kachita - 2011-2012

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

czwartek, 3 listopada
Obrazek
6 min rozgrzewki
7 km w 46:34
średnie tempo: 6:39
średnie tętno: 168
max tętno: 177
10 min rozciągania

Dzisiaj miało być easy i zasadniczo było, tylko tętno mi się trochę nie zgadza :lalala: Ale jeśli chodzi o odczucia podczas biegu, to było lajtowo (no, końcówkę trochę przyspieszyłam), mogłabym tak biec i biec, i biec... Gdyby mi się chciało, oczywiście, a dziś z chęciami było średnio. Jestem niewyspana, nie w humorze, do tego jeszcze nadchodzi jesienna melancholia. Ogólnie to nawet lubię te moje melancholie, ale z drugiej strony są czasem trochę męczące. ;)
W sobotę chciałabym wstać na BBL, zobaczymy co z tego wyjdzie. Stay tuned.
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
PKO
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

sobota, 5 listopada
Obrazek
Biegam Bo Lubię
3,2 km w 22:04
średnie tempo: 6:54
średnie tętno: 159
max tętno: 179 (???)

Wstałam. Było ciężko, ale wstałam. Ledwo zdążyłam zjeść kanapeczkę w masłem orzechowym i konfiturą, a już trzeba było lecieć na tramwaj. Na BBL fajnie, pobiegaliśmy sobie, porozciągaliśmy się, poćwiczyliśmy siłę biegową (skip A, skip C i wieloskoki). Na koniec machnęłam jeszcze trochę ponad 1 kółko na bieżni, ale coś źle w zegarku przycisnęłam i nie wiem, ile mi to zajęło. A potem dałam się namówić na zawody... :szok:

Obrazek
Olimpijska Szóstka
Czyli Otwarte Mistrzostwa Wrocławia
Trasa miała trochę ponad 6 km, typuję na 6,25 km, ale naprawdę nie wiem, ile to było.
6,25 km w 38:11
Miejsce open 185/196
Miejsce K30 8/9

Na run-logu są moje międzyczasy: http://run-log.com/training/run/160572 Wyraźnie widać, że pierwszy kilometr poleciałam stanowczo za szybko. A po 4 kilometrze, kiedy zabrakło mi pary w nogach, zrobiłam sobie krótką przerwę w marszu. Natomiast po 5 km był spory pobieg - może nie jakoś straszliwie stromy, ale długi - z łąki nad rzeką na wał i most. Na tym podbiegu wyprzedziłam moje dwa zające, za którymi biegłam ze 3-3,5 km. :taktak: Teren raczej przełajowy, prawie połowa trasy prowadziła przez łąkę, gdyż albowiem wał jest w remoncie ;) Na finiszu trochę przyspieszyłam, ale z trudem. Zabrakło sił - może to kwestia tego, że wcześniej jednak był ten trening BBL, a ja o jednej marnej kanapce? No i trochę się demotywuję moim miejscem, ale z drugiej strony a) nie byłam ostatnia w kategorii wiekowej (o włos ;) ), b) kurczę, w końcu otwarte mistrzostwa Wrocławia, ja wiem, że to niby dla amatorów, ale biegaczy rekreacyjnych, takich jak ja, to raczej tam zbyt wiele nie było ;) No i tylko ok. 30-35 pań biegło. Cóż, łapię się wszystkiego, co może utrzymać moje morale...
Atmosfera była sympatyczna, spotkałam pana, który dopingował mnie na 10 Artemisu, poznałam parę innych osób (oczywiście nie pamiętam już imion, ale twarze tak) i w ogóle było miło. Tylko potem rozbolała mnie głowa i boli do tej pory. Ech, ciężkie jest życie migrenowca :trup:
Co jeszcze chciałam powiedzieć - wyniki były wydrukowane i wywieszone zaraz po biegu, dostałam też smsa z czasem brutto/netto oraz miejscami, też zaraz po biegu. Rispekt. :taktak:

A moje miejsce open wygląda prawie jak moje tętno średnie/max z tego biegu (178/185) :hahaha:

Buty: Asics Gel-1140, total km 137

Jutro relaks, w poniedziałek coś wolnego, w środę krótko i luźno, a w piątek BN w Wawie. Stay tuned.
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Trzymam fason do zdjęcia ;) Zdjęcie robił sympatyczny pan z fotki nr 103 z albumu olimpijskiej szóstki: http://foto.onet.pl/rlsvg,cocsgocwcc06,u.html
Obrazek
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

poniedziałek, 7 listopada
100 push ups - tydzień 1, dzień 1, razem 25 pompek
150 dips - tydzień 1, dzień 1, razem 10 dips (w planie było 17...)
Drugie podejście do stu pompek i pierwsze do tych dipsów (nie wiem, jak to po naszemu nazwać). Tym razem pompki robię według programu na ciut wyższym poziomie niż za pierwszym razem - coś tam w tych mięśniach jednak zostało. Jeśli natomiast chodzi o moje tricepsy, to chyba wyjechały na wakacje na Malediwy albo do dżungli amazońskiej, bo na pewno ich nie ma w moich ramionach :lalala: Dlatego ten pierwszy tydzień traktuję jako rozgrzewkę, od przyszłego postaram się już iść według planu. Planu na pierwszy tydzień, oczywiście.

wtorek, 8 listopada
Obrazek
5 min rozgrzewki
7,51 km w 49:50
średnie tempo: 6:39
średnie tętno: ?
max tętno: ?
15 min rozciągania

Leciutkie easy, biegło się super i w ogóle fajnie, i mogłabym tak biec jeszcze dalej i dalej. Ale plan był, że 50 minut, więc cóż było robić ;) Pod koniec chyba nieco przyspieszyłam, bo zrobiło się jakby żwawiej. Albo po prostu nogi się trochę zmęczyły, bo starałam się nie nimi nie powłóczyć, tylko kręcić ładne kółka - to w ramach ćwiczenia techniki ;) Z dobrych wieści - stopa nie dokucza. Coś tam jeszcze mnie czasem zaboli, ale to jak ją wykręcę w jakąś dziwną stronę. I rano, zanim się rozrusza. Podczas biegu poczułam ją tylko jak wbiegłam na wertepy, które udają chodnikościeżkę na moim osiedlu :lalala: Jeśli chodzi o tętno, to cóż, Polar znowu świruje i nie kontaktuje. Może to bateria w nadajniku wysiada? Zastanawiam się, jak ja mam tę przykrywkę od baterii odkręcić i gdzie kupić baterię na wymianę... :niewiem:
W ramach przygotowań przedstartowych zjadłam dzisiaj pyszną ciemną czekoladę z całymi orzechami Rittersporta :spoczko: Rany, jak ja ją lubię... Tłumaczę sobie, że przecież w ten sposób uzupełniam magnez - a chyba mam braki, bo coś mi powieka lata. I zaraz sobie zrobię makaron :) Życie potrafi być czasami piękne :hej:
A jutro spokojne pół godzinki, może jakieś przebieżki na koniec, potem w piątek start. Muszę zapamiętać, żeby tym razem znowu przytrzymać Kenijczyka na smyczy ;)
I chyba zdecydowałam się na Kinvary. Jeszcze tylko muszę je przymierzyć i sprawdzić, czy moje stopy dobrze się w nich czują.
Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

środa, 9 listopada
Obrazek
5 min rozgrzewki
4,58 km w 29:18
średnie tempo: 6:24
średnie tętno: 160
max tętno: 174
15 min rozciągania

Buty: Asics Gel-1140, total km 141,6

Dzisiaj ostatnie bieganko przed BN. Miało być luźno, w sumie było, aczkolwiek nie tak luźno jak wczoraj. Pod koniec machnęłam 4 przebieżki po 30'', przerwa 1', średnie tempo na tym odcinku wyszło 5:57 :szok: To mi pachnie superkompensacją ;) Baterii w nadajniku na razie nie wymieniłam, postanowiłam zastosować stary trik - wyjąć baterię, przetrzeć ją, pomachać i włożyć z powrotem. ;) Jak zerkałam na zegarek podczas biegu, wszystko ładnie się pokazywało, więc chyba trik zadziałał. Na razie wprawdzie jestem jeszcze odrobinę sceptyczna, bo coś niskie średnie tętno mi wyszło, no ale może faktycznie te wysokie ostatnio wynikały z zakłóceń przesyłu? Się zobaczy.
Dałam też dzisiaj cichobiegom szansę na zrehabilitowanie się. Niestety, z szansy nie za bardzo skorzystały, stopy nie czuły się w nich najlepiej, więc chyba jednak wezmę endurasy.

A za chwilę jeszcze dzień drugi programu 100 pompek i 150 dipsów. Zakwasy mam w ramionach straszliwe, ale co ciekawe, nawet jakiś lekki zakwas w "sześciopaku" się pojawił. Widać z braku tricepsów ratowałam się napinaniem brzucha ;)
UPDATE: Pompki zrobione, razem 33. Dipsy - cóż, podczas pierwszego stwierdziłam, że tricki są nadal na Malediwach, wysłały tylko pocztówkę z zakwasami, a na tym to ja niestety nic nie zrobię. Może w piątek będzie lepiej, bo na razie czarno to widzę. :lalala:

O rany, rany, ciekawe jak to będzie w piątek. Nadal nie wiem, jak się ubrać. Ale coś wymyślę. Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

piątek, 11 listopada
Obrazek
XXIII Bieg Niepodległości
10 km w 59:01 (międzyczas na 5 km - 29:52) - czasy oczywiście netto
W sumie jest życiówka, bo Berlin się nie liczy :)

To teraz relacja. Była piękna pogoda, chociaż lekki mróz był w powietrzu. Okazało się, że bardzo dobry znajomy mojej przyjaciółki mieszka na rogu Stawki i Jana Pawła II, więc po odebraniu pakietu startowego posiedziałyśmy w ciepełku.
Niedługo przed jedenastą trzeba było wyjść na rozgrzewkę i znaleźć Kanas z Wolfem - udało się :) Stanęłyśmy w odpowiedniej strefie, odśpiewałyśmy hymn (tworząc niechcący z moim biurowym kolegą flagę rosyjską ;) ) i ruszyłyśmy. Do linii startu było kilka korków, ale w końcu się udało. Jak już pisała Kanas, miałyśmy podział ról - ona mierzyła dystans, ja czas :) Pierwszy kilometr raczej wolno, bo coś ok. 6:30, potem już tylko przyspieszałyśmy. Koło 4 km zauważyłam wreszcie oznaczenia km na słupach, ale one podobno też były postawione umownie... W każdym bądź razie GPS Kanas meldował o przebiegniętych kilometrach blisko tablic, więc nie było tak źle. Widok flagi wbiegającej na wiadukt - bezcenny! Dzięki temu można było nie myśleć, że za chwilę na ten wiadukt wbiegamy my - zresztą okazał się nie być tak straszny, skrócony krok w pełni wystarczył, żeby wbiec na niego bez większych problemów. Na podbiegu minęłyśmy pana na wózku, który mozolnie się wspinał, jadąc tyłem i podpierając się nogami - wielki podziw i szacunek, zresztą pan dostał ogromne brawa od wszystkich przebiegających obok. Piąty kilometr wskazywał na planowany wynik, więc po zakręcie zaczęłyśmy nieco przyspieszać. Koło 6 km zaczęła mnie łapać kolka :ech: Czas był nadal dobry, wyprzedzałyśmy sporo ludzi. Drugi podbieg też bez większych problemów, na zbiegu dałam się ponieść nogom - było czadowo :hej: Kanas biegła mocno, a ja starałam się nadążyć za nią ;) Kolka męczyła coraz mocniej, miałam nadzieję, że wytrwam do mety. Niestety, jakieś 200m przed metą zgięło mnie wpół i nie mogłam złapać oddechu. Zatrzymałam się, przykucnęłam, starając się rozmasować kolkę i motywując się w duchu ("wstawaj, złamanie godziny w zasięgu ręki, dasz radę, wstawaj!"), a potem wstałam i zaczęłam dramatyczny finisz, goniąc oddalającą się Kanas. Według mojego zegarka, ostatni kilometr przebiegłam w 5:59. Na mecie uściski, gratulacje, śpiewy, wzruszenie, medal, woda i zimno :bum: Było super, cieszę się, że startowałam :)
Potem był McDonalds :bum: A wieczorem grzane wino i naleśniki :spoczko: A co się będę ograniczać, przecież w sumie biegam po to, żeby móc jeść dobre rzeczy ;)

A teraz parę fotek.
Jeszcze rześkie na starcie ;)
Obrazek
Medale czekają:
Obrazek
Marszałek patrzy:
Obrazek
A Kaczita cierpi ;)
Obrazek
Ale na końcu i tak jest hepi:
Obrazek
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

poniedziałek, 14 listopada
100 pushups - tydzień 1, dzień 1 - razem 27 babskich pompek. Zaczęłam od nowa, bo w zeszłym tygodniu jakoś tak mi się nie chciało, no a poza tym stwierdziłam, że trzeba to skoordynować z dipsami, żeby mi się nie myliło ;)
100 dips - tydzień 1, dzień 1 - razem 17 dips. Zgodnie z planem :)
W bonusie próbne grzybobranie - może 12, a może 15 wypadów na nogę (akurat wychodzą 3 w poprzek mieszkania ;) ), nie pamiętam.

wtorek, 15 listopada
Obrazek
5 min rozgrzewki
6,51 km w 41:49
średnie tempo: 6:25
średnie tętno: 161
max tętno: 176
5 min rozciągania

Po 3-dniowej przerwie małe rozbieganko. Miało być easy, ale a) było zimno, b) noga podawała, c) biegło się całkiem fajnie, d) włączała mi się gazela przy ludziach, więc tempo wyszło dość żwawe. I w ogóle to zimno jest. Dzisiaj nawet rękawiczki wzięłam - wprawdzie po jakiś 10 minutach zdjęłam, ale do tego czasu się przydały. W sumie to jeszcze mam sporo zapasu ubraniowego - dzisiaj na górze była bluza i wiatrówka, zimowa kurtka jeszcze wisi w szafie i myślę, że powisi tam jeszcze trochę. Rozciągać mi się nie chciało, bo na dworze za zimno, a na klatce schodowej za ciepło ;) A w domu to już mi się nie chce. Trzeba będzie w piątek pójść na zajęcia ze streczingu...
I w ogóle to muszę sobie rozpisać plan treningowy do końca roku. Bo od stycznia planuję zacząć trenować do półmaratonu :spoko: Na razie w planie jest warszawski, ale myślę też intensywnie o ślężańskim. Jedyny problem w tym, że on jest trochę chyba górzysty: http://www.polmaraton.antex.pl/trasa.html ? A ja tutaj oprócz górki skarbowców to do gór mam nieco daleko, więc nie bardzo wiem, jak by tu trenować... :lalala: O, i jak widzę na stronie, przyszłoroczny półmaraton ślężański będzie jednocześnie mistrzostwami Polski Wojska Polskiego w półmaratonie :szok: :ojoj: :spoczko: Na szczęście jeszcze mam trochę czasu na zastanowienie się.
Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

środa, 16 listopada
100 pushups - tydzień 1, dzień 2, razem 34 babskie pompki
150 dips - tydzień 1, dzień 2, razem 21 dipsów

czwartek, 17 listopada
Obrazek
2 min rozgrzewki
7,47 km w 46:41
średnie tempo: 6:15
średnie tętno: 159
max tętno: 176

Buty: Asics Gel-1140, total km 149,1

Ale zimno :szok: Pi***i jak w Kieleckiem :lalala: A w dzień było tak miło... Niestety, na niebie nie było ani jednej chmurki, więc jak tylko zapadł zmrok, to się błyskawicznie wychłodziło - w godzinę temperatura spadła o kilka stopni, a na samochodach pojawił się szron. No nic, i tak pobiegałam. Ale było stanowczo za zimno na rozgrzewkę i na rozciąganie, zwłaszcza, że po bieganiu jeszcze skoczyłam do sklepu po wodę i te kilkaset metrów marszu wychłodziło mnie na maksa.
Dzisiaj w planie było easy, nieco dłuższe od poprzedniego. Wyszło dość żwawo, znowu :jatylko: Pierwszy kilometr to nawet w nieco ponad 6 min/km wyszedł, ale było mi naprawdę zimno ;) Średni puls odrobinę przekłamany, bo dziś miałam czerwoną falę i stałam na wszystkich światłach. No i powoli zaczynają się odzywać stawy, bo moja wieczorna trasa prowadzi w większości po cholernym polbruku (a.k.a. kostka Bauma) :lalala:
W ogóle to wyliczyłam, że zostało jakieś 18 tygodni do HM. Trzeba by jakiś plan sobie rozpisać. Na razie założenia są takie, że latam sobie dwa razy w tygodniu po 40-50 minut, a w weekend jakieś interwały, np. te moje ;) I BBL, jak się uda. Myślę, że na początek to dobry plan. Co będzie dalej, to się zobaczy.
Stay tuned.
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

piątek, 18 listopada
100 pushups - tydzień 1, dzień 3, razem 41 babskich pompek
150 dips - tydzień 1, dzień 3, razem 29 dips
Grzybobranie - ok. 35-40 m, po 12 wykroków na nogę

Dipsy idą mi coraz lepiej, coś w tym jest, że tricepsy wzmacniają się bardzo szybko. Grzybki w rytmie walczyka w mieszkaniu, kolana obwiązane skarpetami ;). Na razie jeszcze mam trudności z utrzymaniem równowagi i rytmu, ale ajm workin onyt. Czułam, że czwórki będą bolały, więc chyba dobrze?

sobota, 19 listopada
Obrazek
Biegam bo lubię
2,8 km w 18:38 || 2,6 km w 17:16
średnie tempo: 6:39 || 6:38
średnie tętno: 159 || 164
max tętno: 167 || 180

Wstałam :) Zmarzłam w tramwaju, zwłaszcza wracając, ale co tam. Na początek rozgrzewka (2,8 km), potem rozciąganie i różne ćwiczenia, w tym grzyby - ojezusmaria, to była tragedia, bo zakwasy były masakryczne, czworogłowy, dwugłowy, gluteus, miazga normalnie :ojoj: Potem kilka sprintów, jedno lub dwa okrążenia z przyspieszeniami po 50 metrów i truchtem do wypoczunku (nie liczyłam czasu, więc nie ma w statystykach), a na koniec duża zabawa biegowa. 6 razy 1' szybko (w tempie wymagającym, ale pod kontrolą) i 2' wolno (naprawdę wolniusieńki truchcik). Ostatnie powtórzenie to był już tunel ;) Na koniec znowu rozciąganie. Podobało mi się :taktak:
Niestety, po godzinie jazdy tramwajem do domu niemal nie byłam w stanie wysiąść z tramwaju - niby tylko trzy schodki, a o mało co bym nie runęła na twarz, tak mi nogi odmawiały współpracy :hahaha: Dziś (niedziela) zakwasy jeszcze gorsze, ale wiadomo, na drugi dzień zawsze jest gorzej. Grzyby robią swoje, ale o to przecież chodzi :taktak: I chyba zaraz wyjdę je roztruchtać w parku. Zakwasy, znaczy się, nie grzyby ;) Stay tuned.
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

niedziela, 20 listopada
Obrazek
5 min rozgrzewki
4,93 km w 33:28
średnie tempo: 6:47
średnie tętno: 162
max tętno: 169
8 min rozciągania (będzie więcej później)

Buty: Asics Gel-1140, total km 154

Ojezusmaria, moje zakwasy. :trup: Nogi ciężkie jak z ołowiu, każdy krok bolał, i chociaż uda po pewnym czasie prawie całkiem odpuściły, to gluteus trzymał do końca :ojoj: Jak wiadomo, na mniej niż pół godziny się nie opłaca wychodzić, więc zaciskając zęby jakoś wyczłapałam te 3 kółka z hakiem. I do tego jeszcze fason trzeba było trzymać, bo akurat harleyowcy, którzy mają swój klub zaraz obok, zrobili sobie sesję fotograficzną w parku i się gapili za każdym razem, jak przebiegałam obok. Jak tylko odjechali, to zaraz mi tempo spadło ;) Porozciągałam się chwilę na korytarzu, wieczorem porozciągam się jeszcze na leżąco... I mam nadzieję, że jutro już nie będę chodzić jak paralityk. A w razie gdyby, to gdzie się kupuje tę końską maść? :bum:

Podsumowanie tygodnia
4 treningi biegowe, 3 sesje ćwiczeń siłowych
24,31 km; 2h 38 min
Nie ma szału, ale obciążenie trzeba zwiększać stopniowo ;) Może w przyszłym tygodniu zwiększę.
Stay tuned.
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

poniedziałek, 21 listopada
100 pushups - tydzień 2, dzień 1, razem 47 babskich pompek
150 dips - tydzień 2, dzień 1, razem 33 dipsy

środa, 23 listopada
Obrazek
5 min rozgrzewki
7,14 km w 45:14
średnie tempo: 6:20
średnie tętno: 161
max tętno: 170
15 min rozciągania

100 pushups - tydzień 2, dzień 2, razem 53 babskie pompki
150 dips - tydzień 2, dzień 2, razem 35 dipsów
Grzybobranie - 12 wykroków na nogę w rytmie walczyka, ok. 55-60m

Miałam pobiegać wczoraj, ale nie wyszło, ze względów niezależnych ode mnie. Ale dziś nie było przeproś. Z pracy zapitalałam na piechtę do domu (tylko ze 2-2,5 km, na szczęście, ale za to na obcasie), bo oczywiście znowu się popsuły tramwaje. I oczywiście naprawiły się, jak byłam w połowie drogi między jednym przystankiem a drugim. :lalala: Nic to. Potraktowałam to jako rozgrzewkę, w domu pokręciłam parę minut stawami i poszły konie po betonie, czyli kachita po chodnikach :spoczko: Było easy, nie spieszyło mi się, nie wzięłam mp3, żeby nic mnie nie rozpraszało i mam wrażenie, że parę razy udało się biec z niską nogą i kaczym kuprem. Oczywiście, to wcale nie znaczy, że tak biegłam, bo mi się różne rzeczy wydają, ale w tych momentach biegło się naprawdę fajnie. Tempo znowu wyszło jakieś takie szybkie, nie wiem, skąd, bo specjalnie starałam się wolno :lalala: Co nawet było widać po oddechu - ze 20 min 4/4, potem swobodne 3/3 :lalala: Porozciągałam się na korytarzu, nawet się przyłożyłam do tego, a w domu, po odsapnięciu, pompeczki, dipsy i grzybki - podejście drugie. Dziś było jakby łatwiej i uda jakoś mniej bolą. Mam nadzieję, że to oznacza mniejsze zakwasy ;) Ale i tak zaraz się nasmaruję końską maścią dla ludzi :bum:
Jutro znowu easy, ale trochę dłuższe niż dziś. Stay tuned.
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

czwartek, 24 listopada
Obrazek
5 min rozgrzewki
6,98 km w 46:12
średnie tempo: 6:37
średnie tętno: 164
max tętno: 172

Buty: Asics Gel-1140, total km 161

Dziś dla odmiany biegło się fatalnie. Ciężko i mozolnie. Uda ciężkie jak z betonu, postawa beznadziejna, kłapałam po tym betonie straszliwie, bolały mnie piszczele i w ogóle za ciepło się ubrałam. Bleee. Nie wiem, jakim cudem udało mi się biec tak długo, ale w związku z tym postanowiłam nagrodzić się za wytrwałość - czekoladą z okienkiem ;)

Obrazek
Ech, aż trudno uwierzyć, że to już 20 lat... RIP, Freddie.
http://www.youtube.com/watch?v=rNQRfBAz ... re=related
Ostatnio zmieniony 01 gru 2011, 23:00 przez kachita, łącznie zmieniany 1 raz.
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

piątek, 25 listopada
100 pushups - W2, D3, razem 60 babskich pompek
150 dips - W2, D3, razem 39 dipsów

sobota, 26 listopada
Obrazek
Biegam bo lubię
4,4 km w 28:45

Ja tam nigdy nie wiem, ile ja na tym BBLu przebiegłam. Wiem tylko, że wielokrotność okrążenia i czasem jak coś wpiszę, to albo mi wychodzi za wolno albo za szybko :niewiem: Łotewer ;) Najpierw 21 min rozgrzewki, raczej spokojnie, chociaż dziwne tętno się przyplątało - 194 :szok: Może błąd pomiaru. Po rozgrzewce rozciąganie, a potem.... PIŁKI LEKARSKIE! :hahaha: Porzucaliśmy sobie trochę, śmiechu było co niemiara :hahaha: Potem przebiechy po trawie, a potem dodatkowe kółeczka dla chętnych. Panowie przycisnęli trochę, więc było szybciej niż rozgrzewka - ale naprawdę dziwnym wydaje mi się to tempo, które mi wyszło w run-logu, doprawdy. :ojoj:
A dzisiaj były lekkie zakwasy mięśni tułowia. Z planów biegowych nic nie wyszło, ale za to byłam na spacerze ;) We wtorek coś pobiegam, potem w czwartek, a potem Santarun w sobotę :) Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

poniedziałek, 28 listopada
100 pushups - W3, D1, razem 72 babskich pompek
150 dips - jakoś nie wyszło :jatylko:
Przy pompkach zaczynają się schody - nie wiem, jakim cudem zrobię kolejny trening ;) Tak się tymi pompkami zmachałam, że odłożyłam dipsy na "po kolacji". To był błąd, bo w międzyczasie obaliłam pół butelki wina :bum:

wtorek, 29 listopada
Obrazek
5 min rozgrzewki
9,25 km w 59:50
średnie tempo: 6:28
średnie tętno: 168
max tętno: 198 :lalala:
10 min rozciągania

Buty: Asics Gel-1140, total km 170

W przerwie na lancz poleciałam do parku Grabiszyńskiego, bo coś dawno w nim nie byłam :) Piękna pogoda, cieplutko, słonecznie, aż nie chce się wierzyć, że pojutrze grudzień. Tętno trochę wysokie, ale coś mi się to maksymalne nie zgadza, no bo ani razu nie czułam się, jakbym biegła na max możliwości. Wręcz przeciwnie, cały czas miałam wrażenie, że strasznie się wlokę noga za nogą. Nie powiem, jakoś bardzo lekko nie było, ale zwaliłam to na wczorajsze wino ;) I to chyba zakłócenia polara, bo zauważyłam spadek tętna ze 177 na 166 w ciągu paru sekund - a biegłam cały czas tak samo. Nie wiem, chyba przestanę się tym tętnem przejmować i tyle. :lalala:
A tak na marginesie to dzisiaj padł rekord trasy ;) I pobiegłam godzinę, czego już dawno nie robiłam. Muszę robić to częściej, przewiduje to zresztą mój plan treningowy na półmaraton...

Obrazek
Małe podsumowanie miesiąca:
Dystans: 92,24 km
Czas: 10:26:07
Ilość treningów: 13 + 2 zawody = 15
Pobite życiówki na 10km ;) : 1
Ostatnio zmieniony 01 gru 2011, 23:00 przez kachita, łącznie zmieniany 1 raz.
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

środa, 30 listopada
100 pushups - W3, D2, razem 80 babskich pompek
150 dips - W3, D1, razem 60 dipsów

Kurczę, ten program pompkowy to jednak fajny jest. W poniedziałek myślałam, że za nic nie dam rady zrobić tego środowego zestawu, a wszedł nawet całkiem nieźle. Ktoś łebski to układał :taktak:

czwartek, 1 grudnia
Obrazek
5 min rozgrzewki
5,3 km w 34:37
średnie tempo: 6:32
średnie tętno: 167
max tętno: 176
7 min rozciągania

Dziś przyjemne przedstartowe easy w parku, na koniec 4 przebieżki po 30'' z truchtaną przerwą 1'. Przebieżki niezbyt szybkie, bo brytany luzem w parku ganiały, a ja jak widzę dużego psa lecącego w moim kierunku, to reaguję prawie jak zając na światła samochodu :ojoj: I na pierwszej rundce zagadnęła mnie pani patyczakowa pytając, ile mniej więcej ma kółeczko w parku. Wiedziała, kogo pytać :hej: Tętno znowu wysokie, ale tym razem tłumaczę to sobie zbyt krótkim snem (poszłam spać po drugiej). Oddech przez cały czas 4/4 - oprócz przebieżek, of course - więc wysiłek nie był zbyt duży.
I w ogóle to trzymajcie kciuki, żeby w sobotę pogoda była tak ładna jak dzisiaj :taktak: Stay tuned!

PS Uzupełniam ostatnio mój papierowy kalendarzyk treningowy* i cholerka, wychodzi mi, że jednak strasznie mało i nieregularnie biegam :jatylko: No bo co to jest te 2-2,5 godziny tygodniowo... Dżizas, że ja w ogóle pobiegłam tę dychę poniżej godziny to chyba cud jakiś ;) Aż strach się bać, co się będzie działo, jak się wreszcie za te treningi wezmę :hahaha: :bum:
* net netem, ale jednak łatwiej wertować w kalendarzyku :ble:
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ