Poznań
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12963
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
wyniki po GP.
Jeśli kogoś pominąłem, to bardzo dobrze.
Jeśli kogoś pominąłem, to bardzo dobrze.
- Dorotka Gonitwa
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 346
- Rejestracja: 23 wrz 2009, 17:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: z kalkulatora
Mariusz powinieneś zmienić nazwisko na Gazela w końcu to tylko jedna samogłoska. Nie powinno być więc problemu. http://upload.wikimedia.org/wikipedia/c ... inkara.jpg
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
mnie się biegło bardzo dobrze, namierzyłem andżelę i wydawało mi się, że ustrzeliłem na czwartym kilometrze. na piątym jednak andżela machnęła kitą a ja kitę odwaliłem. tym niemniej jestem rad.
- Dorotka Gonitwa
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 346
- Rejestracja: 23 wrz 2009, 17:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: z kalkulatora
Mnie biegło się rewelacyjnie. Niepotrzebnie bałam się o poślizg w Zenkach. Był luz, było fajne bieganie. Całe nasze BBL pobiegło fantastycznie. Qba trzeba się następnym razem chwycić tej kity i przytrzymać.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1168
- Rejestracja: 07 lut 2011, 13:26
- Życiówka na 10k: 41:27
- Życiówka w maratonie: 3:24:39
- Kontakt:
Na wstępie to wielkie dzięki za miłe spotkania z kilkoma osobami z Pozńaskiej Sekty Yaoolowej.
Nie będę wszystkich wymieniał, ale parę razy rozmawialiśmy z Aldoną i Rosz-em.
Mistrz ukulele, czy jak tam się nazywa to kenijskie ustrojstwo spirytystyczne do
zapodawania bitów", pojawił się zgodnie z zapowiedzią na 4 kaemie.
Ja mam dość ambiwalentne odczucia z dzisiejszego biegu...pozytywów na miarę negatywów. Ale jestem wyrozumiały, bo to nie był NjuJorkSityZmoraton.
Ze swojego biegu jestem zadowolony - wynik zgodnie z oczekiwaniami - poniżej możliwości. Wczorajsza dycha w Warszawie nadwyrężyła jednak blisko 42-letnie nieletnie.
No i trasa, dla mnie wielka niewiadoma. Pierwszy raz to biegłem i do tego w ZENobiuszach. Przed biegiem rozmawialiśmy o tym z Aldoną i Robertem. Aldona zagrała jak ja, wabank, Robert okazał się Tomaszem małej wiary w możliwości ZENków:) A tak naprawdę miał rację - to nie były warunki dla bezwarunkowych. Się pilnowałem.
No i ten beznadziejny początek. Takiej wioski na starcie jeszcze w biegach nie widziałem. To sobie dziś zobaczyłem, a potem przez półtora kilometra musiałem wyprzedzać na wąskim i liściastym maruderów, którzy zablokowali start.
Wczoraj biegłem na dychę w biegu, który miał 10 razy większe obłożenie i takiej chooyozy nie było.
Mnie wyprzedzali, ja wyprzedzałem, ale było gdzie.
Nie wybrzydzam, tylko zwracam uwagę, a nastepnom razom sam zrobię to co dzisiejsze wieśniaki - tylko bezszkodowo dla innych. Tudej zaplaciłem frycowe.
W sumie fajne doświadczenie, bo nigdzie tego nie widziałem:
-mija godzina startu - nikt nie startuje - genialne zwłaszcza w "ułożonym" Poznaniu,
-wszyscy czekają na "już", ustawiają się za linią startu, ale jest grupa kilkudziesięciu osób, które ciągle stoją przed linią startu. Nawet elita w największych biegach nie robi takiej siary. Zwłaszcza elita.
- czas minął. W innych częściach świata już by biegli, ale nie w Poznaniu. Tu jest fajna, familiarna atmosfera. To nic, że nieprofesjonalna, ale taki urok kultowych imprez...
- startera nie ma choć niby jest, ale starterem staje się grupa "sprzed startu", Elyta. Cofają się na linię startu, upychajac frajerów, którzy stanęli w miarę rozsądnie i zaczynają nawoływać - "Cofnąć się!" Naprawdę dobre. Podziw, szacun i inne vqrvienie rozsiane.
Starczy. Napisałem to już na spokojnie, po wielu godzinach od startu, ale to jest dla mnie organizacyjna żenada.
Tak to można organizować kumplowski bieg na kilkanaście osób, dla grupki zaprzyjaźnionych biegaczy.
Jeden pozytyw na koniec, taki "na dobicie". Jedynym plusem organizacyjnym tego Wielkiego Priksa była naprawdę smaczna drożdżówka. Powiem więcej - świeża. Co nie jest takie oczywiste w masowych biegach.
Mógłbym tego wszystkiego nie napisać "dla dobra sprawy", ale to jest wbrew sprawie.
Całe szczęście, że ponad 600 pozostałych uczestników, nie zauważylo tych "pierredół", które utkwiły mi po tym starcie.
Oczywiście wystartuję w nastepnym biegu "z serii", pomimo dziadostwa, które dziś zobaczyłem.
Zdrovionka dla napotkanych!
Quentino
Nie będę wszystkich wymieniał, ale parę razy rozmawialiśmy z Aldoną i Rosz-em.
Mistrz ukulele, czy jak tam się nazywa to kenijskie ustrojstwo spirytystyczne do
zapodawania bitów", pojawił się zgodnie z zapowiedzią na 4 kaemie.
Ja mam dość ambiwalentne odczucia z dzisiejszego biegu...pozytywów na miarę negatywów. Ale jestem wyrozumiały, bo to nie był NjuJorkSityZmoraton.
Ze swojego biegu jestem zadowolony - wynik zgodnie z oczekiwaniami - poniżej możliwości. Wczorajsza dycha w Warszawie nadwyrężyła jednak blisko 42-letnie nieletnie.
No i trasa, dla mnie wielka niewiadoma. Pierwszy raz to biegłem i do tego w ZENobiuszach. Przed biegiem rozmawialiśmy o tym z Aldoną i Robertem. Aldona zagrała jak ja, wabank, Robert okazał się Tomaszem małej wiary w możliwości ZENków:) A tak naprawdę miał rację - to nie były warunki dla bezwarunkowych. Się pilnowałem.
No i ten beznadziejny początek. Takiej wioski na starcie jeszcze w biegach nie widziałem. To sobie dziś zobaczyłem, a potem przez półtora kilometra musiałem wyprzedzać na wąskim i liściastym maruderów, którzy zablokowali start.
Wczoraj biegłem na dychę w biegu, który miał 10 razy większe obłożenie i takiej chooyozy nie było.
Mnie wyprzedzali, ja wyprzedzałem, ale było gdzie.
Nie wybrzydzam, tylko zwracam uwagę, a nastepnom razom sam zrobię to co dzisiejsze wieśniaki - tylko bezszkodowo dla innych. Tudej zaplaciłem frycowe.
W sumie fajne doświadczenie, bo nigdzie tego nie widziałem:
-mija godzina startu - nikt nie startuje - genialne zwłaszcza w "ułożonym" Poznaniu,
-wszyscy czekają na "już", ustawiają się za linią startu, ale jest grupa kilkudziesięciu osób, które ciągle stoją przed linią startu. Nawet elita w największych biegach nie robi takiej siary. Zwłaszcza elita.
- czas minął. W innych częściach świata już by biegli, ale nie w Poznaniu. Tu jest fajna, familiarna atmosfera. To nic, że nieprofesjonalna, ale taki urok kultowych imprez...
- startera nie ma choć niby jest, ale starterem staje się grupa "sprzed startu", Elyta. Cofają się na linię startu, upychajac frajerów, którzy stanęli w miarę rozsądnie i zaczynają nawoływać - "Cofnąć się!" Naprawdę dobre. Podziw, szacun i inne vqrvienie rozsiane.
Starczy. Napisałem to już na spokojnie, po wielu godzinach od startu, ale to jest dla mnie organizacyjna żenada.
Tak to można organizować kumplowski bieg na kilkanaście osób, dla grupki zaprzyjaźnionych biegaczy.
Jeden pozytyw na koniec, taki "na dobicie". Jedynym plusem organizacyjnym tego Wielkiego Priksa była naprawdę smaczna drożdżówka. Powiem więcej - świeża. Co nie jest takie oczywiste w masowych biegach.
Mógłbym tego wszystkiego nie napisać "dla dobra sprawy", ale to jest wbrew sprawie.
Całe szczęście, że ponad 600 pozostałych uczestników, nie zauważylo tych "pierredół", które utkwiły mi po tym starcie.
Oczywiście wystartuję w nastepnym biegu "z serii", pomimo dziadostwa, które dziś zobaczyłem.
Zdrovionka dla napotkanych!
Quentino
- Dorotka Gonitwa
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 346
- Rejestracja: 23 wrz 2009, 17:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: z kalkulatora
Quentino napiszmy petycję do organizatorów o poszerzenie trasy, położenie słupków na wznak itp. Będzie się lepiej biegało. Drożdżówka była naprawdę super.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 1
- Rejestracja: 12 lis 2011, 16:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 4.12
A ja zupelnie przypadkowo trafilam dzis nad Rusalke ( myslalam ze jeszcze mozna trenowac co sobote na stadionie ....) no ku memu zdziwieniu zawody NIestety nie zapisalam sie wczesniej wiec tylko maly trening zrobilam ale ..... kiedy kolejne zawody z tej serii ??? Bo chetnie dolacze ?:)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
kolejny bieg za miesiąc i tak do maja.
naprawdę piękna sprawa, polecam.
po raz kolejny podziękowania dla orgów!
Drożdżówki były pyszne, dla Ani to była najlepsza nagroda
naprawdę piękna sprawa, polecam.
po raz kolejny podziękowania dla orgów!
Drożdżówki były pyszne, dla Ani to była najlepsza nagroda
-
- Wyga
- Posty: 68
- Rejestracja: 03 paź 2011, 11:36
- Życiówka w maratonie: 3:14:01
Ja także przyłączam się do podziękowań i gratulacji dla wszystkich startujących zwłaszcza z grupy BBL, dla organizatorów za super imprezę i Jacka za zajęcia w formie rozgrzewki. Było świetnie jestem bardzo zadowolony z wyniku i z tego, że były to moje pierwsze zawody i mam nadzieję, że nie ostatnie a żeby tradycji stało się zadość musiałem znów coś wywinąć i na pierwszym biegu z serii GP zaliczyłem lot trzmiela w liście na 2 km... takie moje szczęście ot co. Pozdrawiam!
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 20
- Rejestracja: 03 gru 2010, 14:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Tutaj jest strona http://www.gp-poznan.pl/index.php?optio ... &Itemid=14 .Kolejne zawody 10 grudnia Dziękuję za rozgrzewkę Jackowi,Aldonie i całej ekipie bardzo się przydała,atmosfera zawodów super.Gratulacje dla wszystkich co wystartowali i dobiegli.Wielkie gratki dla ekipy BBL i Drużyny Patrol Poznań oby tak dalej
-
- Dyskutant
- Posty: 41
- Rejestracja: 30 mar 2010, 19:43
Heh... Muszę nad tym pomyśleć. Moje życie stałoby się zdecydowanie łatwiejsze;-) I tak zawsze robią ze mnie gazelę, gązelę lub tym podobne.Myślałem też nad ewentualną zmianą na antylopa;)Dorotka Gonitwa pisze:Mariusz powinieneś zmienić nazwisko na Gazela w końcu to tylko jedna samogłoska. Nie powinno być więc problemu. http://upload.wikimedia.org/wikipedia/c ... inkara.jpg
Dzięki wszystkim za dzisiaj.
Gazela De Zoo
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2876
- Rejestracja: 20 sie 2001, 13:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
nie dojechały oznaczenia stref startowych itd - za miesiąc bedzie inaczej - w dodatku trzeba było cofnąć sie za mate żeby móc wystartować i troche to zajęło- następnym razem jako nastominutowiec na tej trasie będziesz wiedział, gdzie stanąć a organizatorom proponuje pofarbować numerki wg czasów uzyskanych dziś i wtedy na starcie będzie wiadomo, kto się wygłupiaQuentino pisze:- startera nie ma choć niby jest, ale starterem staje się grupa "sprzed startu", Elyta. Cofają się na linię startu, upychajac frajerów, którzy stanęli w miarę rozsądnie i zaczynają nawoływać - "Cofnąć się!" Naprawdę dobre. Podziw, szacun i inne vqrvienie rozsiane.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1168
- Rejestracja: 07 lut 2011, 13:26
- Życiówka na 10k: 41:27
- Życiówka w maratonie: 3:24:39
- Kontakt:
Gasper - akurat o tym nie rozmawialiśmy za metą, ale trafiłeś w to o czym sobie potem pomyślałem. Dzisiejszy bieg to pierwsze koty za płoty. Od następnego, na podstawie dzisiejszych wyników mogłaby być jakaś realna klasyfikacja do następnego biegu.
Żeby było jasne, ja nie chcę startować z pierwszej linii, bo jestem za cienki Bolek dla najlepszych, ale nie chcę też aby przez pierwsze 1,5 km przepychać się z "życzeniowcami". Choć z drugiej strony...przyznaję, że pierwszy raz startowałem w biegu w którym paru kolesi nie chciało dać się wyprzedzić, ale na zasadzie "zabiegam ci drogę qtasie". Ja go z prawej to on na prawo, ja go z lewej to on w kierunku SLD itd.
Gdybym przyjął te reguły gry to bym musiał go w doopsko kopnąć z ZENka. Szkoda ZENka.
A tak, frajersko obiegałem po dziurach i krzakach spaślaka. Ale...przyjmuję to z godnością, taki bieg, takie zasady. Cywilizacja została na parkingu.
Startowałem już w zbyt wielu biegach po których na forach widziałem mnóstwo wpisów w stylu - Super! Rewelacja! Doskonała organizacja!
Chociaż gołym okiem było widać, że ta akurat kuleje. Rozumiem przypływ egzalatacji po biegu, bo sam tego doświadczam, ale to nie pomoże w podniesieniu poziomu organizacyjnego imprezy.
No i nie chcę aby jakaś Qpa moderatorowa też mi blokowała drogę i posty.
Jak to już miało miejsce. Dziś na biegu i bifor na portalu.
Zdrovaś!
Quentino
Żeby było jasne, ja nie chcę startować z pierwszej linii, bo jestem za cienki Bolek dla najlepszych, ale nie chcę też aby przez pierwsze 1,5 km przepychać się z "życzeniowcami". Choć z drugiej strony...przyznaję, że pierwszy raz startowałem w biegu w którym paru kolesi nie chciało dać się wyprzedzić, ale na zasadzie "zabiegam ci drogę qtasie". Ja go z prawej to on na prawo, ja go z lewej to on w kierunku SLD itd.
Gdybym przyjął te reguły gry to bym musiał go w doopsko kopnąć z ZENka. Szkoda ZENka.
A tak, frajersko obiegałem po dziurach i krzakach spaślaka. Ale...przyjmuję to z godnością, taki bieg, takie zasady. Cywilizacja została na parkingu.
Startowałem już w zbyt wielu biegach po których na forach widziałem mnóstwo wpisów w stylu - Super! Rewelacja! Doskonała organizacja!
Chociaż gołym okiem było widać, że ta akurat kuleje. Rozumiem przypływ egzalatacji po biegu, bo sam tego doświadczam, ale to nie pomoże w podniesieniu poziomu organizacyjnego imprezy.
No i nie chcę aby jakaś Qpa moderatorowa też mi blokowała drogę i posty.
Jak to już miało miejsce. Dziś na biegu i bifor na portalu.
Zdrovaś!
Quentino
- Dorotka Gonitwa
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 346
- Rejestracja: 23 wrz 2009, 17:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: z kalkulatora
Antylopa dobrze brzmi, można jeszcze dopisać gnu. A jeszcze lepiej gnoo.