No to jazda!
- wojtek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 10535
- Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
- Życiówka na 10k: 30:59
- Życiówka w maratonie: 2:18
- Lokalizacja: lokalna
- Kontakt:
W treningach maratonskich niebagatelna role odgrywa czynnik psychologiczny . Niby wszyscy sie z tym zgadzamy ale nie praktykujemy tego . Wiecej - nie wiemy "czym sie to je" .
Motywem moich 50 - tek byl wlasnie wplyw psychologiczny . Obracalem sie wylacznie w srodowisku zawodowych biegaczy i podlegalem tym samym wzorcom zachowan co cala reszta . W czasach mojego biegania popularne byly pewne kanony treningowe oraz pewne przesady .
Bylismy zafascynowani treningiem biegaczy japonskich - wowczas mistrzow w dziedzinie maratonu . Byc moze z kolei oni byli pod wplywem etosu mnichow maratonskich , przemierzajacych codziennie ogromne dystanse w cieniu gory Hiei .
Wtedy wlasnie popularne bylo powiedzenie -"zrob jeszcze kilka kilometrow bo moze ci na zawodach zabraknac" . No i ludziska biegali na treningach do 300 kilosow na tydzien .
Jeden z moich kolegow , olimpijczyk , zaliczal kiedys na treningach w Szklarskiej po 50 kilometrow dziennie , trenowany przez Zbigniewa Zarembe . Biegal tak caly tydzien po gorach i sniegu . Stad cale towarzystwo nadalo mu ksywke "Koniu".
Ja takze wierzylem w magie objetosci biegowej , panicznie bojac sie oslabniecia na ostatnich kilometrach dystansu maratonskiego . Wowczas maraton nie byl jeszcze taka buleczka z maselkiem , jaka jest teraz . Dystans przeznaczony byl dla zawodnikow trenujacych duzo albo jeszcze wiecej . Kazdy sie bal tego biegu . Zupelnie jak z wejsciem na K2 . No wiec nie bylo mowy zeby ktos trenowal za duzo pod maraton , chocby biegal po 300 km na tydzien .
Wiemy wszyscy z teorii , ze tak naprawde organizm dysponuje zasobami energi gdzies do 30 i kilku kilometrow . No i skad wziac te okruchy energii , ktore sa nam niezbedne ? Po prostu trzeba walic na treningach dluzsze dystanse , by watpliwosci na kilka kilometrow przed meta nie powalily nas na kolana . I wlasnie dlatego biegalem te 50 tki na 10 dni przed zawodami . Potem byl jeszcze jakis wykonczajacy "branzelek" i start .
Wtedy te 50 ki dobrze mi robily . Nie jestem pewien czy zdajecie sobie sprawe z faktu ile energii potrawi zuzytkowac mozg czlowieka przezywajacego olbrzymi stres . Czy zdazylo sie Wam kiedys byc w bardzo dobrej formie i nie moc przebiec krotkiego dystansu z powodu jakis problemow emocjonalnych ? Tak wlasnie moze sie zdarzyc na ostatnich kilometrach maratonu . Wiecie o czym mowie . Wystarczy , ze wycienczony organizm przedstawi sobie mentalnie jakis problem a juz nogi staja w miejscu i cialo ogarnia niemoc .
I wtedy wlasnie dopadaja nas najgorsze watpliwosci . Jesli beda mialy podstawe w faktach to mozg bardzo szybko wypali nam te resztki energii , powalajac cialo na kolana .
Tylko nie zrozumcie mnie zle . Wcale nie jestem za tym , zeby kazdy katowal sie jakimis ogromnymi dystansami treningowymi . Chodzi mi o wyznanie wiary , ktora jest wykladnia naszych treningow . Musimy sie podporzadkowac temu w co naprawde wierzymy albo .. zmienic poglady . I ja tak wlasnie zrobilem .
Moje najlepsze wyniki na szosie pochodza z czasow kiedy przeszedlam na protestantyzm , kompletnie negujac obowiazujace wowczas kanony treningowe .
Moj tygodniowy kilometraz zamykal sie w granicach 110 km/tydzien ...
Motywem moich 50 - tek byl wlasnie wplyw psychologiczny . Obracalem sie wylacznie w srodowisku zawodowych biegaczy i podlegalem tym samym wzorcom zachowan co cala reszta . W czasach mojego biegania popularne byly pewne kanony treningowe oraz pewne przesady .
Bylismy zafascynowani treningiem biegaczy japonskich - wowczas mistrzow w dziedzinie maratonu . Byc moze z kolei oni byli pod wplywem etosu mnichow maratonskich , przemierzajacych codziennie ogromne dystanse w cieniu gory Hiei .
Wtedy wlasnie popularne bylo powiedzenie -"zrob jeszcze kilka kilometrow bo moze ci na zawodach zabraknac" . No i ludziska biegali na treningach do 300 kilosow na tydzien .
Jeden z moich kolegow , olimpijczyk , zaliczal kiedys na treningach w Szklarskiej po 50 kilometrow dziennie , trenowany przez Zbigniewa Zarembe . Biegal tak caly tydzien po gorach i sniegu . Stad cale towarzystwo nadalo mu ksywke "Koniu".
Ja takze wierzylem w magie objetosci biegowej , panicznie bojac sie oslabniecia na ostatnich kilometrach dystansu maratonskiego . Wowczas maraton nie byl jeszcze taka buleczka z maselkiem , jaka jest teraz . Dystans przeznaczony byl dla zawodnikow trenujacych duzo albo jeszcze wiecej . Kazdy sie bal tego biegu . Zupelnie jak z wejsciem na K2 . No wiec nie bylo mowy zeby ktos trenowal za duzo pod maraton , chocby biegal po 300 km na tydzien .
Wiemy wszyscy z teorii , ze tak naprawde organizm dysponuje zasobami energi gdzies do 30 i kilku kilometrow . No i skad wziac te okruchy energii , ktore sa nam niezbedne ? Po prostu trzeba walic na treningach dluzsze dystanse , by watpliwosci na kilka kilometrow przed meta nie powalily nas na kolana . I wlasnie dlatego biegalem te 50 tki na 10 dni przed zawodami . Potem byl jeszcze jakis wykonczajacy "branzelek" i start .
Wtedy te 50 ki dobrze mi robily . Nie jestem pewien czy zdajecie sobie sprawe z faktu ile energii potrawi zuzytkowac mozg czlowieka przezywajacego olbrzymi stres . Czy zdazylo sie Wam kiedys byc w bardzo dobrej formie i nie moc przebiec krotkiego dystansu z powodu jakis problemow emocjonalnych ? Tak wlasnie moze sie zdarzyc na ostatnich kilometrach maratonu . Wiecie o czym mowie . Wystarczy , ze wycienczony organizm przedstawi sobie mentalnie jakis problem a juz nogi staja w miejscu i cialo ogarnia niemoc .
I wtedy wlasnie dopadaja nas najgorsze watpliwosci . Jesli beda mialy podstawe w faktach to mozg bardzo szybko wypali nam te resztki energii , powalajac cialo na kolana .
Tylko nie zrozumcie mnie zle . Wcale nie jestem za tym , zeby kazdy katowal sie jakimis ogromnymi dystansami treningowymi . Chodzi mi o wyznanie wiary , ktora jest wykladnia naszych treningow . Musimy sie podporzadkowac temu w co naprawde wierzymy albo .. zmienic poglady . I ja tak wlasnie zrobilem .
Moje najlepsze wyniki na szosie pochodza z czasow kiedy przeszedlam na protestantyzm , kompletnie negujac obowiazujace wowczas kanony treningowe .
Moj tygodniowy kilometraz zamykal sie w granicach 110 km/tydzien ...
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
- Dwarf
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 308
- Rejestracja: 24 sty 2002, 10:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Moze to niektórym też pomoze
Jakie to amerykańskie. Może skuteczne...
http://bowerman.nike.com/bowerman/engli ... /index.jsp
http://bowerman.nike.com/bowerman/engli ... /index.jsp
Jakie to amerykańskie. Może skuteczne...
http://bowerman.nike.com/bowerman/engli ... /index.jsp
http://bowerman.nike.com/bowerman/engli ... /index.jsp
Dwarf
- Marcingg11
- Wyga
- Posty: 71
- Rejestracja: 26 paź 2002, 14:22
Witam wszystkich:)
Wczoraj 5 km spokojnie.
Tak sobie mysle, ze problem moze sie pojawic juz na tempowce 3x1600m w 6 min. Trudno mi teraz to ocenic.
Jedno jest pewne: po przebiegnieciu 13x1600m w 6:00min w 12 tygodniu treningu bede wiedział, ze przebiegne maraton w zamierzonym czasie. To morderczy trening, bowiem przerwy w truchcie- rowniez 1600m. Razem wiec 41,6 czyli prawie, prawie....
Pozdrawiam.
Nikt nie chce sprobowac?
Wczoraj 5 km spokojnie.
Tak sobie mysle, ze problem moze sie pojawic juz na tempowce 3x1600m w 6 min. Trudno mi teraz to ocenic.
Jedno jest pewne: po przebiegnieciu 13x1600m w 6:00min w 12 tygodniu treningu bede wiedział, ze przebiegne maraton w zamierzonym czasie. To morderczy trening, bowiem przerwy w truchcie- rowniez 1600m. Razem wiec 41,6 czyli prawie, prawie....
Pozdrawiam.
Nikt nie chce sprobowac?
MarcinG
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Moje uwagi do Twojego treningu.
1. 13x1600 po 6:00 (czyli 3:45 na km) - skąd masz to załozenie co do tempa - jak rozumiem, wyszło Ci z założeń co do czasu 2:50 - czyli, około 4:00/km czyli dlatego chcesz przebiec 13 odcinków po 1 mili w tempie ponizej 4:00. Ale mimo wszystko - tak intuicyjnie wyczuwam, że to jest według mnie trening szybszy niż na 2:50.
2. Wydaje mi się, że przerwy 1600 m to są zbyt długie przerwy - ja bym zrobił 800 m - ale to znowu chyba na wyczucie chociaz w opisie treningów tempowych jest chyba sugerowane żeby truchtać połowe tempowego dystansu.
3. W zeszłym roku zdałem zobie sprawę z moich braków - braku treningu siłowego. Jak spojrzysz na nogę np Khalida Khannouchiego jak wbiega na mete w Londynie (to można ściagnąć ze strony Maratonu Londyńskiego) to widać jaka jest olbrzymia przepaść pomiędzy wyglądem jego nogi a mojej. W tym roku musze to nadrobic. Dlatego bardzo Ci polecam wzmocnienie - szcególnie nóg ale i całego ciała. Odczujesz jak bardzo siła biegowa poprawi Twoje tempo biegu.
I taka jeszcze konstatacja o sile biegowej - wydaje mi sie, że Polscy biegacze którzy kiedykolwiek osiągali dobre rezultaty to poprostu byli zdolni ludzie ale nie koniecznie ludzie którzy pracowali nad sobą tyle co inni sportowcy w innych krajach. Miałem taka mysl po tym, jak zobaczyłem ostatnio jedno zdjęcie: Sebastian Coe, Steve Cram i Ryszard Ostrowski biegną razem w jakims wyścigu - i jak się patrzy na nogi Coe i Cram'a to widać że sa to wypracowana poza bieganiem grupy mięśni a Ostrowski ma nóżki nieumięśnione a biegnie równo z nimi bo jest utalentowany.
A zatem Marcin - bierz się za siłę.
1. 13x1600 po 6:00 (czyli 3:45 na km) - skąd masz to załozenie co do tempa - jak rozumiem, wyszło Ci z założeń co do czasu 2:50 - czyli, około 4:00/km czyli dlatego chcesz przebiec 13 odcinków po 1 mili w tempie ponizej 4:00. Ale mimo wszystko - tak intuicyjnie wyczuwam, że to jest według mnie trening szybszy niż na 2:50.
2. Wydaje mi się, że przerwy 1600 m to są zbyt długie przerwy - ja bym zrobił 800 m - ale to znowu chyba na wyczucie chociaz w opisie treningów tempowych jest chyba sugerowane żeby truchtać połowe tempowego dystansu.
3. W zeszłym roku zdałem zobie sprawę z moich braków - braku treningu siłowego. Jak spojrzysz na nogę np Khalida Khannouchiego jak wbiega na mete w Londynie (to można ściagnąć ze strony Maratonu Londyńskiego) to widać jaka jest olbrzymia przepaść pomiędzy wyglądem jego nogi a mojej. W tym roku musze to nadrobic. Dlatego bardzo Ci polecam wzmocnienie - szcególnie nóg ale i całego ciała. Odczujesz jak bardzo siła biegowa poprawi Twoje tempo biegu.
I taka jeszcze konstatacja o sile biegowej - wydaje mi sie, że Polscy biegacze którzy kiedykolwiek osiągali dobre rezultaty to poprostu byli zdolni ludzie ale nie koniecznie ludzie którzy pracowali nad sobą tyle co inni sportowcy w innych krajach. Miałem taka mysl po tym, jak zobaczyłem ostatnio jedno zdjęcie: Sebastian Coe, Steve Cram i Ryszard Ostrowski biegną razem w jakims wyścigu - i jak się patrzy na nogi Coe i Cram'a to widać że sa to wypracowana poza bieganiem grupy mięśni a Ostrowski ma nóżki nieumięśnione a biegnie równo z nimi bo jest utalentowany.
A zatem Marcin - bierz się za siłę.
- Marcingg11
- Wyga
- Posty: 71
- Rejestracja: 26 paź 2002, 14:22
FREDZIO:
chcę poinformować Ciebie i wszystkich forumowiczów, że jest to oryginalny plan sporządzony przez Jeffa Gallowaya i ten czas 6:00min. jak i biegi po 48km to jego sugestia, a jest to niewątpliwie autorytet.
Zobaczymy co z tego wyjdzie.
chcę poinformować Ciebie i wszystkich forumowiczów, że jest to oryginalny plan sporządzony przez Jeffa Gallowaya i ten czas 6:00min. jak i biegi po 48km to jego sugestia, a jest to niewątpliwie autorytet.
Zobaczymy co z tego wyjdzie.
MarcinG
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 447
- Rejestracja: 21 paź 2002, 11:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Polecane wczoraj przez Wojtka długotrwałe forsowne marsze są świetną metodą sprawdzenia swoich możliwości. Jeśli ktoś boi się stanąć na starcie maratonu bo przeraża go sam tylko dystans, albo nigdy nie pokonał więcej niż ileśtam kilometrów, to zanim zacznie biegać w ten sposób może się sprawdzić. Długotrwały marsz nie daje szybkości ale na pewno poprawia odporność psychiczną na brak towarzystwa i przyzwyczaja do wysiłku.
wirek
- Marcingg11
- Wyga
- Posty: 71
- Rejestracja: 26 paź 2002, 14:22
Witam!
MacGor: właśnie wysłałem Ci plan. Zapraszamy do dyskusji:)
Wczoraj zrobiełem 4,5 km w tempie iscie spacerowym: tetno 127ud/min czas 31:55.
W niedziele pierwszy planowy trening.
Jak widzicie forma nie zachwycam.
Ale ja obstawiam przy swoim: 14 tygodni to bardzo wiele.
Naprawde nie ma wiecej chetnych na 2:50 w trzy miesiace?
MacGor: właśnie wysłałem Ci plan. Zapraszamy do dyskusji:)
Wczoraj zrobiełem 4,5 km w tempie iscie spacerowym: tetno 127ud/min czas 31:55.
W niedziele pierwszy planowy trening.
Jak widzicie forma nie zachwycam.
Ale ja obstawiam przy swoim: 14 tygodni to bardzo wiele.
Naprawde nie ma wiecej chetnych na 2:50 w trzy miesiace?
MarcinG
- Marcingg11
- Wyga
- Posty: 71
- Rejestracja: 26 paź 2002, 14:22
Właśnie od wczoraj mam mala przerwe, z powodu awarii. Klub sprowadza czesc z Argentyny. To kwestia kilku dni. Ale sprzet jest naprawde swietny. Oczywiscie pelna synchronizacja z POLAREM. Takie cacko kosztuje okolo 20.000 zl. W ostatnie 2 tygodnie chce przebiec na powietrzu, reszta bieznia mechaniczna.
Chce sie na wlasnej skorze przekonac ile daje trening w kazdym zakresie, a uwierz mi, ze kontrola tetna na biezni to pestka.
Wiadomo, ze bedzie brakowalo podmuchu wiosennego wiaterku, ale tak postanowilem i juz
Nadrobie to na spacerkach z coreczka:)
Pozdrawiam!
Chce sie na wlasnej skorze przekonac ile daje trening w kazdym zakresie, a uwierz mi, ze kontrola tetna na biezni to pestka.
Wiadomo, ze bedzie brakowalo podmuchu wiosennego wiaterku, ale tak postanowilem i juz
Nadrobie to na spacerkach z coreczka:)
Pozdrawiam!
MarcinG
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3301
- Rejestracja: 01 cze 2002, 00:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa - Bemowo
No to podziwiam Ciê, poniewa¿ dla mnie bie¿nia jest nie do przej¶cia, jak to siê potocznie mówi. Po prostu na bie¿ni nudzê siê straszliwie i nic nie jest tego w stanie zmieniæ: muzyka, TV, migaj±ce wska¼niki.
Z zainteresowaniem bêdê ¶ledziæ Twoje postêpy. Trzymam kciuki
Z zainteresowaniem bêdê ¶ledziæ Twoje postêpy. Trzymam kciuki
- Marcingg11
- Wyga
- Posty: 71
- Rejestracja: 26 paź 2002, 14:22
Dziekuje bardzo!
Mam nadzieje, ze wszystko pojdzie po mysli i nie nabawie sie zadnej paskudnej kontuzji. Od niedzieli "koncowe odliczanie".
Zaczne od testu na predkosc progowa do 85%HRmax (predkosc na trzecim kilometrze). Test bede powtarzał co dwa tygodnie i obserwowal wyniki. Postep musi byc duzy, bo czasu niewiele.
Mam nadzieje, ze wszystko pojdzie po mysli i nie nabawie sie zadnej paskudnej kontuzji. Od niedzieli "koncowe odliczanie".
Zaczne od testu na predkosc progowa do 85%HRmax (predkosc na trzecim kilometrze). Test bede powtarzał co dwa tygodnie i obserwowal wyniki. Postep musi byc duzy, bo czasu niewiele.
MarcinG
- grubcio
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1072
- Rejestracja: 21 mar 2002, 09:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wawa - bielany
Cytat z Marcina:
.. a jest to niewątpliwie autorytet. (JG)
- to zależy dla kogo.
Wg mnie jeżeli zakładane tempo jest 3:40/km - to powinno byc tempo progowe...
jesli te treningi 1600 razy x to są treningi tempowe to powinny być realizowane w tempie 3:16 min/km - za kalkulatorem na runnersworld....
no ale ja w sumie jestem teoretykiem... i MANIAKIEM MANIAKIEM MANIAKIEM
.. a jest to niewątpliwie autorytet. (JG)
- to zależy dla kogo.
Wg mnie jeżeli zakładane tempo jest 3:40/km - to powinno byc tempo progowe...
jesli te treningi 1600 razy x to są treningi tempowe to powinny być realizowane w tempie 3:16 min/km - za kalkulatorem na runnersworld....
no ale ja w sumie jestem teoretykiem... i MANIAKIEM MANIAKIEM MANIAKIEM
Mój awatar ziewa.
Shi Long kuang
Shi Long kuang
- RobertD
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 979
- Rejestracja: 17 cze 2001, 11:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Hmm.. no chyba niezupełnie. Tempo w maratonie dla amatora powinno być nieco niższe niż progowe (?)Quote: from grubcio on 10:22 am on Feb. 21, 2003
Wg mnie jeżeli zakładane tempo jest 3:40/km - to powinno byc tempo progowe...
(Edited by RobertD at 10:27 am on Feb. 21, 2003)
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Marcin - ktos mi przysłał plan ale tam nie widze zakładanego tempa. Gdzie to jest ?
A co do 2:50 - ja się nie przyłącze bo mój plan to 2:30 na jesieni - a poza tym to ja nie jestem teraz w stanie nigdzie przyzwoicie trenować - 1. nie mam czasu, 2. nie mam gdzie (nienawidze bieżni mechanicznej), 3. nie mam nastroju (czekam na pierwsze oznaki wiosny)
Grubcio - tak gwoli definicji i kalkulatora z runnersworld: według mnie trening tempowy to jest włąsnie trening na progu mleczanowym - i te 13x1600 to może być taki trening zakładając, że Marcin własnie w takim tempie (bądź minimalnie poniżej) chce przebiec maraton.
(Edited by FREDZIO at 10:34 am on Feb. 21, 2003)
A co do 2:50 - ja się nie przyłącze bo mój plan to 2:30 na jesieni - a poza tym to ja nie jestem teraz w stanie nigdzie przyzwoicie trenować - 1. nie mam czasu, 2. nie mam gdzie (nienawidze bieżni mechanicznej), 3. nie mam nastroju (czekam na pierwsze oznaki wiosny)
Grubcio - tak gwoli definicji i kalkulatora z runnersworld: według mnie trening tempowy to jest włąsnie trening na progu mleczanowym - i te 13x1600 to może być taki trening zakładając, że Marcin własnie w takim tempie (bądź minimalnie poniżej) chce przebiec maraton.
(Edited by FREDZIO at 10:34 am on Feb. 21, 2003)
- grubcio
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1072
- Rejestracja: 21 mar 2002, 09:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wawa - bielany
podbiegi to podobno interwały "w przebraniu"Quote: from RobertD on 3:23 pm on Feb. 19, 2003
A ja przestałem wierzyć w interwały i bieg ciągły, szczególnie w zimie. Po prostu trening jest zbyt wyczerpujący i na samą myśl o nim już odechciewa mi się biec. Wolę jakieś urozmaicenie - np. szybkie podbiegi. Może dać tyle co interwał, a jednocześnie trenuje się siłę biegową. W zimie biegam prawie wyłącznie "kilometry" + parę startów i sporadycznie interwał/bieg ciągły (przed startem).
Mój awatar ziewa.
Shi Long kuang
Shi Long kuang