Biegac, aby schudnąć
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1984
- Rejestracja: 14 cze 2011, 12:13
- Życiówka na 10k: 42:21
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Te ogolne wzory nie uwzgledniaja tez czegos takiego jak tetno spoczynkowe. Im wyzsze tetno spoczynkowe tym wyzsze musi byc tetno biegu zeby spelnic wymog %HRmax. Takze jesli masz wysokie tetno spoczynkowe (dajmy na to 80) to twoje tetno biegu tez musi byc wyzsze niz by to wynikalo z uproszczonych wzorow.
-
- Stary Wyga
- Posty: 185
- Rejestracja: 08 lis 2010, 14:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
A jesteś cyborgiem czy człowiekiem. Te wzory to uproszczenie i statystyka. Pamiętam jakąś reklamę i stwierdzenie "statystyczny Polak ma 0,45 psa i 0,15 kota" (albo coś w tym rodzaju). Ja nie mam psa, mam jednego kota, a moje HRMax jest o 12 wyższe niż to ze wzoru.fantom pisze: zakres tętna WB1 teoretycznie - 111 - 139 (według innych wzorów, ponoć specjalnych dla kobiet, górna granica to 136 - stąd zapis w poprzednim poście, a tętna max na pulsometrze nie mierzyłam).
Możesz sobie wyznaczyć swoje HRMax, ale najlepiej zrobić to na zawodach np. na 5km.
Albo prościej - olej pulsometr i biegaj wg. samopoczucia, czyli tak jak do tej pory.
I jeszcze jedno - masz pewność, że pulsometr działa poprawnie?
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 07 lip 2011, 23:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
melduję po raz wtóry
jestem człowiekiem, z całą pewnością
tętna spoczynkowego nie znam, nie badam
oczywiście nie mam pewności, że pulsometr działa poprawnie
wyznaczę sobie to HRMax na żywo, a nie ze wzorów i zobaczymy jak jest, ale nie zrobię tego na zawodach, mam jakiś wyraźny opór (chyba wynika to z jakiejś traumy jeszcze ze szkoły podstawowej, biegi 600m, brak przygotowania, omdlewanie na mecie z i tak bardzo kiepskim wynikiem), mogę ten HRMax bez zawodów zmierzyć?
A póki co i tak biegam wg samopoczucia, żaden pulsometr nie będzie mną rządził!
dzięki za podpowiedzi
jestem człowiekiem, z całą pewnością
tętna spoczynkowego nie znam, nie badam
oczywiście nie mam pewności, że pulsometr działa poprawnie
wyznaczę sobie to HRMax na żywo, a nie ze wzorów i zobaczymy jak jest, ale nie zrobię tego na zawodach, mam jakiś wyraźny opór (chyba wynika to z jakiejś traumy jeszcze ze szkoły podstawowej, biegi 600m, brak przygotowania, omdlewanie na mecie z i tak bardzo kiepskim wynikiem), mogę ten HRMax bez zawodów zmierzyć?
A póki co i tak biegam wg samopoczucia, żaden pulsometr nie będzie mną rządził!
dzięki za podpowiedzi
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1984
- Rejestracja: 14 cze 2011, 12:13
- Życiówka na 10k: 42:21
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Polecam lekture http://bieganie.pl/?cat=13&id=2004&show=1olik pisze:melduję po raz wtóry
jestem człowiekiem, z całą pewnością
tętna spoczynkowego nie znam, nie badam
oczywiście nie mam pewności, że pulsometr działa poprawnie
wyznaczę sobie to HRMax na żywo, a nie ze wzorów i zobaczymy jak jest, ale nie zrobię tego na zawodach, mam jakiś wyraźny opór (chyba wynika to z jakiejś traumy jeszcze ze szkoły podstawowej, biegi 600m, brak przygotowania, omdlewanie na mecie z i tak bardzo kiepskim wynikiem), mogę ten HRMax bez zawodów zmierzyć?
A póki co i tak biegam wg samopoczucia, żaden pulsometr nie będzie mną rządził!
dzięki za podpowiedzi
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 1
- Rejestracja: 09 lip 2011, 00:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam serdecznie!
Jestem tu nowa i jeszcze trochę "po omacku" poruszam się zarówno po forum jak i po sprawach dotyczących biegania
Na przestrzenie ostatnich 5 lat przeżyłam już kilka epizodów odchudzania, w sumie na stałe udało mi się zrzucić 16 kilo. Od roku trzymam tę wagę ale...jest niedosyt Bo przecież zamiast mieć BMI "na granicy normy" (tej wyższej oczywiście ) miło byłoby mieć je "w normie"...
Mój organizm zdążył już rozpracować podstępne próby przemycenia diety i niestety odchudzanie nie idzie mi już tak łatwo jak kiedyś. Myślałam długo "co tu zrobić" aż wpadłam na pomysł by spróbować biegania. Przyznam szczerze ze bylam bardzo zniechecona do tej formy aktywnosci bo kiedyś - dawno temu, nie mając zielonego pojecia jak powinno się ćwiczyć, klasycznie się przetrenowałam. A do tego narzuciłam sobie tak szaleńcze tempo że serce ledwo nadążało a i o normalnym oddychaniu nie było mowy...Niedawno przez przypadek trafiłam na artykuł który uświadomił mi że popełniłam klasyczne błędy i że wcale nie trzeba tak szaleńczo żeby były efekty...
No i cóż...od poniedziałku (z jednym dniem przerwy) biegam. Wiadomo że nie ma się co mądrzyć po czterech razach ale...zauważam że sprawia mi to frajdę. Że oprócz tego że można się zmęczyć spocić i spalić kalorie jest to miły czas tylko dla siebie. Do tego - ponieważ z racji urlopu przebywam teraz u Rodziców - przypominam sobie w jakim pięknym otoczeniu mieszkalam jako dziecko. Są to przedmieścia, więc mimo tego że wychowałam się w bloku to tuż obok jest jezioro a kawałek dalej pola i łąki - wymarzone miejsce do biegania
Nie wiem na ile jest to wymysł mojej wyobraźni a na ile rzeczywisty osąd sytuacji - ale wydaje mi się że nieco zeszczuplały mi pośladki choć to pewnie niemożliwe po tak krótkim czasie...
Odkrywam też istnienie mięśni o których nie miałam dotąd pojęcia ...albo miałam baaardzo mgliste pojęcie
Jak dotychczas biegam rano przed śniadaniem, pijąc uprzednio kawę.
Mam też pytania do Was:
1: Czy ktoś z Was próbował biegać w pasie neoprenowym lub spodenkach neoprenowych?
2: Stosuję dietę białkową (nie stricte ale z wyraźną przewagą białka). Jakich mogę się spodziewać efektów, biegając w wolnym tempie ok.40 min (naprzemiennie z marszem) biorąc pod uwagę że organizm jest niestety przyzwyczajony do diet (ale za to nieprzyzwyczajony do regularnego wysilku..). zależy mi na zgubieniu ok.5-8 kg
Życzę wszystkim wytrwałości i pozdrawiam, z góry dziękując za odpowiedzi na pytania!
Jestem tu nowa i jeszcze trochę "po omacku" poruszam się zarówno po forum jak i po sprawach dotyczących biegania
Na przestrzenie ostatnich 5 lat przeżyłam już kilka epizodów odchudzania, w sumie na stałe udało mi się zrzucić 16 kilo. Od roku trzymam tę wagę ale...jest niedosyt Bo przecież zamiast mieć BMI "na granicy normy" (tej wyższej oczywiście ) miło byłoby mieć je "w normie"...
Mój organizm zdążył już rozpracować podstępne próby przemycenia diety i niestety odchudzanie nie idzie mi już tak łatwo jak kiedyś. Myślałam długo "co tu zrobić" aż wpadłam na pomysł by spróbować biegania. Przyznam szczerze ze bylam bardzo zniechecona do tej formy aktywnosci bo kiedyś - dawno temu, nie mając zielonego pojecia jak powinno się ćwiczyć, klasycznie się przetrenowałam. A do tego narzuciłam sobie tak szaleńcze tempo że serce ledwo nadążało a i o normalnym oddychaniu nie było mowy...Niedawno przez przypadek trafiłam na artykuł który uświadomił mi że popełniłam klasyczne błędy i że wcale nie trzeba tak szaleńczo żeby były efekty...
No i cóż...od poniedziałku (z jednym dniem przerwy) biegam. Wiadomo że nie ma się co mądrzyć po czterech razach ale...zauważam że sprawia mi to frajdę. Że oprócz tego że można się zmęczyć spocić i spalić kalorie jest to miły czas tylko dla siebie. Do tego - ponieważ z racji urlopu przebywam teraz u Rodziców - przypominam sobie w jakim pięknym otoczeniu mieszkalam jako dziecko. Są to przedmieścia, więc mimo tego że wychowałam się w bloku to tuż obok jest jezioro a kawałek dalej pola i łąki - wymarzone miejsce do biegania
Nie wiem na ile jest to wymysł mojej wyobraźni a na ile rzeczywisty osąd sytuacji - ale wydaje mi się że nieco zeszczuplały mi pośladki choć to pewnie niemożliwe po tak krótkim czasie...
Odkrywam też istnienie mięśni o których nie miałam dotąd pojęcia ...albo miałam baaardzo mgliste pojęcie
Jak dotychczas biegam rano przed śniadaniem, pijąc uprzednio kawę.
Mam też pytania do Was:
1: Czy ktoś z Was próbował biegać w pasie neoprenowym lub spodenkach neoprenowych?
2: Stosuję dietę białkową (nie stricte ale z wyraźną przewagą białka). Jakich mogę się spodziewać efektów, biegając w wolnym tempie ok.40 min (naprzemiennie z marszem) biorąc pod uwagę że organizm jest niestety przyzwyczajony do diet (ale za to nieprzyzwyczajony do regularnego wysilku..). zależy mi na zgubieniu ok.5-8 kg
Życzę wszystkim wytrwałości i pozdrawiam, z góry dziękując za odpowiedzi na pytania!
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 07 lip 2011, 23:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
W pasie neoprenowym i w spodenkach nie biegałam, ale biegał mój mąż, więc mogę przekazać uwagi z obserwacji jedynie. Nie zauważyłam żadnego większego wpływu tego pasa, poza tym latem musi z tym być strasznie niewygodnie i gorąco, a nie o to przecież chodzi w bieganiu, aby zrobić sobie źle tylko dobrze.
Z własnego doświadczenia w rozpoczynaniu biegania (z dokładnie tego samego powodu): Po pierwsze, najważniejsze, to się nie zniechęcić. Po drugie u mnie było tak: organizm dopominał się dodatkowych porcji kalorii (bo się przecież wysilił ), pozwalałam sobie na nie, no bo "przecież biegam" - usprawiedliwienie - i efekt był żaden, stałam się taką większą krową i bardziej umięśnioną. W twoim przypadku, jeśli jest to dodatkowo dieta białkowa, to zdaje mi się (choć nie jestem ekspertem), że pułapka może być całkiem realna. Przekonałam się na sobie, że jeśli chcę schudnąć to ma sens zrównoważona dieta, posiłki częste i małe, dużo wody, ograniczenie tłuszczy no i przede wszystkim ważne, aby się nie napychać. Efekt był taki, że przy wzroście 164 z 64kg zeszłam do 56kg w około 8 miesięcy właściwie wcale się nie odchudzając (z wyjątkiem zmiany nawyków żywieniowych o których pisałam) i biegając ok. 3 razy w tygodniu.
Moim zdaniem z bieganiem nie chudnie się szybko, ale konsekwentnie i ładnie (sylwetka się wysmukla, całe ciało zaczyna być bardziej apetyczne, gdzieś znika celulit). Polecam bardzo i trzymam kciuki. daj znać jak idzie.
Z własnego doświadczenia w rozpoczynaniu biegania (z dokładnie tego samego powodu): Po pierwsze, najważniejsze, to się nie zniechęcić. Po drugie u mnie było tak: organizm dopominał się dodatkowych porcji kalorii (bo się przecież wysilił ), pozwalałam sobie na nie, no bo "przecież biegam" - usprawiedliwienie - i efekt był żaden, stałam się taką większą krową i bardziej umięśnioną. W twoim przypadku, jeśli jest to dodatkowo dieta białkowa, to zdaje mi się (choć nie jestem ekspertem), że pułapka może być całkiem realna. Przekonałam się na sobie, że jeśli chcę schudnąć to ma sens zrównoważona dieta, posiłki częste i małe, dużo wody, ograniczenie tłuszczy no i przede wszystkim ważne, aby się nie napychać. Efekt był taki, że przy wzroście 164 z 64kg zeszłam do 56kg w około 8 miesięcy właściwie wcale się nie odchudzając (z wyjątkiem zmiany nawyków żywieniowych o których pisałam) i biegając ok. 3 razy w tygodniu.
Moim zdaniem z bieganiem nie chudnie się szybko, ale konsekwentnie i ładnie (sylwetka się wysmukla, całe ciało zaczyna być bardziej apetyczne, gdzieś znika celulit). Polecam bardzo i trzymam kciuki. daj znać jak idzie.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 18
- Rejestracja: 19 cze 2011, 23:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witajcie, mamy się dzielic wynikami, więc się dzielę. Po dwóch tygodniach nastąpił dzień ważenia i... ubyło zaledwie 0,2 kg. Ale nie spodziewałam się w sumie większych efektów, gdyż nie mam nadwagi i nie potrzebuję wiele schudnąc. A wiadomo im mniej chce sie schudnąc tym wolniej idzie Ale nie ma co sie załamywac, biegac uwielbiam więc z miłą chęcią kontynuuje trening
A jak Wam idzie dziewczyny?
A jak Wam idzie dziewczyny?
- pełnazapału
- Wyga
- Posty: 108
- Rejestracja: 05 cze 2011, 09:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
dziewczyny dodajcie sobie suplementacje do treningu i schudniecie sporo, tylko z głową
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 18
- Rejestracja: 19 cze 2011, 23:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Powiedzcie mi, bo już się gubię, dobrze jest biegac rano na czczo czy w końcu nie? Mam taki mętlik, ponieważ robię trening dla początkujących "odchudzanie" a tam jesli przeczytacie jest napisane, żeby biegac na czczo właśnie: "Kolejną sprawą, o której chciałbym napisać jest fakt, iż najlepszą porą na trening odchudzający jest poranek i bieganie na czczo (czyli bez śniadania). Warto też przed bieganiem wypić czarną kawę, herbatkę odchudzającą lub zioła na odchudzanie. Kofeina wspomaga spalanie tłuszczu podobnie jak związki zawarte w herbatkach czy ziołach"
"Podczas realizacji tego planu proponuję nie brać żadnych wspomagaczy odchudzających typu l-karnityna czy inne tego rodzaju specyfiki"
I tu się pojawia kolejna wątpliwośc co do kofeiny i wspomagaczy, ponieważ na innych postach w wypowiedziach nie polecają kawy.
I co w takim razie jest prawdą i najlepsze??
Może mógłby się wypowiedziec ktoś bardziej doświadczony lub autor artykułu "odchudzanie"
Pozdrawiam
"Podczas realizacji tego planu proponuję nie brać żadnych wspomagaczy odchudzających typu l-karnityna czy inne tego rodzaju specyfiki"
I tu się pojawia kolejna wątpliwośc co do kofeiny i wspomagaczy, ponieważ na innych postach w wypowiedziach nie polecają kawy.
I co w takim razie jest prawdą i najlepsze??
Może mógłby się wypowiedziec ktoś bardziej doświadczony lub autor artykułu "odchudzanie"
Pozdrawiam
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1984
- Rejestracja: 14 cze 2011, 12:13
- Życiówka na 10k: 42:21
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Mnie sie wydaje ze nie ma co sie przywiazywac do takich szczegolikow, wkoncu lepiej biegac wieczorem niz nie biegac w ogole. Dodatkowo uwazam ze bieganie zupelnie na czczo to nie jest dobra sprawa bo mimo wszystko organizm skads energie musi brac tak jak przy okazji kazdego wysilku fizycznego a zaczyna ja brac z tluszczy dopiero po 20 minutach wysilku powyzej 65% HRmax ale generalnie potrzebuje jakis weglowodanow w organizmie na poczatek no i kontynuacje bo potem tez nie bierze tylko z tluszczy.__czarna__ pisze:Powiedzcie mi, bo już się gubię, dobrze jest biegac rano na czczo czy w końcu nie? Mam taki mętlik, ponieważ robię trening dla początkujących "odchudzanie" a tam jesli przeczytacie jest napisane, żeby biegac na czczo właśnie: "Kolejną sprawą, o której chciałbym napisać jest fakt, iż najlepszą porą na trening odchudzający jest poranek i bieganie na czczo (czyli bez śniadania). Warto też przed bieganiem wypić czarną kawę, herbatkę odchudzającą lub zioła na odchudzanie. Kofeina wspomaga spalanie tłuszczu podobnie jak związki zawarte w herbatkach czy ziołach"
"Podczas realizacji tego planu proponuję nie brać żadnych wspomagaczy odchudzających typu l-karnityna czy inne tego rodzaju specyfiki"
I tu się pojawia kolejna wątpliwośc co do kofeiny i wspomagaczy, ponieważ na innych postach w wypowiedziach nie polecają kawy.
I co w takim razie jest prawdą i najlepsze??
Może mógłby się wypowiedziec ktoś bardziej doświadczony lub autor artykułu "odchudzanie"
Pozdrawiam
- pełnazapału
- Wyga
- Posty: 108
- Rejestracja: 05 cze 2011, 09:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
i jak postępy u was?
ja chciałam się pochwalić, że w końcu chyba skończył się mój zastój wagowy (przynajmniej na chwilę) i w końcu ubyło mi 1,5kg. Jeszcze trochę przede mną, ale w końcu zeszłam poniżej tych piekielnych 70 kg (chyba ostatnio tyle ważyłam z 5 lat temu)..
Oczywiście wiązało się to z drobnym zaostrzeniem diety, ale warto. Mam nadzieję, że siłą rozpędu jeszcze parę mi ubędzie
ja chciałam się pochwalić, że w końcu chyba skończył się mój zastój wagowy (przynajmniej na chwilę) i w końcu ubyło mi 1,5kg. Jeszcze trochę przede mną, ale w końcu zeszłam poniżej tych piekielnych 70 kg (chyba ostatnio tyle ważyłam z 5 lat temu)..
Oczywiście wiązało się to z drobnym zaostrzeniem diety, ale warto. Mam nadzieję, że siłą rozpędu jeszcze parę mi ubędzie