Gratuluję życióweczki! mi też się to udało
Przybiegłyśmy w zbliżonym czasie. Aż dziwne, że nie udało nam się spotkać ... Może dlatego, że na mecie potrzebowałam dłuższej chwili na dojście do siebie.
Ania - rzeczywiście, w końcu jest jakiś progres Zobaczymy jak pobiegnę połówkę w Lesznie, tym bardziej że to będzie po obozie Robbur - nieważny czas, ważna pamięć Asia - biegłaś może pod barwami Intrexu?
hej Aniu,
tylu obozów (3 w ciągu praktycznie roku) to niektórzy nasi krajowi tak zwani zawodowcy nie uświadczają
gdyby nie kontuzja to pewnie bym Cię gonił z ilością, w przyszłym roku w miarę możliwości się piszę
Krzysiek,
byłoby super, gdyby Ci się udało być na kolejnym obozie!
Szkoda, że ta kontuzja tak Cię unieruchomiła, ale fajnie, że powoli wracasz do biegania i wkrótce na pewno znów będzie easy po 4:30