Trening: miało być cośtamcośtam a wyszło:
II PÓŁMARATON SZAKALA W ŁODZI
Tak, wiem, nie byłam przygotowana do tego biegu, ale mój chop tak bardzo chciał wziąć w nim udział (a i tak miałam na niedzielę długie wybieganie w planach), że się zapisałam. Miałam mu tylko kibicować, ale z kibica zrobiłam się zawodniczką
Wiedziałam, że będzie ciężko (wiem tylko, co jest do 16km, powyżej była to dla mnie jedna wielka niewiadoma); dodatkowo-to bieg wokół lasu łagiewnickiego z wieloma podbiegami i to bardzo stromymi- w jednym miejscu nachylenie wynosiło 45stopni, typowy cross, taki mały hardkor po kamieniach, po korzeniach, gałęziach, po starym przedwojennym bruku....
Tak pięknie biegło mi się do 14kilometra, pierwsza dycha pękła ok.1h03, ale potem było o wiele gorzej- ach, te podbiegi (w jednym miejscu nawet zamontowali linę, żeby ułatwić podbieg). I co... tak gdzieś ok 15km był bufet, więc odsapnęłam, a potem około 17km nogi odmówiły posłuszeństwa.. zaczęły napier...ć i powiedziałam: przechodzę w marsz, mam to gdzieś! Nogi cały czas wołały NIE NIE NIE!! Ale serce pozwalało, płuca też, a głowa na 18km powiedziała tak

niewiele pamiętam od około 16kilometra, biegłam jakby poza sobą, nie wiem, co się działo...i w tym transie dotrwałam do końca. Pamiętam jeszcze tylko, że gdzieś już przed samym końcem zaklęłam pod nosem: k*wa gdzie ta meta!!! I pamiętam, że ludzie, którzy tam robili foty mieli ubaw z tego okrzyku i usłyszałam odpowiedź, że tuż za rogiem....
Dziś zrozumiałam, co się dzieje z człowiekiem, który biegnie mimo wielkiego bólu nóg, wielkiego odciska na śródstopiu, że przychodzi moment, w którym niesie cię jakaś nadludzka moc....
Ukochany cały czas pstrykał mi foty na trasie i wspierał na duchu i za to mu baardzo, ale to bardzo dziękuję, był ze mną do samego końca i zaraz po, kiedy musiałam dojść do siebie z tego szoku biegowego, trzęsawki i lekkich zawrotów głowy...
Nie wierzę, że tego dokonałam... naszym zamiarem było wspólne ukończenie biegu, ja liczyłam po cichu na 2h30, w efekcie było 2:16
Jestem przeszczęśliwa!!!
Poniżej zdjęcia z biegu

choć na koniec się okazało, że mnie nie ma na liście wyników, a wolf został zdyskwalifikowany!! K*wa dżizas
Reklamacja złożona, czekamy na odpowiedź.
A zawody organizacyjnie pierwsza klasa. Wielki medal, w pakiecie zamiast koszulki super kubek pamiątkowy, trasa tak oznaczona, że nie sposób się zgubić. No i pogoda wymarzona!!!
Ahoj!
Poniżej link do fotek z biegu.
https://picasaweb.google.com/1035082298 ... tonSzakala