pardita pisze:
Biegajcie, biegajcie. A to Twoje tempo wcale nie takie "bele-jakie"

Ale na trzecim kółku wokół Błoń to już się nie odzywam, bo jakoś oddechu brakuje

. A dla Wojtka to nadal tempo regeneracyjne

.
Aniad1312 pisze:
Dokładnie! Niby takie tu, że wolno, że ja szybko nie biegam, że się wlokę...a na obozie na 3km to mam przypomnieć co było, hęęę???

Ja wtedy cały tydzień oszczędzałam siły na te 3 km

.
W zasadzie, to ja chyba ostatnio przyspieszam

.
Kredk@ pisze:Zaglądam i pozdrawiam. Zazdroszczę tego pobiegania z Wojtkiem, znaczy nie to że ja bym chciała z Wojtkiem, ale z moim Wszechmogącym....

Ciekawe czy to kiedykolwiek nastąpi.

Fajna jest taka wspólna pasja. W naszym wypadku było tak, że oboje nagle zaczęliśmy biegać. Nikt nikogo nie namawiał, a tylko wspieramy się czasem.
Wszechmogącego zostawiaj na razie przy dzieciach (najlepiej w tych najtrudniejszych sytuacjach), a jak już będzie miał ich serdecznie dość, to zaproponuj bieganie. Ja bym, w takich ciężkich chwilach, z dziką radością zostawiła moje diabełki komukolwiek i poszła nawet rowy kopać

. Może on też tak ma

.
A jak nie, to przecież nie na każdej płaszczyźnie musicie być tacy sami. Fajnie, że masz to bieganie. Może ono zostać tylko Twoje

.
Pozdrawiam słonecznie!