DOM zaczęłam czytać Twój blog gdy byłam w zaawansowanej ciąży i muszę przyznać, że bardzo Cię podziwiam, bo ja się nie ruszałam przez 9 miesięcy (wyłączając oczywiście pracę na dwóch etatach prawie do rozwiązania i kilka zajęć aerobiku i jogi dla kobiet w ciąży). Z tego też chyba powodu trudniej mi również było rozpocząć bieganie po urodzeniu dziecka - minęło 2,5 miesiąca i dopiero powoli zaczynam truchtać. Twoja historia jest oczywiście bardzo motywująca. Może też założę bloga to będzie dodatkowy bodziec żeby coś ze sobą zrobić, bo strasznie się rozleniwiłam. Nie myślę o bieganiu na wyższym poziomie niż ten, który reprezentowałam parę lat wstecz ale chciałabym w przyszłości dać radę biegać z moją córką gdy trochę podrośnie

no i od czasu do czasu wystartować w jakimś biegu albo w zawodach dla weteranów
Pamiętam Cię jeszcze z półmaratonu w Pile dobrych kilka lat temu gdy zaczynałaś swoją przygodę z bieganiem. Gratuluję wytrwałości i sukcesów i trzymam mocno kciuki za kolejne.