NIEWIARYGODNE! (po raz drugi)
- ours brun
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 922
- Rejestracja: 17 lip 2002, 20:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa-Bielany
W końcu nie pamiętam czy ten post mi poszedł czy nie, w tym wątku go nie ma, a miałem jakieś kłopoty kilka nid temu.
Każda metoda jest godna rozważenia na tym forum, a jest to forum bieganie.pl, a nie bieganie3h.pl czy jakiekolwiek inne dla wąskiego grona narcystycznie wpatrzonych w siebie i w swoje czasy biegaczy.
Osobiście takiego marszobiegu nie stosuję, jednak gdy przygotowywałem się do Sudeckiej Setki moi koledzy z ultrafondus.fr doradzali abym właśnie robił dłuższe wycieczki marszobiegowe, że właśnie wtedy adaptuje się lepiej psychofizycznie do ultradystansu... to się zapewne potwierdziło.
Natomiast zastanawia mnie pewna odmiana propozycji JG: od zeszłego roku stosuję zdecydowane zwolnienie tempa do wolnego truchtu na punktach odżywczych (na dystansach począwszy od półmaratonu - na krótszych w ogóle się nie zatrzymuję), wydaje mi się, że taka zmiana rytmu robi dobrze, ponieważ chwilę mięsnie pracują inaczej, możemy wypić napój i z ochotą pobiec dalej. Jest też coś takiego jak wypracowane progi szybkościowe. W ostatnim maratonie w którym biegłem wyglądało to tak, że biegłem tempem 4-4:05min/km z przerwą na punkcie w truchcie, niestety brak wybiegania dał o sobie znać i od 25km naturalnie przeskoczyłem na niższy próg szybkości 4:15/km i robiłem dalej te przerwy w truchcie. Ogólny wniosek: pomijając niezbyt dobre przygotowanie wytrzymałościowe, nie wydaje mi się, że akurat przerwy w truchcie sprawiły, że mój czas był gorszy, a za to miałem większy komfort biec naturalnie znanym z treningu tempem bez obawy, że opadnę z sił na ostatnich kilometrach.
Każda metoda jest godna rozważenia na tym forum, a jest to forum bieganie.pl, a nie bieganie3h.pl czy jakiekolwiek inne dla wąskiego grona narcystycznie wpatrzonych w siebie i w swoje czasy biegaczy.
Osobiście takiego marszobiegu nie stosuję, jednak gdy przygotowywałem się do Sudeckiej Setki moi koledzy z ultrafondus.fr doradzali abym właśnie robił dłuższe wycieczki marszobiegowe, że właśnie wtedy adaptuje się lepiej psychofizycznie do ultradystansu... to się zapewne potwierdziło.
Natomiast zastanawia mnie pewna odmiana propozycji JG: od zeszłego roku stosuję zdecydowane zwolnienie tempa do wolnego truchtu na punktach odżywczych (na dystansach począwszy od półmaratonu - na krótszych w ogóle się nie zatrzymuję), wydaje mi się, że taka zmiana rytmu robi dobrze, ponieważ chwilę mięsnie pracują inaczej, możemy wypić napój i z ochotą pobiec dalej. Jest też coś takiego jak wypracowane progi szybkościowe. W ostatnim maratonie w którym biegłem wyglądało to tak, że biegłem tempem 4-4:05min/km z przerwą na punkcie w truchcie, niestety brak wybiegania dał o sobie znać i od 25km naturalnie przeskoczyłem na niższy próg szybkości 4:15/km i robiłem dalej te przerwy w truchcie. Ogólny wniosek: pomijając niezbyt dobre przygotowanie wytrzymałościowe, nie wydaje mi się, że akurat przerwy w truchcie sprawiły, że mój czas był gorszy, a za to miałem większy komfort biec naturalnie znanym z treningu tempem bez obawy, że opadnę z sił na ostatnich kilometrach.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 22
- Rejestracja: 21 lip 2003, 10:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Tarnów
I wszystko jasne.....
Dla czasów do 2:40 stosujemy bieg przeplatany marszem,natomiast poniżej bieg przeplatany sprintem(mechanizmy oddziaływania na biomechanikę naszych mięśni podobne).
Mam nadzieję, że odkryliśmy tym sposobem tajemnicę sukcesów najlepszych.
Dla czasów do 2:40 stosujemy bieg przeplatany marszem,natomiast poniżej bieg przeplatany sprintem(mechanizmy oddziaływania na biomechanikę naszych mięśni podobne).
Mam nadzieję, że odkryliśmy tym sposobem tajemnicę sukcesów najlepszych.
Pierwszym symptomem,który ujawnia, że zabijamy marzenia, jest brak czasu.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3390
- Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa/Kabaty
Ze dwa lata temu była gorąca dyskusja na temat nowej metody Gallowaya na innym forum. Forumowicze podzielili się tak jak i tutaj na dwa obozy - zwolenników i przeciwników.
Dzieki Ziut za obliczenia. Ja bym je nieco zmodyfikował, bo przechodząc z biegu w marsz idzie się pewnie raczej 3km/h, nie 6mon/godz. Ale to bez znaczenia.
Galloway twierdzi, że metoda sprawdza się u początkujących i średniozaawansowanych. I tu jest moim zdaniem haczyk. Bo kto to jest początkujący i średniozaawansowany? To nikt inny jak osoba, której rekord życiowy nie jest "wyżyłowany", czyż nie? A u takich osób wystarczy po prostu potrenować, z Jeffem, czy bez i próbować bić swoje rekordy. Ale tutaj zjawia się JG i mówi: „mam świetną i nową metodę” (a na wielomiliardowym rynku dla biegaczy w USA trzeba być oryginalnym) i ludzie zaczynają ją stosować i rzeczywiście biegają szybciej, a amatorzy logiki i badań naukowych piszą – „Eureka, JG jest geniuszem”. Ale czy ci maratończycy biegaliby szybciej bez stosowania przerw? Moim zdaniem tak, bo jako amatorzy i średniozaawansowani mają rezerwy i to trening czyni ich szybszymi w maratonie, nawet jak sobie trochę pospacerują (byle nie za dużo). To moja teoria i nie mam żadnego dowodu na jej poparcie. Ale jak nauczał Popper trzeba stawiać śmiałe hipotezy
i pozostanę przy swoim zdaniu dopóki nie zobaczę dowodu naukowego - wiarygodnych statystyk zrobionych na przyzwoitej próbie badanych, która dowiedzie, że pokonując marszobiegiem maraton ludzie robią lepsze czasy niż biegnąc ciurkiem.
Ciekawy jest też jeszcze jeden aspekt. Maraton biegniemy na progu tlenowym. I podobno tak można cały maraton. Ale w takim razie rada JG to bieg powyżej progu (!!!) z przerwami na spacer, który rujnuje nam średnią prędkość.
Dzieki Ziut za obliczenia. Ja bym je nieco zmodyfikował, bo przechodząc z biegu w marsz idzie się pewnie raczej 3km/h, nie 6mon/godz. Ale to bez znaczenia.
Galloway twierdzi, że metoda sprawdza się u początkujących i średniozaawansowanych. I tu jest moim zdaniem haczyk. Bo kto to jest początkujący i średniozaawansowany? To nikt inny jak osoba, której rekord życiowy nie jest "wyżyłowany", czyż nie? A u takich osób wystarczy po prostu potrenować, z Jeffem, czy bez i próbować bić swoje rekordy. Ale tutaj zjawia się JG i mówi: „mam świetną i nową metodę” (a na wielomiliardowym rynku dla biegaczy w USA trzeba być oryginalnym) i ludzie zaczynają ją stosować i rzeczywiście biegają szybciej, a amatorzy logiki i badań naukowych piszą – „Eureka, JG jest geniuszem”. Ale czy ci maratończycy biegaliby szybciej bez stosowania przerw? Moim zdaniem tak, bo jako amatorzy i średniozaawansowani mają rezerwy i to trening czyni ich szybszymi w maratonie, nawet jak sobie trochę pospacerują (byle nie za dużo). To moja teoria i nie mam żadnego dowodu na jej poparcie. Ale jak nauczał Popper trzeba stawiać śmiałe hipotezy

Ciekawy jest też jeszcze jeden aspekt. Maraton biegniemy na progu tlenowym. I podobno tak można cały maraton. Ale w takim razie rada JG to bieg powyżej progu (!!!) z przerwami na spacer, który rujnuje nam średnią prędkość.
ENTRE.PL Team
- Puman
- Stary Wyga
- Posty: 205
- Rejestracja: 11 lip 2002, 20:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gliwice
Styku napisał: "Trenuje sięzeby poprawiac czasy w zawodach."
A ja trenuje:
-dla własnej satysfakcji
-dla własnej przyjemności
-dla własnego zdrowia
-dla siebie itd. itp.
Czyli co, jestem "inny" ?
(Edited by Puman at 10:47 pm on July 22, 2003)
A ja trenuje:
-dla własnej satysfakcji
-dla własnej przyjemności
-dla własnego zdrowia
-dla siebie itd. itp.
Czyli co, jestem "inny" ?
(Edited by Puman at 10:47 pm on July 22, 2003)
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 22
- Rejestracja: 21 lip 2003, 10:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Tarnów
Puman,czy masz satysfakcje,jeżeli twoje czasy są coraz gorsze?
W zawodach nie musisz startować - fakt.
Co do wiarygodnego materiału badawczego, to takowy już mamy, lepszego mieć nie można(prosimy o konsekwencje osób,które się deklarowały).
Dowód naukowy ?....przeprowadzimy.Ponad wszystko empiria !
Mam jednak wątpliwości czy wszyscy poczatkujący i średniozaawansowani będą pozytywnie reagowali na taka huśtawkę rytmu,dodatkowo okres przedstartowy musi wypełnić jednostka treningowa przeprowadzana właśnie tą metodą.Nie mniej jednak liczę,że forumowicze którzy podążą tym tropem odniosą sukces.
Z mojego punktu widzenia,może to być sposób na tzw. drugi oddech , dla osób u których wystąpił brak progresji i od lat nie poprawiali swoich wyników. Czasem wiara w nową metodę powoduje,że dostajemy skrzydęł i z opytmizmem podchodzimy do treningów,tym bardziej że nie grozi nam przetrenowanie i wynik na starcie murowany.
Sudecka setka- dobry przykład do skorzystania z tej metody, jak równiesz inne biegi, gdzie nie tyle czas , co ukńczenie go w dobrej formie liczy się bardziej.
W zawodach nie musisz startować - fakt.
Co do wiarygodnego materiału badawczego, to takowy już mamy, lepszego mieć nie można(prosimy o konsekwencje osób,które się deklarowały).
Dowód naukowy ?....przeprowadzimy.Ponad wszystko empiria !
Mam jednak wątpliwości czy wszyscy poczatkujący i średniozaawansowani będą pozytywnie reagowali na taka huśtawkę rytmu,dodatkowo okres przedstartowy musi wypełnić jednostka treningowa przeprowadzana właśnie tą metodą.Nie mniej jednak liczę,że forumowicze którzy podążą tym tropem odniosą sukces.
Z mojego punktu widzenia,może to być sposób na tzw. drugi oddech , dla osób u których wystąpił brak progresji i od lat nie poprawiali swoich wyników. Czasem wiara w nową metodę powoduje,że dostajemy skrzydęł i z opytmizmem podchodzimy do treningów,tym bardziej że nie grozi nam przetrenowanie i wynik na starcie murowany.
Sudecka setka- dobry przykład do skorzystania z tej metody, jak równiesz inne biegi, gdzie nie tyle czas , co ukńczenie go w dobrej formie liczy się bardziej.
Pierwszym symptomem,który ujawnia, że zabijamy marzenia, jest brak czasu.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2163
- Rejestracja: 21 wrz 2002, 21:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bawaria/Gdansk
Chcialbym zacytowac wiadomosc, ktora umiescilem na forum kilka miesiecy temu. Pasuje bowiem do naszych rozwazan:
"Zachowaly sie do naszych czasow listy jakie na pocz. ubieglego wieku z Ameryki przesylal William Kolehmainen (jako pierwszy przebiegl w 1912 roku maraton ponizej 2:30) do swego mlodszego brata Hannesa. Byly to opisy najnowszych metod treningowych stosowanych przez dlugodystansowcow amerykanskich. Hannes trenowal wg. tych wskazowek w rodzimej Finlandii. Trening przyniosl rewelacyjne rezultaty. Hannes Kolehmainen zdobyl na olimpiadzie 1912 roku 2 zlote medale na dystansach 5000m i 10000m, rozpoczynajac tym samym wieloletni okres dominacji finskich atletow w biegach dlugodystansowych.

Na zdjeciu Hannes Kolehmainen podczas olimpiady w 1912 roku.
Na czym polegal ten rewelacyjny trening?
Jego najwazniejszym elementem byly dlugie i wolne marsze. Hannes wraz ze swym bratem Tatu (rowniez wybitnym biegaczem) maszerowali kazdego ranka 10 do 40 km w tepie 7:00-7:30 min/km. Biegali jedynie podczas treningow popoludniowych."
kledzik
"Zachowaly sie do naszych czasow listy jakie na pocz. ubieglego wieku z Ameryki przesylal William Kolehmainen (jako pierwszy przebiegl w 1912 roku maraton ponizej 2:30) do swego mlodszego brata Hannesa. Byly to opisy najnowszych metod treningowych stosowanych przez dlugodystansowcow amerykanskich. Hannes trenowal wg. tych wskazowek w rodzimej Finlandii. Trening przyniosl rewelacyjne rezultaty. Hannes Kolehmainen zdobyl na olimpiadzie 1912 roku 2 zlote medale na dystansach 5000m i 10000m, rozpoczynajac tym samym wieloletni okres dominacji finskich atletow w biegach dlugodystansowych.
Na zdjeciu Hannes Kolehmainen podczas olimpiady w 1912 roku.
Na czym polegal ten rewelacyjny trening?
Jego najwazniejszym elementem byly dlugie i wolne marsze. Hannes wraz ze swym bratem Tatu (rowniez wybitnym biegaczem) maszerowali kazdego ranka 10 do 40 km w tepie 7:00-7:30 min/km. Biegali jedynie podczas treningow popoludniowych."
kledzik
- Arti
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4522
- Rejestracja: 02 paź 2001, 10:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Najwięcej racji w tej całej dyskusji ma Styku, Ziut, i Paweł !!! Normalne logiczne myślenie.. a Paweł to juz trafił w dziesiątke !!! Chyba najlepszy jego post który przypadł mi do gustu
!!!
Co do tekstu i fotki powyżej..gdybym też tak trenował
2 x dziennie, rano marsz a popołudniu bieganie to też bym pewnie robił lepsze czasy i to nie dzięki marszom tylko dzięki zwiekszeniu km bo przecież niekoniecznie ma się siły by 2x biegać więc mozna 1 trening maszerować a drugi biegać ale jak dobry by był ten gościu gdyby 2x biegał !!! Miałby jeszcze lepsze czasy !!!
Paweł - i tak właśnie ludzie robią na niczym kasę w tym ogłupionyn amerykańskim kraju otumanionym reklamami i fasfoodami

Co do tekstu i fotki powyżej..gdybym też tak trenował
2 x dziennie, rano marsz a popołudniu bieganie to też bym pewnie robił lepsze czasy i to nie dzięki marszom tylko dzięki zwiekszeniu km bo przecież niekoniecznie ma się siły by 2x biegać więc mozna 1 trening maszerować a drugi biegać ale jak dobry by był ten gościu gdyby 2x biegał !!! Miałby jeszcze lepsze czasy !!!
Paweł - i tak właśnie ludzie robią na niczym kasę w tym ogłupionyn amerykańskim kraju otumanionym reklamami i fasfoodami

[url=http://www.kujawinski.com]www.kujawinski.com[/url]
- ours brun
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 922
- Rejestracja: 17 lip 2002, 20:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa-Bielany
Sudecka Setka to zwykłe zawody, gdzie czas się liczy. Może różnica biegania ultra i dodatkowo w górach wymaga tego, żeby z góry w taktyce wziąć pod uwagę marsze. Wiem jednak, że w zwykłych biegach na 100km są zwolennicy tej metody, którzy od pierwszych km robią okreslone przerwy na marsz, a nawet automasaże np. osiągając czasy w granicach 8 godz.Quote: from Celamir on 12:15 am on July 23, 2003
Sudecka setka- dobry przykład do skorzystania z tej metody, jak równiesz inne biegi, gdzie nie tyle czas , co ukończenie go w dobrej formie liczy się bardziej.
Jeszcze jeden przykład przyszedł mi do głowy: metoda marszobiegowa jest dobra dla maratończyków zaliczających sporo maratonów, nawet biegających je względnie szybko - lepiej ochraniają swój aparat ruchu.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 275
- Rejestracja: 07 maja 2003, 14:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kielce
piękna uwaga. trochę tolerancji.Quote: from ours brun on 5:56 pm on July 22, 2003
Każda metoda jest godna rozważenia na tym forum, a jest to forum bieganie.pl, a nie bieganie3h.pl czy jakiekolwiek inne dla wąskiego grona narcystycznie wpatrzonych w siebie i w swoje czasy biegaczy.
[i]The things you own end up owning you.[/i]
- Styku
- Wyga
- Posty: 129
- Rejestracja: 25 cze 2003, 16:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
chyba to stwierdzenie "narcystycznie wpatrzonych w siebie i w swoje czasy" było skierowane głównie do mnie - podałem swoje czasy i osiagniećia tylko dlatego że mnie o to poprosiła Joycat.
Puman, czy uważasz że tylko biegam na treningach zeby poprawić czasy w zawodach. Tak samo jak ty biegam dla przyjemności, zdrowia a już a nic już nie daje takiej satysfakcji jak poprawienie swojej życiówki, poprostu kocham biegać np. wczoraj orglądałem relacje z tour de france, o tym jak Amstrong pomimo upadku podniósł się i przyspieszył tak że wygrał - znam to uczucie, może nie dosłownie, bo nigdy sie nie przewróciłem, ale nie raz pomimo kryzysu potrafiłem go przełamać i momimo wielkiego wysikłu dobiec do mety - i to właśnie jest piękne w bieganiu tak że z nie cierpliwością czekam na każde zawody. A tak apropo kryzysu to najlepsząmetodąna kryzys jest przyspieszyć:)
Puman, czy uważasz że tylko biegam na treningach zeby poprawić czasy w zawodach. Tak samo jak ty biegam dla przyjemności, zdrowia a już a nic już nie daje takiej satysfakcji jak poprawienie swojej życiówki, poprostu kocham biegać np. wczoraj orglądałem relacje z tour de france, o tym jak Amstrong pomimo upadku podniósł się i przyspieszył tak że wygrał - znam to uczucie, może nie dosłownie, bo nigdy sie nie przewróciłem, ale nie raz pomimo kryzysu potrafiłem go przełamać i momimo wielkiego wysikłu dobiec do mety - i to właśnie jest piękne w bieganiu tak że z nie cierpliwością czekam na każde zawody. A tak apropo kryzysu to najlepsząmetodąna kryzys jest przyspieszyć:)
"W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem" 2TM 4,7
- Arti
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4522
- Rejestracja: 02 paź 2001, 10:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Dokładnie..przecież poprzez trening samoudoskonalamy się a to przecież daje satysfakcję..stajemy się w jakiejś dziedzinie lepsi..to tak jakby uczyć się a nie nauczyć..
Poprzez prawidłowy trening jesteśmy coraz lepsi a to daje satysfakcję a to dalej daje przyjemność i zadowolenie i ogólnie jesteśmy szczęśliwsi...a cel uczy systematyczności, zaparcia, planowania, uczy osiągania celu... samo życie....
Poprzez prawidłowy trening jesteśmy coraz lepsi a to daje satysfakcję a to dalej daje przyjemność i zadowolenie i ogólnie jesteśmy szczęśliwsi...a cel uczy systematyczności, zaparcia, planowania, uczy osiągania celu... samo życie....
[url=http://www.kujawinski.com]www.kujawinski.com[/url]
- Styku
- Wyga
- Posty: 129
- Rejestracja: 25 cze 2003, 16:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Pięknie powiedziane Arti. Metoda JG może sprawić że zamiast trenować będziemy robić sobie jedynie "przyjemność" z tego że "biegamy" ale nie będzie zadnych rezultatów z takiego treningu.
"W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem" 2TM 4,7
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 741
- Rejestracja: 13 maja 2002, 10:30
- Życiówka na 10k: 36:49
- Życiówka w maratonie: 2:59:44
- Lokalizacja: Banino koło Gdańska
Mówicie, że Galloway robi kasę, niech robi.
Dzięki niemu za darmo poznaliśmy nową metodę biegania maratonów, a jej skuteczność każdy może sprawdzić na sobie.
No i ten facet, który zrobił 2:07 robiąc przerwy na spacer. Ciekawe czy biegnąc cały czas zrobiłby 2:04?
Dzięki niemu za darmo poznaliśmy nową metodę biegania maratonów, a jej skuteczność każdy może sprawdzić na sobie.
No i ten facet, który zrobił 2:07 robiąc przerwy na spacer. Ciekawe czy biegnąc cały czas zrobiłby 2:04?
[url=http://www.biegajznami.pl/GT]forum Grupy Trójmiasto[/url], [url=http://www.grupatrojmiasto.digimer.pl]Strona GT[/url], [url=http://www.grupatrojmiasto.digimer.pl/index.php?option=com_content&task=blogcategory&id=13&Itemid=21]GT Challenge 2007[/url]