Komentarz do artykułu O tym, jak pogodzić miłość do biegania i ... wina - rozmowa z Tomaszem Bladosem

czyli o rywalizacji na najwyższym poziomie, zarówno na szosie jak i w gó®ach
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

Ja nie rozumiem, jak można nie rozumieć, że prosto po pracy można iść na trening i nie rozumiem, jak można nie wiedzieć, czy można to nazwać treningiem.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Dorotka Gonitwa
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 346
Rejestracja: 23 wrz 2009, 17:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: z kalkulatora

Nieprzeczytany post

Bawimy się w zapętlanie?
juancruz
Wyga
Wyga
Posty: 139
Rejestracja: 21 sie 2005, 20:14
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

oj jest zapetlanie, jest... Niby cos proste a mozna zrobic taki chaos, ze nie wiedomo czy biegac czy pic wino... :hejhej:

a swoja droga... Castillo Ygay Gran Reserva Especial z '95 roku, to niesamowite wino! Granat! Az sam zapach i kolor powoduja, ze mialem "stracha" je sprobowac... Balem sie, ze nie bede chcial pic innych niz wlasnie ono... Czad!

Tomku, gratulacje za wynik i do kolejnego spotkania przy jednej z naszych pasji -> albo biegowo albo winiarsko na Kabatach

---
juancruz
ynra.bloog.pl
Awatar użytkownika
Dorotka Gonitwa
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 346
Rejestracja: 23 wrz 2009, 17:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: z kalkulatora

Nieprzeczytany post

Najlepiej pic i biegać, no może w odwrotnej kolejności.
Awatar użytkownika
Katarina
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 464
Rejestracja: 13 mar 2006, 12:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

KRZYSIEKBIEGA pisze:
A ja nie rozumiem jak można iść bezpośrednio po pracy na trening, czy to można nazwać treningiem?:)
nie dość, że po pracy można zrobić zaskakująco dobry trening, to jeszcze po całodziennym tyglu, będąc jeszcze w echu tyglu, lepiej od razy wyjść niż osiąść wygodnie na kanapie i zrozumieć, że to bez sensu :bleble:

ponad wszelką wątpliwość wino i bieganie nie wykluczają się :usmiech:
cats do not go for a walk to get somewhere, but to explore
Awatar użytkownika
kulawy pies
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1911
Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
Życiówka na 10k: słaba
Życiówka w maratonie: megasłaba
Lokalizacja: hol fejmu

Nieprzeczytany post

KRZYSIEKBIEGA pisze: A ja nie rozumiem jak można iść bezpośrednio po pracy na trening, czy to można nazwać treningiem?:)
swoją drogą Krzyśku, natchnąłeś mnie do ciekawej refleksji:

jak rozumiem jednym z podstawowych celów pierwszej części BNP w przygotowaniu maratońskim jest, nazwijmy to roboczo 'rozładowanie rezerw węglowodanowych organizmu' - żeby w dalszej części treningu , na większej intensywności pracować 'na tłuszczach'

mam jakieś takie osobiste odczucie :oczko: , że po całym dzionku fizycznej tyry rezerwy węglowodanowe mam rozładowane wyśmienicie.
czy można to jakoś wykorzystać w zmniejszaniu kilometrażu do maratonu?
nie wiem, ale właśnie nabrałem wielkiej ochoty żeby spróbować. (chociaż zdaję sobie sprawę, że to trochę igranie z ogniem)

ciekawe jest też zestawienie tej idei z biegiem 7 dolin (100km):
jass1978 pisze:No i wygrał Jan Wydra. I rewelacja. Strasznie się cieszę bo to świetny zawodnik. Trzeba wam wiedzieć, że gościu codziennie wstaje o 5-tej rano, jedzie rowerem do pracy, po pracy buduje dom, kończy o 20:00, biega między 21:00 - 23:00, idzie spać i znowu wstaje o 5:00. To naprawdę twardy facet. Wielki szacunek!
...a że nogi bolą? no cóż, na maratonie też bolą...

zdrówko
mastering the art of losing. even more.
ODPOWIEDZ