Czy dobry finisz jest konieczny?

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
PAwel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3390
Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa/Kabaty

Nieprzeczytany post

"Kiedy walczysz z czasem, a nie z przeciwnikami, nie musisz mieć dobrego finiszu. Inni nie dotrzymają ci kroku, jeśli utrzymasz stałe mocne tempo w czasie całego biegu, od startu do mety"
             Paavo Nurmi
(9 złotych medali olimpijskich)

Czasem dochodze do wniosku, że współcześni biegacze coraz częściej nie są typami samotników, indywidualistów, którzy zasługują na szacunek jakim się cieszył np. Nurmi.

Ostatnio bardzo popularna jest w biegach długich strategia biegu "na zwycięstwo" - ludzie biegną w tempie spacerowym (może nawet ja bym się utrzymał) aby na 400m przed meta rozpocząć sprint w tempie jak na 400m. Czy to nie jest czasem tak, że dzieki temu przeciętni zawodnicy, którzy nie byliby w stanie utrzymać wysokiego tempa maja szanse na zwycięstwo. Jakoś tak mi się wydaje, że sztuka cierpi, jak w biegu na 10km wygrywają ludzie, którzy mają finisz sprinterów. Może oni sa za słabi na średnich dystansach i szukaja szansy na długich modląc się tylko, żeby tempo nie było zbyt szybkie.
ENTRE.PL Team
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
RobertD
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 979
Rejestracja: 17 cze 2001, 11:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Nie zgadzam się! A Czapiewski? Jest absolutnie moim idolem, poza tym jak bardzo jego styl jest widowiskowy. Czai się na końcu a potem wszystkich bierze (no prawie wszystkich), aż widzowie piszczą z zachwytu. Nieprawda też, że jest gorszy. Przecież jego przyspieszenie nie bierze się znikąd. Musi być wypracowane odpowienim treningiem.
Sam jestem zwolennikiem takiego stylu. Decydujący finisz jest dla mnie dużo lepszym potwierdzeniem wygranej niż powolne zyskiwanie sekund na każdym kilometrze.
Jak Czapiewski nie jest dobrym przykładem (średni dystans)  to Szabo czy Gebreselassie.

(Edited by RobertD at 3:06 pm on Feb. 10, 2003)
Awatar użytkownika
Dawidek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 965
Rejestracja: 02 maja 2002, 20:11
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Tychy, Polska

Nieprzeczytany post

Akurat "Czapi" sam twierdzi, że on biega cały dystans prawie równym tempem a to inni nie wytrzymują i zwalniają a wygląda to tak, jakby to on przyspieszał.
[i]Chłopcy się męczą i nużą, chwieją się słabnąc młodzieńcy, lecz ci, co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły: biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą.[/i]
                                   ( Iz 40, 30-31 )
Awatar użytkownika
RobertD
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 979
Rejestracja: 17 cze 2001, 11:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

:hahaha: No nie, jednak chyba trochę przyspiesza pod koniec. Może chodziło mu o to, że ponieważ zaczyna spokojnie, to zostaje mu dużo sił na koniec i może szaleć na finiszu.
PAwel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3390
Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa/Kabaty

Nieprzeczytany post

Robert, zapomnij o biegach œrednich.  

Nawiasem mówiĹĄc to Dawidek ma racje - z reguły ostatnie 200 metrów na 800m jest najwolniejsze.  Czapiewski jest genialnym zawodnikiem bo potrafi utrzymać tempo na ostatnich metrach. Zauważ, że pierwsze kółko na dobrych zawodach czołówka pokonuje w 50 sekund, a na drugim z reguły tracĹĄ 3-4 sekundy.

A mi chodzi o biegi np. na 10k, w którym przez 3/4 dystansu prowadzi peleton i wszystko rozgrywa się na ostatnim kilometrze. Może to i widowiskowe, ale wolałbym oglĹĄdać bieg w szybkim tempie i obserwować jak po kolei, jeden po drugim odpadajĹĄ z peletonu słabsi i na 3-4km przed meta pozostaje 2 najmocniejszych zawodników, którzy rozgrywajĹĄ wszystko miedzy sobĹĄ.

Gebrselassie rzeczywiœcie ma mocny finisz, ale potrafi jak trzeba poprawić rekord œwiata...



(Edited by PAwel at 5:03 pm on Feb. 10, 2003)
ENTRE.PL Team
Awatar użytkownika
RobertD
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 979
Rejestracja: 17 cze 2001, 11:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

No tak. Jeżeli chodzi Ci o bieg, w którym tempo jest wolne i wszyscy czekają na ostatnie kółko, to rzeczywiście masz rację. Też nie lubię takich biegów, bo to żadne widowisko. Poza tym bieg długodystansowy, to bieg długodystansowy, a nie sprint na koniec i wygrana. Ale z drugiej strony z tym stałym tempem od startu do mety, to spora przesada. Nie lubię takich biegaczy. Musi być jakiś moment przyspieszenia, czy walki na koniec, inaczej wychodzi nieciekawy sport. Albo kolega, który cały czas prowadził a na koniec osłabł i przegrał na ostatnich pięciu metrach. Jak chwali się, że prowadził tyle czasu, tylko mnie nie widział i zapomniał na koniec przyspieszyć, to jest śmieszny. W moich oczach w niczym nie zasługuje na uznanie, chociaż tempo miał mocne.
Awatar użytkownika
Irko S
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 833
Rejestracja: 06 maja 2002, 22:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: UK

Nieprzeczytany post

Tempo spacerowe to jest 3min na kilometr ma się rozumieć ?!. Nie rozumiem po co się męczyć. Trzeba biec tak,aby wygrać. Tym bardziej, że nikt z czołówki nie biega za friko. Doskonale rozumiem taką taktykę biegu i popieram. Kto komu broni pociąagnąć od samego początku i wygrać. To jest dopiero sztuka. Ale czy takie bieganie sie opłaca? Wątpie.
Awatar użytkownika
neo
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 247
Rejestracja: 05 sty 2003, 15:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Koronowo
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Jeszcze rok temu biegałem średnie dystanse, i na ostatnich metrach zawsze wydawało mi się że biegnę szybciej, jednak okazało się że tylko szybciej przebierałem nogami a miałem marne odbicie, jak to czasem bywa w końcuwce takiego biegu. Ale jednak zawsze kogoś wyprzedzałem na ostatniej prostej.

(Edited by neo at 8:02 pm on Feb. 10, 2003)
[b]Neo Knight[/b]
[i]Lepiej nie zaczynać, niż zacząwszy nie dokończyć[/i]
[url]http://www.bieganie.piwko.pl[/url]
wirek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 447
Rejestracja: 21 paź 2002, 11:53
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Mam nadzieję, że biegi nie doczekają się punktacji kombinowanej - sumy ocen za czas i wrażenie estetyczne. A w końcu dla tych co nie potrafią przyspieszać to jest taka polska, chyba głównie piłkarska, kategoria "moralny zwycięzca" ;)
wirek
Awatar użytkownika
Arti
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4522
Rejestracja: 02 paź 2001, 10:53
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

A ja jestem zwolennikiem by  biec mocnym tempem i na końcu jeszcze dowalić przyspieszenie bez względu czy już się biegnie samemu czy z rywalami...by pokazać w jak wielkiej formie się jest...nawet jak się odstawi innych to po takim przyspieszeniu jest duża satysfakcja wewnętrzna... Szkoda,że nie biegam na poziomie 1-3 miejsca w biegach lokalnych. Co do finiszów to zawsze próbuję wykrzesać z siebie 200-400 metrów sprintu....a przyspieszenia mam dosyć szybkie hihihihhii i dzięki temu zawsze jeszcze udaje się poprawić pozycję bo to są siły drzemiące w głowie ,które dają sygnał by nogi zmusić do ostatniego wysiłku....
[url=http://www.kujawinski.com]www.kujawinski.com[/url]
Awatar użytkownika
lezan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 555
Rejestracja: 20 cze 2001, 04:17
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Australia

Nieprzeczytany post

Nie bardzo sie moge zgodzic z Pawlem ze jest to modna ostatnio taktyka. Nie wszyscy, a raczej niewielu zawodnikow moze sie pochwalic zabojczym "kopem" na ostatnim okrazeniu. Dla reszty jedyna mozliwoscia jest srubowac tempo  i zostawic sprinterow w tyle tak zeby finisz im nie pomogl. Poza tym wlasciwie wszystkie klasowe biegi rozgrywanwe sa z "zajacem" lub dwoma, ktorzy srubuja tempo, (choc o ile pamietam to na ostatnim meetingu Golden League w zeszlym roku wszystkie biegi byly bez pacemakera- nawet jeden z zawonikow mial spore klopoty bedac oskarzonym  o srubowanie tempa dla Geberselasie) a to powoduje ze nie tylko finisz sie liczy.
If God invented marathons to keep people from doing anything more
stupid, triathlon must have taken Him completely by surprise
Awatar użytkownika
marcinmar
Wyga
Wyga
Posty: 73
Rejestracja: 22 lis 2002, 15:20

Nieprzeczytany post

Ja uważam, że każdy w czasie biegu przyjmuje taktykę najkorzystniejszą dla siebie. Jeżeli ja dysponuje dobrym finiszem to nie widzę powodu aby wychodzić wcześnie na prowadzenie i dyktować tempo. Oczywiście w grę wchodzą też inne czynniki czyli czy chcę wygrać bieg, czy zależy mi również na dobrym wyniku.
PAwel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3390
Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa/Kabaty

Nieprzeczytany post

no pewnie, że każdy ma sdwoją taktykę. Choć przyznam, ze jak przez 90% dystansu chowam się za czyimiś plecami to trochę dziwnie się czuję, jak z człowiekiem wygrywam.

Bardziej mi się podoba taktyka współpracy, umawiamy się, że zależy nam obu na dobrym czasie i biegniemy szybko dając sobie zmiany co kilometr. Ostatni kilometr i umowa przestaje obowiązywać.
ENTRE.PL Team
Awatar użytkownika
Dawidek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 965
Rejestracja: 02 maja 2002, 20:11
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Tychy, Polska

Nieprzeczytany post

Spójrzcie na wyniki tego Crossu IAAF

Jak tu nie mieć dobrego finiszu :hej:
[i]Chłopcy się męczą i nużą, chwieją się słabnąc młodzieńcy, lecz ci, co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły: biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą.[/i]
                                   ( Iz 40, 30-31 )
Awatar użytkownika
RobertD
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 979
Rejestracja: 17 cze 2001, 11:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Quote: from PAwel on 6:06 pm on Feb. 15, 2003
no pewnie, że każdy ma sdwoją taktykę. Choć przyznam, ze jak przez 90% dystansu chowam się za czyimiś plecami to trochę dziwnie się czuję, jak z człowiekiem wygrywam.

Bardziej mi się podoba taktyka współpracy, umawiamy się, że zależy nam obu na dobrym czasie i biegniemy szybko dając sobie zmiany co kilometr. Ostatni kilometr i umowa przestaje obowiązywać.
A ja absolutnie chowam się za plecami i na koniec pokazuję, że "byłeś fajer, teraz do widzenia, mam taki finish, że nie masz szans".
ODPOWIEDZ