Opinie o 33 Maratonie Warszawskim
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
Rozmawiałam po maratonie z człowiekiem, który miał wyjątkowego pecha. Wjechał w niego autobus, a potem miał stłuczkę z samochodem...
Generalnie inna jest percepcja osób, które biegły poniżej 3h, gdy grupki były małe, ciężko było przeszkodzić; inaczej, gdy biegacze do końca mieli ścisk.
Największym minusem MW były zbyt małe kubki z wodą.
No i wpadka z elitą kobiet.
Poza tym jestem niezwykle miło zaskoczona tym maratonem. Naprawdę nie trzeba daleko jeździć, by wystartować w fajnym i szybkim biegu:)
Generalnie inna jest percepcja osób, które biegły poniżej 3h, gdy grupki były małe, ciężko było przeszkodzić; inaczej, gdy biegacze do końca mieli ścisk.
Największym minusem MW były zbyt małe kubki z wodą.
No i wpadka z elitą kobiet.
Poza tym jestem niezwykle miło zaskoczona tym maratonem. Naprawdę nie trzeba daleko jeździć, by wystartować w fajnym i szybkim biegu:)
- ioannahh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1309
- Rejestracja: 20 cze 2010, 20:27
- Życiówka na 10k: 39:46
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: sopot
- Kontakt:
COOOO?DOM pisze:Wjechał w niego autobus, a potem miał stłuczkę z samochodem...

co sie stalo?No i wpadka z elitą kobiet.
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
Możliwe, możliwe... kierowca autobusu wymusił przejazd - WARSZAWSCY KIEROWCY. Wszyscy wiemy, jak jeździ się w tym mieście.
A co do elity kobiet to Kasia Durak i Kenijka źle pobiegły. Kobiety startrowały 18 minut wcześniej i pierwsze 5 pokierowano w odpowiednią stronę, a Kasia i Kenijka zostały "wciągnięte" przez startujących i nie skręciły w odpowiednią stronę.
Czyja to wina?
Nikt nie musi znać trasy, ale to był dopiero początek, więc dziewczyny nie były zmęczone i same też powinny pilnować, gdzie biegną. Z drugiej strony, ktoś powinien je prowadzić, skoro już zaproszono do elity także trochę słabsze zawodniczki (mam na myśli takie, które w wyścigu o samochód nie miały szans się liczyć). Kasia zrobiła na pewno życiówkę, ale pobiegła 46 km, zamiast 42 - czas policzono jej powyżej 3h. Płakała na mecie.
A co do elity kobiet to Kasia Durak i Kenijka źle pobiegły. Kobiety startrowały 18 minut wcześniej i pierwsze 5 pokierowano w odpowiednią stronę, a Kasia i Kenijka zostały "wciągnięte" przez startujących i nie skręciły w odpowiednią stronę.
Czyja to wina?
Nikt nie musi znać trasy, ale to był dopiero początek, więc dziewczyny nie były zmęczone i same też powinny pilnować, gdzie biegną. Z drugiej strony, ktoś powinien je prowadzić, skoro już zaproszono do elity także trochę słabsze zawodniczki (mam na myśli takie, które w wyścigu o samochód nie miały szans się liczyć). Kasia zrobiła na pewno życiówkę, ale pobiegła 46 km, zamiast 42 - czas policzono jej powyżej 3h. Płakała na mecie.
-
- Stary Wyga
- Posty: 164
- Rejestracja: 02 lis 2009, 10:02
- Życiówka na 10k: 45,32
- Życiówka w maratonie: 3.51.20
- Lokalizacja: z lasu
Moim skromnym zdaniem regulamin biegu po prostu powinien być przestrzegany a nie dostosowywany do kogoś .A służby porządkowe powinny go egzekwować,bo między innymi za to płacimy (w przypadku MW nie małe pieniądze)ioannahh pisze:oczywiscie. uwazam, ze jechanie rowerem w tłumie biegaczy jest po prostu niegrzeczne - a do tego bardzo niebezpieczne. nie wyobrazam sobie, ze przygotowuje sie do startu w biegu przez X czasu, a na trasie np. wywraca sie przede mna rowerzysta i 'dzieki niemu' trace i rytm, i czas..mcten pisze:@ioannahh trener miał do tego prawo, bo w regulaminie jest jasno napisane ze nie możesz poruszać się na rowerze jeśli nie zostałaś przez organizatora do tego upoważniona. W Twoim przypadku zapewne to nie był taki problem, bo miałaś dużo miejsca, ale obok mnie, w tłumie gość przeciskał się między mną i krawężnikiem na rowerze. Uderzył kołem w krawężnik i zaliczył wywrotkę - mam nadzieję, że żaden z biegaczy nie ucierpiał.
pzdr,
Marcin
dlatego wlasnie jechalismy za czolowka - i to w takiej odleglosci, ktora byla absolutnie bezpieczna i komfortowa dla zawodnikow. rozumiem, ze trener mogl miec cos przeciwko temu, zeby rowerzysci spoza organizacji jechali po trasie - w koncu skad mogl wiedziec, jakie sa nasze zamiarytak czy inaczej jego zachowanie bylo po prostu nieprzyjemne. pasazerowie innych volvo zachowywali sie super, a ten jeden samochod wciaz robil jakis raban. wrzeszczeli na ludzi, ruszali z piskiem opon, wprowadzali wyjatkowo nerwowa atmosfere - po co to wszystko..?
no i wlasnie - kiedy na trzydziestym ktoryms kilometrze Marcin odlaczyl sie od grupy i czolowka nieco sie 'rozpierzchla' - wszyscy zbedni rowerzysci zjechali na chodnik.
biegam sobie i już
- gmsaxz
- Dyskutant
- Posty: 28
- Rejestracja: 03 wrz 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: 44:09
- Życiówka w maratonie: 4:18
Jeśli to prawda, to to się po prostu w głowie nie mieści!!!DOM pisze:kierowca autobusu wymusił przejazd - WARSZAWSCY KIEROWCY. Wszyscy wiemy, jak jeździ się w tym mieście.
Policja pilnowała takich miejsc, myślę, że to rola policji - powinni temperować takich kierowców. Maraton i półmaraton to doskonała promocja miasta, dwie niedziele w roku kierowcy muszą odpuścić. I to miasto powinno w takim razie lepiej zadbać o bezpieczeństwo, bo co będzie jak jakiś idiota w końcu zawodnika rozjedzie, wtedy to o promocji możecie zapomnieć! Sam już w takiej imprezie nie wziąłbym więcej udziału, pojechałbym np. do Berlina
5k-21:06 (2011), 10k-44:09 (2011), 15k-1:08:10 (2011), 20k-1:34:02 (2011), 21,1k-1:39:11 (2011), 42,2k-3:44:22(2011), 1/2IM 5:56:50 (Borówno 2011)
-
- Wyga
- Posty: 96
- Rejestracja: 22 wrz 2011, 20:43
- Życiówka na 10k: 00:49:21
- Życiówka w maratonie: 04:47:06
- Lokalizacja: Warszawa, Gocław
Policja kierowała ruchem - przepuszczając samochody poprzez kolumnę biegaczy i to właśnie było przyczyną problemów, tzn. ruch nie był całkowicie wstrzymany, tylko auta czekały na nieco miejsca między biegnącymi i po kilka przejeżdżało przez skrzyżowanie ... a jak ktoś stał w korku godzinę to nic dziwnego że któryś z kierowców stwierdził że jeszcze zdążę ....
Podobnie niebezpiecznie było na marszałkowskiej gdzie lewy pas ruchu był otwarty dla ruchu samochodowego i oddzielony od biegaczy rozstawionymi jedynie co kilkanaście metrów pachołkami - przydałyby się solidne bariery, aby mieć pewność że nikt nie wpadnie pod samochód.
Podobnie niebezpiecznie było na marszałkowskiej gdzie lewy pas ruchu był otwarty dla ruchu samochodowego i oddzielony od biegaczy rozstawionymi jedynie co kilkanaście metrów pachołkami - przydałyby się solidne bariery, aby mieć pewność że nikt nie wpadnie pod samochód.
- ioannahh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1309
- Rejestracja: 20 cze 2010, 20:27
- Życiówka na 10k: 39:46
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: sopot
- Kontakt:
NIESAMOWITE!!!DOM pisze:Możliwe, możliwe... kierowca autobusu wymusił przejazd - WARSZAWSCY KIEROWCY. Wszyscy wiemy, jak jeździ się w tym mieście.
mam nadzieje, ze numery tego autobusu zostaly spisane i kierowca poniesie konsekwencje.. chyba, ze to faktycznie bylo potracenie i policja od razu sie tym zajela?
szok..
o rany.. no nie dziwie sie, ze byla zalamana.. uwazam, ze jesli tylko technicznie bylaby taka mozliwosc, to takie nieporozumienie powinno zostac rozstrzygniete na korzysc zawodniczek. dlaczego nie prowadzil ich zaden pilot na rowerze albo samochod? z calym szacunkiem, ale jestem zdania, ze biegacz na zawodach ulicznych jest po to, zeby biec, a nie zeby ogarniac trase, ktora powinna byc odpowiednio przygotowana przez organizatorow. to nie jest gorski maraton, w ktorym licza sie takie rzeczy - tu sie po prostu zapodaje do mety...Nikt nie musi znać trasy, ale to był dopiero początek, więc dziewczyny nie były zmęczone i same też powinny pilnować, gdzie biegną. Z drugiej strony, ktoś powinien je prowadzić, skoro już zaproszono do elity także trochę słabsze zawodniczki (mam na myśli takie, które w wyścigu o samochód nie miały szans się liczyć). Kasia zrobiła na pewno życiówkę, ale pobiegła 46 km, zamiast 42 - czas policzono jej powyżej 3h. Płakała na mecie.
- runny
- Wyga
- Posty: 79
- Rejestracja: 13 lut 2011, 22:44
- Życiówka na 10k: 42:xx
- Życiówka w maratonie: 3:39:xx
Stałem na zakręcie przy ul. Bagatela. Prowadząca grupa zawodniczek pobiegła dosłownie na styk - zaraz za nimi obsługa przestawiła barierki i żeby nie było szans pobiec w dół Belwederską jak będzie leciał cały tłum. Pojawił on się 1-2 min później. Kolejne 2 zawodniczki nie miały więc szans pójść w ślady prowadzącej grupy.
Wszystko było obliczone "na styk" i trzeba na przyszłość unikać takiej "kołomyi". Myślałem, że po łodzkim maratonie 2009 nie będzie już podobnych pokrętnych koncepcji trasy...
Wszystko było obliczone "na styk" i trzeba na przyszłość unikać takiej "kołomyi". Myślałem, że po łodzkim maratonie 2009 nie będzie już podobnych pokrętnych koncepcji trasy...
runny
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 9
- Rejestracja: 07 sty 2011, 12:44
- Życiówka na 10k: 50 minut
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Witam!
To był mój pierwszy maraton i pierwszy start w imprezie biegowej.
Jeżeli chodzi o sam bieg i trasę oceniam to wszystko pozytywnie.
Trochę dziwne było to bieganie bocznymi drogami między 18-22km? no i te dziury oznaczone farbą zamiast pozaklejane.
Jeżeli chodzi o minusy to:
--> Brak ludzi z grabkami którzy by zgarniali te kubki na punktach z wodą. Było bardzo ślisko! Dziwi mnie też kultura ludzi którzy zamiast rzucić ten kubek gdzieś z boku rzucali innym pod nogi. Rozumiem jeszcze tych co biegli szybko ale ludzie z którymi biegłem na 4:30 zachowywali się co najmniej jak by biegli na rekord świata
---> Słabo oznaczona meta. Czemu na czerwonej bramie za tą niebieską był napisany wielki napis META? Myślałem, że tam trzeba biec - zatrzymałem się dopiero na dziewczynach z medalami
Ale największym minusem dla mnie była organizacja całego miasteczka maratońskiego w okolicach mety. Tereny bardzo piękne, było gdzie się rozłożyć, odpocząć ale czemu na boga nie było żadnych punktów gastronomicznych?
Nie mówię, że chcę dostać za darmo kiełbaskę z piwem ale uważam, że powinno nająć się do tego jakieś firmy, jakoś to zorganizować żeby takie rzeczy jak gastronomia były zapewnione. Przecież na tym można było zarobić sporo kasy!
Skończyło się na tym, że poszedłem z rodziną do złotych tarasów i wydaliśmy tam kasę a przecież mogliśmy dać zarobić organizatorom biegu. Brakowało tej otoczki po biegu - za to WIELKI MINUS!
Przyjadę za rok!
To był mój pierwszy maraton i pierwszy start w imprezie biegowej.
Jeżeli chodzi o sam bieg i trasę oceniam to wszystko pozytywnie.
Trochę dziwne było to bieganie bocznymi drogami między 18-22km? no i te dziury oznaczone farbą zamiast pozaklejane.
Jeżeli chodzi o minusy to:
--> Brak ludzi z grabkami którzy by zgarniali te kubki na punktach z wodą. Było bardzo ślisko! Dziwi mnie też kultura ludzi którzy zamiast rzucić ten kubek gdzieś z boku rzucali innym pod nogi. Rozumiem jeszcze tych co biegli szybko ale ludzie z którymi biegłem na 4:30 zachowywali się co najmniej jak by biegli na rekord świata

---> Słabo oznaczona meta. Czemu na czerwonej bramie za tą niebieską był napisany wielki napis META? Myślałem, że tam trzeba biec - zatrzymałem się dopiero na dziewczynach z medalami

Ale największym minusem dla mnie była organizacja całego miasteczka maratońskiego w okolicach mety. Tereny bardzo piękne, było gdzie się rozłożyć, odpocząć ale czemu na boga nie było żadnych punktów gastronomicznych?
Nie mówię, że chcę dostać za darmo kiełbaskę z piwem ale uważam, że powinno nająć się do tego jakieś firmy, jakoś to zorganizować żeby takie rzeczy jak gastronomia były zapewnione. Przecież na tym można było zarobić sporo kasy!
Skończyło się na tym, że poszedłem z rodziną do złotych tarasów i wydaliśmy tam kasę a przecież mogliśmy dać zarobić organizatorom biegu. Brakowało tej otoczki po biegu - za to WIELKI MINUS!
Przyjadę za rok!

You Make What You Measure
by Paul Graham
by Paul Graham
- ioannahh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1309
- Rejestracja: 20 cze 2010, 20:27
- Życiówka na 10k: 39:46
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: sopot
- Kontakt:
41(*) - Durak Katarzyna - Zawodniczka wystartowała o godz. 8:41:33 i omyłkowo pokonała dwukrotnie pętlę 4,8 km na początku biegu. W związku z protestem złożonym przez zawodniczkę oraz po uzyskaniu wyjaśnień odDOM pisze: A co do elity kobiet to Kasia Durak i Kenijka źle pobiegły. Kobiety startrowały 18 minut wcześniej i pierwsze 5 pokierowano w odpowiednią stronę, a Kasia i Kenijka zostały "wciągnięte" przez startujących i nie skręciły w odpowiednią stronę.
Czyja to wina?
Nikt nie musi znać trasy, ale to był dopiero początek, więc dziewczyny nie były zmęczone i same też powinny pilnować, gdzie biegną. Z drugiej strony, ktoś powinien je prowadzić, skoro już zaproszono do elity także trochę słabsze zawodniczki (mam na myśli takie, które w wyścigu o samochód nie miały szans się liczyć). Kasia zrobiła na pewno życiówkę, ale pobiegła 46 km, zamiast 42 - czas policzono jej powyżej 3h. Płakała na mecie.
zainteresowanej oraz firmy pomiarowej Sędzia Główny zawodów, po konsultacji z organizatorem biegu, podjął decyzję o odjęciu od czasu końcowego zawodniczki 18 minut i 57 sekund, czyli tyle, ile zajęło jej przebiegnięcie
pierwszej pętli. W ten sposób uzyskany przez zawodniczkę czas końcowy został obliczony od momentu drugiego przekroczenia linii startu.
http://w.sts-timing.pl/pliki/wyniki_generalka42km.pdf
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 362
- Rejestracja: 08 maja 2007, 13:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Luboń k/Poznania
fotoartysta pisze:Witam!
To był mój pierwszy maraton i pierwszy start w imprezie biegowej.
Jeżeli chodzi o sam bieg i trasę oceniam to wszystko pozytywnie.
Trochę dziwne było to bieganie bocznymi drogami między 18-22km? no i te dziury oznaczone farbą zamiast pozaklejane.
Jeżeli chodzi o minusy to:
--> Brak ludzi z grabkami którzy by zgarniali te kubki na punktach z wodą. Było bardzo ślisko! Dziwi mnie też kultura ludzi którzy zamiast rzucić ten kubek gdzieś z boku rzucali innym pod nogi. Rozumiem jeszcze tych co biegli szybko ale ludzie z którymi biegłem na 4:30 zachowywali się co najmniej jak by biegli na rekord świata![]()
---> Słabo oznaczona meta. Czemu na czerwonej bramie za tą niebieską był napisany wielki napis META? Myślałem, że tam trzeba biec - zatrzymałem się dopiero na dziewczynach z medalami![]()
Ale największym minusem dla mnie była organizacja całego miasteczka maratońskiego w okolicach mety. Tereny bardzo piękne, było gdzie się rozłożyć, odpocząć ale czemu na boga nie było żadnych punktów gastronomicznych?
Nie mówię, że chcę dostać za darmo kiełbaskę z piwem ale uważam, że powinno nająć się do tego jakieś firmy, jakoś to zorganizować żeby takie rzeczy jak gastronomia były zapewnione. Przecież na tym można było zarobić sporo kasy!
Skończyło się na tym, że poszedłem z rodziną do złotych tarasów i wydaliśmy tam kasę a przecież mogliśmy dać zarobić organizatorom biegu. Brakowało tej otoczki po biegu - za to WIELKI MINUS!
Przyjadę za rok!
E tam! Miasteczko maratońskie było super! Punkty gastronomiczne? Było jedzenie dla maratończyków i tyle. Chyba nie jest rolą organzatorów dokarmianie rodzin biegaczy - bo tak rozumiem twój post.
Trochę zmylił mnie widok mety Biegu Olimpijskiego - i widzę że nie tylko mnie

- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
Pozwoliłam sobie na takiego maila:
"To i ja w takim momencie pozwolę sobie na mały protest.
Kasię doganiałam sukcesywnie przez cały bieg. Gdybyśmy startowały razem, nie wiadomo jak potoczyłaby się ta rywalizacja.
Rozumiem i współczuję zawodniczce, ale takie rozwiązanie też nie jest sprawiedliwe.
Szczególnie, że zawodniczki pojawiły się ponad minutę przed startem biegu głównego i odjęcie 18 minut, 19 sekund jest niesprawiedliwe. Poza tym biegły w mniejszym upale, bo temperatura gwałtownie wzrosła dopiero po 11-tej."
Wiem, że każde rozwiązanie w takim przypadku jest złe. Aler najgorsze było pusczenie eilty wcześniej.
Mam nadzieję, że miało to m iejsce po raz ostatni.
"To i ja w takim momencie pozwolę sobie na mały protest.
Kasię doganiałam sukcesywnie przez cały bieg. Gdybyśmy startowały razem, nie wiadomo jak potoczyłaby się ta rywalizacja.
Rozumiem i współczuję zawodniczce, ale takie rozwiązanie też nie jest sprawiedliwe.
Szczególnie, że zawodniczki pojawiły się ponad minutę przed startem biegu głównego i odjęcie 18 minut, 19 sekund jest niesprawiedliwe. Poza tym biegły w mniejszym upale, bo temperatura gwałtownie wzrosła dopiero po 11-tej."
Wiem, że każde rozwiązanie w takim przypadku jest złe. Aler najgorsze było pusczenie eilty wcześniej.
Mam nadzieję, że miało to m iejsce po raz ostatni.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Ale na całym świecie elitę kobiet puszcza się wcześniej.DOM pisze: Wiem, że każde rozwiązanie w takim przypadku jest złe. Aler najgorsze było pusczenie eilty wcześniej.
Mam nadzieję, że miało to m iejsce po raz ostatni.
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
No tak, ale wiesz - "elitę";)
Kasia sama zdecydowała, że chce w tej elicie biec. Ja się nie zdecydowałam.
Warto było zatem sprawdzić, co i jak (mam na myśli trasę).
Nie podoba mi się, że rywalizacja nie była równa i sprawiedliwa. To wszystko.
Biegam dla wyników, a nie miejsc i dlatego "mały protest" - wiem, jak "podkręca mnie widok zawodniczki przede mną";)
Tak jak już pisałam wcześniej - bardzo głupia sytuacja, bardzo nieprzyjemna. Ja jestem tam gdzieś obok, ale ponieważ z moich obiczeń wynika, że Kasia pojawiła się o mimutę przed startem to jej wynik oscylowałby w okolicach 2:48, a nie 2:47. Stąd ten mail.
Nie da się ustalić ile naprawdę pobiegła.
Powinna biec z elitą w samotnym biegu (a nie wróżę, że w takowym złamałaby 2:50..). Tymczasem złapała się z grupką i miała łatwiej (tak jak i ja - ale u mnie było to konsekwencją wyboru i "niepoczuwania się do elity"). Za swoje decyzje też trzeba brać odpowiedzialność.
Kasia sama zdecydowała, że chce w tej elicie biec. Ja się nie zdecydowałam.
Warto było zatem sprawdzić, co i jak (mam na myśli trasę).
Nie podoba mi się, że rywalizacja nie była równa i sprawiedliwa. To wszystko.
Biegam dla wyników, a nie miejsc i dlatego "mały protest" - wiem, jak "podkręca mnie widok zawodniczki przede mną";)
Tak jak już pisałam wcześniej - bardzo głupia sytuacja, bardzo nieprzyjemna. Ja jestem tam gdzieś obok, ale ponieważ z moich obiczeń wynika, że Kasia pojawiła się o mimutę przed startem to jej wynik oscylowałby w okolicach 2:48, a nie 2:47. Stąd ten mail.
Nie da się ustalić ile naprawdę pobiegła.
Powinna biec z elitą w samotnym biegu (a nie wróżę, że w takowym złamałaby 2:50..). Tymczasem złapała się z grupką i miała łatwiej (tak jak i ja - ale u mnie było to konsekwencją wyboru i "niepoczuwania się do elity"). Za swoje decyzje też trzeba brać odpowiedzialność.