jestem tego samego zdania na wszystko przyjdzie czaspełnazapału pisze:to i ja się pochwalę- wczoraj przebiegłam 8 km. Po raz pierwszy! i też jestem z siebie dumna. Tempo bez szału (50min) ale i na to przyjdzie pora..
chciałam się tylko pochwalić i podzielić pozytywną energią;)
-
flora
- Dyskutant

- Posty: 27
- Rejestracja: 06 kwie 2011, 12:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
I zgrabniejsze i szczuplejsze. Poczekaj jeszcze trochę, a zobaczysz różnicę.Lola11 pisze:ale zgrabniejsze ? szczuplejsze ? mi się tylko twardsze zrobiłyże mam ekstra nogi po bieganiu. I schudłam jakoś niepostrzeżenie 3-4 kg. Ha !![]()
a schudnąć nic nie chudnę bo..mam teraz lepszy apetyt
Lola11 pisze:teraz jestem przeszczęsliwa łącznie zrobiłam 10,5 km
Wow! Widzę, że wszyscy tu swoje rekordy bijąpełnazapału pisze:to i ja się pochwalę- wczoraj przebiegłam 8 km. Po raz pierwszy!
A ja w niedzielę zrobiłam sobie krótki 40 minutowy trening z przebieżkami na koniec. Kurczę, zap...am aż się kurzyło. Miałam wrażenie, że fruwam
-
Lola11
- Wyga

- Posty: 51
- Rejestracja: 22 sty 2010, 10:51
muszę się znów pochwalić tydzien temu przebiegłam swoje pierwsze 15 kilometrów , nawet czas nie najgorszy mi wyszedł
w sumie to wyszedł nawet lepszy niz na niektóre biegi na 5 km
jestem z siebie dumna jak nic
stwierdzam jednak że zbyt szybko na te 15-tke sie zdecydowałam jak by nie było biegam tak naprawdę dopiero niecałe 2 miesiące , taki dystans kolanka odczuły ale jestem po prostu przeszczęsliwa
emocje przez ten tydzień juz troszke opadły ale i tak czuję sie jak ,,mistrz " kurcze pokonałam sama siebie cudowne uczucie
teraz troszke odpuszcze trening będe biegać jak do tej pory co drugi dzień po 5 km a raz na 7-10 dni 10 km i tak przez miesiąc może dwa a pozniej muszę powtórzyc te 15-tkę ciekawe czy ponownie sie uda
a dzisiaj byłam ponad 2 minuty szybsza na 5 km niż ..dokładnie miesiąc temu po prostu pękam z dumy i chyba zmienię nick na chwalipięta
aaaa i jakoś najniższe srednie tempo jakie mialam do tej pory było na poziomie 5:50 a teraz spadło do 5:39 az myslałam że może zegarek się zepsuł
a do tej pory myslałam że to 5:50 to już mój max a tu taka niespodzianka
pomijając oczywiscie fakt że nie załozyłam opaski do pomiaru tętna bo pewnie bym miała tetno sprintowe co w moim przypadku oznacza przedzawałowe
acha jeszcze jedno wariactwo założyłam sobie dzienniczek biegowy w którym zapisuje swoje osiągnięcia
teraz troszke odpuszcze trening będe biegać jak do tej pory co drugi dzień po 5 km a raz na 7-10 dni 10 km i tak przez miesiąc może dwa a pozniej muszę powtórzyc te 15-tkę ciekawe czy ponownie sie uda
a dzisiaj byłam ponad 2 minuty szybsza na 5 km niż ..dokładnie miesiąc temu po prostu pękam z dumy i chyba zmienię nick na chwalipięta
aaaa i jakoś najniższe srednie tempo jakie mialam do tej pory było na poziomie 5:50 a teraz spadło do 5:39 az myslałam że może zegarek się zepsuł
pomijając oczywiscie fakt że nie załozyłam opaski do pomiaru tętna bo pewnie bym miała tetno sprintowe co w moim przypadku oznacza przedzawałowe
acha jeszcze jedno wariactwo założyłam sobie dzienniczek biegowy w którym zapisuje swoje osiągnięcia
- dont_ask
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 462
- Rejestracja: 18 kwie 2011, 11:40
- Życiówka na 10k: 1:01:00
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Konstantynów Łódzki
ło!
ja też się pochwalę
wreszcie złamałam godzinę na dyszce
o 30 sekund zaledwie, ale wreszcie jest!!
no i w nagrode kupiłam sobie nowe buty
dzisiaj je rozdziewicze 
ja też się pochwalę
wreszcie złamałam godzinę na dyszce
no i w nagrode kupiłam sobie nowe buty
-
Lola11
- Wyga

- Posty: 51
- Rejestracja: 22 sty 2010, 10:51
noo to faktycznie masz sie czym chwalić ja na razie na dyszke takiego czasu nie osiągnę ale kto wie może kiedyśdont_ask pisze:ło!![]()
![]()
ja też się pochwalę
wreszcie złamałam godzinę na dyszceo 30 sekund zaledwie, ale wreszcie jest!!
no i w nagrode kupiłam sobie nowe butydzisiaj je rozdziewicze
a z tego co widzę w moim ,,pamiętniku '' biegowym na dyszke biegłam dopiero dwa razy , więc sobie tak myslę że na wszystko przyjdzie czas
- wisnia
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 317
- Rejestracja: 11 lip 2011, 00:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
gratki! to jest mój cel - na razie 10 km zajmuje mi trochę ponad 1h 3'. no i biegłam dopiero 2 razy ten dystans.dont_ask pisze:ło!![]()
![]()
ja też się pochwalę
wreszcie złamałam godzinę na dyszceo 30 sekund zaledwie, ale wreszcie jest!!
no i w nagrode kupiłam sobie nowe butydzisiaj je rozdziewicze
- dont_ask
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 462
- Rejestracja: 18 kwie 2011, 11:40
- Życiówka na 10k: 1:01:00
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Konstantynów Łódzki
ja 2 razy pobiegłam 13 z moim chłopem
upodlił mnie maksymalnie, za pierwszym razem pod bramą domu to mi się wymiotować chciało
ale zadziałało - dyszka poszła już lekko i przyjemnie (jak na bieganie oczywiście)
upodlił mnie maksymalnie, za pierwszym razem pod bramą domu to mi się wymiotować chciało
ale zadziałało - dyszka poszła już lekko i przyjemnie (jak na bieganie oczywiście)
- dont_ask
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 462
- Rejestracja: 18 kwie 2011, 11:40
- Życiówka na 10k: 1:01:00
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Konstantynów Łódzki
Tydzień bez biegania.
Wyjeżdżałam na tydzień nad morze z dzieckiem (wiecie piasek, woda, dzieci to kochają). A że zaczęło mi bardzo dokuczać coś z tyłu uda, od kości kulszowej poczynając a na kolanie kończąc, to myślę sobie, OK. ODPOCZNĘ! ZALECZĘ! Tydzień bez biegania bardzo dobrze mi zrobi!!!
I wiecie co, jakoś tak wyszło, że dowiozłam nad morze buty i ciuchy do biegania. I wytrzymałam 4 dni i pobiegłam. Bo tam była taka droga na wydmach, która mnie wołała…
Wyjeżdżałam na tydzień nad morze z dzieckiem (wiecie piasek, woda, dzieci to kochają). A że zaczęło mi bardzo dokuczać coś z tyłu uda, od kości kulszowej poczynając a na kolanie kończąc, to myślę sobie, OK. ODPOCZNĘ! ZALECZĘ! Tydzień bez biegania bardzo dobrze mi zrobi!!!
I wiecie co, jakoś tak wyszło, że dowiozłam nad morze buty i ciuchy do biegania. I wytrzymałam 4 dni i pobiegłam. Bo tam była taka droga na wydmach, która mnie wołała…
- henry1125
- Stary Wyga

- Posty: 244
- Rejestracja: 07 wrz 2010, 16:37
- Życiówka na 10k: 45.41
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Nowy Bedoń
I to jest właśnie piękne wśród ludzi naprawdę kochających bieganie(czy każdą inną pasję), nie można bez tego przeżyć i mimo ,że walczy się ze zmęczeniem i własnymi słabościami, często w bólu , zawsze kończy się z usmiechem:).
Ja w sobotę biegłem w Słupcy na 10km. pogoda była fatalna , lało i wiało, nigdy nie biegłem w tak kiepskich warunkach. Dałem z siebie naprawdę wszystko, na mecie zwymiotowałem ze zmęczenia, ale byłem dumny i szczęśliwy ,że mam w sobie więcej siły i samozaparcia niż sądziłem. A ten "wypadek" na mecie zmotywował mnie do rzucenia palenia(biegam i palę 4 lata)i od poniedziałku faktycznie nie palę:)!
Pozdrawiam wszystkich pasjonatów:)!
Ja w sobotę biegłem w Słupcy na 10km. pogoda była fatalna , lało i wiało, nigdy nie biegłem w tak kiepskich warunkach. Dałem z siebie naprawdę wszystko, na mecie zwymiotowałem ze zmęczenia, ale byłem dumny i szczęśliwy ,że mam w sobie więcej siły i samozaparcia niż sądziłem. A ten "wypadek" na mecie zmotywował mnie do rzucenia palenia(biegam i palę 4 lata)i od poniedziałku faktycznie nie palę:)!
Pozdrawiam wszystkich pasjonatów:)!
Run Forrest, RUN!!
-
flora
- Dyskutant

- Posty: 27
- Rejestracja: 06 kwie 2011, 12:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam ponownie po blisko miesiącu przerwy !
... podczas której nie biegałam
. Po prostu nie chciało mi się. Ogarnęło mnie totalne lenistwo, znudzenie bieganiem + wpadłam w matnię czytania (trylogia Trudi Canavan:)i oglądania seriali (np. ostatnio odkryłam "The game of thrones"- extra !). Na początku czułam się trochę winna, ale poźniej to olałam i stwierdziłam, że nie tylko bieganiem człowiek żyje.
Wczoraj jednak poczułam ten 'zew' i wdziałam ponownie moje różowo- szare trampki i hop na rowerek do lasu. Muszę wam powiedzieć, że nigdy jeszcze tak nie zapierniczałam (oczywiście w moim subiektywnym mniemaniu;) po tą górkę jak wtedy. Stwierdziłam z radością, że mięśnie jeszcze żyją
Jednak 5 miesięcy treningu robi swoje. Przypięłam rowerek i zaczęłam biec. Po jakiś 15 minutach stwierdziłam, że po raz pierwszy zapomnialam spojrzeć na zegarek, ale stwierdziłam, że wa...ć to, nie będę niewolnikiem czasu i biegam dla własnej przyjemności.
Myślałam, że będzie masakra, bo przeczytałam gdzieś na tym portalu, że po miesiącu przerwy trezba zaczynać od nowa, ale okazało się, że nie jest tak źle i, prawdę mówiąc, prawie nie czulam, że miałam przerwę. A w lesie bylo cudnie, tak cicho i spokojnie. Tęskniłam. Odkryłam nową trasę do biegania i mam nowe ugryzienia po komarach. To jest to !
Tymczasem widzę, że towarzystwo wytrwałe i caly czas rekordy bije ! Podziwiam ! U mnie niedawno odbyl się maraton Solidarności i właśnie oglądam sobie zdjęcia z tej imprezy i zazdroszczę. I tak sobie myślę, że też bym chciała...
Pozdrawiam!
... podczas której nie biegałam
Wczoraj jednak poczułam ten 'zew' i wdziałam ponownie moje różowo- szare trampki i hop na rowerek do lasu. Muszę wam powiedzieć, że nigdy jeszcze tak nie zapierniczałam (oczywiście w moim subiektywnym mniemaniu;) po tą górkę jak wtedy. Stwierdziłam z radością, że mięśnie jeszcze żyją
Myślałam, że będzie masakra, bo przeczytałam gdzieś na tym portalu, że po miesiącu przerwy trezba zaczynać od nowa, ale okazało się, że nie jest tak źle i, prawdę mówiąc, prawie nie czulam, że miałam przerwę. A w lesie bylo cudnie, tak cicho i spokojnie. Tęskniłam. Odkryłam nową trasę do biegania i mam nowe ugryzienia po komarach. To jest to !
Tymczasem widzę, że towarzystwo wytrwałe i caly czas rekordy bije ! Podziwiam ! U mnie niedawno odbyl się maraton Solidarności i właśnie oglądam sobie zdjęcia z tej imprezy i zazdroszczę. I tak sobie myślę, że też bym chciała...
Pozdrawiam!
- biegaczamator
- Wyga

- Posty: 51
- Rejestracja: 17 maja 2011, 19:49
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Według mnie mierzenie czasu na każdym treningu i ciągłe próby jego poprawienia to najkrótsza droga do kontuzji. Człowiek się niepotrzebnie forsuje, a poprawienie czasu na 5km o kilkanaście sekund to tylko chwilowy komfort psychiczny. Dla mnie bieganie to zachody słońca nad jeziorem, stado sarenek na leśnej polanie, bursztynowy świerzop i gryka jak śnieg biała
Kiedy biegnę czuje, że żyje 
Od tysięcy lat wszystkim cywilizacjom, kulturom i religiom, wielkim wojnom i rewolucjom, najwybitniejszym ludziom na świecie zawsze towarzyszy bieganie. Bieg to życie. Mnie oszukasz, przyjaciela oszukasz, mamusię oszukasz, ale życia nie oszukasz.
- henry1125
- Stary Wyga

- Posty: 244
- Rejestracja: 07 wrz 2010, 16:37
- Życiówka na 10k: 45.41
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Nowy Bedoń
Ja w poniedziałek wieczorem złamałem kość śródstopia, mam gips na 6 tygodni, a już nie mogą się doczekać kiedy mi to zdejmą. Naprawdę jest ciężko bez biegania, jeśli się to szczerze lubi!
Mam nadzieje, że będę miała jak koleżanka Flora , że po takiej przerwie będzię dość dobrze się wracać:)!
Pozdrawiam!
Mam nadzieje, że będę miała jak koleżanka Flora , że po takiej przerwie będzię dość dobrze się wracać:)!
Pozdrawiam!
Run Forrest, RUN!!
- dont_ask
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 462
- Rejestracja: 18 kwie 2011, 11:40
- Życiówka na 10k: 1:01:00
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Konstantynów Łódzki
Czasami tak jest, że jak się przerwie trening, to potem jest taka nadzwyczajna moc.
Zanim mnie tu zakrzyczą, nadmienię, że mówię o zupełnej amatorszczyźnie.
To pewnie odpoczynek i regeneracja działają. Poza tym jak nie biegasz, to pewnie robisz co innego i to się pięknie uzupełnia.
Flora - czasem trzeba odpuścić, czasem trzeba się przymusić... gdyby tylko człowiek wiedział co i kiedy
Ja ostatnio odpuściłąm sobie sprzątanie. Ten tydzień będzie ciężki, niestety jak nie nadrobie tych "zaległości treningowych" to chyba nie odważę się wejść do łazienki albo zajrzeć do lodówki. Mam ambitny plan, wziąść się i do weekendu wyprostować chałupę, żeby w sobotę rano, no wiecie, ptaszki o świcie, pajęczyny, sarenki i ..... moje donośne zipanie

Zanim mnie tu zakrzyczą, nadmienię, że mówię o zupełnej amatorszczyźnie.
To pewnie odpoczynek i regeneracja działają. Poza tym jak nie biegasz, to pewnie robisz co innego i to się pięknie uzupełnia.
Flora - czasem trzeba odpuścić, czasem trzeba się przymusić... gdyby tylko człowiek wiedział co i kiedy
Ja ostatnio odpuściłąm sobie sprzątanie. Ten tydzień będzie ciężki, niestety jak nie nadrobie tych "zaległości treningowych" to chyba nie odważę się wejść do łazienki albo zajrzeć do lodówki. Mam ambitny plan, wziąść się i do weekendu wyprostować chałupę, żeby w sobotę rano, no wiecie, ptaszki o świcie, pajęczyny, sarenki i ..... moje donośne zipanie
-
Katsuroken
- Rozgrzewający Się

- Posty: 20
- Rejestracja: 18 sie 2011, 13:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam,
Nigdy nie przepadałem za biegami długodystansowymi. Lubiłem np. 100m bo miałem jakieś tam osiągnięcia między szkolne i było to bardzo motywujące. 1km dla mnie to była masakra. Kolka, brak tchu i jeszcze do tego beznadziejny wynik. Nie wiem co mnie skłoniło do tego żeby zacząć biegać, ale zmusiłem siebie i ... jestem z siebie dumny. Biegam dopiero od 3 tygodni i nie rzucam się na głęboką wodę bo przebiegam 4km co drugi dzień (niestety chodzę na 12 do pracy). Używam iPhona + aplikacji nike+GPS co działa na mnie strasznie motywująco, ponieważ lubię takie gadżety. Niestety teraz muszę sobie zrobić przerwę bo coś mi się stało w łydce. Nie jest to straszny ból, jednak po jakimś większym wysiłku boli mocniej. Lepiej niech się to wygoi dobrze, jednak już mnie nosi w domu i nie wiem co mam ze sobą począć.
Jeśli chodzi o swoje cele to nie mam zbyt wygórowanych na początek. Dwa pierwsze to przebiec w sumie 30km w ciągu 10 biegów przez 3 tygodnie. Jest to jak najbardziej do wykonania (chociaż nie wiem co z nogą). Następny będzie osiągnąć 5km. Potem popracuję nad szybkością żeby małymi kroczkami przebiec 10km.
Moim głównym celem jest przebiec w półmaraton i daję sobie na to dokładnie rok. Może i jest to już jakiś wygórowany cel, ale chcę poczuć tą satysfakcję.
Co do akcesoriów to tylko zaopatrzyłem się w buty Adidasa do biegania (były w przecenie, a ja nie chciałem wydawać zbyt dużo na coś czego ni jestem pewien czy będę trwał w tym dalej). Kolejny zakup to spodenki a następny jakaś bluzka (chyba już kupię z długim rękawem). System samonagradzania jest świetny i wezmę to pod uwagę.
powodzenia i sukcesów w bieganiu ^^
Nigdy nie przepadałem za biegami długodystansowymi. Lubiłem np. 100m bo miałem jakieś tam osiągnięcia między szkolne i było to bardzo motywujące. 1km dla mnie to była masakra. Kolka, brak tchu i jeszcze do tego beznadziejny wynik. Nie wiem co mnie skłoniło do tego żeby zacząć biegać, ale zmusiłem siebie i ... jestem z siebie dumny. Biegam dopiero od 3 tygodni i nie rzucam się na głęboką wodę bo przebiegam 4km co drugi dzień (niestety chodzę na 12 do pracy). Używam iPhona + aplikacji nike+GPS co działa na mnie strasznie motywująco, ponieważ lubię takie gadżety. Niestety teraz muszę sobie zrobić przerwę bo coś mi się stało w łydce. Nie jest to straszny ból, jednak po jakimś większym wysiłku boli mocniej. Lepiej niech się to wygoi dobrze, jednak już mnie nosi w domu i nie wiem co mam ze sobą począć.
Jeśli chodzi o swoje cele to nie mam zbyt wygórowanych na początek. Dwa pierwsze to przebiec w sumie 30km w ciągu 10 biegów przez 3 tygodnie. Jest to jak najbardziej do wykonania (chociaż nie wiem co z nogą). Następny będzie osiągnąć 5km. Potem popracuję nad szybkością żeby małymi kroczkami przebiec 10km.
Moim głównym celem jest przebiec w półmaraton i daję sobie na to dokładnie rok. Może i jest to już jakiś wygórowany cel, ale chcę poczuć tą satysfakcję.
Co do akcesoriów to tylko zaopatrzyłem się w buty Adidasa do biegania (były w przecenie, a ja nie chciałem wydawać zbyt dużo na coś czego ni jestem pewien czy będę trwał w tym dalej). Kolejny zakup to spodenki a następny jakaś bluzka (chyba już kupię z długim rękawem). System samonagradzania jest świetny i wezmę to pod uwagę.
powodzenia i sukcesów w bieganiu ^^
- W0J
- Rozgrzewający Się

- Posty: 14
- Rejestracja: 11 sie 2011, 12:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Górny Śląsk
Ja aktualnie pracuję nad tym celem 5 km. Później także zamierzam "wprawiać się" w biegu 10 km, a następnie, tak mi się marzy, wystartować w jakimś półmaratonie. Mogę dobiec przedostatni, byle by biec nieprzerwanie przez te 21 km... Robię to tylko i wyłącznie dla siebie.Katsuroken pisze:Jeśli chodzi o swoje cele to nie mam zbyt wygórowanych na początek. Dwa pierwsze to przebiec w sumie 30km w ciągu 10 biegów przez 3 tygodnie. Jest to jak najbardziej do wykonania (chociaż nie wiem co z nogą). Następny będzie osiągnąć 5km. Potem popracuję nad szybkością żeby małymi kroczkami przebiec 10km.
Moim głównym celem jest przebiec w półmaraton i daję sobie na to dokładnie rok. Może i jest to już jakiś wygórowany cel, ale chcę poczuć tą satysfakcję.
Też borykam się z problemami zdrowotnymi (kolano "do roboty" po karierze piłkarskiej sprzed 10 lat), ale przy odpowiednim przygotowaniu (trening pewnych partii mięśni) oraz rozłożeniu sił (rozsądny trening) bieganie dla przyjemności i bez bólu jest jak najbardziej możliwe
Biegam, bo lubię =)


