human pisze:
Jak myślicie, jeśli oczywiście nie przejdzie do 25go czy brac jakieś prochy przeciwbólowe przed startem, a może w trakcie? Jeśli tak to co najlepiej ?
Witam w grupie problemów z kolanami
... a tak na poważnie ...
za dużo poświęciłem na przygotowania żeby mnie kolano miało pokonać ..
zajmę się nim po 33MW a przed biegiem ibuprom i na połówce również jak będzie konieczny.
human pisze:
Jak myślicie, jeśli oczywiście nie przejdzie do 25go czy brac jakieś prochy przeciwbólowe przed startem, a może w trakcie? Jeśli tak to co najlepiej ?
Witam w grupie problemów z kolanami
... a tak na poważnie ...
za dużo poświęciłem na przygotowania żeby mnie kolano miało pokonać ..
zajmę się nim po 33MW a przed biegiem ibuprom i na połówce również jak będzie konieczny.
Damy rade
Arek
ibuprom... hmm szczerze, to myślałem o czymś mocniejszym
hehe, ale Artur teraz jak ktos nazwie Cie DEBILEM to chyba nie mozesz sie obrazic panucci dwa maratony? no nie wiem czy to dobry pomysl, ale bede trzymac kciuki Maciej jak dales rade tak dlugo utrzymac tempo to na maratonie nie bedzie problemu. pamietaj o adrenalinie ja po udanej sobocie mysle ze start z grupa na 3:30 to dobry pomysl. nie jestem tylko pewna w ktorym momencie zaczne przed nimi uciekac i wogole czy da rade sie tak samotnie przebijac. na poczatku pewnie sporo osob bedzie pedzilo ... Omalanga w takim sloncu nie odwazylabym sie biec - chyle nisko czolo
chlopcy ja tez mam problemy z kolanami. przed polmaratonem wzielam jeden ibuprom zapobiegawczo. i nie mialam zaaadnych problemow. tym razem zrobie podobnie. ostatnio jakby mi odpuscily i mam nadzieje ze stan ten sie utrzyma czego i Wam zycze
> Jak myślicie, jeśli oczywiście nie przejdzie do 25go czy brac jakieś prochy
> przeciwbólowe przed startem, a może w trakcie? Jeśli tak to co najlepiej ?
W mojej opinii jakiekolwiek środki przeciwbólowe (oprócz np. bólu głowy:-) nie mają za dużego sensu. Jeśli coś boli, to znaczy, że ma powód, trzeba go znaleźć i poprawić a nie zarzynać się na maratonie. Guzik wynika z przebiegnięcia maratonu po to tylko, żeby się leczyć przez kolejny rok lub kilka. Być może kolano mówi, że trzeba odpuścić ten rok, wzmocnić mięśnie wspomagające pracę kolan i zrobić dobry wynik nieco później. Temat nie ucieknie, sporty wytrzymałościowe to styl życia a nie obrona Częstochowy, chociaż czasem faktycznie to tak wygląda: http://www.youtube.com/watch?v=MTn1v5TGK_w
Chociaż z drugiej strony patrząc, to prekursor maratonu, ten grecki żołnierz, to chyba skonał jak dobiegł, o ile pamiętam?
Też tak myślę, że trzeba jednak słuchać swojego organizmu. Mam kilku znajomych, którzy zazdroszczą mi biegów - sami nie mogą, bo zniszczyli sobie kolana takim przetrenowaniem, no ale kiedy to kolano do nich krzyczało, że ma na razie dosyć, to starali się tego nie zauważać.
Idźcie za przykładem Artura - on rozmawia nawet ze swoją wątrobą. I to jest zaraźliwe - jak z nim biegałam to rozmawiałam z własną kolką i po dłuższych staraniach prawie nawiązałam z nią kontakt
A tak poważnie, to zróbcie sobie 2-3 dni wolnego, wymasujcie te kolanka, może jakieś maści? Ja ostatnio po biegach używam maści końskiej - taka chłodząca kamfora - całkiem fajnie się po niej czuję.
Maciej jak dales rade tak dlugo utrzymac tempo to na maratonie nie bedzie problemu. pamietaj o adrenalinie ja po udanej sobocie mysle ze start z grupa na 3:30 to dobry pomysl. nie jestem tylko pewna w ktorym momencie zaczne przed nimi uciekac i wogole czy da rade sie tak samotnie przebijac. na poczatku pewnie sporo osob bedzie pedzilo ...
No liczę na tę adrenalinę właśnie. Ja zaczynam na 3:30 bo chcę cieszyć się tym biegiem a nie gonić na granicy możliwości. Chcę zafixować sobie wynik w okolicy 3:2x:xx i potem go ewentualnie poprawiać w następnych maratonach. Całkiem możliwe że razem będziemy się urywać z tej grupy w którymś momencie, tylko z tego co wiem, to Ty chcesz tak koło 2-8 kilometra? Ja raczej dłużej pobiegnę, będę się urywał chyba dopiero po półmetku.
Jeżeli chodzi o kolana to nie jest jakiś tam ostry nagły ból, że coś się tam niedobrego dzieje. Po prostu tępy ból zmęczeniowy, adrenalina i emocje powinny go przykryć.
Ten filmik z Ironmana to rzeczywiście jakaś masakra!!! Szkoda tej Pani w zielonym, bo gdyby ta druga jej nie podcęła to by miała o wiele lepszy czas
... jak zwykle zgadzam się z Tobą Omalanga.
Jak coś się odzywa - znaczy, że chce nam coś powiedzieć
albo żeby przynajmniej zwrócić na to uwagę.
Moje kolano zażyczyło sobie po treningu chłodny prysznic
i od momentu, w którym spełniłem tą zachciankę przestało się odzywać.
No ze trzy razy poczęstowałem je okładem z liści kapusty
Oczywiście,jak jest to bardzo rozpaczliwy krzyk to zalecałbym lekarza
i jakieś konsultacje z dobrym specjalistą.
LadyE spokojnie można do mnie mówić Debilu,
w końcu jestem jedną z 13 osób, które przepłynęły 130k/24h
Ja teraz daję na luzik, tylko relaksacyjne 6k dziennie, co drugi dzień robię interwały
- 10 x 100m sprintu. W ramach ćwiczeń ogólnorozwojowych trafił mi się
na najbliższy weekend spływ kajakiem 150k.
Ostatnie 3 dni zupełny relaks - muszę się wyciszyć
Pozdrawiam Pierwszaków i Starszaków
DAMY RADĘ!
Fajnie że większość z nas jest w pozytywnych bojowych nastrojach. Po krótkiej niedyspozycji ja również wracam do gry W niedzielę zrobiłem treningowo połówkę i wygląda że wszystko jest w normie, więc wraca mi humor bo trochę mnie choroba postraszyła . Pozostał jeszcze 1 kontrolny (treningowy) start na 15 km w niedzielę i...wreście przyjdzie chwila prawdy do zobaczeni i powodzenia
Artur-3456 pisze: No ze trzy razy poczęstowałem je okładem z liści kapusty
Już kiedyś słyszałam o tych okładach z kapusty - taka naturalna medycyna a podobno czyni cuda z bolącymi stawami - sama jeszcze nie stosowałam. Rozbija się lekko kilka surowych liści, okłada nimi kolano i lekko bandażuje na noc (ale tylko tak żeby liście utrzymać na kolanie).
W zeszłym roku - zanim jeszcze w ogóle zaczęłam biegać - miałam poważną niedyspozycję kolana po ganianiu z ciężkim plecakiem w górach. Trzymało mnie kilka tygodni, ale miałam okazję pojechać do Budapesztu i tam spędziłam cały dzień w ich słynnych termach pławiac się w różnych solankach. Po wyjściu okazało się,że ból znikł zupełnie! Czytałam gdzieś, że na Ursynowie jest basen z solanką, może tam spróbujcie się popławić
> Ten filmik z Ironmana to rzeczywiście jakaś masakra!!! Szkoda tej Pani w zielonym,
> bo gdyby ta druga jej nie podcęła to by miała o wiele lepszy czas
Im chodziło o miejsce, o 4 pozycję. I ta podcięta zgarnęła w końcu 4 miejsce, była chyba zadowolona. Ta 5-ta przegrała, bo nie wpadła pierwsza na dojście do mety na czworakach. To co dla mnie jest niesamowite, to, że po 4km pływania, 180km na rowerze i 42km na nogach można jednak się zatrzymać przed samą metą, przecież wcześniej był np. 30, 35, 40km, co się wtedy musiało w nich dziać, a jednak biegły dalej. Obydwie dotarły do mety 'na styk'. Ja tam tak nie potrafię, te 42km to wystarczająco dużo, żeby mnie ostudzić:-) z bojowego nastroju:-) Ale adrenalina powoli rośnie:-) Będziemy łamać 3:30? Dla mnie to trzeci raz, poprzednie próby to walenie łbem o mur:-)
Tak sobie myślę o tym, o czym wspomniała DariaB, żeby zacząć jednak wolniej, np. 5,5min/km, bo to jest prawda, tak by zrobił człowiek myślący, ale ciężko się do tego zmusić, niektórzy zasuwają po starcie tak, jakby to był bieg na 10km, a później idą z minami męczenników, już dwa razy tak poległem, no ale jak zacznę wolniej to co będzie, jak pod koniec będzie dużo sił a zamiast 3:30 np. 3:45? Najważniejsze, żeby dobiec, a nie dojść, każdy czas poniżej 4h będzie super, ale jednak dalej wolę 3:30 niż 4:-) Chyba jednak zacznę od 5,5min/km, nie jestem małpą:-) dwa schrzanione starty wystarczą, muszę zacząć myśleć racjonalnie, jak będzie ok, 5min nadrobię.
Maciej_J pisze:Całkiem możliwe że razem będziemy się urywać z tej grupy w którymś momencie, tylko z tego co wiem, to Ty chcesz tak koło 2-8 kilometra? Ja raczej dłużej pobiegnę, będę się urywał chyba dopiero po półmetku.
nie jestem pewna. myslalam o 2-8 km bo sadzilam ze bieg olimpijski wystartuje razem z nami, wtedy na 8km mieliby zakonczyc trase. okazuje sie ze wyrusza po nas. zobacze jak bedzie na trasie. musi sie troche rozluznic zeby po odczepieniu sie od grupy nie dac sie porwac tlumowi i nie pobiec za szybko. pewnie wszystko wyjdzie w praniu
Zapomniałem życzyć wszystkim POGODY pogody ducha oczywiście bo atmosferyczna to zawsze jest lepsza czy gorsza ale jest .Dla biegaczy najlepiej by była odpowiednia i takiej wam i sobie życzę.
gmsaxz pisze:
Będziemy łamać 3:30? Dla mnie to trzeci raz, poprzednie próby to walenie łbem o mur:-)
Hej gmsaxz, napisz coś więcej dlaczego wczesniej nie udąło Ci się złamać 3:30 mimo dwóch prób? Zaintrygowało mnie to, bo wydaje mi się że dam radę pobiec poniżej 3:30, na treningach trzymam raczej bez problemu tempo 5:00 przez 32 kilometry. Czy coś się Tobie zaczęło dziać później, czy co? Dlaczego aż dwa razy się nie udało?
Gonić tempem jak na 10k nie mam oczywiście zamiaru, ale z drugiej strony boję się zaczynac za wolno, bo nie wiem czy dam rade nadgonić. Chcę zacząć równo po 5:00/km.