Qba - misja 3:59/km

Moderator: infernal

Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

no... to się doigrałem :)

najpierw niedziela - 9 km easy, b. wolno, nie było sił na więcej. to przez sobotę...

sobota, 8 października.

na biegam bo lubię był test kupra. pomyślałem, że polecę, co mi tam.
to od razu mocno, po 4:00/km... jakbym nie dał rady, to by się nic nie stało, w końcu tydzień temu pobiłem życiówkę na 5km o pół minuty, więc git.

przyszedł kulawy to go poprosiłem o pace'owanie na 3 km. zgodził się z radością :) poszliśmy, trzymałem się przez 2-3 okrążenia po czym zacząłem trochę tracić. na koniec 5 kółka miałem jakieś 100m straty... zebrałem się jednak do kupy i przyspieszyłem na dwóch ostatnich okrążeniach i skończyłem z wynikiem 3020m. BOMBA!

trochę sobie tym dowaliłem. wobec ostatnio liczonych temp treningowych zeszłotygodniowa życiówka mi przesunęła tempa o średnio 10s/km, ten wczorajszy kuper jeszcze o 5. na chwilę obecną wygląda to następująco:

easy - 5:08-5:27/km
tempo run - 4:19-4:28/km
intervals 1k - 4:05/4:14

w ramach anegdoty można dodać, że kalkulator liczy mi maraton w 3:23, hihi... chyba w snach.

no dobra, trójka po 4:00/km pękła, teraz ciśniemy piątkę.

tyle.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
New Balance but biegowy
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

dziś wpis znowu niebiegowy... brak czasu.

kilka dni temu pisałem jakto kusi mnie maraton, bo dookoła wszyscy biegną...
nasz kolega z biura miał debiutować, rozmawialiśmy jeszcze o tym w piątek w pracy.

popołudniu jechał do rodziców motorem by odwieźć maszynę - kończy się sezon, robi się zimno.
nie dojechał....

zderzył się czołowo z samochodem jadącym z naprzeciwka.
jechał swoim pasem, miał kask i ochraniacze, jak zawsze.
zginął na miejscu.

wczoraj jechałem przez miasto do domu - jakieś 7 km - 2,5 godziny. korki.
podwyższone ciśnienie, w głowie same przekleństwa. i przeświadczenie, że marnuję czas.

w domu emilka przytuliła się do mojej nogi i powiedziała swoje: "kam cię", co oznacza kocham Cię.

i czym ja się denerwuję? mam więcej niż zasługuję. mam wszystko o czym mógłbym zamarzyć. trzeba mi cieszyć się tym i przestać denerwować nieistotnymi rzeczami. docenić życie, które może się tak gwałtownie i brutalnie skończyć.

spoczywaj w pokoju, Waldek.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

wtorek,

10 km Easy, wieczorkiem.

Krótka historia czasu

Biegnę bez Garmina, myśląc, że pewnie przelotowe tempo będzie pod 5:20/km, może nawet szybciej. zastanawiam się czy to Easy czy nie Easy... Dobrze się czuję, lekko. Myślę, że zdążę do sklepu przed 20 żeby kupić Ani pierogi. Dobrze tak szybko biegać... Jestem zadowolony więc biegnę jeszcze szybciej. Trening przynosi rezultaty skoro nawet przyspieszając nie odczuwam zmęczenia ani wysiłku. Hamuję się nieco, przeciez ma być spokojnie dzisiaj... Dobiegam do sklepu, Pani sprzedawczyni, albo sklepowa (w końcu to Społem) właśnie zamknęła drzwi (powiedziałbym "zakluczyła" ale nie wszyscy znaja poznańską gwarę).
Patrzę na zagarek w komórce, 20:02. Tempo średnie 5:45/km.
Uśmiecham się. Anim szybki anim bystry :)

Ale przez prawie godzinę byłem w innym czasie...
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

środa, 12 października

mialem plan. plan był taki, żeby wczesniej wyjśc na próbę, i skończyć ją o rozsądnej porze żeby mieć więcej czasu na bieganie w obie strony... o 22 mialem już leżeć w łóżku i oglądać wraz z Najpiękniejszą-z-Żon Tap Madl :)
nie wyszedłem wcześniej z domu, nie skończyłem też próby o rozsądnej godzinie. o 22 jeszcze tuptałem do domu. zamiast 12-14 km wyszło 8. a miałem nawet chwilę zawahania czy z powrotem nie jechać tramwajem...

Tak to już jest :P

Tempo powyżej 6:00/km, po prostu WOLNO.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

czwartek, 13 października

20 km Easy wieczrem, w tym 12 km nad Rusałką w towarzystwie Adama.

Naczelny przyjechał do Pozka, trzeba było mu trochę Poznania pokazać. Na przykład las nocą :)
Bardzo miłe spotkanie, bardzo miłe bieganie, szczególnie, że jesteśmy z Adamem na podobnym poziomie. Pogadalim trochę, z dobiegiem do/z domu wyszło 20km.

Fajny trening, nie latałem jeszcze noca po lesie bo samemu straszno.

W pracy 120 grzybów na każdą nogę. Dobry dzień.

Piątek - odpoczynek bo w sobotę do zrobienia 20km i yacoolowe zajęcia.

edit: ech, dopiszę jeszcze bo to śmieszne.

Jako że mieliśmy biegać po lesie wziąłem czołówkę. Schowąłem ją do kieszeni kurtki z zamiarem założenia nad Rusałką, "co ja będę jak głupi z wyłączonym światełkiem na głowie po mieście latał?" No i się wywaliłem na chodniku. Korzeń drzewa podniósł płyty chodnikowe. Śmieszne takie wydarzenie - trwa dwie sekundy, a przez głowę przechodzi myśli na 5 minut pisania. To w skrócie:

potykam się i lecę a w głowie:

- ale z Ciebie jełop, trzeba było nie biec tam gdzie tak ciemno,
- ale z Ciebie jełop, patrzeć pod nogi było,
- ale z Ciebie jełop, to mogłeś już tę świeczkę zapalić jak ją wziałeś,
- kurczę, ciekawe czy sobie coś zrobię jak już walnę o ziemię...
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

dostałem zrypę od Adama, że się skupiam nie na tym co trzeba...

więc uzupełniam:

sobota - 20 km Easy + 45 minut yacoolowych ćwiczeń.
oczywiście w ZENkach. Dobry trening.

niedziela - 12 km Easy po Lasku Marcelińskim,

bez Garmina,
na czuja,
od rana,
szron,
yeah.
prawie haiku.

tydzień zamknął się liczbą 70km, dobrze :)

chciałbym w kolejnym tygodniu ze dwa razy zrobić cos mocniejszego ale nie wiem jak to będzie możliwe w tych okolicznościach pogody. dostałem też rady od piotrka odnośnie przygotowań do MGSu i korci mnie żeby spróbować.

poza tym grzyby i brzuszki, taki jest plan. inna rzecz, że na poprzedni tydzień plan był taki sam, a jak grzybów jeszcze trochę nazbierałem to z brzuszkami kicha. ślepa kiszka.

tyle.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

wtorek, 18 października

jesien mnie dobija... zupełnie inny jest wysiłek psychiczny treningu. Latem mam mnóstwo energii i chęci do wyjścia, łatwiej jest mi zrobic cięzki trening.

Wczoraj chciałem zrobić interwały ale już w domu wiedziałem, że to niemożliwe.

Udało się zebrać siły żeby wyjść, zapadał już zmrok, mimo to zdecydowałem się pobiec do lasu. Po ciemku już przebiełem kawałek po lesie do górki, tam zrobiłem 3 x (200m podbiegu mocno, 200m zbiegu luźno, 400m truchtu) po czym pobiegłem w stronę oświetlonych osiedli. Stwiedziłem, ze nie ma sensu dalej biegać po ciemku - ludzie chodzili z dużymi psami, nie miałem czołówki więc mnie nie widzieli, nie mieliby szansy zawołać psa zanim by na mnie skoczył.

Na ostatnie 1,5 km starałem się maksymalnie rozluźnić i włączyć wszystkie systemu i funkcje zdobywane przy pomocy yacoola. I stało się:

pojawił się RYTM, długi krok, sprężystość, brak odbicia, muskanie stopami podłoża, piękna faza lotu, w pełni zrelaksowane ciało, luźna stopa naturalnie amortyzująca wszystko, piękne obszerne wahadła, koorfynacja ruchowo-oddechowa, całkowita harmonia aktywności i ponad tym wszystkim, uczucie szczęścia i spełnienia.

Bardzo ważny moment, zapamiętam go - takie kilka minut kiedy wszystko sie udaje, kiedy wszystko jest jak należy.


W ciągu dnia w sumie po 200 grzybów na każdą nogę, w tym ostatnia seria w domu wieczorem - 70, bez uczucia zmęczenia, miałem wrażenie, że drugie tyle nie sprawiłoby trudności.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

środa, 19 października.

w sumie 9 km Easy z plecakiem, chociaż psychicznie wysiłek większy niżby wskazywało tempo.

Najlepsze określenie dla całej sytuacji to NIECHĘĆ. Nie do biegania, broń Boże. Do tych innych dupereli, które pożerają mój czas, siły i nerwy.

Trening pod koniec przerodził się w próbę czasową - zdążyłem po bagietkę do Piotra i Pawła na minutę przed zamknięciem sklepu... :)

w czwartek znowu grzyby i może bieganie jak się uda.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

czwartek, 20 października

udało się - pobiegałem. było też 90 grzybów na każda nogę, wszystkie do południa - a potem jakoś zabrakło chwili żeby jeszcze nogi pomęczyć.

wieczorem wybiegłem na małą godzinkę - nie chciałem przesadzać, Ania miała mieć fitness ale instruktorka chora i Ania niepocieszona wróciła do domu. Ja wybrałem sie na małe kółko po lesie, myśląc, że zdążę przed zapadnięciem zmroku... Nie zdążyłem. Muszę pamiętać, żeby teraz już zawsze biegając po pracy brać ze sobą czołówkę.

w sumie 9 km Easy - pod koniec lekko poczułem łydkę/Achillesa, zdecydowałem nie forsować.

po drodze nabyłem w Netto kilogramowe opakowanie żelek Trolli - mniam mniam mniam :)

cały czas czekam z decyzja odnośnie butów na zimę i góry - powoli dojrzewam... Wybór praktycznie dokonany tylko czy je znajdę?..

Tymczasem biegałem po raz pierwszy w nowej kurtce - niedługo zdam relację.

piątek pewnie niebiegowy za to w sobotę jeżeli czas pogoda siły pozwolą - coś większego.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

sobota, 21 października

Dzisiaj dzięki uprzejmości mojej kochanek żony, która pozwoliła mi iść pobiegać na dłużej niż godzinę zrobiłem wspaniały trening i przebiegłem 30km. To mówiłem ja, Jarząbek. No nie pisz! Nie pisz!

To powyżej dyktowała mi Ania, pisałem dokładnie to, co mówiła :) hihi

a tak naprawdę...

...czasami człowiek musi się po prostu wybiegać.

Od czasu do czasu nachodzi mnie taka chęć, żeby zapomnieć o planach treningowych, celach bliższych i dalszy i po prostu wybiec z domu i biec jak Forrest Gump aż się nie zmęczę. Chęci tej folguję z lubością, stosując się do rady Matta Fitzgeralda z jego książki ale nawet bez tej rady sam wiedziałbym, że dokładnie tak trzeba.

Tak było też i dzisiaj.

Postanowiłem opuścić zajęcia u yacoola i pobiec jakieś 25 km. Wyszło trochę więcej... I dobrze. Las był piękny... Kolejne kilometry uciekały, w sercu narastał żal, że z każdym krokiem coraz mniej do końca...
Nad tym wszystkim jednak było czyste szczęście z biegania. Tak lubię. I pomimo dwóch i pół godziny w nogach ostatnie kilometry bez wysiłku zrobiłem poniżej 5:00/km. W sumie wyszło 30km po 5:20.

To najdłuższe jak dotąd wybieganie w ZENkach, było bardzo dobrze. Nie boli bardziej niż trzydziestki w ortopedach.

myślałem, że wyjdzie mi dłuuugi post opisujący te wszystkie uczucia, emocja, myśli, które lęgną się w głowie (i w sercu) podczas takich wybiegań niczym, nie przymierzając, robaki w żołędziach. kolejny raz okazało się, że o czym nie umie się pisać/mówić, o tym należy milczeć.

.
..
...

tyle.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

niedziela, 22 października


11 km Easy, bez zegarka. Oddech 3-3, czyli niby regeneracyjnie ale jednak żwawo. Tempo mogło być słabe ale jednak 30 km z wczoraj siedziało w nogach.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

bardzo cięzki psychicznie tydzień.

wczoraj był pierwszy dzień, kiedy udało się pobiegać.

dosłownie, udało sie pobiegać. nie zrobiłem żadnego treningu, nic nie było zaplanowane, wyszedłem z domu w ciuchach biegowych żeby coś załatwić i przebyć drogę w obie strony biegiem...

niestety tak to czasami wygląda, że nie da się trenować. trzeba każdy ochłap czasu wyszarpnięty z mordy losu wyżymać, wykręcać i wyciskać, choć juz i tak przeżuty, na pół strawiony i śmierdzący.

wyszło tego 9,5 km w marnym tempie, droga z powrotem była drogą przez mękę.

słabo wygląda sprawa z brzuszkami, torchę lepiej z grzybami. w tym tygodniu raz było 100, raz 60. grzybów. brzuszków zero...

waga idzie znowu lekko do góry. ten poziom 76-78 to jest takie cholerne plateau poniżej którego cięzko zejść.

ogólna niemoc i niechęć, podk...ienie i irytacja, z drugiej pokłady szczęścia i wdzięczności. rozpoznanie dokonane: trzeba iśc do spowiedzi... sorry dla wszystkich wierzących inaczej, dla Was to abstrakcja, dla mnie konkret. trzeba coś z tym zrobić.

dzisiaj pewnie nic nie pobiegam.
ustawić sobie jako stopkę pod postami?
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

jednak pobiegałem

piątek - 10km Easy.

Muszę robić wpisy tego samego dnia, najpóźniej kolejnego, bo dzisiaj już nie pamiętam co było w piątek...
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

sobota, 29 października

początkowo miała być kolejna 30tka ale w trakcie nastapiły modyfikacje towarzyskie :)

pobiegłem nad Rusałkę (5km), zrobiłem rozgrzewkę i ruszyłem w stronę Strzeszynka z myślą, by go okrążyć. Zaraz wyprzedził mnie biegacz- biegł takim tempem jakim ja bym chciał :) więc pognałem z nami. Tempo szybko wzrosło, do ok. 4:40/km. Jakiś kilometr siedziałem mu na ogonie, po czym pomyslałem, że tak nieładnie sępić, wyrównałem i się przywitałem. Kolega robił dwie Rusałki więc podłączyłem się i biegliśmy razem - miałem ochotę na coś mocniejszego ale samemu ciężko bło mi się zmusić.

Biegliśmy po ok. 4:35/km, czyli już tempo run dla mnie. Powinienem zrobić 4-5 km, klasycznie danielsowsko, wyszło 9km.

Póxniej 20 minut ćwiczeń yacoolowych na odpocznienie :D akurat tak się godzina złożyła, trochę pogadałem, po czym dokręciłem jeszcze do domu 5 km Easy.

Wszystkiego razem wyszło 20km.

Frank Shorter swoją kocepcję treningową wyrażał krótko: w tygodniu powinny byc dwa mocne treningi i jedno długie wybieganie. reszta to spokojne bieganie.

Tak tez właśnie uczyniłem, z tym, że dwa akcenty i wybieganie zrobiłem na jednym treningu :D
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

niedziela, 30 października

wieczorne Easy

nie wiem czy to było 8,5 km czy 10 km, zgubilem jedno kółko, wpadłem w dziurę czasoprzestrzenną... ale raczej 8,5km.


kiedy biegnę, znikam
zasada nieoznaczoności Heisenberga
mówi o mnie.
nie uciekam, bo nie ma NIC, od CZEGO miałbym uciekać
nigdzie nie biegnę, bo nie istnieje żadne GDZIEŚ, do którego mógłbym zdążać.
jestem snem Heideggera, którego rano nie pamiętał.
moje ramiona i nogi to wskazówki zegara, wahadła odmierzające wieczność.
jestem kotem Schroedingera, szczekają na mnie okoliczne psy.
ludzie mnie nie widzą, nie słyszą,
jestem dla nich muśnięciem wiatru na policzku,
możliwością, prawdopodobieństwem, zmienną, wątpliwością.
czy to był..?
nie, chyba nie.
chyba nie.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
ODPOWIEDZ