Mazowiecki Park Krajobrazowy

Gerard
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 278
Rejestracja: 15 lis 2007, 09:37
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa Gocławek

Nieprzeczytany post

Darek, przesadzasz. Bieganie ma sprawiać przjemność przede wszystkim. Toć nie tylko o życiówki tutaj chodzi. Jak Beauty ma ochotę zrobić sobie dwa razy zawody w ciągu dnia, to czemu nie? Pewnie życiówki w tym drugim nie zrobi... I co z tego. Jak napisał Wojtek Staszewski ostatnio na swoim blogu, najważniejsze to pobiegac czasami bez tej spinki w d..ie.
-----------------------------------------------------
Pozdrawiam,
Gerard
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Yogi!
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 369
Rejestracja: 06 sie 2008, 23:07
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Mazowiecki Park Krajobrazowy

Nieprzeczytany post

Napiłem się niepasteryzowanego piwa z podwarszawskiego uzdrowiska i nabrałem animuszu, by napisać coś na forum. Coś mądrzejszego niż zwykle, więc bezpieczniej będzie zadać pytanie:

Darek, Czy Tobie wolno tak hasać z nogą po owalu?
Ale w dzisiejszych czasach włosy to pikuś.
Słusznie, nie ma coś stresować. W dzisiejszych czasach owłosiony mężczyzna jest niemęski. Jest passe.
spinki w d..ie
Zauważam, że słowo d..a robi ostatnimi czasy zawrotną karierę w biegowym światku. Aż boje się powiedzieć, ale wyczuwam jakąś dekadencję tej dyscypliny.
Bieganie ma sprawiać przjemność przede wszystkim.
Moim skromnym zdaniem, bieganie ustawiczne to wertykalna sublimacja horyzontalnych pragnień masochistycznych. Tak więc musi być przyjemne. A co!

Wasze zdrowie!
Kto nie ma w głowie
Ten ma w nogach ;)
Gerard
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 278
Rejestracja: 15 lis 2007, 09:37
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa Gocławek

Nieprzeczytany post

Yogi! pisze:Moim skromnym zdaniem, bieganie ustawiczne to wertykalna sublimacja horyzontalnych pragnień masochistycznych. Tak więc musi być przyjemne. A co!
Wasze zdrowie!
Misiu, nie pij Ty więcej piwa. Pozostań przy miodku, proszę. Albo ja się muszę napić :lalala:
-----------------------------------------------------
Pozdrawiam,
Gerard
Awatar użytkownika
darek284
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 748
Rejestracja: 23 kwie 2004, 11:11
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa-Gocław
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Yogi pisze:Darek, Czy Tobie wolno tak hasać z nogą po owalu?
Chyba wolno, nikt na stadionie nic nie mówił, że nie wolno. Lepiej hasać po owalu niż leżeć całymi dniami z książką. A już nawet nie wspominam o czytaniu niektórych blogów :hej:

A w sprawie dwóch startów jednego dnia, chciałbym tylko napisać starą prawdę:
Są dwie szkoły........ :hejhej:
Pozdrawiam,
Darek
Awatar użytkownika
PiotrekMarysin
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1143
Rejestracja: 21 lip 2006, 13:15

Nieprzeczytany post

Darek tak napisał o tych co wiedzą dużo o treningu, że bałem się odezwać pierwszy, żeby nie było, że uważam się za jakiś autorytet, ale w pełni się zgadzam z Darkiem.

Gerard, jeśli wierzysz w to, że Ania pobiegnie luźno pierwszy i drugi bieg, to znaczy, że nie wiesz o czym piszesz... ;)
tzn o tych spinkach w ... - swoją drogą to musi być nieprzyjemne uczucie i cieszę się że go nie doświadczyłem... ;)
(najpierw pomyślałem o spinkach do włosów, ale stwierdziłem, że mniej ostre, za to o większych gabarytach mogą być np spinki do mankietów)

Jeszcze tylko 4 dni (dla niektórych 23) .
[url=http://team.entre.pl]ENTRE.PL TEAM[/url]
Awatar użytkownika
Beauty&Beast
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1158
Rejestracja: 11 wrz 2007, 09:07
Życiówka na 10k: 00:45:29
Życiówka w maratonie: 3:42:02
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

PiotrekMarysin pisze:Gerard, jeśli wierzysz w to, że Ania pobiegnie luźno pierwszy i drugi bieg, to znaczy, że nie wiesz o czym piszesz... ;)
Sękju, sękju:) Dziękuję za niezachwianą wiarę w mojego ducha walki.
Duch jednak poszedł się... No, w każdym razie nieco spuścił z tonu.

Chociaż, jak pamietam, moje przygody z dwoma startami jednego dnia były na ogól dość pozytywne. Najbardziej spektakularna była próba połączenia porannego Pucharu Maratonu na 20 km z wieczornym BPW (10 km). Bardzo udana :)

Tym razem jeden bieg ma być ze spinką, a drugi - dla przyjemności potupania po Lasku Bródnowskim, gdzie dawno nie byłam, a gdzie jest fajna impreza :)

Generalnie od jakiegoś czasu zakładam, że to bieganie jest dla mnie a nie ja dla biegania :) Zasadniczo takie podejście wychodzi mi na zdrowie :)
Awatar użytkownika
Renata
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 677
Rejestracja: 08 paź 2007, 17:38
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa - Gocław
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Napisaliście się koledzy, popisaliście, a Ania zdania nie zmieniła. Jednak "baby są inne" :oczko: .

Koniec z d... i spinkami.

Teraz będzie o wczorajszym i dzisiejszym treningu. Wczoraj pływaliśmy. Ja w grupie z Piotrkiem z Anina, którego trener daje nam zawsze za przykład: "patrzcie, jaka idealna praca rąk w kraulu". Potem Piotrek Marysin w grupie zaawansowanej, tylko się minęliśmy. Też robiliście zadanie z "chodzącą" 100-tką?
Dziś rano zanim słońce wzeszło na dobre byłam już po bieganiu. Z braku czasu załatwiłam to na ścieżce wokół Balatonu. Najpierw 45 minut ciągłego - cholera jak ten czas się wlókł, a może stoper się zaciął. Na koniec dwusetki. Gdy tak stałam przed wyrysowaną na ścieżce linią (zmierzyłam sobie odcinek żeby biegać zawsze ten sam w tę i z powrotem) jakiś pan zapytał czy to linia startu. No to wygrzałam jakbym na setkę biegła, aż kurz spod butów poszedł. Na ostatnich dwóch to już bolało od połowy dystansu i brakowało w płucach, ale wszystkie poszły zgodnie z planem, tzn. z zaplanowanym czasem :). Wróciłam do domu, usiadłam zmęczona i powiedziałam do Darka: "Nie wiem jak oni biegają te dychy i maratony tak szybko". Na to Darek, że Galen Rupp pobiegł właśnie na 10 km 26:48.00 :ojoj: . I co tu dodać więcej?

Piotrek_M czy widzimy się dziś wieczorem na zakończeniu GP Żoliborza? Coś tam chyba będziesz odbierał z rąk Prezesów i Dyrektorów.
Pozdrawiam,
Renata
http://renataidarek.blogspot.com/
Awatar użytkownika
Beauty&Beast
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1158
Rejestracja: 11 wrz 2007, 09:07
Życiówka na 10k: 00:45:29
Życiówka w maratonie: 3:42:02
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Renata pisze:Napisaliście się koledzy, popisaliście, a Ania zdania nie zmieniła.
No, ale przecież o to chodziło :hahaha:
Panowie pokazali, że są mądrzy i oczytani, i że się znają, a nawet, uwaga, mogą uchodzić za ekspertów.
A ja... No cóż. Nie znoszę ekspertów :>
Awatar użytkownika
Yogi!
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 369
Rejestracja: 06 sie 2008, 23:07
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Mazowiecki Park Krajobrazowy

Nieprzeczytany post

Renata pisze:Koniec z d... i spinkami.
Darek miał rację, twarda kobieta z Ciebie. Żelazna Renia w pigułce. Czuję się rozstawiony po kącie.

Nic tak nie motywuje jak opowieści o pracy nad własnym ciałem, która to praca ducha hartuje. To ja dołączę do opowieści basenowych. W środę byłem na pływalni, jako że mój Adaś ma tam lekcje z trenerem. Też znalazłem się w wodzie. Pochwaliła mnie małżonka, że płynąłem szybko, że aż czepek podskakiwał. A prawda jest taka, że czepek podskakiwał, bo głowa podskakiwała - nie chciałem jej zanurzać, bo nie miałem okularków i padłby mi makijaż, a z na wpółzrobionym retuszem wyglądam jak wyglądam. Ale co najważniejsze, pięciolatek Adaś dostał od trenera pochwałę za przepłynięcie czterech basenów z deską ciągiem, od taty natomiast pochwałę plus naleśniki z bitą śmietaną. Jeżeli chodzi o mój indywidualny rozwój rozważam, żeby nie chodzić na basen tam gdzie chodziłem (jest ciasno już od rana) i zacząć chodzić tam, gdzie nie chodziłem.

A propos, czym jest tutejszy Balaton?
Kto nie ma w głowie
Ten ma w nogach ;)
Awatar użytkownika
darek284
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 748
Rejestracja: 23 kwie 2004, 11:11
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa-Gocław
Kontakt:

Nieprzeczytany post

:hej: jak ja się cieszę czytając, że miś zamoczył futro w basenowej wodzie. Czyli jednak to prawda co mówią tu i ówdzie: kropla drąży skałę....

Piotrek, właśnie Ciebie miałem na myśli, pisząc o tych co biegają i się znają. Ale Gerardowi należą się słowa podziękowania, okrutnie się uśmiałem czytając, że WS może być dla kogoś biegowym ekspertem. Wojtek nieźle pisze reportaże w GW, i niech na tym poprzestanie.

Dobra, kończymy, mamy wolność i każdy może brać udział w dowolnej ilości zawodów.
Z tym, że jednak zdrowie jest ważniejsze :hejhej:

A propos wolności, właśnie słucham płyty M. Roacha z 1960 r "We Insist! Max Roach's Freedom Now Suite" Odkrywcze muzycznie to to nie jest, ale ile emocji ma w sobie :taktak:

A jeśli o zdrowie chodzi, kupiliśmy właśnie książkę "Sery, masło, jogurt, kefir" i będziemy samowystarczalni :taktak:

Amen :hej:

Zbiornik wodny na Gocławiu jest nazywany Balaton. Kiedyś planowaliśmy wykorzystać go do pływania, niestety jest zbyt płytki, a poza tym brudny.
Pozdrawiam,
Darek
Awatar użytkownika
Yogi!
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 369
Rejestracja: 06 sie 2008, 23:07
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Mazowiecki Park Krajobrazowy

Nieprzeczytany post

darek284 pisze:A jeśli o zdrowie chodzi, kupiliśmy właśnie książkę "Sery, masło, jogurt, kefir" i będziemy samowystarczalni
No no, podziwiam Was, konsekwencję i determinację. Widać, że to nie przelewki.
Tylko skoro chcecie być samowystarczalni, skąd będziecie czerpać surowiec odpowiedniej jakości? Lotnisko na Gocławiu zlikwidowano, a wraz z nim łąkę i jej konsumentki.
Jestem ciekaw, ile więcej czasu będzie Wam potrzeba do wdrożenia własnych metod żywieniowych (zakupy na targu, produkcja). Robiliście jakieś szacunki?
Kto nie ma w głowie
Ten ma w nogach ;)
Awatar użytkownika
Renata
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 677
Rejestracja: 08 paź 2007, 17:38
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa - Gocław
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Yogi! pisze:skąd będziecie czerpać surowiec odpowiedniej jakości?
Podstawowy z mlekomatu, reszta wkładu (podpuszczki i takie tam można zamówić przez kliknięcie).

Zimę przeżyjemy: bazylia rośnie na parapecie w kuchni, po szafkach i w lodówce zapasy bieżące i na czarną godzinę (sól, mąki, kasze, płatki, suszone drożdże, zioła suche i w płynie). Poza tym targi i bazary (gł. jednak owoce, warzywa, czasem jaja, miód) w okolicy bliższej i dalszej poznane doskonale, choć ze skutkiem różnym. Teraz tylko bez zbędnego forsowania, na rowerze w plecaku wystarczy przywieźć to i owo. Resztę, kupowaną bardziej hurtowo, jakoś się przywiezie w bagażniku w bardziej okrężnej drodze z lub do pracy, treningu, wycieczce krajoznawczej, wpisać dowolne. Teraz całe wieczory i weekendy można już przeznaczyć na: segregowanie, mycie, obieranie, gotowanie, duszenie, smażenie, pieczenie, nastawianie zaczynów, rozczynów, etc. Osiągnięcie efektu końcowego, czyli wydanie na stół, wychodzi jakoś tak przy okazji innych czynności wpisanych na stałe w życie. Ja bym nie demonizowała z tym dodatkowo pochłanianym czasem. Nie należy zapominać oczywiście o planowaniu i skutecznej realizacji tego co się chce zrobić, ale to jak ze wszystkim w życiu. Dodatkowym motywatorem jest fakt, że się coś zrobiło samemu, że czegoś takiego w żadnym sklepie się nie kupi. Weźmy taki chleb pieczony w domu. Pachnie i świeży ze trzy dni. No i człek przy tym ma zajęcie. Z treningu leci do domu szybciej, bo poszatkowaną do kiszenia kapustę trza ugniatać bosymi stopami ;).
A, potrzebuje przepis na żurawinę, znaczy się co można z niej zrobić.

I z innej beczki:
Kiedy biegamy z duchami: 30, czy 31.10?
Pozdrawiam,
Renata
http://renataidarek.blogspot.com/
Awatar użytkownika
darek284
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 748
Rejestracja: 23 kwie 2004, 11:11
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa-Gocław
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Yogi pisze:No no, podziwiam Was, konsekwencję i determinację
I na tym to polega, na wzajemności podziwiania. Ja do dziś pamiętam jak prezentowała się Emilka na maratonie w 2008 roku, cały czas jestem w stanie najwyższego podziwu :taktak:
Yogi pisze:Lotnisko na Gocławiu zlikwidowano, a wraz z nim łąkę i jej konsumentki.
Na lotnisku na Gocławiu mój tata budował, a potem naprawiał szybowce. Byłem tutaj stałym gościem, wtedy jeszcze kiedy latały samoloty i tutaj było Pogotowie Lotnicze. To były fajne czasy, nie było tych paskudnych bloków.

Resztę, jak widzę opisała żona, nie muszę się wysilać.
Pozdrawiam,
Darek
bczupa
Wyga
Wyga
Posty: 96
Rejestracja: 22 wrz 2011, 20:43
Życiówka na 10k: 00:49:21
Życiówka w maratonie: 04:47:06
Lokalizacja: Warszawa, Gocław

Nieprzeczytany post

Renata pisze:Dziś rano zanim słońce wzeszło na dobre byłam już po bieganiu. Z braku czasu załatwiłam to na ścieżce wokół Balatonu.
Ja z braku czasu na czwartkowo-poranny trening zostawiłem wczoraj samochód na parkingu pod pracą i wróciłem biegusiem do domu a dziś zanim wzeszło słońce byłem już w połowie biegu do pracy - tym sposobem o 7:00 miałem za sobą już 15km wybiegania i reszta dnia nie wyglądała już tak źle ....

Bieganie wokół Balatonu przyprawia mnie o zawrót głowy ... nie wiem jakie macie plany na niedzielę ale ja rano pojadę do Maryśki wypróbować nowe buty - najnowszy nabytek Brooks Cascadia czeka na chrzest w terenie ;)

Renata - masz jeszcze ochote na kolejne bieganie w poniedziałek po okolicach ? - tym razem może być już wcześniej, np. 18-ta przy Balatonie
Renata pisze:A, potrzebuje przepis na żurawinę, znaczy się co można z niej zrobić.
Ja robię z niej słodzik do herbaty i nalewkę do konsumcji bezpośredniej ;)
Obrazek
Awatar użytkownika
Renata
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 677
Rejestracja: 08 paź 2007, 17:38
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa - Gocław
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Z Cascadiami jak do tej pory mam same dobre wspomnienia; można biegać w nich przy gorszej pogodzie i w lasach różnistych. Podeszwa wygląda na dość agresywną, choć dotąd nie było mi dane w nich biegać po błocie, ani lodzie.

Żurawina (pierwszy jej zakup, na próbę w małej ilości) zagospodarowana została jako dodatek do racuchów z mąki orkiszowej pełnoziarnistej. Trochę ta mąka specyficznie zmienia kolor i smak placków, ale żurawinowa konfitura poprawiła go wydatnie. Tak na szybko zrobiłam to tak: owoce+cukier w proporcji 1:1 poddane obróbce termicznej 10 min plus min. dodatek żelatyny spoż. w celu uzyskania konsystencji. Bartek liczę na dalsze pomysły, co można z tymi owocami robić, bo zamiaruję zapas na zimę w większej ilości poczynić. Interesuje mnie wersja do mięs, pasztetów i wędlin.

Bartek, w pon. może być 18, ale mój plan przewiduje 45 min więc może byśmy pobiegli np. do Skaryszaka, tam ze 2 kółka i powrót. Co ty na to?

Jutro Maryśka start o 9 spod szlabanu.
Darek wybiera się na spacer z plecakiem wypełnionymi książkami. Mam nadzieję, że wyż utrzyma się i będzie tak ładnie jak dziś.
Pozdrawiam,
Renata
http://renataidarek.blogspot.com/
ODPOWIEDZ