ja się w dzień nie ruszam z domu bo wiem, że nawet jeśli nic konkretnego by się nie stało to i tak moja wydolność jest wtedy minimalna... zazwyczaj czekam do wieczora, wtedy zazwyczaj powietrze jest już lepsze, a jeśli nie to przynajmniej nie ma słońca.
a 25-cio kilometrowe wybieganie w takiej pogodzie to już w ogóle wyczyn! i wtedy zaczyna się robić już trochę niebezpiecznie... przy tej temperaturze odlicza się - tak jak mówisz - każdy kilometr.
chyba cię rozumiem nie wiem czy do nich należysz ale tzw. meteopaci w ogóle mają przechlapane w ciągu ostatnich dni - ja np. całymi dniami chodzę jakbym pracowała na nockę w kopalni... w ogóle gdzieś wyczytałam, że w sobotę były jakieś straszne wybuchy na Słońcu, groźne dla ziemian-wrażliwców pogodowych (ale wtedy akurat się dobrze czułam) :PKanas78 pisze:Dziś nic nie robię, jem i śpię, mam straszną ochotę na lody bakaliowe, więc po pracy zeżrę ich cały kilogram!
a a propos lodów - ja zaraz idę do McSyfa i zjem McFlurry z Oreo i sosem karmelowym
smacznego!