55_latek pisze:
"Cokolwiek bym nie zrobił, i tak będę tego żałował."
A tak serio, głodny nie jestem wieczorem, za to rano konia z kopytami bym zeżarł i śniadanie jest największym z moich posiłków. Takie "jak król", a w myśl tego samego przysłowia kolacją "dzielę się".
Nie znajduję żadnych racjonalnych przesłanek dla zmiany mojego postępowania. Z Waszych uwag też takie nie padło, poza stwierdzeniem raagoon że On postępował inaczej i osiągnął świetny wynik. Gratuluję! Moje efekty "odchudzania" przerastają najśmielsze oczekiwania. Ja raczej o sprawność i kondycję zabiegam, a waga spadła "tak przy okazji".
Wiem że powinno się częściej niż 3 razy jadać, ale ledwo na te 3 posiłki znajduję czas.
Nie jeść na noc, rewelacja, śpię wyśmienicie, jak dawno już nie spałem.
Chodzę spać miedzy 22 a 23, wstaję o 6.
Dlaczego mam zmienić moje przyzwyczajenia?
Hej ponownie. Nie twierdzę, że MUSISZ coś zmieniać. Owszem - takie działanie odniosło zamierzone skutki w moim przypadku, co niekoniecznie musi oznaczać powodzenie w Twoim. Ja chciałem schudnąć - wybrałem takie działania. Ty chcesz wrócić do biegania - być może faktycznie możesz postępować inaczej. To gdybanie.
Ja osobiście opierając się na wielu wiarygodnych źródłach, po prostu twierdzę, że "
nie jeść po 18tej" to mit .. no chyba, że chodzi się spać o 19-20tej
Czego mnie nauczono: nie jeść 2-3 godziny przed snem .. ułatwia to potem zasypianie. Mój tryb to chodzenie spać w okolicach 23-24 czyli kolacja najpóźniej o 21ej. Co z reguły udaje się osiągnąć.Co było moim kluczem do sukcesu - myślenie

Regularne jedzenie i staranie się aby osiągnąć ujemny bilans energetyczny. A ruch dużo zjada energii .. oj dużo
Nie. Nie byłem u dietetyka. Pomogli mi trenerzy na siłowni oraz poradniki jak układać dietę i nie wpaść w obłęd.
Nie. Nie wpadłem w paranoje liczenia każdej kalorii. Zwracałem tylko uwagę na to co jem.
Nie. Nie biegam codziennie. Nauczono mnie, że organizm potrzebuje czasu na regeneracje. Biegam więc 3 razy w tygodniu, a w chwili obecnej jestem dodatkowo na dwumiesięcznym odpoczynku od siłowni. Bez spinania się. Na wszystko jest czas.
A do czego zmierzam? A do tego, że na Twój bilans energetyczny - choć nie napisałeś dokładnie czy chcesz schudnąć (napisałeś, że przy okazji) czy po prostu wrócić do formy biegowej - to uważam, że mała kromka razowego chleba z wędliną wieczorem na kolację nie wpłynie negatywnie na Twój bilans

Nie twierdzę, że musisz .. ale pozostawiam do przemyślenia

Chodzi przecież o nasze zdrowie. Nie forsuj się na siłę.
A co do pulsu .. raz .. słownie JEDEN raz pobiegłem z pulsometrem .. o zgrozo .. patrzyłem na ten puls jak na jakąś wyrocznię .. zgubiłem radość biegania .. i do tej pory biegam bez. Wbiegam w jakąś ścieżkę w las, gdzie dobiegnę tam będę. Ostrzejszy podbieg? Trudno .. trzeba podejść aby się nie zmachać. Tracę oddech? Robimy przerwę .. niektórzy robią przerwę maszerując. Ja robię przerwę na konkretne rozciąganie. Wszystkie partie jakie się da - przypominam sobie WF z dzieciństwa, którego kiedyś się unikało a teraz do tego wraca. Co mi daje rozciąganie w trakcie biegu? Po mocnym zmęczeniu, ponownie rozciągnięte mięśnie są jak nowe

Bieg znów jest radością a nie bólem.
Mi pozostaje trzymać kciuki za Twoje sukcesy i życzę powodzenia

Tomasz.
ps. żeby nie było, że "marnuję" czas na forum .. za pół godziny idę po raz kolejny zwiedzać Trójmiejski Park Krajobrazowy .. te lasy są magiczne na bieganie i relaks
