Kulawy Pies - komentarze
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1168
- Rejestracja: 07 lut 2011, 13:26
- Życiówka na 10k: 41:27
- Życiówka w maratonie: 3:24:39
- Kontakt:
Tirli - Kulawy przedstawił Ci model z poprzednich lat, poniżej znajdziesz coś z tego roku, doprowadzone przez Yacoola do perfekcji.
Są rewelacyjne, ale wymagające, tak samo jak ZENki w których przebiegłem ostatnio dwa półmaratony, a w piątek biegnę BN w Wawie.
Adidas Supernova Sequence 2 przed i po tuningu:
Zakładka PSTRYKNIĘCIA, a potem Ostatnio dodane:
www.quentino.pl
Q.
Są rewelacyjne, ale wymagające, tak samo jak ZENki w których przebiegłem ostatnio dwa półmaratony, a w piątek biegnę BN w Wawie.
Adidas Supernova Sequence 2 przed i po tuningu:
Zakładka PSTRYKNIĘCIA, a potem Ostatnio dodane:
www.quentino.pl
Q.
- strasb
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4779
- Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lozanna
Adamie, naprawdę nie wierzysz, że unikanie mocnego wybijania się z palców sprawia różnice? Łydka amortyzuje, nawet i czworogłowy ponoć daje coś od siebie (dzięki zgiętemu kolanu). Ale nikt nie próbuje zaprzeczać, że stopa pracuje wyraźnie. Niemniej najbardziej kontuzjogenna (bo towarzyszą jej największe siły dziające na organizm) jest faza "midstance", gdy stopa jest rozpłaszczona na ziemi i ma z nią maksymalną powierzchnię kontaktu. Prawdziwe niezależnie od sposobu lądowania.Adam Klein pisze:Tak, ja wiem że zwolennicy biegania boso mówią, że oni kładą stopę na ziemi. Niemniej - coś musi zamortyzować to "położenie" i biorą to na siebie struktury stopy a nie skóra czy łydka (łydka chyba w małym stopniu). Podstawowe kontuzje osób biegających w butach minimalistycznych lub boso związane są ze stopą, przecież to chyba logiczne.strasb pisze:stopa lądująca na śródstopiu (nie na palcach), nie przesadnie na samej zewnętrzenj krawędzi, pięta ma delikatnie, acz koniecznie zostać też położona potem na ziemi, żadnego wybijania się "pchając" z palców, tylko lekko podnosimy nogę z podłoża. I to ma właśnie służyć unikaniu dużego obciążania stopy. A Ty Adamie piszesz np. o napinaniu stopy do wybicia (aż rozcięgno pęknie ), wydaje mi się, że masz raczej na myśli sposób w jaki biegają zawodnicy na bieżni.
Tu jest dobry przykład: http://bieganie.pl/?cat=25&id=1863&show=1
Podstawowe kontuzje osób biegających w butach minimalistycznych lub boso związane są ze stopą - owszem, ale czy jest ich więcej niż kontuzji kolan przy bieganiu w butach amortyzowanych? U mnie kolana szcześliwie nie sprawiają problemów, ze stopami było więcej przejść - co ciekawe wszystkie za czasów butów amortyzowanych i biegania z pięty. Nie mam powodu twierdzić, że przez buty, raczej chodzi mi o to, że pomimo takiej przeszłości przy powolnej adaptacji bezpiecznie się przestawiłam na śródstopie i bieganie w startówkach - co docenił mój kręgosłup. Po złamaniu zmęczeniowym śródstopia dostałam od podiatry specjalizującego się w bieganiu zalecenie, że pomimo tego nie ma powodu starać się lądować z pięty i lekkie buty są dozwolone.
-
- Wyga
- Posty: 68
- Rejestracja: 26 lip 2009, 02:35
@kulawy
studiując Twoje blogi natknałem się gdzieś na to zdjęcie ale nie powiązałem tego wpisu akurat z tymi butami. to teraz Twoj komentarz ma sens. wszystko jasne. dzięki
@Quentino
dzięki za info. Jak już pisałem, natchniony przez Yacoola sam sobie takie buty wyciąłem ze swoich starych asicsów stratusów. Byłem tym nawet tak podjarany, że ich fotki też gdzieś tu na forum wstawiłem
Zresztą oryginalne ZENki udało mi się od Yacoola załatwić. Ale w nich zbyt dużo nie biegałem. Na razie stoją pod kloszem jako wzorzec i czekają aż stratusy się rozlecą. Nie spieszę się do nich. Z każdym miesiącem ich wartość wzrasta. Za kilka lat taki nieschodzony model wykonany rękami Mistrza będzie warto hoho!
A tak wogóle to niedawno forumowy Bogil zwrócił moją uwagę na takie coś i korci mnie żeby zrobić to samemu. Tylko że muszę sobie skarpetki z Decathlonu przywieźć a najbliższy 150 km ode mnie, więc pewnie dopiero na wiosnę będzie sens takie coś tworzyć.
No dobra, rozgadałem się a to nie jest komentarz do bloga kulawego.
Pozdrawiam,
t
studiując Twoje blogi natknałem się gdzieś na to zdjęcie ale nie powiązałem tego wpisu akurat z tymi butami. to teraz Twoj komentarz ma sens. wszystko jasne. dzięki
swoją drogą może byś jeszcze wymyślił jakąś modyfikację butów, żeby tak żeby nie trzeba było czasu tracić na rozciąganie czy ćwiczenia stabilności ogólnej. Zakładasz takie buty i w czasie biegania samo się to robikulawy pies pisze: jak nie biegam, przynajmniej myślę o bieganiu;
szykując się do tych 2500m przewyższenia dziesiątego lipca udaje mi się robić to, w czym jestem najlepszy - sprawiać, że bieganie to wysublimowana formy kulturystyki.
z tego całego chadziajstwa najmniej leżały mi wspięcia na palce, więc wymyśliłem coś takiego:
@Quentino
dzięki za info. Jak już pisałem, natchniony przez Yacoola sam sobie takie buty wyciąłem ze swoich starych asicsów stratusów. Byłem tym nawet tak podjarany, że ich fotki też gdzieś tu na forum wstawiłem
Zresztą oryginalne ZENki udało mi się od Yacoola załatwić. Ale w nich zbyt dużo nie biegałem. Na razie stoją pod kloszem jako wzorzec i czekają aż stratusy się rozlecą. Nie spieszę się do nich. Z każdym miesiącem ich wartość wzrasta. Za kilka lat taki nieschodzony model wykonany rękami Mistrza będzie warto hoho!
A tak wogóle to niedawno forumowy Bogil zwrócił moją uwagę na takie coś i korci mnie żeby zrobić to samemu. Tylko że muszę sobie skarpetki z Decathlonu przywieźć a najbliższy 150 km ode mnie, więc pewnie dopiero na wiosnę będzie sens takie coś tworzyć.
No dobra, rozgadałem się a to nie jest komentarz do bloga kulawego.
Pozdrawiam,
t
- pioropusz
- Wyga
- Posty: 126
- Rejestracja: 29 paź 2008, 10:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Komorniki
Graty za maraton beskidy...skończyłbyś z tą skromnością, pochwalił się, napisał relację, swoją drogą z międzyczasów wynika, że po piętnastu kilometrach już tylko raczej pilnowałeś pierwszej pozycji? Czy tak to leciało?
http://www.dailymile.com/people/MateuszW , www.off-trail.pl
- PiotrekMarysin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1143
- Rejestracja: 21 lip 2006, 13:15
Gratulacje Pietrek!
[url=http://team.entre.pl]ENTRE.PL TEAM[/url]
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
eee tam - takie sobie odcinanie kuponów od roboty zrobionej pod maraton poznański, czego mi się nie udało skonsumować wtedy - udało się teraz.
pewnie że to przyjemne wygrać następny maraton górski, ale nie ma się co podpalać.
--------
piuropusz, oni się coś walnęli z tymi międzyczasami w wynikach nieoficjalnych - do piętnastego lecieliśmy razem z Lucjanem, kiedy zaczął się ten konkret pod górkę (750m przewyższenia na 6 km) - on pobiegł dalej, a ja stanąłem. od organizatorów na szczycie Skrzycznego dowiedziałem się, że mam jakieś 3-4min straty.
no a potem był z górki...
zobaczyłem go na jakimś 35 kilometrze, na ~37 doszedłem - ale chyba troszkę za szybko, bo przez następne trzy kilometry biegliśmy razem, obaj ścięci do samej ziemi, no i pierwszy raz w tym biegu wyszedłem na prowadzenie dopiero na 40 kilometrze. fajnie, była walka.
w efekcie Lucek pobił chyba osobliwy rekord świata - wrócił do domu z czterema pucharami(open, kategoria - dublowały się, i dwie premie lotne), ale bez pierwszego miejsca.
----------------------
właściwie jeden wniosek - uciekła mi prawie cała siła którą zrobiłem pod Rzeźnika i Stołowe na początku sezonu. (choć wydawało mi się że jestem dość mocny).
mieszkając na nizinach i startując w górach - trzeba jednak dużo bardziej dbać o ciągłe podtrzymywanie tego parametru. za szybko ucieka. na dzisiaj wydaje mi się, że całoroczne 2xtyg i okresowe 3xtyg siły biegowej to chyba minimum.
zdrówko
pewnie że to przyjemne wygrać następny maraton górski, ale nie ma się co podpalać.
--------
piuropusz, oni się coś walnęli z tymi międzyczasami w wynikach nieoficjalnych - do piętnastego lecieliśmy razem z Lucjanem, kiedy zaczął się ten konkret pod górkę (750m przewyższenia na 6 km) - on pobiegł dalej, a ja stanąłem. od organizatorów na szczycie Skrzycznego dowiedziałem się, że mam jakieś 3-4min straty.
no a potem był z górki...
zobaczyłem go na jakimś 35 kilometrze, na ~37 doszedłem - ale chyba troszkę za szybko, bo przez następne trzy kilometry biegliśmy razem, obaj ścięci do samej ziemi, no i pierwszy raz w tym biegu wyszedłem na prowadzenie dopiero na 40 kilometrze. fajnie, była walka.
w efekcie Lucek pobił chyba osobliwy rekord świata - wrócił do domu z czterema pucharami(open, kategoria - dublowały się, i dwie premie lotne), ale bez pierwszego miejsca.
----------------------
właściwie jeden wniosek - uciekła mi prawie cała siła którą zrobiłem pod Rzeźnika i Stołowe na początku sezonu. (choć wydawało mi się że jestem dość mocny).
mieszkając na nizinach i startując w górach - trzeba jednak dużo bardziej dbać o ciągłe podtrzymywanie tego parametru. za szybko ucieka. na dzisiaj wydaje mi się, że całoroczne 2xtyg i okresowe 3xtyg siły biegowej to chyba minimum.
zdrówko
mastering the art of losing. even more.
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
aha, trasa:
... i finisz:
zdrówko
... i finisz:
zdrówko
mastering the art of losing. even more.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 320
- Rejestracja: 10 lut 2011, 02:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Luboń
Gratulacje - fantastyczny bieg!
- Gife
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5842
- Rejestracja: 27 lut 2010, 18:48
- Życiówka na 10k: 34:04
- Życiówka w maratonie: 2:42:10
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Dobrze to ująłeś. Pilnować siły biegowej..
Gratulacje..
Gratulacje..
Early Hardcore 4 Life!
Lech Poznań Fanatic
PB: 5000m - 16'27" (nieof.); 10 km - 34'04"; 21,097 km - 1h15'55" 42,195 km - 2h42'10"
Komentarze,Blog
Garmin Connect
Lech Poznań Fanatic
PB: 5000m - 16'27" (nieof.); 10 km - 34'04"; 21,097 km - 1h15'55" 42,195 km - 2h42'10"
Komentarze,Blog
Garmin Connect
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
dzięki.
czas na roztrenowanie...chyba już czwarte w tym roku...
aha, jeszcze jedna, przezabawna rzecz mi się przypomniała - na ostatnich kilometrach zaczęły mnie łapać paskudne skurcze łydek. momentami jedyną możliwością na troszkę szybszy bieg było zadzieranie palców stóp jak najbardziej do góry i walenie z pięty tak mocno, jak nie robią tego chyba nawet najbardziej oddani wyznawcy kayano.
ciekawe doświadczenie, aż jestem ciekaw jak to wyjdzie na filmie.
wreszcie przydała mi się na coś ta amortyzacja...
zdrówko
czas na roztrenowanie...chyba już czwarte w tym roku...
aha, jeszcze jedna, przezabawna rzecz mi się przypomniała - na ostatnich kilometrach zaczęły mnie łapać paskudne skurcze łydek. momentami jedyną możliwością na troszkę szybszy bieg było zadzieranie palców stóp jak najbardziej do góry i walenie z pięty tak mocno, jak nie robią tego chyba nawet najbardziej oddani wyznawcy kayano.
ciekawe doświadczenie, aż jestem ciekaw jak to wyjdzie na filmie.
wreszcie przydała mi się na coś ta amortyzacja...
zdrówko
mastering the art of losing. even more.
- ioannahh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1309
- Rejestracja: 20 cze 2010, 20:27
- Życiówka na 10k: 39:46
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: sopot
- Kontakt:
ja sie ostatnio (?) nad tym sporo zastanawiam i dochodze do wniosku, ze dobry biegacz (i nie tylko biegacz) musi byc niezlym psychofizycznym twardzielem.. i nie chodzi mi tu bynajmniej o przyklaskiwanie kontrowersyjnej opinii, ze 'bieganie musi bolec'..przy okazji naszła mnie refleksja, że praktycznie u wszystkich fighterów wychodzących do ringu widać elegancką determinację i gotowość na ból.
- u biegaczy, nawet tych najszybszych to rzadkie cnoty.
nie za bardzo wiem z czym to powiązać, ale jestem pewien, że z samej fajterskiej gotowości do walki i totalnego zajechania duuuużo ludzi biegałoby te swoje maratony czy dyszki szybciej.
testosteron? coś jeszcze?
kultura?
nie wiem. ogólne wrażenie utwierdza mnie w przekonaniu, że biegacze generalnie nie mają jaj.
- Gump
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 258
- Rejestracja: 04 paź 2011, 14:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bieszczady piękna kraina
- Kontakt:
Kulawy Psie,
Mnie się wydaje ,że właśnie odwrotnie biegacze mają jaja i coś jeszcze szajbę, szczególnie Ci co latają po górach.
Wiem to bo sam tak robię, do niedawna myślałem ,że to kolarze są maniakami bólu i zaciekłości w w walce ale biegacze
nic im nie ustępują. Biegowo to ja jestem w porównaniu z tym co potrafiłem osiągać w wyścigach w pieluchach, ale cały czas się uczę a już na pewno Rzeźnik nauczył mnie pokory jak żaden wyścig w moim życiu. Jaj to nie mają delikwenci którzy plaszczą dupska w fotelach i hodują swoje wspaniałe bębny na Euro 2012.
Pozdrawiam Marcin.
Mnie się wydaje ,że właśnie odwrotnie biegacze mają jaja i coś jeszcze szajbę, szczególnie Ci co latają po górach.
Wiem to bo sam tak robię, do niedawna myślałem ,że to kolarze są maniakami bólu i zaciekłości w w walce ale biegacze
nic im nie ustępują. Biegowo to ja jestem w porównaniu z tym co potrafiłem osiągać w wyścigach w pieluchach, ale cały czas się uczę a już na pewno Rzeźnik nauczył mnie pokory jak żaden wyścig w moim życiu. Jaj to nie mają delikwenci którzy plaszczą dupska w fotelach i hodują swoje wspaniałe bębny na Euro 2012.
Pozdrawiam Marcin.
Legio Patria Nostra
Pozdrawia was Ostatni Mohikanin z Ustrzyk Górnych
http://www.noclegi-ustrzykigorne.pl/
Pozdrawia was Ostatni Mohikanin z Ustrzyk Górnych
http://www.noclegi-ustrzykigorne.pl/