Komentarz do artykułu Leonid Shvetsov dla Bieganie.pl

czyli o rywalizacji na najwyższym poziomie, zarówno na szosie jak i w gó®ach
Awatar użytkownika
kulawy pies
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1911
Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
Życiówka na 10k: słaba
Życiówka w maratonie: megasłaba
Lokalizacja: hol fejmu

Nieprzeczytany post

na wstępie chciałbym zaznaczyć, że właściwie mógłbym się podpisać pod każdym zdaniem w wypowiedzi dydko:
dydko pisze:Cytat "Ale kiedy się okazało, że ten Rosjanin będzie trenerem czołowego polskiego maratończyka to wtedy nie było już dobrego wyjścia z sytuacji."
Moim zdaniem było lepsze wyjście; można było wstrzymać się z publikacją "newsa" do czasu konsultacji z L.Shvetstovem.
Ponieważ temat okazał sie nagle aktualnym i gorącym, Redakcja nie czekała na konfrontacje i opublikowała jakże jednostronne stanowisko. Rzetelność dziennikarska pozostawia wiele do życzenia.
Efektem całej zaistniałej sytuacji były spekulacje na temat możliwości stosowania niedozwolonych wspomagaczy przez Henryka Szosta za namową Jego nowego trenera. Wnioski nasuwające się po przeczytaniu pierwszego artykułu mogły urazić nie tylko Szosta i Jego trenera, ale także sporą część społeczności biegaczy (sympatyków H.Szosta, sam do nich należę choć On nie ma bladego pojęcia kim jestem).

I nie dziwię się że bohater zamieszania mało entuzjastycznie podchodzi do Redaktora i nie jest skłonny do wywiadów.
----------------------------------------------------------
równocześnie czuję się jakoś zamieszany w całą sytuację - link na forum do artykułu o Hellebuycku wrzuciłem na forum 7 miesięcy przedtem, zanim na głównej ukazało się polskie tłumaczenie.
Adam Klein pisze:Niestety w dzisiejszych czasach nie można sobie pozwolić na komfort czekania z materiałem. Jeśli nie my to ktoś inny opublikuje ciekawą informację, moim priorytetem jest dbania o to aby portal przekazywał ciekawe treści a nie zastanawianie się kogo co może urazić.
teraz to sobie jaja robisz. kto to niby miał napisać? onet? sport.pl? maratony polskie? jeszcze ktoś inny? nie ma szans. nie wierzę w to. za małę prawdopodobieństwo.
ja rozumiem, że mogłeś się podpalić, kojarząc nazwisko, też to na mnie zrobiło wrażenie - ale, jak zauważył dydko można było wstrzymać się z publikacją "newsa" do czasu konsultacji z L.Shvetstovem.
-----------------------------------------------------------
Adam pisze:I tu uwaga do Kulawego Psa - że to, że ktoś kogo spotykasz szybko biega to jeszcze nie oznacza że on wie co robi i że rozmowa z nim ma być lepsza niż forumowe "pitupitu", jak to kiedyś napisałeś.
Ja uważam coś zupełnie odwrotnego - "pitupitu" to jest często z zawodnikami, którzy w większości nie wiedzą co robią (ważne, że trener wie) ale ponieważ szybko biegają to dla wielu osób są wyrocznią.
fakty są takie, że o osobistej rozmowie można się dowiedzieć konkretnie: jaka jest konstrukcja i prędkości kluczowych akcentów, jak szybkie rozbiegania, jaki kilometraż w kolejnych tygodniach, jakie i ile ćwiczeń siłowych. zestawiając to ze świeżymi wynikami uzyskanymi przez zawodnika, to w moim mniemaniu wystarczy żeby wyrobić sobie opinię o metodyce trenera.

z wywiadu ze Shvetsowem dowiedziałem się, że
"biegaj godzinę ale nie szybciej niż np 4:20 min/km"; threshold?
Tak, stosuję to. ; 3:15 nie zastosowałbym (dla tego przypadku) bo jest to "intensywność śmieciowa"; Czy w docelowym tempie maratońskim dużo trenowaliście?
Nie było treningów tak nazwanych, na to nastawionych, były takie można powiedzieć wstawki z takimi intensywnościami w trakcie długich biegów. ; Nie biegał chyba więcej niż 200 tygodniowo ale musiałbyś zapytać się jego, ja tego nie liczę.
jesteś w stanie z tego zrekonstruować podejście treningowe, (w sensie rozpisania mniej-więcej cyklu z akcentami)? ja nie.
Widać, że Leonid zna się na tym co robi - i że za dużo nie powie.
no i w efekcie mamy takie ładnie opowiedziane pitupitu.
----------------------------------------------------------
- oczywiście mógłbyś zapytać po co mi taka konkretna wiedza;
ano po to, żeby skoro
Gajdus na 2:45 zaleca 6tyg bps 132km/tyg (plan z portalu)
Skarżyński na 2:40 zaleca ok 120km/tyg (jeśli dobrze pamiętam)
Hudson na 2:39 podaje przykładowy plan w książce - około 110km...
mi wystarczyło ~70 km na masywne cięcie pb i troszkę szybsze bieganie.

prostu przefajna jest ta zabawa w układanie klocków, puzzli treningowych, zwłaszcza jeśli masz ich pełny kontener. rozmowa z Shvetsovem niestety dla mnie nic nowego w tym temacie nie wnosi.- i tyle.

zdrówko
mastering the art of losing. even more.
New Balance but biegowy
gasper
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2876
Rejestracja: 20 sie 2001, 13:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Nieprzeczytany post

w Szamotułach Piotrek nasz kolega nabiegał 1:10 po miesiącu treningu - czy to dowód na skuteczność jego planu czy trenera? w bieganiu najpierw liczy sie człowiek a potem plan - dlatego te wyliczania ile kilometrów jest w planie danego trenera jest dla mnie bez sensu - spójrz też na Mariusza Giżyńskiego w jak krótkim czasie przygotował sie do życiówki w maratonie - najpierw człowiek, potem plan dla tego człowieka
Awatar użytkownika
kulawy pies
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1911
Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
Życiówka na 10k: słaba
Życiówka w maratonie: megasłaba
Lokalizacja: hol fejmu

Nieprzeczytany post

gasper pisze:w Szamotułach Piotrek nasz kolega nabiegał 1:10 po miesiącu treningu
rok temu biegał szybciej., co nie zmienia faktu, że przerwa w bieganiu nie przeszkodziła mu po stosunkowo krótkim treningu biegać na podobnym poziomie.


natomiast jeśli chodzi o Mariusza, jest to w moim zdaniem odwrotny, ciekawszy przypadek.
jeśli przez dłuższy czas trening jest zbyt mocny, to kontuzja i przerwa w bieganiu jest najprostszą drogą do życiówki. czy to właśnie przypadek Mariusza?

oczywiście nie wiem, ale mam podstawy, żeby przypuszczać że tak.

zdrówko
mastering the art of losing. even more.
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

kulawy pies pisze: mi wystarczyło ~70 km na masywne cięcie pb i troszkę szybsze bieganie.
I ten cały długi wywód, tylko po to, żeby znowu pokazać, jaki jesteś wspaniały? :)
Bo co ma piernik do wiatraka? Co ma ta "wyliczanka" objętości do rozmowy ze Shvetsovem?

*************
Zrekonstruować cykl z akcentami? Podejście treningowe ?
Może dla "aptekarzy" jest potrzebna, dla mnie to co powiedział w zupełności wystarcza, rekonstruować to można na konkretnym przypadku, konkretnego zawodnika i to też w tym konkretnym momencie. I z rekonstrukcjami jest taki problem że w zależności od tego kto przekazuje (trener czy zawodnik) to też inaczej wygląda.

*************

Wracając do kwestii publikacji pierwszego tekstu o Helleybycku i krytyki.
Mogę tylko jeszcze raz powtórzyć, że tekst w Runnerswoldzie był sam w sobie ciekawy. Ale dotyczył jakiegoś Amerykanina, jakiegoś Rosjanina - nie miałem ciśnienia, ciągle gdzieś go z tyłu głowy miałem, jak wiele innych spraw, ale chyba dopiero wiosną zdecydowałem że trzeba to będzie w końcu w jakiejś formie pokazać. W momencie jednak, kiedy usłyszałem kto ma być trenerem Henryka - to już przestał być artykuł o jakimś Rosjaninie, to nagle zaczął być artykuł dotyczący polskiej sprawy
Czy sobie robię jaja? Nie. W tamtym momencie, to stał się tak gorący materiał niczym Watergate (oczywiście w odpowiedniej skali i branży). Może dziś zareagowałbym spokojniej, ale nadal nie uważam za nieprawdopodobne, że jakaś gazeta choćby w celu zapchania jakiegoś miejsca na szpalcie zrobiła by z tego Newsa i dała taki tytuł jakiego tu nie napiszę, żeby nie generować w google niekorzystnych dla Henryka skojarzeń.

Część czytelników krytykuje mnie za tamta decyzję, ale dziś, będąc w tamtej sytuacji - zrobiłbym tak samo.
KRZYSIEKBIEGA
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 512
Rejestracja: 16 sty 2008, 22:22
Życiówka na 10k: 31.16
Życiówka w maratonie: 2:23;47

Nieprzeczytany post

http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?t=23315

Według mnie Adam nie zrobił nic złego. Sam artykul faktycznie był ciekawy. Przeczytało go powiedzmy ok. 2000 osób, ale krytykantów na forum było może z dziesięciu, więc pozostali można przyjąć że nie mają nic przeciwko...


Ale co ciekawe, wróciłem do tamtego artykułu i na forum. Dużo osób pozytywnie odczytało tamten artykuł i nie było sprzeciwu czemu on się ukazał. W niedziele Heniu robi wynik i nagle teraz są głosy że redakcja popełniła duży błąd emitując tamten tekst??!!!
Żyje po to, by biegać
Awatar użytkownika
Łukasz Panfil
Wyga
Wyga
Posty: 63
Rejestracja: 26 lis 2009, 15:57

Nieprzeczytany post

Podczas kiedy z ust zawodników na temat Grzegorza słyszałem wiele złych rzeczy, pomówień, plotek,
Wrzucę swoje 3 grosze. Jeżeli autorem tych "złych rzeczy" jest jeden czy dwóch zawodników to możemy mówić o przypadku czy niezgodności charakterów. Jeżeli jednak tych zawodników jest już kilku, w dodatku stanowią oni absolutny trzon tej konkurencji w kraju to chyba jednak istnieje jakiś problem. Cofnijmy się o trzy lata wstecz i przeanalizujmy kto do grupy trenera Gajdusa należał, wróćmy do dnia dzisiejszego i spójrzmy ilu z tych zawodników zostało. Sukces w takiej konkurencji jak maraton to wynik długotrwałego procesu osadzonego na platformie trener - zawodnik. Cóż znaczą 2-3 lata współpracy? Jak niby trener ma poznać zawodnika? Jaką analizę można przeprowadzić na podstawie 3-4 startów docelowych?
Myślę, że publiczna konfrontacja "na żywo" trenera Gajdusa z GRUPĄ byłych zawodników dałaby częściową odpowiedź jak to jest na prawdę. Mówienie na łamach prasy w dodatku miesięcznika, że zawodnik
nie ma kręgosłupa moralnego
to cios poniżej pasa i moim zdaniem działanie z premedytacją. Ta druga strona ma związane ręce, brak możliwości riposty i zapadający przed nosem szlaban możliwości rozwoju. Jaki sponsor będzie chciał później rozmawiać z zawodnikiem, którego imię szkalowane jest przez powszechnie przyjęty autorytet?
Zbierzmy wypowiedzi zawodników i trenera, zestawmy je ze sobą i każdy sam wyciągnie wnioski.
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

Jakże rózne są sytuacje gdy Amerykanie zmieniają trenera- Ritz, ostatnio Kara Goucher... O ileż więcej w tym klasy.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
KRZYSIEKBIEGA
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 512
Rejestracja: 16 sty 2008, 22:22
Życiówka na 10k: 31.16
Życiówka w maratonie: 2:23;47

Nieprzeczytany post

Nie wiem dlaczego Leonid Shvetsov skończył karierę, ale nic dziwnego w tym nie widzę, wiek. W 2006 pobiegł ostatni dobry maraton (2:10:59) a potem były dwa lata kiedy wygrywał Comrades Marathon. Czterdziestka na karku, trójka (wtedy) dzieci, już jacyś zawodnicy do trenowania a pewnie zdrowie też już nie to. Utrzymanie topowej formy w wieku 40 lat mając wokół mnóstwo innych spraw to naprawdę bardzo trudna sprawa.[/quote]



kiedy Shvetsov zakończył kariere, było to zaledwie jakieś 2 miesiące po wygranej biegu Comrades, najbardziej komercyjnego biegu ultra na świecie. Dla porównania jego rodak Władimir Kotow z powodzeniem tam wygrywał w wieku czterdziestu kilku lat.
Żyje po to, by biegać
Awatar użytkownika
kulawy pies
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1911
Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
Życiówka na 10k: słaba
Życiówka w maratonie: megasłaba
Lokalizacja: hol fejmu

Nieprzeczytany post

Krzysiek, nie chodzi o "spowiedź Hellebuycka" - też uważam, że to fajny tekst. chodzi o 'tabloidowego' newsa, który ukazał parę dni później, że Shvetsov, posądzany o doping i dystrybucję zakazanych środków, zostaje trenerem Henryka Szosta (nie wiem, czy jest jeszcze na portalu? zniknął ? nie mogę go znaleźć.../
- zakładam że to z tego powodu Henryk nie chciał rozmawiać z bieganie.pl.
--------------------------
Adam Klein pisze:I ten cały długi wywód, tylko po to, żeby znowu pokazać, jaki jesteś wspaniały? Bo co ma piernik do wiatraka? Co ma ta "wyliczanka" objętości do rozmowy ze Shvetsovem?
)

nie po to.
regularnie pojawiają się na forum i portalu głosy o tym, żeby wreszcie rozpocząć w Polsce otwartą dyskusję o treningu na możliwie dużą skalę. żeby skończyć z 'trenerskim betonem', i 'przedpotopową polską szkołą treningową'. wszyscy na tym skorzystamy.

tylko że do tego potrzebny jest (moim zdaniem) aptekarski konkret właśnie, i możliwość rzeczowej analizy porównawczej różnych metodologii. (lub chociaż możliwość wyciągnięcia dla siebie jakichś konkretnych rozwiązań, z jakiegoś konkretnego planu, w jakimś określonym kontekście ludzkim)

ze swojej strony, na swoim konkretnym bardzo amatorskim przykładzie staram się to robić najlepiej jak potrafię.
ile masz w polskim necie konkretnie opisanych przygotowań na <2:40?
mam wrażenie, że amatorzy na tym poziomie, albo mają swoich trenerów - którzy nie życzą sobie, żeby coś takiego trafiało w net; albo mają swoją magiczną formułę, z którą się bunkrują; albo im się po prostu nie chce.
ja wcześniej czegoś takiego w każdym razie nie znalazłem, więc rozpisałem to najlepiej jak potrafiłem. nie wiem, czy się to komuś przyda, mam nadzieję że tak.

nawet jeśli nie przeczyta tego jakiś poważny trener, to być może trafi się jakiś amator, mający więcej talentu ode mnie, który uzna to w którymś momencie za ciekawe. - bo, podkreślę raz jeszcze podział na 'amatorów' i 'zawodowców' (tkwiący w głowie praktycznie wszystkich początkujących biegaczy) jest moim zdaniem jednym z bardziej ograniczających progresję wynikową czynników.

pod rozwagę, cytat z blogu Michał Smalca
Rozmawialem też z managerem tego kenijczyka (Patricka Makau, przyp. mój), który wygral, przypadkiem wchodząc do hotelu. Powiedzial mi, że jestem szybki ( bo najpierw spytal sie jak mi poszło,odpowiedziałem że słabo a potem o życiowkę na 10km) i ze 2,08-2,10 is possilble. Powiedział mi też , że najważniejsze w zyciu to: musisz wierzyc w Boga a nastepnie wierzyć w siebie. Polecił mi tez zebym chociaz z rok popracował na pół etatu i zobaczył co będzie. I że taką sama radę dał kiedys mistrzowi olimpijskiemu z Atlanty w Maratonie- Josia Thugwane, kiedy ten jeszcze pracował w kopalni ( tak powiedział :in the mine (?) ) i biegal 2,37 maraton.
tyle.

zdrówko
mastering the art of losing. even more.
gasper
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2876
Rejestracja: 20 sie 2001, 13:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Nieprzeczytany post

kulawy pies pisze: ze swojej strony, na swoim konkretnym bardzo amatorskim przykładzie staram się to robić najlepiej jak potrafię.
ile masz w polskim necie konkretnie opisanych przygotowań na <2:40?
mam wrażenie, że amatorzy na tym poziomie, albo mają swoich trenerów - którzy nie życzą sobie, żeby coś takiego trafiało w net; albo mają swoją magiczną formułę, z którą się bunkrują; albo im się po prostu nie chce.
ja wcześniej czegoś takiego w każdym razie nie znalazłem, więc rozpisałem to najlepiej jak potrafiłem. nie wiem, czy się to komuś przyda, mam nadzieję że tak.
na poziomie poniżej 2:40 wartość planu bez znajomości zawodnika, który ten plan zrealiował jest zerowa :)
podobnie z połówką na 1:10 - już widzę Twoją rozmowe z Maćkiem:

P: ile nabiegałeś?
M: 1:10
P : to super - a jak trenowałeś? po ile robisz rozbiegania, ciągłe itd?
M: w zasadzie to biegałem same rozbiegania po 4:30 i w ramach przygotowań zrobiłem jeden ciągły po 3:30

bez informacji, że zawodnik rok temu biegał 14:30 na 5km i robił ciężki trening jego plan jest nic nie wart dla innego zawodnika bo ilu jest takich w naszym kraju, którzy po miesiącu treningu polecą 1:10?
jeszcze bardziej skomplikowana sprawa jest z maratonem
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Bardzo daleko odchodzimy od tematu, nie wiem czy nie powinniśmy przenieść tych dywagacji gdzieś indziej, ale zobaczymy.

Kulawy, jesteś poprostu zdolnym zawodnikiem.
Wymienieni przez Ciebie trenerzy szacowali taką objętość dla średnio zdolnego zawodnika, przy czym to nie jest oczywiście tak, że jak wejdziesz na 130 km tygodniowo to jest to od razu gwarantowane, zależy od tego "jak" wejdziesz.
To, że Tobie wystarczyło 70 km / tydz to dowodzi raczej Twojego talentu ale oczywiście też tego, że dla tego miejsca w jakim się akurat znajdujesz dobrze zaprogramowałeś trening.
Ale pewnie znajdą się bardziej skrajne przykłady. Antoni Niemczak który bieganie zaczynał włąściwie w podobnym do Twojego wieku pierwsze zawody jakie pobiegł w życiu (jakiś przełaj, niecałe 5 km) pobiegł od razu średnio po 3:05 km. A w kolejnym roku już wygrywał większe wojskowe zawody. Więc to wszystko zależy przedewszystkim od skali talentu.

Oczywiście, życzę Ci pojechania na Igrzyska, bo jak rozumiem drogę masz podobną do Thugwane. :)
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

No i oczywiście jest też tutaj wywiad z Heniem:
http://nikerunningpoland.bieganie.pl/20 ... m-szostem/
gasper
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2876
Rejestracja: 20 sie 2001, 13:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Adam Klein pisze:To, że Tobie wystarczyło 70 km / tydz to dowodzi raczej Twojego talentu ale oczywiście też tego, że dla tego miejsca w jakim się akurat znajdujesz dobrze zaprogramowałeś trening.
dokładnie - bo pare lat temu biegał sporo więcej na treningach a na zawodach sporo wolniej - znów dowód na stwierdzenie, że swoje trzeba wybiegać ;)
PAwel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3390
Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa/Kabaty

Nieprzeczytany post

dydko pisze: Moim zdaniem było lepsze wyjście; można było wstrzymać się z publikacją "newsa" do czasu konsultacji z L.Shvetstovem.
Bez tych konsultacji wiadomo było co by odpowiedział. W książce są opinie i wypowiedzi kilku osób, oskarżających Rosjanina o stosowanie dopingu. Można temu wierzyć lub nie wierzyć bez tracenia czasu na telefon i zadanie pytanie - "koksowałeś się" i usłyszenia odpowiedzi "nie koksowałem się".
ENTRE.PL Team
Awatar użytkownika
google
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 243
Rejestracja: 11 lut 2010, 22:31

Nieprzeczytany post

No właśnie, powiedziałbym "wężykiem, wężykiem".
Zupełnie jak gdyby słowa Shvetsowa cokolwiek wyjaśniały.
A co miał powiedzieć? " - Tak, przyznaję, namawiałem wszystkich na EPO" ?
No niestety jego bajka jest dla mnie mniej przekonująca niż bajka RunnersWorld.
Te tłumaczenia, że "przecież on nie podawał koksu bo już go w USA nie było" są śmieszne, ważne że nauczył Eddyego jak to stosować, EPO przecież można zdobyć w aptece.
pozdrawiam
ODPOWIEDZ