2011-07-19
Wszamka:
nie po kolei będzie: gofer, herbata, kopytka, ufo 2x, banan, czipsy, bułka z pomidorem brak kolacji
Suplementy:
---
Waga:
Wagowo zszedłem do tego co chciałem 61kg.. teraz praca nad opakowaniem
Ćwiczenia:
POWER BREATHE: 2x30 wdech-wydech ||
Poziom 3-Tydzień 2-Dzień 2 -Tak 1x (23)
Każdy poziom będę robił tygodniami tzn 3poz to 3tyg, 4poz 4tyg i tak dalej aż do 9
Mięśnie brzucha 8min ABS -nie
Trening z gumami - nie.
Core stability -nie i już
Skoki Kulawego- nie...
Sprzęt:
Saucony Jazz 13 - 601.936 km
Garmin FP/HR60
Trening:
Nazwa: 2km+1,2km(3’45/km)p3’30+ 2km(4’/km)p5’+1,2km(3’45/km) p3’30+2km(4’/km)+2km
Dystans: 11km 605m
Czas: 00:56:53
Tempo: 04:54/km
Puls:WYRYPAŁEM PASEK DO SZAFKI!
Kalorie: 728 kcal
Temperatura: 30 (ŚMIERĆ)
Opis:
Skład: Ja i słońce
Po kolei..
Kuba sie zmył do Krakowa i musiałem walić trening sam...
zacząłem w najgorszą pogode jaką mogłem... 30 stopni żar, zero cienia i taka wielka duchota że myślałem o odpuszczeniu!
ale nie! twardym cza być a nie mientkim!
więc wyszedłem...
od początku bolała mnie kostka i kość strzałkowa (chyba) ale w biegu nawet było git.. gorzej w marszu bądź truchcie...
tak więc pewien tego żę nie dam rady wykręcić takich temp jak są w planie przystąpiłem do realizacji...
pierwsze 1.2km nawet nawet 3.53 czyli 8 s za wolno... do przyjęcia
potem przerwa i 2km niby po 4.00 wyszło 7 s za wolno.. do przyjęcia
znów przerwa i 1.2km tempo 4.01.. 16s za wolno... porażka i wstyd...
przerwa i 2km wiedziałem że nie dam rady wyszło 4.10. bez szału ale wstydu też nie ma
i końcówka do domu..
jeszcze sytuacje dwie dziś były.. na samym początku zostałem wqrwiony przez jakiś starych wsiórów...
tzn ja sobie lece a Ci sie drą miedzy sobą: (w1 wieśniak1 i w2 wieśniak2)
w1- patrz qrwa syn derektorki leci znowu
w2- nooo.. qrwa... szlachcic sqrwy**ński myśli że jest lepszy od innych
w1- do roboty by sie h*j wziął.. żniwa som!
reszty nie słyszałem albo nie chciałem słyszeć..
nie odezwałem sie ani słowem... pobiegłem dalej.. na nawrocie spotkałem 2 babulki które mnie dopingowały

miło bo jedna nawet udawała że mnie dogoni :P
potem znowu to wieśniaków i znowu coś tam do mnie mieli jakieś ale... nie słuchałem.. biegłem swoje...
potem na basenie mój trener przedstawił/zapoznał mnie ze takim starszym MEGA pozytywnym gościem

biegacz, ironman, triathlonista i rzeźnik, katorżnik.. zajebisty gość

ustawieni jesteśmy na czwartek na 4.30 rano (gdzieś 3.50 podbudke mam) na lekkie jak on to stwierdził 20km w 1.30...
spoko. życiówa na półmaratonie będzie :P w planie mam 16km więc mieści sie w 'marginesie błędu'
chyba tyle...
-----------------------------------------------------------------------
Co jutro...??
WOLNE
Informacje:
JESTEM PIONIEREM!!
jak zaczynałem biegać wszyscy sie śmiali.. teraz? widze coraz wiecej GRUPEK biegowych!
i starsze i młodsze.. głównie Panie.. ale paru gości też zaobserwowałem.. może i sezonowcy ale morda mis ei cieszy
KOMENTY