Żel APTONIA jabłkowo-bananowy
- rafal_r
- Dyskutant
- Posty: 42
- Rejestracja: 12 wrz 2011, 17:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Opole
Witam
Wczoraj zakupiłem sobie żel Aptonia na spróbowanie, chcę go przetestować na porannym 30km jutrzejszym treningu. Czy zamiast śniadania zjeść taki żel i ile jego oraz ile czasu przed treningiem. Co ile jeść żel (km/min)
Wczoraj zakupiłem sobie żel Aptonia na spróbowanie, chcę go przetestować na porannym 30km jutrzejszym treningu. Czy zamiast śniadania zjeść taki żel i ile jego oraz ile czasu przed treningiem. Co ile jeść żel (km/min)
- mariod
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 678
- Rejestracja: 09 sty 2010, 17:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Polska
Ja na treningu żadnych takich wynalazków nie zjadam,tylko izotonik.Jak wychodzę na 25km również.Rano tylko na śniadanko owsianka z miodem,lub kanapka z dżemem.
- mariod
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 678
- Rejestracja: 09 sty 2010, 17:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Polska
Kiedyś to nawet wyrwałem się na czczo na 30km i przeżyłem bez zadnych turbulencji.mariod pisze:Ja na treningu żadnych takich wynalazków nie zjadam,tylko izotonik.Jak wychodzę na 25km również.Rano tylko na śniadanko owsianka z miodem,lub kanapka z dżemem.

- rafal_r
- Dyskutant
- Posty: 42
- Rejestracja: 12 wrz 2011, 17:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Opole
jakoś lubię biegać w soboty rano zobaczyć budzącą się przyrodę do życia oraz jak zaczyna się nowy dzień.
Przeważnie na śniadanie w dni nie treningowe jem płatki owsiane na wodzie + jajka , to może jutro przed 30km zjem płatki owsiane na wodzie + tosty z miodem o godz 6 rano bo o 7 planuje trening
Przeważnie na śniadanie w dni nie treningowe jem płatki owsiane na wodzie + jajka , to może jutro przed 30km zjem płatki owsiane na wodzie + tosty z miodem o godz 6 rano bo o 7 planuje trening

- F@E
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2302
- Rejestracja: 16 paź 2009, 17:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: TG
Po treningu sobie łyknij a na wieczór przeddzień biegania rąbnij sobie kaszę gryczaną niepaloną albo paloną suchego 100g i idź spać tak do 21 max, rano sobie coś zjedz lekkiego śmigaj, będziesz miał powera zaręczam.
pozdro
pozdro
"Wizja bez działania jest marzeniem, działanie bez wizji jest koszmarem"
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Żele generalnie wynaleziono po to, żeby uzupełniać kalorie W CZASIE wysiłku. Przy tętnie na progu mleczanowym jedzenie pokarmów stałych jest po prostu mocno problematyczne. Trawienie też.
Tak że jedzenie żela zamiast śniadania jest bez sensu.
W zasadzie wszystkie biegowe treningi, nawet te długie wybiegania w tlenie są z punktu widzenia treningu wytrzymałościowego dość krótkie, i można to pobiec z rana po bardzo lekkim śniadaniu.
Zresztą przy biegu z samego rana zawsze lepiej zjeść porządną kolację, a rano tylko 200-300kcal w węglowodanach. Nieobciążony żołądek to znacznie lepsze wyjście niż obciążony. A żelik można zabrać i zjeść na ostatnią godzinę, gdyby jakieś osłabienie przyszło.
Tak że jedzenie żela zamiast śniadania jest bez sensu.
W zasadzie wszystkie biegowe treningi, nawet te długie wybiegania w tlenie są z punktu widzenia treningu wytrzymałościowego dość krótkie, i można to pobiec z rana po bardzo lekkim śniadaniu.
Zresztą przy biegu z samego rana zawsze lepiej zjeść porządną kolację, a rano tylko 200-300kcal w węglowodanach. Nieobciążony żołądek to znacznie lepsze wyjście niż obciążony. A żelik można zabrać i zjeść na ostatnią godzinę, gdyby jakieś osłabienie przyszło.
The faster you are, the slower life goes by.
- Iwan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1161
- Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
- Lokalizacja: Łódź
I pierwszy raz chyba lepiej skosztować to podczas treningu, a nie maratonu - by sprawdzić reakcję własnego organizmu na wynalazek...klosiu pisze: A żelik można zabrać i zjeść na ostatnią godzinę, gdyby jakieś osłabienie przyszło.
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
No tak, właśnie pisałem w kontekście posta Skilcrafta o testach w czasie biegu.
Faktycznie, z żelami jest tak, że niektóre mogą nie podpasować, to znaczy na przykład wywołać ból brzucha przy wysiłku. Niebezpieczne są też żele Maxima, w dużym opakowaniu na 350 kcal. Jest tego tak dużo, że przy łyknięciu "na raz" mogą spowodować zjazd insulinowy nawet w czasie wysiłku. Dlatego teraz już ich nie używam, wolę żelki 80-120 kcal. Dobrze przetestować, a później używać na zawodach ten przetestowany, a nie jakiś przypadkowy który się właśnie kupiło na stoisku. Piszę to jako człowiek, który z niejednego żela pociągał
.
Dokładnie zresztą tak samo jest z izotonikami, mnie oshee na przykład w ogóle nie wchodzi, nie mogę tego pić, a np powerade przy pierwszym wiosennym użyciu to gwarantowany kurcz żołądka.
Ale muszę ten żołądek przyzwyczaić, bo jeżdżę w Powerade MTB Maraton, gdzie siłą rzeczy polewają to na bufetach
.
Faktycznie, z żelami jest tak, że niektóre mogą nie podpasować, to znaczy na przykład wywołać ból brzucha przy wysiłku. Niebezpieczne są też żele Maxima, w dużym opakowaniu na 350 kcal. Jest tego tak dużo, że przy łyknięciu "na raz" mogą spowodować zjazd insulinowy nawet w czasie wysiłku. Dlatego teraz już ich nie używam, wolę żelki 80-120 kcal. Dobrze przetestować, a później używać na zawodach ten przetestowany, a nie jakiś przypadkowy który się właśnie kupiło na stoisku. Piszę to jako człowiek, który z niejednego żela pociągał

Dokładnie zresztą tak samo jest z izotonikami, mnie oshee na przykład w ogóle nie wchodzi, nie mogę tego pić, a np powerade przy pierwszym wiosennym użyciu to gwarantowany kurcz żołądka.
Ale muszę ten żołądek przyzwyczaić, bo jeżdżę w Powerade MTB Maraton, gdzie siłą rzeczy polewają to na bufetach

The faster you are, the slower life goes by.