Biegam od dwóch dni. Moim celem jest lekka poprawa kondycji, chęć przewietrzenia tyłka no i mogły by przy okazji spaść jakieś kilogramy

Moja wizja jest taka - mam fajną bieżnie nie daleko domu i tam chce wyciskać z siebie siódme poty. Jaki bieg polecacie i ile? Od razu mówie że nie ma szans na bieganie wedlug wygooglowanych poradników typu 1 min biegania 5 min marszu, za mało wysiłku, braknie motywacji. Ponoć najlepiej biega się co drugi dzień? Obecnie mam lekkie zakwasy ale z tego co zauwazyłem gdy je rozbiegam możliwości się znacznie zwiekszają. Wczoraj przebiegłem 7 kółek, bieżnia jakieś (nie jestem pewny) 400m i proszę się nie śmiać

Zastanawiam się czy dzisiaj ruszyć z zamiarem rozbiegania zakwasów czy może odpocząć i przebiec dopiero jutro. Zakwasy mi nie strasznie, chyba że spowalniają rozwój.
PS: jak to jest z rozciąganiem? rozgrzewką?
Pozdrawiam!