Witam wszystkim, jestem nowa i na długich dystansach początkująca (parę lat temu trenowałam dosyć zaawansowanie ale sprinty), potrzebuję paru rad, może ktoś będzie chętny coś odpowiedzieć:)
Po 2 tygodniach przygotowania a raczej po prostu rozgrzania zadebiutowałam w biegu niepodległości 10km, przebiegłam w godzinkę.
W przyszłym roku chciałabym wystartować w całym grand prix na 10km - biegi w lutym, maju, czerwcu i listopadzie,
i tu pytanie,
czy plan 15tygodniowy dla ambitnych początkujących jest dobrą opcja? (sądze że jestem w stanie wykonać, kwestia tylko
czy da to efekty) skończyłby się akurat przed pierwszym biegiem, no i właśnie co wtedy dalej? jak trzymać formę przez kolejne miesiące na następne biegi? kolejne plany, czy może zwykłe nabijanie km?
A może zacząć od kilometrów zimą, a na konkretny plan nastawić się na bieg majowy i czerwcowy?
Z góry dzięki za jakieś pomysły,
Daria
Nabijanie kilometrów czy 15tygodniowy plan i co dalej?
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Proponuję na początek pobiegać spokojnie, pozwoli Ci się to spokojnie wdrożyć. Po pierwsze fizycznie - spokojne bieganie będzie dla Ciebie bodźcem który będzie wystarczający by na początku pchać do przodu Twój rozwój. Po drugie pozwoli Ci to na psychiczne przyzwyczajenie się do regularnych treningów. Jeżeli za szybko weźmiesz się za mocne treningi nie mając w sobie nawyku wtedy łatwo o zniechęcenie i rezygnacje.
Poza tym proponuje żebyś wybrała sobie dwa planowane szczyty formy, jeden na maj-czerwiec, drugi na listopad. Czyli do lutego biegać raczej spokojnie. Później wykonać któryś z planów na 10 km, który zakończy się startem w maju. Przez miesiąc postaraj się powoli zmniejszać obciążenie, ale nieznacznie do startu w czerwcu, a następnie mocno zmniejsz ilość bieganych km, tak na dwa tygodnie. Znowu biegaj spokojnie, aż przyjdzie końcówka lata i wykonaj znowu któryś z planów na 10 km tak żeby start w listopadzie był jego zakończeniem.
Poza tym proponuje żebyś wybrała sobie dwa planowane szczyty formy, jeden na maj-czerwiec, drugi na listopad. Czyli do lutego biegać raczej spokojnie. Później wykonać któryś z planów na 10 km, który zakończy się startem w maju. Przez miesiąc postaraj się powoli zmniejszać obciążenie, ale nieznacznie do startu w czerwcu, a następnie mocno zmniejsz ilość bieganych km, tak na dwa tygodnie. Znowu biegaj spokojnie, aż przyjdzie końcówka lata i wykonaj znowu któryś z planów na 10 km tak żeby start w listopadzie był jego zakończeniem.
Krzysiek
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 14 lis 2011, 14:39
Buniek bardzo dzięki za odpowiedź, o taką pomoc mi chodziło - mianowicie o usystematyzowanie całego sezonu:)
a to co piszesz fajnie się składa w całość:)
zaplanowanie 2 szczytów formy jest fajnym pomysłem, jeszcze tylko gdzieś pomiędzy w sierpniu będę musiała wcisnąć szczyt formy górskiej hehe:)
Tak więc na razie kontynuuję spokojne bieganie i robię podbudowę na wiosenne plany treningowe.
Pozdrawiam!!
a to co piszesz fajnie się składa w całość:)
zaplanowanie 2 szczytów formy jest fajnym pomysłem, jeszcze tylko gdzieś pomiędzy w sierpniu będę musiała wcisnąć szczyt formy górskiej hehe:)
Tak więc na razie kontynuuję spokojne bieganie i robię podbudowę na wiosenne plany treningowe.
Pozdrawiam!!