100 pytań do :)
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 07 sie 2011, 05:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Na początku chciałabym się przywitać, podczytuję Was trochę od jakiegoś czasu, jednak ten post jest moim pierwszym.
Jestem bardzo, bardzo początkującym truchtaczem, ( na miano biegacza jeszcze sobie nie zasłużyłam:)) moja wiedza w tym temacie jest raczej kiepska, dlatego proszę Was o pomoc w rozwianiu wątpliwości.
Biegam od ponad 3 miesięcy, są to biegi lekkie, trwają 30 - 40 minut, tempo wolne, tak żebym mogła spokojnie oddychać, biegam 3, 4 razy w tygodniu, czasem 5, czyli kiedy tylko mam okazję, ale nie schodzę poniżej 3 razy.
I teraz moje pytania:)
1. Co może być przyczyną drętwienia prawej ręki od łokcia do palca serdecznego? Moja pierwsza myśl to magnez, ale miałam ostatnio morfologię i było ok. Po biegu czasem wypiję plusz, czasem dożywiam się witaminami dla karmiących (karmię piersią), ale staram się bazować na naturalnych produktach spożywczych no i chyba mi nie wychodzi. Staram się odżywiać zdrowo, nie chcę brać dziennie sztucznych witamin,ale może z powodu karmienia piersią powinnam wsuwać jakieś "cukiereczki"?
2. Moja wydolność oddechowa jest katastrofalna, jak mijam biegaczy to jest mi wstyd, że dyszę jak lokomotywa, próbuję nad tym pracować, biegnąc czasem szybciej czasem wolniej, ale nie widzę kompletnie żadnej poprawy, dlaczego?
3. No i waga stoi w miejscu, nie zeszła ani pół grama, choć jem zdecydowanie mniej, ideału nie ma ale skoro na wcześniejszej ilości pokarmu nie tyłam bez biegania to dlaczego po zmniejszeniu porcji i bieganiu nic nie chudnę, dodam, że tarczyca, cukier są ok. Chciałam zrzucić tylko 5 kg,a tu nawet pół kg nie poszło:(
Czy te 3 miesiące to za krótki czas, aby zacząć dostrzegać efekty o które mi chodzi, czy może coś jeszcze nie gra? Każda rada mile widziana.
Pierwszy post i samo użalanie:), to dodam jeszcze, że moje samopoczucie jest o wiele lepsze dzięki bieganiu, endorfinki są super:)
Jestem bardzo, bardzo początkującym truchtaczem, ( na miano biegacza jeszcze sobie nie zasłużyłam:)) moja wiedza w tym temacie jest raczej kiepska, dlatego proszę Was o pomoc w rozwianiu wątpliwości.
Biegam od ponad 3 miesięcy, są to biegi lekkie, trwają 30 - 40 minut, tempo wolne, tak żebym mogła spokojnie oddychać, biegam 3, 4 razy w tygodniu, czasem 5, czyli kiedy tylko mam okazję, ale nie schodzę poniżej 3 razy.
I teraz moje pytania:)
1. Co może być przyczyną drętwienia prawej ręki od łokcia do palca serdecznego? Moja pierwsza myśl to magnez, ale miałam ostatnio morfologię i było ok. Po biegu czasem wypiję plusz, czasem dożywiam się witaminami dla karmiących (karmię piersią), ale staram się bazować na naturalnych produktach spożywczych no i chyba mi nie wychodzi. Staram się odżywiać zdrowo, nie chcę brać dziennie sztucznych witamin,ale może z powodu karmienia piersią powinnam wsuwać jakieś "cukiereczki"?
2. Moja wydolność oddechowa jest katastrofalna, jak mijam biegaczy to jest mi wstyd, że dyszę jak lokomotywa, próbuję nad tym pracować, biegnąc czasem szybciej czasem wolniej, ale nie widzę kompletnie żadnej poprawy, dlaczego?
3. No i waga stoi w miejscu, nie zeszła ani pół grama, choć jem zdecydowanie mniej, ideału nie ma ale skoro na wcześniejszej ilości pokarmu nie tyłam bez biegania to dlaczego po zmniejszeniu porcji i bieganiu nic nie chudnę, dodam, że tarczyca, cukier są ok. Chciałam zrzucić tylko 5 kg,a tu nawet pół kg nie poszło:(
Czy te 3 miesiące to za krótki czas, aby zacząć dostrzegać efekty o które mi chodzi, czy może coś jeszcze nie gra? Każda rada mile widziana.
Pierwszy post i samo użalanie:), to dodam jeszcze, że moje samopoczucie jest o wiele lepsze dzięki bieganiu, endorfinki są super:)
- F@E
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2302
- Rejestracja: 16 paź 2009, 17:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: TG
1. Spowodowane może być zastojem żylnym tak jest na początku, bieganie ma to do siebie że tak się dzieje powinno ustąpić, może też być sprawa neurologiczna od kręgosłupa teraz nim dużo ruszasz, nie będę wchodził głębiej, bo bym musiał Ciebie sczytać 
2. Poprawi się organizm ma to do siebie że wszystkie przemiany odbywają się bardzo powoli i odbywają się osobniczo.
3. Czym mniej tym gorzej, im jemy mniej tym bardziej sobie wyrządzamy szkodę, są mechanizmy które wraz z deficytem bardziej z głową zaczynają gospodarować naszym paliwem i tworzą się "furtki" metaboliczne które przynoszą nowe doświadczenia wegetatywnemu układowi nerwowemu który zaś dostosowuje odpowiednie mechanizmy do odpowiedniego stanu i może w znaczący sposób przewidywać co się może stać, suma sumarum dla nas to tylko nie zjeść a dla niego to zagrożenie życia, jeżeli mielibyśmy tak rozwinięty umysł jak rozwinięty jest układ wegetatywny i mielibyśmy takie zdolności adaptacji jak on bylibyśmy teraz niesamowicie rozwiniętą cywilizacją a nie takim pasztetem jakim teraz jesteśmy
Jest kila sposobów ukierunkowanie wegetatywnego i na odblokowanie niektórych procesów ale to żmudna i długa praca która przynosi niesamowite efekty 
pozdro

2. Poprawi się organizm ma to do siebie że wszystkie przemiany odbywają się bardzo powoli i odbywają się osobniczo.
3. Czym mniej tym gorzej, im jemy mniej tym bardziej sobie wyrządzamy szkodę, są mechanizmy które wraz z deficytem bardziej z głową zaczynają gospodarować naszym paliwem i tworzą się "furtki" metaboliczne które przynoszą nowe doświadczenia wegetatywnemu układowi nerwowemu który zaś dostosowuje odpowiednie mechanizmy do odpowiedniego stanu i może w znaczący sposób przewidywać co się może stać, suma sumarum dla nas to tylko nie zjeść a dla niego to zagrożenie życia, jeżeli mielibyśmy tak rozwinięty umysł jak rozwinięty jest układ wegetatywny i mielibyśmy takie zdolności adaptacji jak on bylibyśmy teraz niesamowicie rozwiniętą cywilizacją a nie takim pasztetem jakim teraz jesteśmy



pozdro
"Wizja bez działania jest marzeniem, działanie bez wizji jest koszmarem"
- T.time
- Wyga
- Posty: 74
- Rejestracja: 04 sie 2011, 11:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Zielona Góra
F@E- uwielbiam Twoje wypowiedzi, potrafisz zaczernić najbielsze
Z tym palcem to fakt, może być od kręgosłupa. Możliwe też, że mimowolnie się spinasz i zaciskasz pięści? Szlag wie, organizm to taki zespół naczyń połączonych- zasiśniesz pośladki, a w kciuku cię strzyknie
Nie biegasz zbyt szybko? Też mi się kiedyś wydawało, ze się wstydliwie wlokę, aż tu doświadczony biegacz zwrócił mi uwagę, że tak biegnąc szybko się zajadę. Pilnuj oddechu, ja biegnę na 3 (trzy kroki na oddech) i pilnuję, żeby oddychać głęboko, a nie ziajać jak pies
wprowadzaj szybkie przebieżki- zwiększysz pojemność płuc. Poza tym, my kobiety w zalezności od dnia cyklu mamy zmienna ilość homoglobiny we krwi i bywa tak, że nie ma czym transportować tlenu do mięśni.
No właśnie nie wiem jak z tym wpływem biegania na chudnięcie, bo to jakiś mit chyba
Ja też sporo trenuję ale jakoś nie tracę na wadze zasadniczo. Mam wręcz wrażenie, że nogi są bardziej konkretne niż w czasach niebiegowych. Tyle, że zmieniła się struktura- zamiast miękkiej galaretki tłuszczowej, mam stalowe nogi gladiatora
no i nie ma celulitu 
Chyba nie do końca mi o to chodziło, ale niech tam...
Za to schudła mi góra, ramiona zwłaszcza, choć przecież nie macham nimi tak, jak nogami
Jest teoria, że żeby się odchudzić trzeba biegać wolnym tempem ok. godziny, bo dopiero po 30 minutach organizm czerpie zapasy z tkanki tłuszczowej. Tak więc trzeba zamieszkać na bieżni
I zmienić priorytety dla których biegamy, to może wtedy, niepostrzeżenie zgubimy coś po drodze.
Albo polubić swoje krągłości

Z tym palcem to fakt, może być od kręgosłupa. Możliwe też, że mimowolnie się spinasz i zaciskasz pięści? Szlag wie, organizm to taki zespół naczyń połączonych- zasiśniesz pośladki, a w kciuku cię strzyknie

Nie biegasz zbyt szybko? Też mi się kiedyś wydawało, ze się wstydliwie wlokę, aż tu doświadczony biegacz zwrócił mi uwagę, że tak biegnąc szybko się zajadę. Pilnuj oddechu, ja biegnę na 3 (trzy kroki na oddech) i pilnuję, żeby oddychać głęboko, a nie ziajać jak pies

No właśnie nie wiem jak z tym wpływem biegania na chudnięcie, bo to jakiś mit chyba



Chyba nie do końca mi o to chodziło, ale niech tam...
Za to schudła mi góra, ramiona zwłaszcza, choć przecież nie macham nimi tak, jak nogami

Jest teoria, że żeby się odchudzić trzeba biegać wolnym tempem ok. godziny, bo dopiero po 30 minutach organizm czerpie zapasy z tkanki tłuszczowej. Tak więc trzeba zamieszkać na bieżni

Albo polubić swoje krągłości

-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 07 sie 2011, 05:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Na szczęście przeczytałam już wcześniej parę wypowiedzi F@E i nie zdziwiło mnie to, że dzięki jego pomocy poczułam się taka malutka:D Szacuneczek:)
Co do biegania z zaciśniętymi pięściami tak właśnie robię, tylko czemu drętwieje mi tylko prawa ręka?
Dzięki za pomoc, postaram się wydłużać czas biegu, jeść regularnie i po trochu, trochę szybkich przebieżek i będzie lepiej.
Co do biegania z zaciśniętymi pięściami tak właśnie robię, tylko czemu drętwieje mi tylko prawa ręka?
Dzięki za pomoc, postaram się wydłużać czas biegu, jeść regularnie i po trochu, trochę szybkich przebieżek i będzie lepiej.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 433
- Rejestracja: 16 mar 2008, 20:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
T.time pisze:F@E- uwielbiam Twoje wypowiedzi, potrafisz zaczernić najbielsze![]()
Z tym palcem to fakt, może być od kręgosłupa. Możliwe też, że mimowolnie się spinasz i zaciskasz pięści? Szlag wie, organizm to taki zespół naczyń połączonych- zasiśniesz pośladki, a w kciuku cię strzyknie![]()
Nie biegasz zbyt szybko? Też mi się kiedyś wydawało, ze się wstydliwie wlokę, aż tu doświadczony biegacz zwrócił mi uwagę, że tak biegnąc szybko się zajadę. Pilnuj oddechu, ja biegnę na 3 (trzy kroki na oddech) i pilnuję, żeby oddychać głęboko, a nie ziajać jak pieswprowadzaj szybkie przebieżki- zwiększysz pojemność płuc. Poza tym, my kobiety w zalezności od dnia cyklu mamy zmienna ilość homoglobiny we krwi i bywa tak, że nie ma czym transportować tlenu do mięśni.
No właśnie nie wiem jak z tym wpływem biegania na chudnięcie, bo to jakiś mit chybaJa też sporo trenuję ale jakoś nie tracę na wadze zasadniczo. Mam wręcz wrażenie, że nogi są bardziej konkretne niż w czasach niebiegowych. Tyle, że zmieniła się struktura- zamiast miękkiej galaretki tłuszczowej, mam stalowe nogi gladiatora
no i nie ma celulitu
Chyba nie do końca mi o to chodziło, ale niech tam...
Za to schudła mi góra, ramiona zwłaszcza, choć przecież nie macham nimi tak, jak nogami![]()
Jest teoria, że żeby się odchudzić trzeba biegać wolnym tempem ok. godziny, bo dopiero po 30 minutach organizm czerpie zapasy z tkanki tłuszczowej. Tak więc trzeba zamieszkać na bieżniI zmienić priorytety dla których biegamy, to może wtedy, niepostrzeżenie zgubimy coś po drodze.
Albo polubić swoje krągłości
Co do zrzucania czystego tłuszczyku po iluś minutach bieganie to nie teoria. W czasie około między 30 a 40 minutą biegu (nigdzie nie doczytałęm ze jest to dokałnie tyle i już, różnie się o tym mówi ale w tym zakresie) Zaczynamy spalać "czysty tłuszczyk. Ogólnie nie bede się rozpisywał dlaczego tak się dzieje itp. bo to chyba nie am sensu.
Na pytania autorki nie jestem w stanie odpowiedzieć chciałęm tylko dodać że to co wyżej to nie teoria

gg 3305061
- F@E
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2302
- Rejestracja: 16 paź 2009, 17:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: TG
Widzisz czyli masz jakieś tam wytyczne:
Nie zaciskaj reki w pięść a zobaczysz czy to było to
Biegaj trochę bardziej prosto jeżeli zauważysz że się garbisz przy biegu
Jedz częściej a mniej ale tak byś była najedzona a nie nabuchana
Pij po każdym posiłku szklankę wody
Strzepuj w biegu ręce, co jakiś czas podnieś do góry
Bieg to nie mordęga masz mieć też momenty spokojnego bardzo wolnego biegu
Pierwsze co się robi żeby nie wprowadzać na początku zbyt drastycznych cięć, to zamienia się jedne produkty na korzyść drugich. Następnie balansuje się składnikami a mówię dokładnie o ilości bazowych elementów jak B - WW - T. Zmniejsza się WW na korzyść T lub B, wszystkie chwyty dozwolone, manipulujesz aż osiągniesz redukcję około 14 dni -> jeżeli to za mało, wdrażasz bazowe ilości składników co posiłek czyli: B-25 | WW-50 | T-12. Manipulujesz jak na początku jak to nie przynosi efektu to zmniejszasz WW. Jeżeli to nie przynosi efektów to jest stary sprawdzony sposób aby zmusić organizm do redukcji bo prawdopodobnie mamy już skopane receptory insulinowe i leptynowe, po prostu wdrażamy na okres min 14 dni same białko, lecz od razu mówię żeby stricte nabiału za bardzo nie używać w posiłkach jedynie na noc, przyjdą ciężkie dni. Jedno chciałbym zauważyć że na każdej redukcji człowiek odczuwa zmęczenie lekką lub większą ściankę(brak energii) to jest ten moment kiedy organizm z niechęcią uczy się korzystać z T. Dajmy mu czas, zmniejszmy objętość treningów, relaks jest w tym okresie bardzo ważny po treningu, jakiś masaż, sauna ale nie za długo, odpoczynek z nogami na poduszce, nawet drzemka mile widziana, unikać stresów jak tylko można. Po tych 14 dniach można zacząć wdrażać pomału węglowodany, na razie w postaci złożonej przez okres następnych 28 dni(kasze, warzywa), później można wdrożyć owoce, a unikać naszego cywilizacyjnego shitu czyli cukrów prostych przetworzonych. Po tym czasie wracamy czyli około 1,5 miesiąca do posiłków jakie stosowaliśmy w bazowej formie rozszerzając składniki, praktycznie zawsze w górę, bo nie spotkałem się po "odtykaniu" jak ja to nazywam żeby trzeba je zmniejszać.
pozdro
Nie zaciskaj reki w pięść a zobaczysz czy to było to
Biegaj trochę bardziej prosto jeżeli zauważysz że się garbisz przy biegu
Jedz częściej a mniej ale tak byś była najedzona a nie nabuchana

Pij po każdym posiłku szklankę wody
Strzepuj w biegu ręce, co jakiś czas podnieś do góry
Bieg to nie mordęga masz mieć też momenty spokojnego bardzo wolnego biegu
Pierwsze co się robi żeby nie wprowadzać na początku zbyt drastycznych cięć, to zamienia się jedne produkty na korzyść drugich. Następnie balansuje się składnikami a mówię dokładnie o ilości bazowych elementów jak B - WW - T. Zmniejsza się WW na korzyść T lub B, wszystkie chwyty dozwolone, manipulujesz aż osiągniesz redukcję około 14 dni -> jeżeli to za mało, wdrażasz bazowe ilości składników co posiłek czyli: B-25 | WW-50 | T-12. Manipulujesz jak na początku jak to nie przynosi efektu to zmniejszasz WW. Jeżeli to nie przynosi efektów to jest stary sprawdzony sposób aby zmusić organizm do redukcji bo prawdopodobnie mamy już skopane receptory insulinowe i leptynowe, po prostu wdrażamy na okres min 14 dni same białko, lecz od razu mówię żeby stricte nabiału za bardzo nie używać w posiłkach jedynie na noc, przyjdą ciężkie dni. Jedno chciałbym zauważyć że na każdej redukcji człowiek odczuwa zmęczenie lekką lub większą ściankę(brak energii) to jest ten moment kiedy organizm z niechęcią uczy się korzystać z T. Dajmy mu czas, zmniejszmy objętość treningów, relaks jest w tym okresie bardzo ważny po treningu, jakiś masaż, sauna ale nie za długo, odpoczynek z nogami na poduszce, nawet drzemka mile widziana, unikać stresów jak tylko można. Po tych 14 dniach można zacząć wdrażać pomału węglowodany, na razie w postaci złożonej przez okres następnych 28 dni(kasze, warzywa), później można wdrożyć owoce, a unikać naszego cywilizacyjnego shitu czyli cukrów prostych przetworzonych. Po tym czasie wracamy czyli około 1,5 miesiąca do posiłków jakie stosowaliśmy w bazowej formie rozszerzając składniki, praktycznie zawsze w górę, bo nie spotkałem się po "odtykaniu" jak ja to nazywam żeby trzeba je zmniejszać.
pozdro
"Wizja bez działania jest marzeniem, działanie bez wizji jest koszmarem"
- F@E
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2302
- Rejestracja: 16 paź 2009, 17:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: TG
To po to by organizm zatęsknił za węglowodanami, sam w sobie zacznie się czyścić a receptory insulinowe na nowo powinny być wyczulone, tak samo z leptyną. Są to dwa kluczowe hormony w temacie dietetyki i bardzo je łatwo wyprowadzić z równowagi
Trzeba to potem naprostować, a dzieje się tak dla tego że w tych czasach jesteśmy zalani 24/24 insuliną przez tony węgli i one stają się nieczułe co łańcuchowo zaburza od razu i leptynę, a później upośledza pracę trzustki i całej gospodarki. A Ci co sądzą że to przez T to się trochę pomylili, jest coś takiego jak marketing najlepiej to robić z cukrami dla tego trzeba tłuszczą zrobić złą opinię i kręcić rynkiem spożywczym pod przykrywką. Proste i skuteczne, nawet kampanie były prowadzone a snickers albo mars był wysokoenergetycznym super dobrym produktem, śmiać mi się chciało... Albo beztłuszczowe fit pokarmy z kupą węgli na pokładzie hrhr
pozdro



pozdro
"Wizja bez działania jest marzeniem, działanie bez wizji jest koszmarem"
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 07 sie 2011, 05:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
To są fajne rady pewnie kiedyś wykorzystam, ale teraz takie drastyczne diety sobie podaruję. Nie chcę tak mieszać i w jakiś sposób szkodzić mojemu dziecku.
Myślę że eliminacja węglowodanów prostych zdziała cuda, bo tu troszkę jeszcze kuleję:d, choć i tak jest dużo lepiej.
Resztę wytycznych zaczynam stosować od jutra:)
Myślę że eliminacja węglowodanów prostych zdziała cuda, bo tu troszkę jeszcze kuleję:d, choć i tak jest dużo lepiej.
Resztę wytycznych zaczynam stosować od jutra:)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 418
- Rejestracja: 25 paź 2006, 09:39
Czysty masochizmLaoni pisze:Na szczęście przeczytałam już wcześniej parę wypowiedzi F@E

Ja go zacznę może czytać, jak kupi sobie klawiaturę ze sprawnym klawiszem z przecinkiem. Może - bo to i tak ledwo da się strawić...
Nie lubię ludzi nie szanujących ojczystego języka.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
może polski nie jest jego ojczystym językiem?
- F@E
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2302
- Rejestracja: 16 paź 2009, 17:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: TG
No to masz bardzo ładne poglądy, nie mam "czasu" na szanowanie języka ojczystego, poza tym zawsze byłem bardziej techniczny niż bezpłciowy, język nie stanowi(ł) dla mnie żadnego problemu. Wychodzę z założenia że szkoda marnotrawić czas na doskonalenie pisowni jak można popracować nad komunikacją. Mamy tak mózg "naumiany" :P że wystarczy wpisać pierwszą, środkową i ostatnią literę słowa a w środek "bubel" i tak zrozumiemy o co chodzi. Komunikacja jest najważniejsza i nie powinna nam zżerać prądu, dokładnie tak jak z tego powiedzenia: "szkoda prądu"bansen pisze:Czysty masochizmLaoni pisze:Na szczęście przeczytałam już wcześniej parę wypowiedzi F@E
Ja go zacznę może czytać, jak kupi sobie klawiaturę ze sprawnym klawiszem z przecinkiem. Może - bo to i tak ledwo da się strawić...
Nie lubię ludzi nie szanujących ojczystego języka.

pozdro
ps. w sumie to muszę się przyznać, że jestem za mało inteligentny żeby to "pochytać", no cóż co Bozia dała to się bierze i nie powinno się wybrzydzać.
"Wizja bez działania jest marzeniem, działanie bez wizji jest koszmarem"
-
- Wyga
- Posty: 123
- Rejestracja: 20 cze 2011, 14:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Jelenia Góra
- Kontakt:
- F@E
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2302
- Rejestracja: 16 paź 2009, 17:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: TG
komunikacja interpersonalnadomurst pisze:HA HA HAF@E pisze:Wychodzę z założenia że szkoda marnotrawić czas na doskonalenie pisowni jak można popracować nad komunikacją
komunikacja językowa
komunikacja międzykulturowa
komunikacja społeczna
komunikacja symboliczna
komunikacja marketingowa
komunikacja literacka
komunikacja werbalna
komunikacja niewerbalna
komunikacja perswazyjna
komunikacja wokalna
do wielu z nich nie potrzebna jest poprawna pisownia.
"Wizja bez działania jest marzeniem, działanie bez wizji jest koszmarem"
-
- Wyga
- Posty: 123
- Rejestracja: 20 cze 2011, 14:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Jelenia Góra
- Kontakt: