
Dzisiaj 12 km. Tempo lekko narastające.
Piękna jesień.
Pięknie, że udaje się przekonać kolejne osoby do BIEGANIA:):)
Piękna jesień.
Pięknie, że udaje się przekonać kolejne osoby do BIEGANIA:):)
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
Piątek
Zaskakujący piątek
Ale najpierw jeszcze o czwartku
Wieczorem dodatkowe 4,5km- musiałam pobiegać
A mus to mus
Dziś rano Bartuś obudził nas przed szóstą i czułam się raczej słabo
Tymczasem poranne bieganie okazało się najszybsze ever
Było krótko i treściwie
30 minut 7,7km w tym 6x 1' (tempo 3,15min/km)
Chciało się więcej
Ale muszę się oszczędzać przed niedzielą
Ojoj
Żeby to był tak energetyczny dzień jak dziś....
Martwi mnie to...że jest tak dobrze
Bo bez narzekania może być źle
Zaskakujący piątek
Ale najpierw jeszcze o czwartku
Wieczorem dodatkowe 4,5km- musiałam pobiegać
A mus to mus
Dziś rano Bartuś obudził nas przed szóstą i czułam się raczej słabo
Tymczasem poranne bieganie okazało się najszybsze ever
Było krótko i treściwie
30 minut 7,7km w tym 6x 1' (tempo 3,15min/km)
Chciało się więcej
Ale muszę się oszczędzać przed niedzielą
Ojoj
Żeby to był tak energetyczny dzień jak dziś....
Martwi mnie to...że jest tak dobrze
Bo bez narzekania może być źle
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
Praska Dycha
36,29
Życiówka, ale bez fanfar.
Wygrana, ale walki nie było (kolejna zawodniczka 2 minuty za mną).
Nie udało się złamać 36 minut...niestety przez...katar Brzmi to troszkę śmiesznie, ale na bezdechu słabo się biega...
Generalnie od rana wszystko szło na opak...
Garmin nienaładowany, izotonik nie kupiony, samopoczucie słabe.
...do poprawy...
36,29
Życiówka, ale bez fanfar.
Wygrana, ale walki nie było (kolejna zawodniczka 2 minuty za mną).
Nie udało się złamać 36 minut...niestety przez...katar Brzmi to troszkę śmiesznie, ale na bezdechu słabo się biega...
Generalnie od rana wszystko szło na opak...
Garmin nienaładowany, izotonik nie kupiony, samopoczucie słabe.
...do poprawy...
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
Wczoraj piewrsza hala w tym roku.
Delikatnie.
Ale medialnie.
Zapraszam do oglądania w niedzielę o 12.30 Atletów w POLSAT SPORT.
Niestety przeziębienie zamiast kierować się w stronę wyjścia rozsiadło się na dobre:(
O oddychaniu nosem muszę zapomnieć.
I tak wizja życiówki i połamania 36 minut oddala się:(
Niestety ma też być zimno:( Temperatura może nawet nie przekroczyć zera...
oj
ojojoj
Delikatnie.
Ale medialnie.
Zapraszam do oglądania w niedzielę o 12.30 Atletów w POLSAT SPORT.
Niestety przeziębienie zamiast kierować się w stronę wyjścia rozsiadło się na dobre:(
O oddychaniu nosem muszę zapomnieć.
I tak wizja życiówki i połamania 36 minut oddala się:(
Niestety ma też być zimno:( Temperatura może nawet nie przekroczyć zera...
oj
ojojoj
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
11.11.11
Bieg Niepodlełości (czemu nie na 11,11 km? )
W moim wykonaniu słabo.
Oczywiście, wynik nie taki straszny, ale po Praskiej Dyszce liczyłam na więcej.
Niestety rano wiedziała, że będzie słabo.
Ale gdy zaczął się bieg, odżyły nadzieje na dobry wynik - pierwsza piątka na luzie w czasie 17,51.
Na nawrotce wyprzedziłam Marysię Cześnik i zaświtała myśl, że może będę trzecia (przed biegiem, gdy zobaczyłam kto startuję byłam pewna, że będę walczyć z Renią o czwartą pozycję). Maria słabła. Niestety, do końca nie wiem czamu, po 6km odcięło mi prąd - do wiaduktu dociągnęłam jeszcze biegnąc na złamanie 36 minut, a potem...ogromna niemożność...
Druga część dystansu prawie minutę gorzej od pierwszej.
36:39
Słabiutko...
Brakło sił, woli walki. No i to jest ostateczny znak, by zakończyć ten sezon.
Organizm mówi: ODPOCZYNEK!!!
Woła: KONIEC STARTÓW!
Podpowiada: JEŻELI CHCESZ W PRZYSZŁYM ROKU BIEGAĆ JESZCZE SZYBCIEJ, ODPUSĆ JUŻ TEN SEZON. WYZDROWIEJ, ZREGENERUJ SIĘ, ODŁUŻ NA BOK AMBICJE.
Ciesze się, że Przemkowi udało się pobiec bardzo ładnie (prowadził go Mateusz Jasiński): czas 40:21. Jak na debiut to super. Ja w swoim pierwszym starcie ledwo złamałam 42 minuty...
Bieg Niepodlełości (czemu nie na 11,11 km? )
W moim wykonaniu słabo.
Oczywiście, wynik nie taki straszny, ale po Praskiej Dyszce liczyłam na więcej.
Niestety rano wiedziała, że będzie słabo.
Ale gdy zaczął się bieg, odżyły nadzieje na dobry wynik - pierwsza piątka na luzie w czasie 17,51.
Na nawrotce wyprzedziłam Marysię Cześnik i zaświtała myśl, że może będę trzecia (przed biegiem, gdy zobaczyłam kto startuję byłam pewna, że będę walczyć z Renią o czwartą pozycję). Maria słabła. Niestety, do końca nie wiem czamu, po 6km odcięło mi prąd - do wiaduktu dociągnęłam jeszcze biegnąc na złamanie 36 minut, a potem...ogromna niemożność...
Druga część dystansu prawie minutę gorzej od pierwszej.
36:39
Słabiutko...
Brakło sił, woli walki. No i to jest ostateczny znak, by zakończyć ten sezon.
Organizm mówi: ODPOCZYNEK!!!
Woła: KONIEC STARTÓW!
Podpowiada: JEŻELI CHCESZ W PRZYSZŁYM ROKU BIEGAĆ JESZCZE SZYBCIEJ, ODPUSĆ JUŻ TEN SEZON. WYZDROWIEJ, ZREGENERUJ SIĘ, ODŁUŻ NA BOK AMBICJE.
Ciesze się, że Przemkowi udało się pobiec bardzo ładnie (prowadził go Mateusz Jasiński): czas 40:21. Jak na debiut to super. Ja w swoim pierwszym starcie ledwo złamałam 42 minuty...
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
To jeszcze kilka zdjęć z moich trenerskich poczynań. Środowa, inaugurująca sezon zimowy, hala la.
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
W sobotę 16,6km człapania.
Nazwijmy to spacerem biegowym.
Od poniedziałku nie biegam.
Zapraszam dzisiaj (niedziela) o 12:30 do oglądania POLSAT SPORT.
W programie "Atleci" bedzie można poooglądać środowe poczynania na hali (a kilka osób z Entre.pl było).
Za tydzień relacja z Biegu Niepodległosci.
Za dwa tygodnie - o przygotowaniach Przemka Cypryańskiego go biegu Niepodległości.
Za trzy - o fotografii sportowej - czyli rozmowa z Andrzejem Chomczykiem:)
Nazwijmy to spacerem biegowym.
Od poniedziałku nie biegam.
Zapraszam dzisiaj (niedziela) o 12:30 do oglądania POLSAT SPORT.
W programie "Atleci" bedzie można poooglądać środowe poczynania na hali (a kilka osób z Entre.pl było).
Za tydzień relacja z Biegu Niepodległosci.
Za dwa tygodnie - o przygotowaniach Przemka Cypryańskiego go biegu Niepodległości.
Za trzy - o fotografii sportowej - czyli rozmowa z Andrzejem Chomczykiem:)
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
Zaczął się najtrudniejszy czas w treningu... ROZRTRENOWANIE.
Brzmi groźnie?
Ciało już mówi dość, ale głowa nie może tego do końca zrozumieć...
Na szczęście pogoda sprzyja postanowieniu, by nie biegać...
Taki mały odwyk...
Brzmi groźnie?
Ciało już mówi dość, ale głowa nie może tego do końca zrozumieć...
Na szczęście pogoda sprzyja postanowieniu, by nie biegać...
Taki mały odwyk...
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
Nie wytrzymałam...
11 km, tempo ok. 5min/km.
Bardzo rano.
11 km, tempo ok. 5min/km.
Bardzo rano.
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
W ramach roztrenowania w sobotę prawie dwugodzinna wizyta u Ewy w Ortoreh
Najwyższy czas zając się swoim ciałem i urazami, które są owocem mocnego sezonu.
Teraz jest najlepszy moment na tego typu rehabilitacyjne i anty-kontuzyjne kroki.
Polecam każdemu.
Bo warto pozbyć się nawet najmniejszych "boleści"...
U nie numer jeden to achillesy. Trzeba je doprowadzić do stanu normalności. W końcu mają jeszcze posłużyć...
Poza tym pachwina.
I takie prozaiczne kwestie jak krzywy kręgosłup, zapadniete łopatki...
Potem 17,4 km (tempo 5,0)
A w niedzielę (20.11) - 19,2km (tempo 4,52).
Jutro i we wtorek dalsze odpoczywanie (fizyczne) i dużo pracy.
Muszę też zastanowić się nad scenariuszem na 2012.
Droga. Droga zawsze jest najważniejsza. Fajnie byłoby zdobyć kolejny szczyt:)
Ale ta droga ma też dostarczać przyjemności.
Ma być jedną wielką przyjemnoscią (trzeba się w końcu przed sobą przyznać, że ból sprawia przyjemność...)
Najwyższy czas zając się swoim ciałem i urazami, które są owocem mocnego sezonu.
Teraz jest najlepszy moment na tego typu rehabilitacyjne i anty-kontuzyjne kroki.
Polecam każdemu.
Bo warto pozbyć się nawet najmniejszych "boleści"...
U nie numer jeden to achillesy. Trzeba je doprowadzić do stanu normalności. W końcu mają jeszcze posłużyć...
Poza tym pachwina.
I takie prozaiczne kwestie jak krzywy kręgosłup, zapadniete łopatki...
Potem 17,4 km (tempo 5,0)
A w niedzielę (20.11) - 19,2km (tempo 4,52).
Jutro i we wtorek dalsze odpoczywanie (fizyczne) i dużo pracy.
Muszę też zastanowić się nad scenariuszem na 2012.
Droga. Droga zawsze jest najważniejsza. Fajnie byłoby zdobyć kolejny szczyt:)
Ale ta droga ma też dostarczać przyjemności.
Ma być jedną wielką przyjemnoscią (trzeba się w końcu przed sobą przyznać, że ból sprawia przyjemność...)
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
Jednak w poniedziałek "przewietrzyłam się" przez 30 minut nocnego truchtu. Żeby głowa nie bolała...
We wtorek - olśnienie! Jaka ja byłam głupia, żeby wcześniej na ten prosty pomysł nie wpaść. Będę trenować do biegów górskich na bieżni mechanicznej. I góra mi się nie skończy po 80 metrach...
A co mi tam, spróbuję. Projekt góry w Warszawie.
Na początek 9,6 km bnn (bieg z narastającym nachyleniem...).
Można się spocić.
I tak jakoś inaczej.
Potem basen.
We wtorek - olśnienie! Jaka ja byłam głupia, żeby wcześniej na ten prosty pomysł nie wpaść. Będę trenować do biegów górskich na bieżni mechanicznej. I góra mi się nie skończy po 80 metrach...
A co mi tam, spróbuję. Projekt góry w Warszawie.
Na początek 9,6 km bnn (bieg z narastającym nachyleniem...).
Można się spocić.
I tak jakoś inaczej.
Potem basen.
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
Tak jakby roztrenowanie wymyka mi się spod kontroli...
Ale czuję się coraz lepiej.
W sumie dużo nie biegam...
W środę basen, 3 sesje w saunie i wieczorne 90' na hali: skipy, płotki, siła ogólna.
Ale czuję się coraz lepiej.
W sumie dużo nie biegam...
W środę basen, 3 sesje w saunie i wieczorne 90' na hali: skipy, płotki, siła ogólna.
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa