Mazowiecki Park Krajobrazowy

Awatar użytkownika
Renata
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 677
Rejestracja: 08 paź 2007, 17:38
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa - Gocław
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Dziś w Raciborzu nad Świętajnem rozegrany został II Świętajno Triathlon Rodzinny. W tym roku frekwencyjnie nieco zubożony: nie było z nami Adama, ale we dwójkę dzielnie stawiliśmy czoło wyzwaniu. Popłynęliśmy zatem na drugi brzeg jeziora, po dotknięciu pomostu wróciliśmy na naszą plażę, aby tam wybiec z wody, obiec dookoła ustawiony na brzegu leżak, wbiec do wody i pokonać jeszcze raz tę samą trasę pływacką. Na pływaniu Darek wygrał zdecydowanie, bo zanim ja skończyłam drugą pętlę, on zdążył uciąć pogawędkę z młodym człowiekiem, który wiedział co to jest triathlon i nawet słyszał o Suszu i Ironmanie (rzadkośc gatunkowa, więc tym bardziej się chwali). Pobiegliśmy już razem do strefy zmian, usytuowanej tym razem pod tarasem. Tam czekały na nas rowery. Założyliśmy buty kolarskie i kaski i pojechaliśmy znaną trasą: Kolonia-Świętajno-Piasutno i dalej przez las aż do drogi nr 58. Tam zrobiliśmy nawrotkę i wróciliśmy do Racibora. T2 była szybka, wystarczyło odstawić rowery, zamienić buty na biegowe i kask na czapeczkę z daszkiem. Początek biegu ciężki, potem nogi coraz bardziej się rozkręcały ale skończyliśmy po 40 min biegu. Teraz zaczęła się najprzyjemniejsza część całego tego zamieszania: wprost z biegania weszliśmy do jeziora ochłodzić rozgrzane biegiem ciała, a potem mieliśmy jeszcze pół godziny na leżakach schnąc na słońcu.
Tegoroczny dystans naszego triathlonu był nieco krótszy niż w ubiegłym roku, ale na tym polega urok tej zabawy, że możemy go sobie dowolnie modyfikować w zależności od potrzeb. Druga fajna sprawa to nagrody: rok temu były to wysokogatunkowe lody, w tym roku kefir z dużą zawartością białka, a małą tłuszczu. No, coż nie ma co ukrywać, że w miarę upływu dni i miesięcy, trzeba bardziej liczyć kalorie, nawet jak się ich spala więcej niż przeciętni urlopowicze.
Pozdrawiam,
Renata
http://renataidarek.blogspot.com/
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Deck
Ekspert/Fizjologia
Posty: 1269
Rejestracja: 20 cze 2002, 12:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dawno się nie odzywałem, ale tyle tu żelaznych ludzi, że trochę się bałem :oczko:

Mam małe pytanko, czy ktoś z Szanownego Koleżeństwa planuje udział w kolejnym już maratonie pieszym po Kampinosie jesienią?
kto biega ten nie lebiega
ENTRE.PL Team
SBBP.waw.pl
Awatar użytkownika
darek284
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 748
Rejestracja: 23 kwie 2004, 11:11
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa-Gocław
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Dobrze, że kolega dodał to oko bo przecież Bond nie boi się nigdy i niczego :hahaha:
Planujemy kolego Deck pospacerować po Kampinoskiej Puszczy, pięknej zwłaszcza o świcie i nawet juz się zapisaliśmy. Tym razem dystans spaceru pozostaje tajemnicą nawet dla nas. Fajna impreza bo nie trzeba się deklarować od razu.

Właśnie zbieramy się na 50 km wycieczkę rowerową, a za oknem wiatr wywraca drzewa, będzie wesoło :hejhej:
Pozdrawiam,
Darek
Gerard
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 278
Rejestracja: 15 lis 2007, 09:37
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa Gocławek

Nieprzeczytany post

Jacek, nieładnie tak trąbić na biegaczy :spoko:

DAR, fajnie, że meta w Raciborze przypadła Wam do gustu. Ale jak pływałem tydzien temu w jeziorze, to mialem wrażenie, że woda coś jakby brudniejsza w porównaniu z zeszłym rokiem. Też macie takie odczucia?
-----------------------------------------------------
Pozdrawiam,
Gerard
Awatar użytkownika
Deck
Ekspert/Fizjologia
Posty: 1269
Rejestracja: 20 cze 2002, 12:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

darek284 pisze:Dobrze, że kolega dodał to oko bo przecież Bond nie boi się nigdy i niczego :hahaha:
Planujemy kolego Deck pospacerować po Kampinoskiej Puszczy, pięknej zwłaszcza o świcie i nawet juz się zapisaliśmy. Tym razem dystans spaceru pozostaje tajemnicą nawet dla nas. Fajna impreza bo nie trzeba się deklarować od razu.

Właśnie zbieramy się na 50 km wycieczkę rowerową, a za oknem wiatr wywraca drzewa, będzie wesoło :hejhej:
Istnieje zatem pewne prawdopodobieństwo, iż doświadczymy tam bezpośredniego interpersonalnego spotkania :hej:
kto biega ten nie lebiega
ENTRE.PL Team
SBBP.waw.pl
Awatar użytkownika
Renata
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 677
Rejestracja: 08 paź 2007, 17:38
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa - Gocław
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Gerard pisze:DAR, fajnie, że meta w Raciborze przypadła Wam do gustu. Ale jak pływałem tydzien temu w jeziorze, to mialem wrażenie, że woda coś jakby brudniejsza w porównaniu z zeszłym rokiem. Też macie takie odczucia?
Pływaliśmy już w różnych zbiornikach i Świętajno jest na prawdę wyjątkowe jeśli chodzi o przejrzystość wody, jak na jezioro rzecz jasna. W porównaniu z ubiegłym rokiem jedyna różnica jest taka, że plaża (trawiasta) jest nasiąknięta jak gąbka i stan wody przy brzegu też jakby wyższy, ale to jak rozumiem związane z ostatnimi większymi opadami deszczu. Nie widzę jednak w tej wodzie niczego co by zmieniało jej klasę czystości. Nadal widzę bardzo wyraźnie swoje ręce po wodą, nie ma żadnych roślin utrudniających pływanie. Uważam to miejsce za idealne do treningów pływania w wodach otwartych.
Dziś rowerowaliśmy i mieliśmy miłe spotkanie na trasie z ... Beatą. Krótkie to było spotkanie, bo Beata była w pracy. Jechaliśmy sobie "naszą" lokalną drogą przez las, zatrzymaliśmy na chwilę przy skrzyżowaniu z główną drogą, a tu zatrzymuje się obok nas samochód i podchodzi do nas znajoma postać. Kto by pomyślał, że się spotkamy w takich okolicznościach :hej:.
Deck pisze:Istnieje zatem pewne prawdopodobieństwo, iż doświadczymy tam bezpośredniego interpersonalnego spotkania :hej:
I my się już cieszymy na to spotkanie w środku puszczy :taktak: i w środku nocy :sss: . Wybiera się też kolega Pit. Zwykle bywał też Jang ze swoimi psami, więc już spora ekipa się zbierze. Wędrówka po puszczańskich szlakach jest długa, więc dobry kompan to podstawa. Byłaby może okazja pogadać o tym i owym. Nie ukrywamy, że ponieważ jesteśmy w trakcie ustalania priorytetów i układania wstępnych planów na następny sezon, chętnie byśmy wysłuchali opinii Kolegi i omówili tajne sposoby na: podniesienie wytrzymałości, zniesienie progu mleczanowego i takie tam inne sztuczki, których Was Fizjologów uczą podczas różnych sympozjów i zjazdów naukowych. Tak więc agenda tego spotkania została już nakreślona, czekamy zatem na wykład, może być np. o tętnie, albo dlaczego Armstrong się nie zakwasza, a my tak. Zestaw pytań do dyskusji panelowej wyślemy wcześniej mejlem :hejhej: . Myślę, że czasu na wyczerpujące odpowiedzi nie zabraknie. Mamy na to 24 h :spoko: .
Pozdrawiam,
Renata
http://renataidarek.blogspot.com/
Awatar użytkownika
Deck
Ekspert/Fizjologia
Posty: 1269
Rejestracja: 20 cze 2002, 12:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Renata pisze:
Deck pisze:Istnieje zatem pewne prawdopodobieństwo, iż doświadczymy tam bezpośredniego interpersonalnego spotkania :hej:
I my się już cieszymy na to spotkanie w środku puszczy :taktak: i w środku nocy :sss: . Wybiera się też kolega Pit. Zwykle bywał też Jang ze swoimi psami, więc już spora ekipa się zbierze. Wędrówka po puszczańskich szlakach jest długa, więc dobry kompan to podstawa. Byłaby może okazja pogadać o tym i owym. Nie ukrywamy, że ponieważ jesteśmy w trakcie ustalania priorytetów i układania wstępnych planów na następny sezon, chętnie byśmy wysłuchali opinii Kolegi i omówili tajne sposoby na: podniesienie wytrzymałości, zniesienie progu mleczanowego i takie tam inne sztuczki, których Was Fizjologów uczą podczas różnych sympozjów i zjazdów naukowych. Tak więc agenda tego spotkania została już nakreślona, czekamy zatem na wykład, może być np. o tętnie, albo dlaczego Armstrong się nie zakwasza, a my tak. Zestaw pytań do dyskusji panelowej wyślemy wcześniej mejlem :hejhej: . Myślę, że czasu na wyczerpujące odpowiedzi nie zabraknie. Mamy na to 24 h :spoko: .
Czytając twoją relację z tamtego roku, to jest jakieś tylko 75km na rozmowy, potem każdy umiera w ciszy własnego wnętrza :hejhej:
Co do Armstronga, to zakwasza się, tylko mniej. Jedna z teorii głosi, że dzieje się tak dlatego, bo ma jedno to, co większość mężczyzn ma dwa :lalala:
kto biega ten nie lebiega
ENTRE.PL Team
SBBP.waw.pl
Awatar użytkownika
Yogi!
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 369
Rejestracja: 06 sie 2008, 23:07
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Mazowiecki Park Krajobrazowy

Nieprzeczytany post

Wirtualny szlaban marysiński, kawał dobrego żelaza, przyciąga długo niewidzianych sympatyków. Fajnie, że tu zawinąłeś, Deck.

Widzę, że ludyczna zwykle atmosfera wątku przechodzi w atmosferę naukową, oczywiście w ramach przemian całkowiecie tlenowych. Dołożę zatem swoje trzy grosze do wypracowania agendy dyskusji panelowej. Aby zabrać się za usuwanie progu mleczanowego (Uwaga! Operacja nieodwracalna), trzeba najpierw wiedzieć, gdzie owa przeszkoda się znajduje. Natknąłem się kiedyś na ciekawy chyba ślad o szukaniu progu przez Bogusława Tołwińskiego, nauczyciela WFu i trenera triathlonu:

"(...)Jaka dziedzina wiedzy stała się przedmiotem badań i co było tematem doktoratu?
Od wielu lat trenuję triathlonistów i z nimi związane było pole prac badawczych i wniosków. Temat pracy to „Kontrola treningów w triatlonie z wyznaczeniem progu przemian beztlenowych”. A to jest najważniejsza sprawa w procesie treningowym. Wcześniej, żeby wyznaczyć te progi, należało wykonać bardzo kosztowne testy mleczanowe. W klubie nie było nas na to stać. Ja znalazłem prostszy i tańszy, a przede wszystkim skuteczny sposób na takie kontrole. Przeprowadziłem serie szczegółowych badań w klubie, potwierdziły one zasadność mojej teorii. Nowej metodzie poświęciłem dwie publikacje naukowe.
"

http://www.portel.pl/artykul.php3?i=24642

Do pracy doktorskiej nie dotarłem. Wiecie może na czym polega ta metoda?
Kto nie ma w głowie
Ten ma w nogach ;)
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6500
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Renata pisze:Dziś rowerowaliśmy i mieliśmy miłe spotkanie na trasie z ... Beatą. Krótkie to było spotkanie, bo Beata była w pracy. Jechaliśmy sobie "naszą" lokalną drogą przez las, zatrzymaliśmy na chwilę przy skrzyżowaniu z główną drogą, a tu zatrzymuje się obok nas samochód i podchodzi do nas znajoma postać. Kto by pomyślał, że się spotkamy w takich okolicznościach :hej:.
Potwierdzam - DAR ambitnie trenuje :hej: .

Mam nadzieję, że pogoda nieco się poprawiła, bo gdy ja byłam na Mazurach, było szaro

Obrazek

szare pająki i pajęczyny ...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Fajnie wracało mi się do W-wy - piątkowym przedpołudniem: droga w stronę stolicy pusta i komfortowa, za to w drugą stronę korek aut pędzących na ciężko zapracowany "długi weekend" na Mazury ... A W-wie dzięki temu teraz cicho i pusto. Dziś nad ranem - tradycyjnie - burza :lalala: . Las Kabacki pewnie znów pływa ...
Awatar użytkownika
Renata
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 677
Rejestracja: 08 paź 2007, 17:38
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa - Gocław
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Gdy dziś biegaliśmy o świcie po lasach to na polanie w wysokich trawach takich szarych, pokrytych rosą pajęczyn było tysiące. No, może nie były aż takie szare, bo przez mgłę zaczęło przeświecać słońce i zrobiło się zaraz kolorowo. Dobrze, że pobiegliśmy przed śniadaniem, potem zrobiło się za ciepło na bieganie. A my wtedy sprytnie udawaliśmy na leżaczkach plażowiczów i wystawialiśmy swoje ciała dając im odpocząć po 19 km porannym zwiedzaniu lasów. A było co podziwiać, bo co chwila na naszej trasie wyłaniał się z krzaków porośnięty mchem bunkier lub jego pozostałości, jakieś betonowe płyty, włazy i niekończące się wokół sieci okopów. Ale największe wrażenie zrobił na nas ciągnący się przez cały las i bardzo głęboki (na 3 m) rów przeciwczołgowy, który mijaliśmy dwa razy. A to tylko pobieżne i w biegu oglądanie śladów przeszłości stanowiącej o militarnej randze tego regionu z czasów I i II w.ś.

A co tam słychać u pozostałych biegaczy? Jak z realizacją planu Pana G.? Długie wybiegania chyba teraz są w kulminacji :taktak: .
Pozdrawiam,
Renata
http://renataidarek.blogspot.com/
Awatar użytkownika
Kazig
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2518
Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa Targówek
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Biegaczem się już chyba nie czuje, natomiast wróciłem z 2tyg urlopu ze Włoch i planuje coś pobiegać w Marysi w polskim chłodku ;)
Awatar użytkownika
Renata
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 677
Rejestracja: 08 paź 2007, 17:38
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa - Gocław
Kontakt:

Nieprzeczytany post

A przywiozłeś
Kazig pisze:ze Włoch
jakieś smakołyki, na ten przykład sery, wina, pasty, miody z alpejskich łąk? Mniam :uuusmiech:
Nie samym bieganiem człek żyje.
Pozdrawiam,
Renata
http://renataidarek.blogspot.com/
Awatar użytkownika
PiotrekMarysin
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1143
Rejestracja: 21 lip 2006, 13:15

Nieprzeczytany post

Renata pisze:Nie samym bieganiem człek żyje.
No tak, jest jeszcze pływanie i rower.... ;)

A z drugiej strony, to zdrowo tak przy szlabanie wino (nawet najlepsze włoskie) pociągać? ;)
[url=http://team.entre.pl]ENTRE.PL TEAM[/url]
Awatar użytkownika
Kazig
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2518
Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa Targówek
Kontakt:

Nieprzeczytany post

pochwalę się Praga, Florencja, Cortona, Arezzo, Siena, San Gimignano, Montecatini, Lucca, Pisa, Viareggio, Cinque Terre, Wenecja, Burano, Murano... kasy poszło, ale było warto

Natomiast siedząc gdzieś na ławce w tym upale czasami myślami byłem.. gdzieś na chłodnym szlaku w naszych pięknych Tatrach, ehh, najlepiej samotnie :hahaha:

Przywieźliśmy Chianti i Vernaccia, resztę zjedliśmy i ze 3 tys. zdjęć :)
Awatar użytkownika
darek284
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 748
Rejestracja: 23 kwie 2004, 11:11
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa-Gocław
Kontakt:

Nieprzeczytany post

No to trochę kolega zwiedził, fajnie :hej:

Pobiegałem wczoraj w lesie ostatni szlif przed HabdzinManem. 2 x 4 km po około 5 min/km.
Biegnąc, zwłaszcza drugą 4 wspominałem czasy gdy w tempie 5 min/km biegłem przy tętnie poniżej 130, to już se ne wrati :nienie:
Póki co odbudowałem kawałek formy i ciekawy jestem jak mi pójdzie w sobotę w Habdzinie. Piotrek słusznie postawił na powtarzalność trasy, więc porównam wyniki z ubiegłym rokiem.

Wracając do naukowego wpisu Misia Yogi, wspomnę, że przeczytałem na urlopie dwie książki: Bieganie metodą Danielsa i Biblię Triathlonu - Friela. Daniels w prosty sposób opisał trudne sprawy, a Friel skomplikował jeszcze bardziej coś co już jest skomplikowane :niewiem:
Trzeba czytać literaturę, układać plany treningowe, trenować 3 konkurencje, na brak zajęcia nie narzekam :hejhej:
Pozdrawiam,
Darek
ODPOWIEDZ