Czy dobry finisz jest konieczny?

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Awatar użytkownika
Deck
Ekspert/Fizjologia
Posty: 1269
Rejestracja: 20 cze 2002, 12:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

ja osobiscie uwazam ze:

taka jest taktyka na jaka pozwoli grupa,

Pawel, troche inaczej jest na zawodach amatorow, gdzie biega sie glownie dla zyciowek, a troche inaczej u zawodowcow, ktorzy biegaja bo tak zarabiaja na zycie. Tu nie ma sentymetow, jest taktyka i wyrachowanie.

Nie ma co porownywac sportu zawodowego i amatorskiego, to dwa rozne swiaty.
kto biega ten nie lebiega
ENTRE.PL Team
SBBP.waw.pl
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Arti
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4522
Rejestracja: 02 paź 2001, 10:53
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

Ja w zasadzie na obecnym poziomie biegnę swoja taktyką nastawioną na poprawę życiówki....utrzymuje mocne równe dla mnie tempo i patrzę co moja forma pozwala zdziałać a jeli psychika pozwala to zawsze konczę mocnym finiszę i jeszcze kilku udaje się wyprzedzić no i zawsze taki finisz podbudowuje !!!!
[url=http://www.kujawinski.com]www.kujawinski.com[/url]
Jimas
Wyga
Wyga
Posty: 89
Rejestracja: 24 sty 2003, 12:21
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Najlepszy jest taki finisz, który pozwala wygrać bieg. W niektórych przypadkach wcale nie musi być szybki. Wazne jest żeby wiedzieć w którym momencie go rozpocząć żeby wytrzymać do mety.

Jimas
Awatar użytkownika
WojT
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 217
Rejestracja: 04 lut 2002, 23:00
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Ja staram sie biegac w taki sposob, by przyspieszac w koncowce. Zalezy to w duzej mierze od dystansu i od mojego samopoczucia. Czasem jest to tylko 5 km a czasem polowa dystansu.
Swoj rekordowy maraton pobieglem tak, ze drugie 21 km bylo szybsze niz pierwsze.
Oczywiscie zawsze tez finiszuje jak tylko moge ;) i czesto zdaza mi sie wyprzedzac jeszcze innych zawodnikow.

Jednak co do wygrywania to jednak bardziej podoba mi sie styl "pewnego zwyciestwa". W zesztym roku, kiedy to udalo mi sie wygrac taki maly maraton to mialem na mecie przewage 2 minut. I spokojniejszy wbiegalem na mete, kiedy wiedzialem ze nikogo niema w poblizu. Choć nie powiem i tak finiszowalem z calych sil. Widac mam to we krwi.
Jednak kiedy biegne z kims bardzo dlugo i zblizamy sie do mety i wiem ze wszystko moze sie rozegrac na ostatnich metrach, to zawsze sie boje, ze ten drugi, lub cala grupka, ze sa mocni i na finiszu moge im nie dac rady. W takich sytuacjach staram sie oderwac od grupy kiedy do mety jest jeszcze za blisko. Najczesciej mi sie to udaje.
Wiec jestem za mocnym finiszem, ale majac juz pewna przewage nad rywalami.

Wojtek
wczysciecki@wp.pl
DaB
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1137
Rejestracja: 25 wrz 2002, 15:59
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Czy ogladaliscie wczorajszy bieg mezczyzn na 30km technika klasyczna (mowie tu oczywiście o bieganiu ale na nartach)? Veerpalu przegral go w najgorszy sposób jaki można sobie wyobrazic. Estonczyk przez ostatnie siedem kilometrow prowadzil z przewaga około stu metrow. Na ostatnim kilometrze doszli go trzej Norwegowie i wszyscy trzej go wyprzedzili. Biedzczyna zajal czwarte miejsce. Zwyciezca - Alsgaard wyprzedzil Estonczyka  o dwie sekundy, a do podium zabraklo Veerpalu 0.8s. Ijak tu watpic w potrzebe dobrego finiszu?
[url=http://www.grupatrojmiasto.digimer.pl]Grupa Trójmiasto[/url]
Awatar użytkownika
MacGor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 566
Rejestracja: 01 lut 2003, 23:53
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Chorzów

Nieprzeczytany post

Z finiszami jest różnie, jedne wynikają z silnych emocji (to ja), inne z walki o czas i/lub miejsce. Grunt to wiedzieć, gdzie jest meta, gdy się podejmuje sprintu końcowego.
Gdy kończąc swój pierwszy maraton (2.start w życiu) zobaczyłam bramę mety, z wrażenia, że udało  mi się przebiec taki dystans, zerwałam się do szaleńczego finiszu. Słysząc owacje tłumów kibicujących grzałam z radością na świeżo spalonej słońcem twarzy. Gdy kończyłam finisz ujrzałam przed sobą kolejną bramę... Tę prawdziwą! Pozostałe 195m było bardzo bolesnym truchtem.

Im dłuższy dystans biegam tym bardziej mam siły na finisz (co wynika ze średniej prędkości biegu, która jest najniższa na długim odcinku i przyspieszając jest kontrastowe wrażenie sprintu). Choćbym miała nie wiem jak dosyć, to napis "meta" tak na mnie działa, że powstaję z martwych i grzeję z zamkniętymi oczami ostatnie 100-150m.
Jednakże przewaga siły psychicznej nad fizyczną może być niebezpieczna.
[b]szuuu[/b]
Awatar użytkownika
Arti
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4522
Rejestracja: 02 paź 2001, 10:53
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

Ja nie zamykam oczu...mógłbym jeszcze się przewrócić i co wtedy? ;-)
[url=http://www.kujawinski.com]www.kujawinski.com[/url]
ODPOWIEDZ