Potwierdzam, dziękuję, dodało mi to nieco skrzydeł, poza tym zobaczyłem kawałek nowej trasy. Niestety od tamtej pory posucha biegowa, czasu brak .... dopiero wczoraj wieczorem zostawiłem samochód pod pracą i pobiegłem do domu a dziś rano ponownie pocwałowałem do pracy co pozwoliło mi przebiec choć kilka km. W najbliższą niedzielę to jeśli będę biegał w lasku to rano, ok 5-6, bo przed 8 muszę być z powrotem w domu.Renata pisze:Gdy już się nieco zagrzałam, dojechałam do Maryśki, gdzie spotkałam Bartka, któremu towarzyszyłam przez część jego biegania.
Mazowiecki Park Krajobrazowy
-
- Wyga
- Posty: 96
- Rejestracja: 22 wrz 2011, 20:43
- Życiówka na 10k: 00:49:21
- Życiówka w maratonie: 04:47:06
- Lokalizacja: Warszawa, Gocław
- Yogi!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 369
- Rejestracja: 06 sie 2008, 23:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Mazowiecki Park Krajobrazowy
Elo!
Dawno nie zaglądałem, od prawie dwóch tygodni jesteśmy skupieni na Kubie, który jest w szpitalu, gdzie leczy stan zapalny (z dobrym skutkiem) niezdiagnozowanego pochodzenia. Z wyjściem będzie musiał jeszcze poczekać do poniedziałku, aż skończy mu się antybiotyk i wtedy tryb życia znormalnieje.
Super, że w międzyczasie dobrze tu się działo - porobiliście kosmiczne wyniki życiowe, a kolega audiofil skruszył gips, przesuwając się z powrotem do sekcji gimnastycznej. Uczciwie macha teraz i kręci, czym popadnie, dzięki czemu nabędzie więcej życiowego optymizmu. Jeszcze więcej, bo przecież już ma. No i, co też jest ważne - przestanie słuchać.
Dawno nie zaglądałem, od prawie dwóch tygodni jesteśmy skupieni na Kubie, który jest w szpitalu, gdzie leczy stan zapalny (z dobrym skutkiem) niezdiagnozowanego pochodzenia. Z wyjściem będzie musiał jeszcze poczekać do poniedziałku, aż skończy mu się antybiotyk i wtedy tryb życia znormalnieje.
Super, że w międzyczasie dobrze tu się działo - porobiliście kosmiczne wyniki życiowe, a kolega audiofil skruszył gips, przesuwając się z powrotem do sekcji gimnastycznej. Uczciwie macha teraz i kręci, czym popadnie, dzięki czemu nabędzie więcej życiowego optymizmu. Jeszcze więcej, bo przecież już ma. No i, co też jest ważne - przestanie słuchać.
Kto nie ma w głowie
Ten ma w nogach ;)
Ten ma w nogach ;)
- darek284
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 748
- Rejestracja: 23 kwie 2004, 11:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa-Gocław
- Kontakt:
Trzymam misiu kciuki za wyzdrowienie Kuby, mocno trzymam, bardzo mocno.
Niestety, nie jest tak z nogą kolorowo, ale mam wiernego kompana, który wspiera mnie i podtrzymuje na duchu.
Obrzęk, obrzęk, paskudny obrzęk mnie zasmuca. Renia zabrała mnie dziś do ortopedy, zrobiliśmy zdjęcie, wepchnęliśmy się poza kolejnością do lekarza. Było trochę nerwów i emocji.
Pa doktor powiedział: proces zrastania jeszcze się nie zakończył, a obrzęk może utrzymywać się nawet kilka miesięcy.
W ramach leczenia założyłem skarpetę CEPA, zobaczymy jak to zadziała.
Niestety, nie jest tak z nogą kolorowo, ale mam wiernego kompana, który wspiera mnie i podtrzymuje na duchu.
Obrzęk, obrzęk, paskudny obrzęk mnie zasmuca. Renia zabrała mnie dziś do ortopedy, zrobiliśmy zdjęcie, wepchnęliśmy się poza kolejnością do lekarza. Było trochę nerwów i emocji.
Pa doktor powiedział: proces zrastania jeszcze się nie zakończył, a obrzęk może utrzymywać się nawet kilka miesięcy.
W ramach leczenia założyłem skarpetę CEPA, zobaczymy jak to zadziała.
Pozdrawiam,
Darek
Darek
- Miodzio
- Dyskutant
- Posty: 48
- Rejestracja: 12 gru 2006, 20:27
Widziałem Piotrka po nawrotce na BN i darłem japę w niebogłosy:
Piotrek dajesz!
Piotrek dajesz!
Imponujący widok jak paliły mu się podeszwy na nogach.
BRAVO!
Nie byłem pewien, czy w dniu 8 listopada, kiedy oddawałem krew Centrum Zdrowia Dziecka widziałem Jogiego jak wjeżdżał do szpitala. Teraz wiem, że to był Jogi.
Trzymam kciuki za Kubę i życzę mu wszystkiego miodziowego.
26 listopada będę biegł w Lublińcu 8 Maraton Komandosa, który dedykuje wszystkim dzieciom.
Oby nigdy nie zaznały smutku i bólu związanego z chorobą.
Mam nadzieję i wierzę, że do tego czasu Kuba będzie już zdrowy.
Wczoraj w Lesie Marysińskim zrobiłem ostatni trening do Maratonu Komandosa na bojowo (z plecakiem).
Dużo zmian, kopią, równają, ścinają istny plac budowy.
Dwie pętle "Tylko dla Orłów" rozmyślałem o kolejnej edycji Szalonej Maryśki.
Na Święta się nigdzie nie ruszam w tym roku, w nadziei, że nie ominie mnie kolejna przyjemność pohasania z Maryśką.
Jutro piekę batony według przepisu DAR-ów.
Zamelduję o wynikach kulinarnych, choć już dziś wiem, że będą przedmiodziowe (tzn. przeDAR-owe)
Pozdrawka miodziawka!
Piotrek dajesz!
Piotrek dajesz!
Imponujący widok jak paliły mu się podeszwy na nogach.
BRAVO!
Nie byłem pewien, czy w dniu 8 listopada, kiedy oddawałem krew Centrum Zdrowia Dziecka widziałem Jogiego jak wjeżdżał do szpitala. Teraz wiem, że to był Jogi.
Trzymam kciuki za Kubę i życzę mu wszystkiego miodziowego.
26 listopada będę biegł w Lublińcu 8 Maraton Komandosa, który dedykuje wszystkim dzieciom.
Oby nigdy nie zaznały smutku i bólu związanego z chorobą.
Mam nadzieję i wierzę, że do tego czasu Kuba będzie już zdrowy.
Wczoraj w Lesie Marysińskim zrobiłem ostatni trening do Maratonu Komandosa na bojowo (z plecakiem).
Dużo zmian, kopią, równają, ścinają istny plac budowy.
Dwie pętle "Tylko dla Orłów" rozmyślałem o kolejnej edycji Szalonej Maryśki.
Na Święta się nigdzie nie ruszam w tym roku, w nadziei, że nie ominie mnie kolejna przyjemność pohasania z Maryśką.
Jutro piekę batony według przepisu DAR-ów.
Zamelduję o wynikach kulinarnych, choć już dziś wiem, że będą przedmiodziowe (tzn. przeDAR-owe)
Pozdrawka miodziawka!
- Yogi!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 369
- Rejestracja: 06 sie 2008, 23:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Mazowiecki Park Krajobrazowy
Dzięki Koledzy za dobre słowa!
Już jesteśmy w komplecie w domu, nareszcie, hurra!!!
Również przeszliśmy temat kolejek, nerwów i emocji. Objeździliśmy trzy szpitale w ciągu dnia. W jednym nawet dowiedzieliśmy się, że problem rozwiąże lewatywa (sic!). O stanie Służby Zdrowia dużo można by powiedzieć już podczas jednego dnia obserwacji...
Jak jest z CEPem, pomaga?
Miodzio, fajnie że oddajesz krew.
Rzeczywiście mogłeś widzieć mnie wjeżdżającego do CZD. Kiele wpół do dziewiątej przez ostatnie dwa tygodnie parę razy odwoziłem Adasia do przedszkola, które jest na tym terenie. Kuba jednak był w innym szpitalu.
Jak batoniki? Też jestem zmotywowany do wypieków i w składniki muszę się zaopatrzyć - DARze, jaka kompozycja bakalioowoców jest najsmaczniejsza?
Znowu mamy ładną jesień. Niech zostanie jak najdłużej.
Już jesteśmy w komplecie w domu, nareszcie, hurra!!!
Również przeszliśmy temat kolejek, nerwów i emocji. Objeździliśmy trzy szpitale w ciągu dnia. W jednym nawet dowiedzieliśmy się, że problem rozwiąże lewatywa (sic!). O stanie Służby Zdrowia dużo można by powiedzieć już podczas jednego dnia obserwacji...
Jak jest z CEPem, pomaga?
Miodzio, fajnie że oddajesz krew.
Rzeczywiście mogłeś widzieć mnie wjeżdżającego do CZD. Kiele wpół do dziewiątej przez ostatnie dwa tygodnie parę razy odwoziłem Adasia do przedszkola, które jest na tym terenie. Kuba jednak był w innym szpitalu.
Jak batoniki? Też jestem zmotywowany do wypieków i w składniki muszę się zaopatrzyć - DARze, jaka kompozycja bakalioowoców jest najsmaczniejsza?
Znowu mamy ładną jesień. Niech zostanie jak najdłużej.
Kto nie ma w głowie
Ten ma w nogach ;)
Ten ma w nogach ;)
- Miodzio
- Dyskutant
- Posty: 48
- Rejestracja: 12 gru 2006, 20:27
Batoniki DAR-owe są jak już wcześniej pisałem przepyszne.
Robią furorę w rodzinie.
Dziś nawet młodemu dałem zamiast kanapki, więc power w szkole gwarantowany.
Najbardziej nużące jest łupanie orzechów (mam swoje więc nie kupuję łuskanych).
Jak sobie jednak pomyślę, o przepysznym batoniku to i spuchnięte od "dziadka do orzechów" paluchy nie przeszkadzają.
BRAVO DAR-y!
W drodze uhonorowania kreatywnych, w kulinarnych podbojach, DAR-ów - buteleczka miodziowej naleweczki już dla Was czeka.
Pozdrawka zwłaszcza dla walczącego z bólami Darka.
Pamiętaj, jak medykamenty i CEPA nie pomogą, to nacieraj od środka.
W razie co podrzucę buteleczkę gdzie trzeba
Zdrówka!
P.S. Kuba to twardziel!
Robią furorę w rodzinie.
Dziś nawet młodemu dałem zamiast kanapki, więc power w szkole gwarantowany.
Najbardziej nużące jest łupanie orzechów (mam swoje więc nie kupuję łuskanych).
Jak sobie jednak pomyślę, o przepysznym batoniku to i spuchnięte od "dziadka do orzechów" paluchy nie przeszkadzają.
BRAVO DAR-y!
W drodze uhonorowania kreatywnych, w kulinarnych podbojach, DAR-ów - buteleczka miodziowej naleweczki już dla Was czeka.
Pozdrawka zwłaszcza dla walczącego z bólami Darka.
Pamiętaj, jak medykamenty i CEPA nie pomogą, to nacieraj od środka.
W razie co podrzucę buteleczkę gdzie trzeba
Zdrówka!
P.S. Kuba to twardziel!
- Renata
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 677
- Rejestracja: 08 paź 2007, 17:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa - Gocław
- Kontakt:
Uff, to całe szczęście. Życzymy zdrówka jak najwięcej.Yogi! pisze:Już jesteśmy w komplecie w domu, nareszcie, hurra!!!
Oj, niestety oczekujących na Maryśkę w wydaniu świątecznym w grudniu muszę mocno rozczarować. Przykro mi to pisać, ale DAR w ramach roztrenowania/rehabilitacji będzie w terminie normalnie przypadającym na zimową Szaloną Maryśkę, daleko od terenów maryśkowego lasu, więc sprawowanie opieki sędziowskiej możemy powierzyć komuś innemu, albo proponuję przenieść ściganie się na termin styczniowy.Miodzio pisze:Wczoraj w Lesie Marysińskim zrobiłem ostatni trening do Maratonu Komandosa na bojowo (z plecakiem).
Dużo zmian, kopią, równają, ścinają istny plac budowy.
Dwie pętle "Tylko dla Orłów" rozmyślałem o kolejnej edycji Szalonej Maryśki.
Na Święta się nigdzie nie ruszam w tym roku, w nadziei, że nie ominie mnie kolejna przyjemność pohasania z Maryśką.
... - 7 ...
Wyciągnęłam Darka na basen. Noga się pięknie odmoczyła, a najważniejsze, że można pływać i to całkiem sprawnie: ja pływałam na torze obok realizując trening nr 8 używając czterech kończyn, a Darek tylko samych ramion i przepłynął ten sam dystans co ja.
Ucisk CEP-owy wydaje sie pomagać, maści różne też, ale wieczorami staw nadal jest opuchnięty, że nie widać gdzie kostka, a gdzie pięta. Chyba w tej sytuacji wieczorami warto naleweczką wzmocnić proces leczenia, bo to i krew lepiej krąży i wzrok mgłą zajdzie to człowiek nie wpatruje się tak wytrwale w swoją stopę.
Przede wszystkim rodzynki, suszone i pokrojone morele, albo daktyle (bez pestek rzecz jasna). Z orzechów najlepiej dać laskowe (z łupaniem to faktycznie może być bolesne), do tego płatki górskie, mąka, odrobina cynamonu. W drugiej misce: jajo, olej i miód. Łączymy, mieszamy, formujemy (prostokątny placek, okragłe ciasteczka) i do pieca na 20 min.Yogi! pisze:jestem zmotywowany do wypieków i w składniki muszę się zaopatrzyć - DARze, jaka kompozycja bakalioowoców jest najsmaczniejsza?
Pozdrawiam,
Renata
http://renataidarek.blogspot.com/
Renata
http://renataidarek.blogspot.com/
- Renata
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 677
- Rejestracja: 08 paź 2007, 17:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa - Gocław
- Kontakt:
Pobiegałambym dziś blisko domu jakies 45 min. Bartek kręcisz może wieczorem kółka wokół Balatonu, albo gdzieś w okolicy?
Pozdrawiam,
Renata
http://renataidarek.blogspot.com/
Renata
http://renataidarek.blogspot.com/
- darek284
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 748
- Rejestracja: 23 kwie 2004, 11:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa-Gocław
- Kontakt:
Super, że Kuba już w domu, kciuki pomogły
Właśnie przed chwilą dostałem potwierdzenie otrzymanie urlopu i mogę jechać z Renią w góry, do Szczyrku
Szkoda, że nie będzie nas na grudniowej Maryśce, ale może rzeczywiście przełożyć to na styczeń.
Miodziu, dziękujemy za miód i za nalewkę. Powodzenia na biegu dla twardzieli, będziemy trzymać kciuki.
Yogi, ja piekę batona około 25-30 minut, trzeba sprawdzać. Piec piecowi nie równy.
Po weekendowej przeprowadzce małżeńskiego łoża do drugiego pokoju, mam teraz do dyspozycji 4 kolumny głośnikowe w jednym pomieszczeniu, ale wypas. Teraz słucham głośno
Właśnie przed chwilą dostałem potwierdzenie otrzymanie urlopu i mogę jechać z Renią w góry, do Szczyrku
Szkoda, że nie będzie nas na grudniowej Maryśce, ale może rzeczywiście przełożyć to na styczeń.
Miodziu, dziękujemy za miód i za nalewkę. Powodzenia na biegu dla twardzieli, będziemy trzymać kciuki.
Yogi, ja piekę batona około 25-30 minut, trzeba sprawdzać. Piec piecowi nie równy.
Po weekendowej przeprowadzce małżeńskiego łoża do drugiego pokoju, mam teraz do dyspozycji 4 kolumny głośnikowe w jednym pomieszczeniu, ale wypas. Teraz słucham głośno
Pozdrawiam,
Darek
Darek
- darek284
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 748
- Rejestracja: 23 kwie 2004, 11:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa-Gocław
- Kontakt:
Tak jest, każdy.
Dzięki Miodziu za nalewkę, zadziałała, rocznik 2010 bardzo dobry
Dzięki Miodziu za nalewkę, zadziałała, rocznik 2010 bardzo dobry
Pozdrawiam,
Darek
Darek
-
- Wyga
- Posty: 96
- Rejestracja: 22 wrz 2011, 20:43
- Życiówka na 10k: 00:49:21
- Życiówka w maratonie: 04:47:06
- Lokalizacja: Warszawa, Gocław
Niestety sam jestem niepocieszony ale odpisuje z pracy i posiedzę tu jeszcze do 22-iej - mam przymusową drugą zmianę, koledzy z pracy niebiegowi to i pochorowali się i teraz pozostali przy zdrowiu cierpią ....Renata pisze:Pobiegałambym dziś blisko domu jakies 45 min. Bartek kręcisz może wieczorem kółka wokół Balatonu, albo gdzieś w okolicy?
Biegać pójdę albo o 23-cie po powrocie albo jutro o 5 rano, w weekend miałem imprezę i gości w domu to i nawet niedzielnego biegania nie było ;(
- Renata
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 677
- Rejestracja: 08 paź 2007, 17:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa - Gocław
- Kontakt:
Poradziłam sobie. Obleciałam pobliskie uliczki, a obok na rowerze jechał Darek i oświetlał mi ciemniejsze fragmenty lampką rowerową. Tylko, że jadąc w takim ślimaczym tempie zmarzł biedak okrutnie i potem w domu rozgrzewaliśmy się miodziowym napojem. Pomogło!
Pozdrawiam,
Renata
http://renataidarek.blogspot.com/
Renata
http://renataidarek.blogspot.com/
-
- Wyga
- Posty: 96
- Rejestracja: 22 wrz 2011, 20:43
- Życiówka na 10k: 00:49:21
- Życiówka w maratonie: 04:47:06
- Lokalizacja: Warszawa, Gocław
- Yogi!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 369
- Rejestracja: 06 sie 2008, 23:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Mazowiecki Park Krajobrazowy
Ha, spostrzegawczy zauważą, że Renata piecze batonik o 5-10 minut krócej od Darka. Ciekawe, jakie są tego konsekwencje smakowe.
Tak, jestem już wystarczająco zmotywowany, żeby zakupić składniki. Będę dziś w sklepie, więc to zrobię. Bo jeżeli nie, to nie będę mógł spojrzeć w lustro (publiczne deklaracje bardzo pomagają).
Na laskowe jestem niestety lekko uczulony, może sprawdzę włoskie, ewentualnie nerkowca. I rodzynki. Dużo rodzynek. Gniecenie orzechów i pieczenie będzie musiało zaczekać do jutra, dziś przegrywa z pławieniem oraz tangiem.
Trochę nieswojo mi kontynuować odliczanie, zwłaszcza, że na minusie i zamiast maleć, dystans się zwiększa. Renata ma na pewno jakiś chytry plan z tym związany. Może przy -30 będzie Szalona Maryśka?
No, to na drugą nóżkę, oby nam się!
Tak, jestem już wystarczająco zmotywowany, żeby zakupić składniki. Będę dziś w sklepie, więc to zrobię. Bo jeżeli nie, to nie będę mógł spojrzeć w lustro (publiczne deklaracje bardzo pomagają).
Na laskowe jestem niestety lekko uczulony, może sprawdzę włoskie, ewentualnie nerkowca. I rodzynki. Dużo rodzynek. Gniecenie orzechów i pieczenie będzie musiało zaczekać do jutra, dziś przegrywa z pławieniem oraz tangiem.
Trochę nieswojo mi kontynuować odliczanie, zwłaszcza, że na minusie i zamiast maleć, dystans się zwiększa. Renata ma na pewno jakiś chytry plan z tym związany. Może przy -30 będzie Szalona Maryśka?
No, to na drugą nóżkę, oby nam się!
Kto nie ma w głowie
Ten ma w nogach ;)
Ten ma w nogach ;)