Qba - misja 3:59/km

Moderator: infernal

Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

poniedziałek, 31 października

popołudniowe 8 km z Anią.


po lesie w przecudownych okolicznościahc przyrody. z początku bardzo wolno, w tempie Easy ale Ani - ok. 7min/km, mimo tego Anię dręczyła kolka. Po raz kolejny zaimponowała mi własna żona i jej psychika - ostatnie 2 km pobiegła po ok. 5:30/km - tempo T dla niej i 5:00 z końcówka poniżej 5' - to szybciej niż I!!! Gdybym miał taką psychę jak Ania, biegałbym już 39 na dychę jak nic.

wczoraj - wtorek 1 listopada - niestety nie biegałem, leń mnie zżarł :( a miałem czas i sposobność...
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
New Balance but biegowy
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

środa, 3 listopada

12 km na próbę i z.

Spowiedź. Strasznie długo z nią zwlekałem, zbyt długo. W tym czasie dusza pobrudziła się tak, że już trudno było znaleźć konkretne plamy... A przecież Pan Jezus powiedział wprost, że choć zaprasza wszystkich na ucztę, tych w brudnych ciuchach wywali na zbity pysk, w ciemność, a tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.

Dziś mam czystą szatę :)
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

w czwartek miałem pobiegać ale Ania się źle czułą więc zostałem w domu.

dzisiaj - piątek 4 listopada - 12 km.

od wczoraj nastawiałem się na interwały, chciałem zrobić coś mocnego przed pierwszym biegiem GP, który już za tydzień.
mocna motywacja i to radosne podekscytowanie... Tymczasem dzisiaj popołudniem, wracając z pracy, po ciemku, ochoty było jakby mniej. Po zakupach, noszeniu Emilki i wreszcie czterech piętrach po chęci na mocny trening nie było śladu. Wychodząc z domu chciałem już tylko po prostu godzinkę pobiegać.

Po 2 km spróbowałem jeden kilometr. Potem drugi, i trzeci. Czwarty - miał być ostatni. Ale po nim był jeszcze piąty, a pewnie i szósty bym dał radę. Skończyłem jednak na 5 x 1 km na przerwie 0,5 km w truchcie. Kolejne kilometry po 4:07, 4:02, 3:58, 4:00 i 4:02.

Pięknie.

Nadal jednak nie wyobrażam sobie połączenia tego w jeden ciurek :)

Jutrzejsze plany już pokrzyżowane przez nawał obowiązków. Zobaczymy co dam radę pobiegać i czy w ogóle.

Tyle.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

sobota, 5 listopada

13 km Easy.

Ania musiała od rana iść do pracy, nie mogłem pobiegać po jasnymu więc dopiero wieczorem wyszedłem. Samemu do lasy jednak strasznie więc zdecydowałem, że długie bieganie przełożę na niedzielę i zrobię w sobotę krótszy trening.
Sam trening bez historii, ot, taka godzinka z hakiem spokojnego biegania ze słuchafonami na uszach - cała płyta Tye'a Tribbetta odsłuchana.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

niedziela, 6 listopada

Plan był taki, żeby iść pobiegać od samego rana, nakręcić ile się da i wrócić zanim Ania będzie musiała wyjść do kościoła. Obudziłem się o siódmej, mała jeszcze spała, więc po cichutku zebrałem się i wyszedłem. Cieszyłem się, że dziewczyny mogą jeszcze pospać i że mniej wspólnego czasu w ten sposób stracimy.

Obliczenia wskazywały, że jestem w stanie nabiegać 25 km - dałoby mi to 70 km w tygodniu - i prawie się to udało.

Pogoda piękna - ciepło jak na listopad, bezchmurne niebo, jesień w zenicie, chciałoby się powiedzieć - to taki ostatni moment, kiedy jeszcze trochę liści zostało na drzewach, kiedy ostatnie plamy zieleni cieszą jeszcze oko. Pod nogami już miło szeleści, las mieni się kolorami. Jeszcze nie było porządnego deszczu, jeszcze nie przymroziło - trzeba korzystać.

Dziś nie było wycinki drzew, droga dookoła Strzeszynka otwarta, mogłem zrobić dużą pętlę, do domu dobiegłem z 24,5 km na Garminie. Tempo średnie - 5:16/km.

Mmm... To mój komentarz.

A teraz oglądam maraton nowojorski i zastanawiam się, kiedy faceci ruszą i czy Keitany się obroni, bo chyba zaczęła za szybko.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

Keitany się nie obroniła, Mutai'e dały czadu :)

poniedziałek - wolne od biegania, wczoraj - wtorek 7 listopada - 10 km Easy plus 150 przysiadów na schodach.

Biegło się dośc ciężko - nie mogłem w pełni zaczerpnąc powietrza, trochę astma się dawała we znaki. Mało sił też było. Z każdym kilometem jednak było coraz lepiej, na 8 i 9 doświadczyłem czegoś bardzo dziwnego/ciekawego/wyjątkowego - zmęczenie dawało się już we znaki, taka ogólna niechęć i oczekiwanie na koniec treningu spowodowały rozluźnienie, obniżenie pozycji, i nagle... WSZEDŁEM W RYTM :)

to są te niesamowite momenty - yacool na zajęciach każe mi od razu biec w rytmie a ja tego jeszcze nie potrafię. Czasami jednak rytm sam przychodzi do mnie pod koniec treningu - wczoraj czuć było go wyraźnie - luz i rozbujanie wahadeł znałem już wcześniej, tym razem doszła jednak dodaktowa sprężyna w nogach - nic nie robiłem, a COŚ samo mnie wybijało...

Brzmi to trochę śmiesznie trochę dziwnie ale faktycznie tak właśnie było - RYTM pojawia się znikąd, nieproszony i ogarnia mnie całego. Dzieje się to poza moja kontrolą, samo. Do tego rytm mnie przyspiesza, SIUP! - i jest 20-30 sek/km szybciej niż chwilę temu.

Eksperymentujemy dalej :)

Na schodach zrobiłem 150 przysiadów - nogi są coraz mocniejsze, jeszcze niedawno 90 było wyzwaniem, teraz 150 i nazajutrz rano całkiem spoko - czuję uda ale nie ma tragedii. Jadziem dalej z siłą - nogi i core muscles, to jest priorytet na zimę.

tyle
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

trochę się porobiło zaległości :)

środa, 9 listopada

8 km Easy na próbę i z próby.

Cały dzień czekałem na kuriera i na kilka chwil przed wyjściem z pracy wreszcie przyjechał.. a z nim moje wymarzone Minimusy :)

Nie mogłem się powstrzymać, żeby ich nie wypróbować, chociaż na próbę tylko chodnik i chodnik - szukałem chociaż trawników i rozkopanego pobocza :P

wrażenia ogromne, podzielę się w kolejnych postach.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

czwartek, 10 listopada

11,5 km Easy w ZENkach

oczywiście, z próby i na próbę, z plecakiem.

jako tako, jak od czasu do czasu przydarzy się bieganie po ulicach po ciemku, to fajnie, ale kiedy staje się to regułą, nie jest już tak przyjemnie, zdecydowanie bardziej wolę las.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

piątek, 11 listopada

10 km w tym 5 km po lesie, Easy dość żwawe, w Minimusach

O matko, jakież to fajne. och i ach. zachwyt mię ogarnął i sam żem się jeszcze nie ogarnął, dlatego moje wrażenia z bieganie w Minimusach będą chyba jutro :)

tymczasem, w ramach testów dla bieganie.pl mam możliwość biegać od jakiegoś czasu w kurtce Ronhill Infinite Jacket.

kurtka przez samego producenta określane jest jako przeznaczona do różnego rodzaju aktywności, natomiast do biegania się jak najbardziej nadaje, w końcu Ronhill ma doświadczenie w ciuchach biegowych.

kilka plusów i kilka minusów, co bym ich potem w teście nie zapomniał:

plusy:
- kurtka jest lekka dzięki rezygnacji ze zbędnych bajerów,
- duża przestrzeń wentylacyjna pleców,
- ściągacz u dołu,
- rzepy na mankietach, umożliwiające zwężenie rękawów,
- główny zamek YKK,
- spore odblaski z przodu i z tyłu,
- dobrze uszyta, wygodna, nic nie uwiera, nie ciągnie, nie drapie,
- dość wysoki kołnierz,
- świetny kaptur (dopasowany i z gumką) chowany w kołnierzu;
- pomimo niskiej wagi jest ciepła.

minusy:
- dość słabe rzepy mankietów,
- zamki kieszeni mogłyby być pod kątem, i mogłyby też być od YKK,
- brak przedłużonego tyłu,
- mesh podszewki mógłby być na całej długości rękawów,
- brak wentylacji pod pachami.

Kurtka jest bardzo fajna, sprawdza się b. dobrze, jako druga warstwa na koszulkę z długim rękawem nadaje się od 5 stopni w dół. Powyżej 5 stopni za bardzo grzeje.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

sobota, 12 listopada

III GP Poznania w biegach przełajowych - bieg I

Startowaliśmy razem z Anią - piękna pogoda, wuchta wiary (mnóstwo ludzi) i świetny klimat spotkania znajomych.

Do tego pewnie ostatnia szansa by spróbować ZENków na zawodach. Ja b. mało startuję, w tym roku praktycznie tylko GP, a ZENki dostałem gdzieś w czerwcu? Dobra rozgrzewka razem z ekipą BBL, i siup na start. Po drodze pogadałem z Tomkiem "Zielona żabka" B. i Tureckim - biedak cały czas nie może mocno trenować, to już pół roku. Fajnie, że biegł chociaż na ukończenie.

Tak się zagadałem, że wciągnęło mnie zdecydowanie za blisko linii startu :P Tłum ludzi wokół mnie zgęstniał nagle i poczułem się jak królik wciśnięty pośród lisy :D Trudno :P

Biegło się bardzo dobrze, pobiegłem dokładnie tak jak sobie wymarzyłem - po 4:10/km, żeby mieć w końcówce zapas kilku sekund do połamania 21 minut. Na niecały kilometr przed metą wyprzedził mnie Rosz - w sumie nie wiem, czy to mnie zdeprymowało, czy zmotywowało (w końcu biega lepiej ode mnie a wyprzedził mnie dopiero w końcówce). No i kita tym razem uciekła, trzeba więcej trenować.

W każdym razie wynik netto 20:49 bardzo mnie cieszy, do bariery 20 minut coraz mniej, a życiówka na 5 km poprawiona o prawie minutę w ciągu 3 miesięcy, super. ZENki świetnie się sprawdziły, za miesiąc pewnie już Minimusy albo ZENki z nakładkami.

w sumie tego dnia 9 km.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

niedziela, 13 listopada

21 km w Minimusach.

Czas na pierwsze wrażenia:

jak dotąd zrobiłem w nich 35 kilometrów, w tym jakieś 10 po asfalcie-chodniku.

TE BUTY SĄ GENIALNE.

Z przyczyn oczywistych porównuję je trochę z ZENkami, ale równiez z innymi butami w których miałem okazję biegać do tej pory (niski model Reeboka, Nike Lunarglide, Crivity z Lidla, Puma Faas 500).

Wrażenie po założeniu na nogę jest wyjątkowe, but zespala się ze stopą. Jest świetnie dopasowany, trzyma tam gdzie powinien, daje luz tam gdzie powinien, wnętrze jest mięciutkie i wygodne. Ogroniczono maksymalnie liczbę szwów i można swobodnie biegać w Minimusach bez skarpetki (co też uczyniłem; przy ok. 2 topsniach absolutnie nie czuć cłodu, stopa się nie przesuwa w bucie, po biegu jest tylko lekko wilgotna i ciepła). Taśmy na śródstopiu w przy pięcie trzymają konkretnie stopę. Podeszwa jest bardzo elastyczna, pozwala na swobodną pracę stopy, ma się też poczucie, że równo z obrysem stopy kończy się but. Miałem trochę wrażenie, jakbym otrzymał bioniczną stopę :)

Wrażenie podczas biegu sa wyjątkowe. Minimus chroni mnie o tyle, że pozwala biec bez obawy o to, że zetrę sobie skórą lub zranię stopy o to, w co uderzą; ochrona ta jest jednak subtelna - jak najbardziej czuje się podłoże pod nogami, wszelkie korzenie, szyszki, żwir, kępki trawy są dobrze odczuwalne, a ostre kamienie bolą :P
Co do amortyzacji - nie ma jej w ogóle. Tak jak wydawało mi się, że ZENki nie amortyzują - no cóż, wydawało mi się. Pomimo, że warstwa pianki w ZENkach została brutalnie urżnięta, to zostało jej na tyle dużo, żeby w porównaniu z Minimusami ZENki jawiły się jak mięciutkie bambosze. Minimusy są twarde jak... no wlaśnie, dokładnie tak jak to po czym biegnę.

Z tego powodu Minimusy nie wybaczają błędów. Stopa postawiona za mocno na zewnętrznej krawędzi - czuję. Zbyt mocno przesunąłem się w kierunku palców - czuję. Zrobię więcej błędów - pojawia się ból. Żebyśmy się dobrze zrozumieli, dla mnie to wielki plus tego buta, natychmiast wiem kiedy zawodzi mnie technika.
Kiedy jednak biegnę dobrze technicznie, przyjemnośc jest nie do opisania. Wolność.
Uczucie zbiegu po trawiastym pagórku po 3:30, miazga.

Na pewno nie jest to but dla tych, którzy do tej pory biegali w normalnym obuwiu. NB radzi wprowadzaćMinimusy zaczynając od 10% kiloetrażu i nie jest to czcze gadanie. Można sobie w tych butach zrobić krzywdę... Szczególnie czuć to na asfalcie, chodniku, kiedy podłoże nie sprężynuje i dokladnie czuć, że biegnie się "jak boso", że obciążenia stopy i łydek są bardzo duże.
Gdyby nie 3-4 miesiące biegania w ZENkach miałbym przed Minimusami wielki respekt.
Wiem już, że po lesie 20 do 30 km byłoby ok, ale na maraton póki co w NB bym sie nie porwał. Ale do lipca jeszcze dużo czasu... :D Zdążę się przygotować.

Wbrew moim obawom, póki co gumowa taśma opinająca śródtopie nie przysporzyla mi problemów. Owszem, czuje ucisk, szczególnie lewego haluksa, ale w trakcie biegu to uczucie raczej znika niż się pogłębia. Po 21km wybieganiu niedzielnym było wszystko ok, a biegłem w skarpecie - przy bieganiu bez zyskuję dodatkowe milimetry miejsca.

To takie pierwsze spostrzeżenia, jest ich oczywiście więcej ale będę je sukcesywnie sączył.

Ogólnie - uwielbiam. W skali 1-10 wynik 183729857928375329305983029850239 :D
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

środa, 17 listopada

10 km Easy z plecakiem na próbę i z powrotem.
W ZENkach.

Kurtka się super sprawdza w temperaturach koło zera, nadal jest odrobinę za ciepło ale już bez uczucia dyskomfortu. To co fajne, to to, że jest bardzo wygodna. No i lekka.

A miało być więcej. We wtorek też miałem biec do Jacka i z powrotem, ale wymiękłem... A byłoby 16 km więcej... Trochę w tym tygodniu odpuszczam, nie podoba mi się to.

wczoraj w pracy 30 grzybów na każdą nogę, w wersji przedłużonej, zgodnie z gifem yacoola. Dziś boli dupsko i dwójki.

Skrocone grzyby sżły już bardzo dobrze, teraz trzeba wydłużyć długie grzybska. Tamto to były podgrzybki, to są prawdziwki :)

tyle.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

czwartek, 18 listopada

okazało się, że prawdziwki róznią się od podgrzybków. na przykład tym, że o wiele mocniej pracują mieśnie stabilizujące sylwetkę, stąd boli tyłsko i udsko od wewnątrz :) wniosek taki, że poprawna technika, opanowanie ruchu, luz w jego wykonywaniu powodują, że nie tylko mniej boli ale o wiele mniejsze jest zaangażowanie mięśni czyli w konsekwencji mniejsza konsumpcja tlenu - można dłużej i szybciej :)

wieczorkiem 10 km Easy, bez skrępowania Garminem, po prostu.

trochę myślałem o technice, o luzie na górze, o szerokim ruchu, troche próbowałem z "niską nogą", która okazało się również inspiruje większe wahadła, wszystkich czterech kończyn. powinienem był może zrobić interwały ale nie miałem ochoty na mocny trening...

Temperatura około zera, może nawet ze stopień-dwa na minusie, kurtka sprawuje się coraz lepiej, będzie z niej pociecha przy mrozach. Bardzo się cieszę, bo to być może pozwoli mi biegać w trzech warstwach a nie czterech (w największych mrozach) albo w dużym stopniu zrezygnować z ciężkiej kurtki w której biegałem w zeszłych sezonach.

Nie mogę się doczekać weekendu i kolejncy biegów w Minimusach...
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

czytam sobie Piriego i co ja widzę:

"nogi biegacza powinny pozostawać ugięte w kolanach. występuje uczucie "siedzenia" na "kaczym kuprze" podczas gdy góra jest wyprostowana. biegacz z poprawną techniką będzie wydawał się niższy niż inni tego samego wzrostu ale biegający niepoprawnie. ugięte kolana oraz lądowanie na śródstopiu pod środkiem ciężkości sprawia, że biegacz hopsia cichuteńko. kiedy środek ciężkości przemieszcza się wprzód ponad punktem podparcia, stopa leży cała płaska na podłożu. nie udawaj baletnicy stawając na paluszkach w fazie podporu - Alison Roe tak robiła i bez przerwy miała kontuzje.

biegacz będzie generował więcej mocy i pokonywął większą odległość z każdym krokiem korzystając ze sprężystości i mocy mięśni stopy i podudzia a nie tylko uda.


Pirie chyba wiedział o co chodzi w niskiej nodze :)

i sprężystości...

...i na przyklad dychotomii ruchów dystalnych i proksymalnych:

"...centrum ruchowe ciała jest w środku brzucha..."


yacool, czytałeś Piriego?
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

sobota, 19 listopada

rano:

40 minut yacoolowych ćwiczeń, 12,5 km Easy.

Minimusy.

popołudniem:

12,5 km Easy, w tym 5 po prawie ciemnym lesie i 3 po zupełnie ciemny lesie (dlaczego ja głupi wciąż zapominam o czołówce?), 100 przysiadów na schodach.

Nie czułem się za dobrze. Na zajęciach kręciło mi się w głowie jakbym mial odpłynąć, ciekawe, że te 12,5 km jednak weszło, choć nie bieło się lekko.
Wieczorem też nie było zbyt miło, pobiełem w Minimusach do lasu, chcąc tam nakręcić kilkanaście km, tymczasem zpadł zmrok i musiałem się zawinąć do domu, a nie chcę bez sensu biegać w trilowych butach po asfalcie, żal mi bieżnika. Chciałem chociaż dowalić trochę siły na schodach ale weszło tylko 100 przysiadów...

no nic, ile dałem radę tyle zrobiłem, reszta jest milczeniem.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
ODPOWIEDZ